Recenzja BioShock: The Collection – klasyki w nowych szatach
Remaster takiej gry powinien być doszlifowany jak diament. A wyszło 'to co zwykle' w dzisiejszych czasach.
Wielka łaska że będą pracowali nad patchami. Pracować to mieli pół roku temu, żeby na premierę wszystko działało. Nie będę się więcej uzewnętrzniał tylko z powodu tego, że dostałem je za darmo. Jakbym kupił to po wysmarowaniu laurki w recenzjach by poszedł refund.
Wstyd takie coś robić. To nie ta półka by gnioty wypuszczać, w dodatku z podtytułem remaster.
Warto poczekać na patche, przynajmniej na PC, bo remaster w każdej wersji oprócz tekstur wygląda gorzej niż oryginał na PC. Wycięli tyle efektów, że głowa mała.
Od strony fabularnej, to nadal mocne 9. Nie moglo byc inaczej. Ale od strony technicznej jest to gniot.
Mikul1991 [1]
Warto poczekać na patche, przynajmniej na PC, bo remaster w każdej wersji oprócz tekstur wygląda gorzej niż oryginał na PC.
W takim razie nie bardzo rozumiem, po co - w przypadku wersji PC - czekać na patche (i w ogóle "aktualizować" tę grę do remastera), skoro oryginał na PC wygląda lepiej niż remaster...
Lepsza obsługa wysokich rozdzielczości (4k działa bez problemu), lepsze tekstury i modele. Oświetlenie, cienie, ogólnie efekty są po takiej kastracji, że chyba na X360 i PS3 były lepsze. W remasterze shadery wzięli chyba z wersji na Iphone.
Remaster takiej gry powinien być doszlifowany jak diament. A wyszło 'to co zwykle' w dzisiejszych czasach.
Wielka łaska że będą pracowali nad patchami. Pracować to mieli pół roku temu, żeby na premierę wszystko działało. Nie będę się więcej uzewnętrzniał tylko z powodu tego, że dostałem je za darmo. Jakbym kupił to po wysmarowaniu laurki w recenzjach by poszedł refund.
Wstyd takie coś robić. To nie ta półka by gnioty wypuszczać, w dodatku z podtytułem remaster.
Ja tam tego nie potrzebuję. Wprawdzie dostałem już "upgrade" w bibliotece steam, ale na pewno zagram w oryginalnej wersji.
Kto jeszcze nie grał niech zagra. Bioshock to gra ponadczasowa i naprawdę kawał doskonałej roboty. Brakuje takich gier.
Na PS4 kupiłbym tylko Infinite bo reszta to szrot który nie ma nawet startu do Infinite,kreacja bohaterów, Columbia,Elizabeth,Bezapelacyjnie najlepsza pod względem Designu i wprowadzenia do gry,Absolutne top3 najlepszych soundtrack`ów,Najlepsza Fabularnie obecnie gra jaka jest a końcówka strasznie mnie wzruszyła a ta w drugim dodatku Burial At Sea rozbiła.
Mam nadzieje że w Bioshock 4 będzie Elizabeth, Ona i Booker oraz Columbia to wizytówka tej serii każdy powinien w to zagrać dzieło ponadczasowe które jest wspominane i omawiane lata po premierze,rzadko jest tak że aż tak mocno spodoba mi się jakaś produkcja,przeważnie jest tak że zagram i odchodzę od produkcji ale od Infinite nie idzie odejść Columbia to miejsce którego po prostu nie idzie zapomnieć.
https://www.youtube.com/watch?v=50Ohp-N3Qk8&list=PLSdhpz84Z5pN5QhipbtGQ21O7WyMnCuT_&index=3
Seria powinna być remasterowana na każdej generacji i na każdej bym kupił.
W plusach recenzji wymieniono "seria w ogóle się nie zestarzała."
Co jest gównianym kłamstwem Bioshock już w dniu premiery był sztywny ze względu na jeden z najgorszych silników jaki powstał czyli Unreal Engine 3 w każdej grze gdzie użyto ten silnik jest zero przyjemności ze strzelania.
Jedynie Infinite działa na UE3, reszta to 2.5.
Jedynka to jeden z najsłabszych FPS-ów w jakie grałem. Nudne, monotonne ze śladową ilością fabuły. Tylko trójka jest dobra w tej serii.
Śladowa ilość fabuły? To jakiś żart? Jeśli BioShock zasługuje na medal, to przede wszystkim za warstwę fabularną (i oprawę artystyczną).
Umiesz w ogóle czytać? Znasz język angielski?
Szkoda, że tego za bardzo nie widać. Ale zrzucam to na karb technologii. Z Bioshocka 1 jest marna gra, której scenariusz pasowałby lub sprawdziłby się lepiej na ekranie kinowym. Bo jako gra - wymęczyłem się a nie bawiłem.
Lata temu ogrywałem wersję na X360. Ken Levine od razu "kupił mnie" wizją wykreowanej przez siebie utopii. Co jak co, ale fabuła w Bioshocku jest świetna - dla mnie to przede wszystkim opowieść o tym, dlaczego takie utopie są z góry skazane na niepowodzenie. IMO cała gra jest poszukiwaniem odpowiedzi na to właśnie pytanie - cóż zwycięża tu ludzka natura: egoizmy, antagonizmy, chciwość, małostkowość, drzemiące w każdym człowieku zło, które w odpowiednich warunkach...
... wrzucenie takich tematów do gry video/komputerowej - kłaniam się w pas :) Wsiąkłem w ten tytuł lata temu, wsiąkam teraz w remaster ;-)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jeśli idzie o technologię : sporo podciągnięto. Wyższy framerate, poprawione tekstury, modele, oświetlenie, sporo więcej detali w scenie (roślinność, ryby), FOV (względem X360), wszystkie "sztandary" są teraz ruchome. Sporo drobnych, czasem subtelnych, jednak zauważalnych poprawek.
Choć są też minusy (i szkoda, że technologicznie ten remaster jest tak nierówny). Wyparował/stonowano efekt "mokrych powierzchni", to od razu rzuca się w oczy :(
Skompresowano dźwięk i muzykę, co boli mocno i słychać to wyraźnie (dodam, że nie jestem audiofilem, ale i tak poczułem dyskomfort) - więcej (i to jest już lekki skandal!) - wywalono niektóre sample i dźwięki :(. Jak ktoś "nie słyszy" różnic to odsyłam do Eurogamera, tam wytłuszczono co i jak.
Menu na PC jest wyjątkowo ubogie, ale to dam radę przełknąć ;-). Okrojenie dźwięku jednak trudno mi zrozumieć, wstyd, że na X360 (sprzęcie już nie produkowanym) było pod tym względem lepiej!
Sama gra jednak się broni i mimo mankamentów (tylko technicznych) z przyjemnością ją sobie przypominam i skończę - jeszcze raz. Klimat i styl (art deco) ma niepowtarzalny.
Co to znaczy, że fabuły "nie widać"? Ona wręcz wyłazi z każdego elementu gry.
Wszędzie porzucone nagrania, które układają się w fascynującą historię poszczególnych mieszkańców Rapture. Co jakiś czas (niezbyt często) znakomite przerywniki, które nie tylko posuwają akcję naprzód, ale też w sposób subtelny prezentują kontekst historyczny czy filozoficzny. Projekt każdego poziomu stanowi artystyczny komentarz do przeszłych i teraźniejszych wydarzeń: właściwie obserwując stan poszczególnych pomieszczeń, możesz się dowiedzieć, co się w tym miejscu wydarzyło i śledzić zarówno konkretne elementy fabuły (np. konflikt Ryan - Fontaine), jak też całość (upadek utopijnego miasta). Każdy "boss" ma swoją historię, którą poznajesz w czasie drogi ku ostatecznemu starciu na danym poziomie, więc walki z mniej lub bardziej potężnymi przeciwnikami nie wydają się wymuszone i sztuczne. Każde rozwiązanie w strukturze rozgrywki (nawet okropne Vita-Chambers) zostało zręcznie przez scenarzystów uzasadnione i osadzone w historii Rapture. Znaczenie fabularne mają nawet takie pozornie "drobiazgi", jak wygląd dłoni głównego bohatera czy sposób mówienia Atlasa! No i nie zapominajmy wreszcie o jednym z najsłynniejszych zwrotów akcji w historii gier FPS. A do tego dochodzi jeszcze utopijna wizja Rapture, na którą składają się setki sensownie złożonych puzzli fabularnych.
Wymieniać można długo...
Na pewno grałeś w BioShocka?
Jeśli to jest fascynujące to widać, że nadajemy z odległych galaktyk jako, że nic urzekającego nie uświadczyłem ani w historii, dystopia jakich na pęczki, inna sprawa, że sposób jej podania jest wybitnie archaiczny, ani w rozgrywce, strzelanie ewidentnie do poprawy co zrobiono w trójce, przydługawe korytarze podobne do siebie - wiem, że to podwodne miasto więc inaczej być nie może ale konsekwencje dla grywalności robią swoje, gadałem coś o monotonii? I klimat który raczej zniechęca niż zachęca bo z projektem postaci oraz otoczenia przypomina kreskówkę niż grę dla dorosłych. Można tak dalej wymieniać tylko po co.
Mankamenty w opowiadaniu fabuły i mechaniki poprawiono całe szczęście w Infinite choć za to przesadzono w drugą stronę z ilością strzelania co nie zmienia tego, że to dobra gra. Prócz poprawiania grafiki jedynki powinno się przemodelować tak w zasadzie całą grę. :)
Na pewno nie raczyłeś się lekami na bezsenność? A może zdejmij te klapki fanatyzmu.
dystopia jakich na pęczki
Na pęczki powiadasz? Ok, czekam na 5 takich tytułów w tej stylistyce. Skoro na pęczki, to wymienienie tych 5 nie będzie problemem, prawda?
Kurczę! Dopiero niedawno kończyłem Bioshock Infinite na PS3, przed tym ukończyłem pierwszą część 4 razy, drugą 2 razy, a jednak znowu ciągnie mnie, żeby kupić wersje remastered... Tyle, że przy tych wszystkich nieogranych tytułach walających się po półkach kiedy znaleźć na to czas...
Odpuść, graj w inne gry, będziesz kiedyś patrzył jak syn/córka ogrywa remaster ;)
w Bioshock Infinite miałem przyjemność grać w zeszłym roku. Mnóstwo upierdliwych rozwiązań i archaizmów (za dużo strzelania, dziurawa fabuła, kanapki i amunicja porozrzucane po śmietnikach - poza tym, dlaczego wszyscy nagrywają swoje przemyślenia i zostawiają voksofony w dziwnych miejscach?)
aż chce się zacytować fragmenty z tekstu Adriana Chmielarza i innych krytyków Infinite - bo mają rację. Infinite stara się pogodzić filozofię beztroskiej strzelaniny z ambitną historią - bezskutecznie.
- Elizabeth jest przerażona brutalnością Bookera, ale tylko wtedy, gdy scenarzyści tego chcą - kilka minut po cut-scence możemy rozwalić kilkunastu cywili* - na Liz nie robi to żadnego wrażenia.
Czy to naprawdę taki problem, aby Liz w szczególnych przypadkach po prostu zostawiła Bookera? Już bym wiedział, że ten świat nie jest tylko lunaparkiem stworzonym dla gracza, ale rządzi się twardymi regułami, a Elizabeth rzeczywiście jest postacią z krwi i kości.
- wszystkie niestrzelane fragmenty - fajnie, że można połazić tu i tam i posłuchać, co Liz ma do powiedzenia, szkoda tylko, że jest tego tak niewiele.
- spacerujemy po pięknej, cukierkowej makiecie, wypełnionej animowanymi kukłami o martwych oczach (podobnie jest z Rapture w Burial at Sea - ale o tym później)
największy plus tej gry to postać Elizabeth. Poza tym intrygujący Songbird.
o Burial at Sea napiszę później.
I żeby nie było - ja w Infinite jestem zakochany, po prostu serce mnie boli, gdy sobie przypomnę, jak wiele rzeczy tu skopano. : )
* dzieci oczywiście są kuloodporne.
Burial at Sea cz. 1 - wielka szkoda, że nie postawiono na eksplorację przedwojennego Rapture. Konwencja czarnego kryminału, brudne interesy elit - w tym był ogromny potencjał. Niestety, choć Irrational potrafili napisać dobry scenariusz, nie wiedzieli, jak zrobić z niego dobrą grę - szybko przemykamy przez makietę wypełnioną animowanymi manekinami etc., by za chwilę znaleźć się w opuszczonym domu towarowym - czyli powtórka z jedynki (choć chciałbym, aby jedynka była tak dopieszczona pod względem strzelania).
ale przymykam oko, bo klimat dodatku jest zniewalający - a to zaledwie przedsmak przed częścią Elizabeth.
oczywiście widać, że nie planowano wcześniej połączenia Columbii i Rapture w jedno uniwersum, ale... - po zakończeniu dodatków przez kilka tygodni (!) nie mogłem przestać myśleć o całej historii (także dlatego, że nie jest zbyt spójna).
jeśli nie graliście w Infinite, to nadrabiajcie.
Właśnie przez to że gra była słabą strzelanką po zagraniu w demo odpuściłem. Może kiedyś zagram, ale wątpię.
Będzie trochę wazeliniarstwa, ale muszę to napisać!
Usłyszałem jakiś czas temu, że będzie remaster serii Bioshock. W mojej głowie odżyły cudowne wspomnienia przepięknej przygody w Rapture. Pomyślałem sobie, że fajnie byłoby tam wrócić. Odgrzebałem stare pudełko Bioshock z pomarańczowej kolekcji wydanej przez Cenegę. Pudełko było całe, płyty i kod w środku też, ale żeby zagrać w remastera trzeba mieć grę zarejestrowaną na Steam. A klucz z pomarańczowej kolekcji ze Steamem nie miał nic wspólnego
Pogrzebałem w necie i znalazłem info, że można napisać zgłoszenie na http://support.2k.com/hc/pl i jest szansa na przyznanie klucza na Steam jeśli się ma oryginalną starą kopię gry. Stwierdziłem, że raz się żyje i napisałem do nich w sobotę wieczór. Można napisać zgłoszenie po polsku! Napisałem na wszelki wypadek zgłoszenie po polsku i angielsku. Nie miałem wielkich nadziei, że w ogóle odpiszą, ale ku mojemu głębokiemu zdziwieniu o północy (!) w nocy z soboty na niedzielę dostałem odpowiedź (pisaną piękną polszczyzną), że jeśli wyśle im zdjęcie pudełka gry wraz z jego zawartością z dowodem potwierdzającym, że zdjęcie jest zrobione przeze mnie (numer zgłoszenia napisany na karteczce ujęty na zdjęciu obok pudełka), to rozpatrzą czy dać mi klucz. Wysłałem więc zdjęcie, o które prosili, podziękowali i kazali poczekać na decyzję. I słuchajcie po dwóch dniach dostałem klucz na Steam do Bioshock za free!!! Tak się wzruszyłem, że aż musiałem napisać tego posta, żeby inni, którzy mają stare pudełkowe kopie Bioshocka wiedzieli o takiej możliwości.
Reasumując - Ludziska, jeśli macie starą pudełkową wersje Bioshock, piszcie zgłoszenie na http://support.2k.com/hc/pl powinniście dostać od nich klucz na Steama i będziecie mogli zagrać w remastera.
Wiem, że na razie remaster jest marny, ale w końcu go naprawią. Polską wersja PC też się pojawi - spokojna głowa. Jeśli wychodzą tłumaczenia gier zrobione od podstaw, to konwersja napisów z oryginału na remastera jest tylko kwestią czasu!
Pozdrawiam!
Generalnie w przypadku konsol kolekcja warta wydanej nan kazdej zlotowki.Mogliby do pelni szczescia spolonizowac to arcydzielo ibylby miod zupelny.
Trylogia,ktora wszystko ma pod soba.REWELACJA:
Niedługo wydawanie gniotów pod względem technicznym na PC stanie się takim standardem, że w recenzjach gra będzie dostawać kilka oczek wyżej, tylko dlatego, że wszystko działa dobrze i to wcale niestety nie jest śmieszne.
Na jak wielki haju trzeba być żeby dać temu remasterowi ocene 8,5 pod względem technologicznym. Bo mam nadzieje , że recenzent oceniał tylko tę warstwę gry. (Nie czytałem artykułu, grałem we wszystkie części mam swoje zdanie, nie potrzebuje opinii osób trzecich.)Ponieważ przypominam to REMASTER, jedyne co się liczny to fajerwerki graficzne, technologia, wybuchy, kokaina, a to zostało tak okropnie skopane, że powinno być wycofane ze sprzedaży. Ktoś tu pisze, że trzeba czekać na patche. Patch do gry która wyszła 9 lat temu, błagam. Pomijam wycięcie efektów które tworzyły klimat, zostały dodane inne czy na plus kwestia indywidualna.