Arasz na sterydach - wracamy do Duke Nukem 3D
A co z trzecioosobowymi Djukami? Pamiętam jak zagrywałem się na splitscreenie w Land of the Babes na szaraku :D świetne gierki.
Time to kill do dziś urywa dupę, polecam na emulatorze nadrobić zaległości, i stabbing westward the thing i hate w intro
https://www.youtube.com/watch?v=X5nJWdHBVhQ
Pamiętam jako dzieciak resetowałem konsole raz za razem by tego posłuchać jeszcze raz. I tak mi do dziś zostało. Tylko dziś słucham całych płyt :)
https://www.youtube.com/watch?v=OGoSRtNhjhE
A tu static X push it w land of the babes. Ah.
Mam tą grę na Steam z odświeżoną grafiką. Po prostu mistrzostwo swiata :) Smaczku dodaje dostęp do warsztatu steam.
Miałem dać lajka, ale wyznaję tylko Księcia z Persji... ;P Dlatego poszedł dislike, za porównanie go do "wymoczka". :P
Co do koncepcji na serię z okultystą, złym i dobrym Hedem oraz sterydami, to jest mega pomysł. :) Podobają mi się te fabularyzowane wstawki. :)
PS. Czekam na materiał o Księciu Persji :)
Zdecydowanie najlepszy Duke to tylko Manhattan Project!!! Czemu wszyscy zawsze o nim zapominają!?
Duke to legenda, sporo Easter Eggów i rozbudowane levele. Jednak z czasem nudzi a szukanie klucza dziś już męczy. Przyjemniej mi się grało w Shadow Warriora(stary). Ma jeszcze lepsze teksty i ciekawsze bronie.
Pewnie zatwardziali fani uznają to za profanację ale od DN3D wolę Manhattan Project, który właściwie przeszedłem pierwszy z serii do końca. Również lubię DNF, który pomimo grafiki mnie bawił i jest spoko FPSem. DN3D przeszedłem całe(do końca) dopiero niedawno i niestety ale zmuszałem się czasem ;)
Genialny materiał. :-) Łezka w oku się kręci.
Pamiętam jak pod koniec lat 90-tych w domu pojawił się pierwszy komputer a wraz z nim w pakiecie 4 gry: Duke Nukem 3D, Blood, Quake i Tomb Raider. Dobrze, że Rodzice byli na bakier ze światem gier, bo gdyby było inaczej, to pewnie z Siostrą nie doświadczyłybyśmy trzech pierwszych - nie dość że "brutalne", to jeszcze "raczej nie dla dziewczynek"... Nie ma jednak co gdybać, Księcio był pierwszą grą, w którą się zagrywałyśmy. Teksty niezmiernie śmieszyły i jakoś wcale nie odbierałyśmy ich jako seksistowskie (mimo, że wtedy uważałyśmy wyższość rasy kobiecej za prawdę oczywistą :P), a eliminacja wrogów w akompaniamencie paćkowatych odgłosów dawała wręcz nieprzyzwoitą radochę. :-D
"mimo, że wtedy uważałyśmy wyższość rasy kobiecej za prawdę oczywistą"
Akurat to się nie zmieniło i nadal rasa kobieca to wyższość. Mam nadzieję, że nadal tak uważacie z siostrą :> :p
Gra od której zaczęła się moja przygoda w multi :) Eh starte czasy.
A co do samej rozgrywki to moim zdaniem - Quake się chował i płakał cichutko w kącie ^^