Cześć wszystkim. Wiem, że to forum jest do innych spraw niż do użalania się nas sobą, ale warto spróbować...
Niby nie mam złego życia - mimo młodego wieku mam trochę pieniędzy, dobre auto, najnowsze smartfony, dużo wycieczek zagranicznych.
Dobrze się też uczę na studiach (inżynierskich), na wakacje mam fajną pracę, nie mam złego ciała - dużo biegam, choć trochę brzuszka przez wakacje przybyło :)
Jednak odczuwam pustkę uczuciową - nie mam i nigdy nie miałem dziewczyny - jestem dość (nawet bardzo) nieśmiałą osobą - jestem otwarty tylko do ludzi których już poznałem - na moich studiach wszystkie kobiety które poznałem mają już chłopaka więc tam odpada. Nie mam pomysłu gdzie szukać dziewczyny i jak do niej przemówić - uważam za wścibskie podejście na mieście czy w centrum handlowym do dziewczyny i powiedzenie jej "hej nieźle wyglądasz, chciałabyś się bliżej poznać?" - Ale może tak trzeba i się nie wstydzić?
Jak wy poznaliście swoją drugą połowę? Od razu żeście ją zaprosili na romantyczny spacer/randkę, czy pierw była waszą przyjaciółką?
Wiem że takie trochę z dupy pytanie ale ostatnio jestem wręcz zdołowany kiedy każdy na około ma dziewczynę a ja siedzę sam jak palec :(
Poznałem na studiach i po roku podchodów byliśmy razem i tak już jest od 3 lat.
[2] tru dat. Nie oszukuj nas i siebie, jesteś po prostu smutnym przegrywem.
Widzisz, ja też nie mam. Nie martw się, nie jesteś sam.
Myślałem, że 2000 to Twój rocznik, a tutaj własny samochód, studia...
[2] Nie jestem bardzo bogaty. Chciałem napisać tylko, że nie mam złego życia - to samo co ja ma praktycznie każdy przeciętny student na zachodzie. Z tym dobrym autem też przesadziłem - to 6 letnia Mazda MX-5.
[3] Też się ostatnio skłaniam do tezy że jestem przegrywem jak nie potrafię znaleźć mojej drugiej połowy :(
Nie martw się. Przegrywów jest wciąż cała masa. Ważne, żeby coś robić w tym kierunku, bo samo nie przyjdzie.
Swoje dziewczyny wyrwałem głównie na hobby i wspólne zainteresowania.
Nie jesteś sam nie martw się (jeśli to jakieś pocieszenie). Też nigdy nie miałem i nie mam dziewczyny, ale mi to jakoś nie przeszkadza. Może jestem po prostu za młody na jakieś związki (19 lat) ale i jestem cholernie nieśmiały w stosunku do kobiet ale tylko do kobiet bo ze wszystkimi mogę rozmawiać, żartować, a jak podchodzi jakaś dziewczyna to od razu się spalam :/
bogatym też nie łatwo, zobaczcie tego od herbapol-u
w końcu mu się udało fakt, że z drugiego obiegu, ale zawsze coś
ogólnie to cza uważać, jak to mówią uroda przemija a osobowość zostaje, więc lepiej brać taką mądrą i przede wszystkim nie irytującą.
ps warto się przyjrzeć matce, ponieważ jabłko od jabłoni daleko nie spad.
I tak fajnie masz. Chciałbym mieć tyle wolnego czasu, co Ty. A panna się znajdzie, z czasem.
Zastanawia, mnie czemu tak wiele ludzi, mówi/pisze, że tak bardzo szuka dziewczyny, ale że co ona się gdzieś zgubiła? :P
Oczywiście trochę żartuję, ale ja już nauczony przez to ile razy dostałem zimnej wody w życiu (mam 21 lat) i nie ma co się przejmować. Zalecam myślenie, że ważne co jest teraz, a nie co jutro za tydzień czy miesiąc, bo tego nie wiesz. Szukanie na siłę dziewczyny też nie ma co, bo co znajdziesz i po miesiącu lipa.
Ja wiem, że miłość jest najwspanialszą rzeczą w życiu, ale mnie to rybka co ja, mam na siłę zmienić jak mnie, jest dobrze.
Z tekstu trochę coś nie teges, bo masz hajs, auto (w dzisiejszych czasach wydaje mi się, że bez auta to chyba do baby nie zarywaj...) a dziewczyny znaleźć nie możesz. Wyskocz se na jakieś balety, bo w klubach podobno sporo dziołch na wyrwanie albo koncert, dni miasta cokolwiek gdzie się zbiera dużo ludzi i zarywaj albo jak to teraz modne podjedz se pod jakąś szkołę i, wyrwiesz jakaś młodą co jej się, spodoba auto i jazda hehe.
Wstawianie nadmiernej ilości przecinków w zdaniu nie sprawi, że będzie się to czytało lepiej...
za moich czasów pierwsze "chodzenie" rozpoczynało się w wieku 13-14 lat, a coś więcej najczęściej w 16, widzę że dzisiejsze czasy to - najpierw się wykształcę a potem znajdę, tylko nie wiem jak za bardzo przechodzisz te kilkanaście znajomości za nim się ożenisz, chyba że planujesz to zrobić po przekroczeniu 40 ;)
Ja mam 20 lat, i też nie mam dziewczyny niestety też czasami czuję pustkę. Tym bardziej, że znajomi dookoła już swoje partnerki już mają. Wmawiam sobie, że to kwestia czasu ale zapewne tak nie jest. A dla mnie to już w ogóle kosmos bo po prostu nie przepadam za chodzeniem na dyskoteki lub inne podobne rzeczy. Chociaż wyjściem do kina na dobry film nie pogardzę, no ale nie mam z kim niestety.
Mam podobnie, też nienawidzę imprez, jestem ekstremalnie nieśmiały jeśli chodzi o kontakty z płcią przeciwną, tylko że ja jakby pogodziłem się z życiem stulejarza xD i wiesz co, jak narazie bardzo mi się wesoło żyje.
Zapisz się na siłownię, z kilku powodów:
1) Chodząc regularnie o tej samej porze poznasz fajnych ludzi (w tym laski, choć siłownia to NIE jest dobre miejsce do męczenia nieznajomych dziewczyn - chyba że dają ewidentne sygnały :-) ),
2) Poprawisz swoją pewność siebie,
3) Świetnie że nie jesteś pączkiem, ale atletyczna sylwetka > szczupła sylwetka i tutaj raczej nie ma dyskusji,
Zastanów się czy nie masz dziwnego stylu (20-paroletni blackmetalowiec?) czy fryzury (80's mullet?).
No i się nie zniechęcaj, umawianie się to nie jest fizyka kwantowa, ja moją obecną dziewczynę... Zabrałem do McDonald's po zajęciach bo akurat rozmawialiśmy (wtedy ofc jako koleżeństwo) a byłem wygłodniały, zapytałem czy nie chce wpaść na obiad, trochę żartując, ale powiedziała że chce - więc poszliśmy na nuggetsy.
Od wysłania SMSa w stylu "hej, nie chciałabyś wyskoczyć na kawę dziś po południu?" jeszcze nikomu nie stała się krzywda i nikt nie będzie patrzył na Ciebie jak na freaka nawet jeśli dziewczyna odmówi.
Poznawaj ludzi (przez znajomych), wypadaj na uczelniane eventy/imprezy, pokaż że jesteś interesujący i masz głowę na karku.
PS. Związki się rozpadają więc to że dziewczyny są teraz zajęte to nie argument - pary które przetrwały okres liceum/studia mogę policzyć na palcach jednej ręki, a pierwotnie były ich setki.
I nie rób z siebie ofiary (szczególnie przy dziewczynach - pewność siebie [nie myl z zarozumiałością] jest bardzo ważna), porażką życiową będzie jeśli zrobisz analogiczny wątek w 2040 roku, teraz jesteś jeszcze młody.
dziewczyny nie odmawiają fajnym gościom, a raczej natrętnym oszołomom będącym krzyżówką pawiana ze knurem :), próbowanie do skutku na różnych to akt ultra desperacji, wybiera się zawsze te które się chce, a nie te które zostają, więc raczej ja bym doradził jeśli widzisz fajną dziewczynę którą chciałbyś poznać to ją po prostu poznaj, a to czy ma chłopaka czy nie to jest w ogóle nie istotne.
Nie zrozumiałe są też tekstu odnośnie majętności (jak ktoś wyżej napisał), to w ogóle nie ma znaczenia, wątpię czy są takie dziewczyny które oceniają kogoś przez pryzmat posiadania szczególnie w wieku 20 lat.
Alex, ogarnij dupę, masz ze 40lat, a zachowujesz się jak nastoletni idiota.
pytamniebladze - i musiałeś założyć nowe konto aby mi o tym powiedzieć, a z drugiego dać sobie plusa :) a co nie mogę odpowiedzieć w temacie "młodzież ma problemy" bo jestem za stary ;)
Plusa to akurat ja dałem. Wydaje mi się, że myślami to zostałeś gdzieś w latach 90.
Amadeusz
Teraz się zrobiła moda na #fitcouple i przeważnie panny na siłowni pojawiają się z partnerami :)
Nie chcę oceniać ale prawdopodobnie jeżeli autor jest prawiczkiem to brakuje mu po prostu cipki a nie dziewczyny, po pierwszym seksie może się okazać "hej, jednak nic do ciebie nie czuje". Tym bardziej jeżeli będzie szukał na siłę.
Jak czytam takie wątki w czasach tindera, to myślę, że wyginiemy. Nawet nie trzeba teraz wychodzić z domu, żeby się umówić.
Owszem, umówić się z kimś to żadna sztuka.
Ale umówić się z kimś, kto nie będzie Cię wkurwiał i się z nim dogadasz, to już jest sztuka.
Statystyka.
Łatwiej się umówić, ergo łatwiej umówić się z kimś fajnym. Podejrzewam, że odsetek idiotek, pustych lalek itp. na przestrzeni dziejów jest w przyrodzie mniej więcej stały. Podobnie jak buraków, dresiarzy, szpanerów.
Jak w dzisiejszych czasach w dobie choćby dzisiejszego internetu można nie móc znaleźć dziewczyny, albo chociaż kochanki (kilka takich też szybko Ci wypełni samotność) ? Albo jesteś mega wybredny, albo.... się nie myjesz :p Tak to widzę, sory za szczerość.
Czyli ma związać się z byle kim, tak jak niektórzy i wzdychać za innymi?
A kto tak powiedział?. Po prostu dzisiaj to nie jest problem. Poza tym tak jak mówiłem, jest i kochanka. Ładnych jest od zatrzęsienia, a przecież w szachy grać nie będziecie, chyba że rozbierane ;)
No dobra, to w takim razie może powiesz jak?
Pytanie jest zupełnie serio. Opisz krok po kroku, jak to się robi "w dobie dzisiejszego internetu".
"To", czyli proste umówienie się na niezobowiązujący, darmowy (! :P) seks z w miarę niebrzydką dziewczyną lub drobny romans.
Interesujący mnie z pewnych względów przypadek (:P), to przypadek osobnika dwudziestokilkuletniego, bez wielkiej kasy, o przeciętnym wyglądzie (takim, przez który na pewno nikt na ulicy nie ucieka, ani w tramwaju się nie odsuwa, ale na pewno nie wywołuje niczyich westchnień na plaży, a i o matche na Tinderze trudno) i braku wrodzonego skilla do rozmów z kobietami.
Czyli przypadek, jak mówiłem, bardzo ciekawy dla mnie osobiście, ale też jak myślę dość typowy dla forum.
Co robić?
Na swoim przykladzie moge powiedziec, ze dziewczyna w koncu sama sie jakas znajdzie, predzej czy pozniej. Nie ma sensu szukac jej na sile bo to rzadko sie udaje. Trzeba tylko wyjsc do ludzi i miec otwarte oczy by nie dac jej sie ulotnic, gdy juz sie pojawi, tylko przejsc do dzialania.
Dorastalem w towarzystwie gdzie pierwsze zalazki zwiazkow ktore umialy przetrwac dluzej niz miesiac zaczynaly sie tworzyc wsrod rowiesnikow gdy mielismy po 15 lat. Ja jednak tez nie umialem wtedy odpowiednio zagadywac do dziewczyn i konkretnie posuwac znajomosci do przodu, w efekcie czego jakis tam nienajgorszy kontakt z dziewczynami ze srodowiska mialem, ale wszystko zawsze sie konczylo na dwoch-trzech randkach w porywach i 'just friends'. Caly czas czulem jednak presje, bo wiekszosc znajomych byla w jakis tam sposob poparowana, a ja ciagle bez powazniejszej dziewczyny w zyciorysie. Probowalem sobie znalezc jakas dziewczyne na sile, zaczalem zagadywac do jakis fajniejszych rowiesniczek na ulicach czy w autobusach ale przez ta presje mi zwyczajnie nie wychodzilo bo za bardzo sie przy tym spinalem. A dziewczyny bardzo latwo rozpoznaja desperata ;)
Po paru miesiacach probowania i ciaglych niepowodzen stracilem sporo zapalu, przestalem zaczepiac przypadkowo napotkane dziewczyny, stracilem tylko przez ten caly cyrk jaki sobie wymyslilem dosc duzo pewnosci siebie. Zwyczajnie sie pogodzilem z tym, ze widocznie zwiazanie sie w tym wieku z kimkolwiek nie jest mi pisane i trudno. I nagle zwrot akcji, na zwyklej popijawce w plenerze w klasowym gronie pojawily sie dwie przyjaciolki jednej z kolezanek. Im dluzej tam wszyscy siedzielismy i gadalismy, tym wiecej wspolnych tematow odnajdywalem z jedna z nich, odlaczylismy sie dyskretnie od reszty grupy zeby sobie spokojnie porozmawiac i nagle, calkowicie naturalnie umowilismy sie na spotkanie nastepnego dnia. Bez cisnienia i bez mysli typu 'teraz musi sie udac, to musi w koncu byc ta co sie zgodzi dac mi numer'. Po prostu samo wyszlo. Dla mnie to byl wtedy szok, od razu zrozumialem na czym polegala wiekszosc tych moich szczeniacko-desperackich bledow. Z tamta dziewczyna bylem w pierwszym powazniejszym zwiazku, co prawda nie trwal niewiadomo jak dlugo, ale sporo mi dal do myslenia i na pewno wiele sie dzieki niemu nauczylem i zlapalem do tego wszystkiego duzo luzu. Podbudowal mnie tez na nowo pod wzgledem psychicznym.
Potem naprawde poszlo juz z gorki. Bylo pare przelotnych znajomosci ktore nigdy nie mialyby zadnej historii gdybym podszedl do nich spiety jak to jeszcze robilem rok czy dwa wczesniej. Potem zaliczylem trwajaca 2,5 roku naprawde powazna historie z dziewczyna ktora poznalem pare lat wczesniej, ale kontakt sie nam urwal na jakis czas. Gdy spotkalismy sie calkiem przypadkiem po latach, przeszlismy od slowa do slowa i nagle zaczelismy sie spotykac. I znowu - gdybym napalil sie na ta dziewczyne jak szczerbaty na suchary, to nic by z tego tez pewnie nie wyszlo.
Ten dlugi zwiazek dosyc niedawno zakonczylem, bo w lipcu. Po tak dlugim czasie chcialem dac sobie pare miesiecy na wstrzymanie, zupelnie olac kwestie dziewczyn zeby troche odpoczac, nacieszyc sie samotnym zyciem bez zobowiazan i kompromisow. No i tez przyzwyczaic sie zwyczajnie do zycia bez tej konkretnej kobiety, bo naprawde stala sie dla mnie wazna przez ten czas i rozstanie pozostawilo jakis tam slad na psychice ktory chcialem sobie w spokoju sam zaleczyc. I znowu, w najmniej oczekiwanym momencie, w okresie w ktorym absolutnie nie chcialem zeby pojawiala sie jakakolwiek nowa dziewczyna, oczywiscie musiala sie pojawic. Nowa kolezanka w firmie. Tak po prostu, przyszla niedawno do roboty, dostalem z nia przydzial gdy miala dzien probny i od poczatku zlapalismy wspolny jezyk. Na dzien dzisiejszy sobie na luzie krecimy, spotykamy, bardzo dobrze sie dogadujemy i wszystko zmierza jak na razie w dobra strone. Nie wiem co z tego bedzie, ale grzechem byloby tego nie sprawdzic, w koncu trzeba zyc dalej :)
Niedlugo mam 22 urodziny. Jestem dosyc cherlawo zbudowany, megaprzystojnym ciezko mnie nazwac, nie mam jakiejs niesamowicie platnej ani zajebiscie ciekawej pracy, bogatych rodzicow ani fury z salonu. Naprawde to wszystko nie jest mi potrzebne zeby sobie radzic z dziewczynami. Ja po prostu w przeciwienstwie do tych wszystkich facetow w moim wieku ktorzy nie moga sobie znalezc dziewczyny, mialem to szczescie, ze ta pierwsza mi sie sama znalazla w odpowiednim momencie, gdy juz zwatpilem i cisnienie ze mnie zeszlo, i ktora pozwolila mi zrozumiec, jak trzeba podejsc do tematu. Wy tez Panowie taka znajdziecie, tylko przestancie SZUKAC okazji, a zacznijcie je DOSTRZEGAC i starajcie sie jak najlepiej wykorzystywac uczac sie na wlasnych bledach. Traktujcie to na spokojnie, bez nerwow, jak sie nie uda - trudno. Bedzie nastepna. Wyjdzcie po prostu z domu i zaznajcie troche zycia towarzyskiego. Potrzeba tylko tyle i az tyle. Bawcie sie dobrze wsrod znajomych, a wyloni sie dzieki temu predzej czy pozniej jakas kobieta z ktora bedziecie sie bawic szczegolnie dobrze. A potem juz z gorki.
Podsumowujac - wiecej wiary i odwagi, mniej cisnienia :) fajna dziewczyne naprawde mozna spotkac wszedzie, wystarczy maly usmieszek losu.