Tak jakoś wyszło, że wątek o zapowiedzi Obcego 5 (i niedługo się doczekamy albo i nie) przeciągnął nam się w dłuższą dyskusję na temat OBCYCH, kina SF i filmów w ogóle, a zatem nie widzę przeciwwskazań, aby kontynuować dalej ...
Witamy wszystkich "obcych" kinomaniaków i zachęcam do stosowania nowej, międzygalaktycznej skali ocen recenzowanych filmów !!!
Najnowszy system OCEN FILMÓW powstał po długotrwałych medytacjach z moim alter ego oraz Waszymi obcymi umysłami, burzliwych konsultacjach ze specjalistami od cywilizacji pozaziemskich, po wysłaniu niezliczonych sond kosmicznych, przerażających podróżach w czasie oraz przestrzeni, a ostatecznie przy akceptacji wszechpotężnego mózgu pozytronowego, a także samego Króla ! Aby nie komplikować zbytnio życia, proszę o korzystanie z narzędzia "twoja ocena", które udostępnił niedawno GOL !
10 – Perfekcja (Absolutna rewelacja)
9 – Bliski ideału (Świetne kino)
8-7 – Bardzo dobry (Solidne filmidło)
6-5 – Przyzwoity (Wart obejrzenia z kilku powodów)
4-3 – Przeciętniak (Nic specjalnego, można obejrzeć jeśli nie ma nic lepszego pod ręką)
2-0 – Beznadzieja (Szkoda czasu)
Poprzednia część wątku:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14049933&N=1
STRANGER THINGS - SEZON 1
Jeśli ktoś wychował się na filmach z lat 80-tych czyli większości staro-Spielbergowych, The Goonies, Gremlins, Critters, War Games itd. oraz jest fanem X-FILES, to ten serial powinien wciągnąć go i przemielić niczym sokowirówka ! Tak, to bezczelne żerowanie na nostalgii do tych wspaniałych lat :D Ale bracia Duffer, nie robiąc jakiegoś wielkiego przewrotu czy pierdolnięcia, odwalili tak wspaniałą robotę, że serial uzależnił mnie okrutnie i znowu przez te parę chwil poczułem się, jakbym pierwszy raz oglądał BACK TO THE FUTURE czy inne THE LOST BOYS ! Nie będę się rozwodził o czym jest serial, bo ten kto do tej pory nie załapał o co mi chodzi i tak nie załapie, że nie treść jest tutaj najważniejsza, choć naprawdę bardzo dobra. To pierwszy, od nie wiem jak dawna, film, w którym główne role dziecięce i młodzieżowe są naprawdę cool i nie powodują podqrwki. Do tego, zapomniana, a świetnie tu zmartwychwstała Winona Ryder ! Jak zajebiście, że wciąż powstają seriale, które powodują takie emocje. Już nie mogę się doczekać drugiego sezonu Stranger Things, a już nad nim pracują !!! POLECAM !!!
Yans po dwóch miesiącach wybudził się ze śpiączki.
Gratulujemy i życzymy szybkiego powrotu do pełni zdrowia.
Lepiej późno niż wcale. Ja już pisałem, że dla tego serialu skorzystałem z darmowego Netflixa.
BATMAN vs SUPERMAN: DAWN OF JUSTICE [EXTENDED EDITION] (Batman v Superman: Świt sprawiedliwości [Edycja rozszerzona])
Po pierwsze, to nie jestem hardcoreowym znawcą i fanatykiem komiksowych przygód tytułowej dwójki. Po drugie, czytając jedną czy dwie recenzje oraz różne wypowiedzi spodziewałem się gówienka jeszcze mniej strawnego niż MAN OF STEEL z 2013, który mnie trochę wymęczył. Po trzecie, stwierdziłem, że jak już oglądać, to wersję rozszerzoną, aby mieć pełny obraz całego zamieszania. I raczej był to dobry pomysł. Obejrzałem z przyjemnością i gdyby nie dosyć naiwny powód wrogości B i S, a potem zwrotu ich relacji oraz nijaka na maxa Lois Lane oraz dosyć słabowita wersja Lexa Luthora, to reszta jest raczej na plus. Szok ale Ben Affleck, to dla mnie najlepszy filmowy Batman do tej pory ! Zarówno jego gra, jak i naprawdę pierwszy raz Nietoperz był naprawdę mroczny, dosłownie i w przenośni !!! Największy plus filmu !!! Henry Cavill przekonał mnie, że jest godnym następcą Christophera Reevea. Gal Gadot jako Wonder Woman wporzo, Doomsday wporzo ! I w końcu mamy film na poważnie, a nie ciągłe śmiechy-chichy i puszczanie oczka. Od tego jest Deadpool ;) ! Do tego w wersji rozszerzonej jest pod koniec scena, która podobno jest istotna dla kolejnych filmów z tego uniwersum, a na pewno była wycięta z kinówki. Naprawdę chętnie obejrzę Justice League oraz autorskiego Batmana Bena Afflecka, choć słuchy chodzą, że nie będą już tak klimatyczne i pójdą bardziej w stronę zabawowych X-MENów. Oby nie.
w końcu mamy film na poważnie
Meph ====> W porównaniu do wszelkich kinowych X-MENów, Iron Manów, Spider Manów, to mega poważnie. Do tego, typowych, "przecinkowych" żarcików niewiele. Te Luthora raczej słabiutkie, a jedyny, który mi się podobał, to pytanie S do B odnośnie skąd się wzięła WW: "Ona jest z Tobą ?" :D I odpowiedź B "Myślałem, że z Tobą":D
Patetyczne dialogi z kijem w dupie nie czynią filmu poważnym. Zwłaszcza gdy scenariusz stoi na poziomie gimnazjalnego fan fiction.
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14116297#post0-14116452
Co do dialogów, to niestety muszę się zgodzić :/ Co do scenariusza, to nawet w miarę trzymał się kupy, SHERLOCKA się nie spodziewałem. Zresztą, zauważ, że spodziewałem się nudnej sraczki, którą wyłączę po max 30 minutach oglądania. I piszę cały czas o wersji EXT, nie o kinówce. A ta powaga, to raczej bardziej dzięki Batmanowi oraz dosyć ciekawemu pomysłowi z postawieniem Supermana przed sądem.
Problem w tym, że scenariusz za cholerę kupy się nie trzymał. Każdy z filmów, które wcześniej wymieniłeś, miał o wiele lepiej skleconą historię. Chyba że rozpatrywać całe serie - wtedy pierwszy Wolverine i ASM2 plasują się jeszcze niżej (Last Stand był jaki był, ale jakaś przyczynowo-skutkowość jednak tam istniała).
Wersja rozszerzona wyjaśnia nieścisłości z oryginału w tak kretyński sposób, że film staje się jeszcze głupszy.
Meph ====> Nie będę łba nadstawiał w obronie scenariusza, bo też uważam, że mocno kuleje i można było się postarać o wiele lepiej ale mimo wszystko nie jest to totalne dno i muł ;) Ciekaw jestem, co zrobi Affleck ze swoim autorskim Batmanem i czy da sobie mocno nababrać wszystko-najlepiejwiedzącym specom wytwórni ?!
Dla mnie największym problemem tych wszystkich filmów z superbohaterami jest to, że są one źle zrealizowane. Zero sztuki filmowej.
Niby ładują w to pierdyliardy baksów, ale te wszystkie wybuchy na sekundę i komputerowe efekty liczone w zettabajtach nie potrafią przykryć tego, że goście, którzy robią te filmy nie mają za grosz talentu. Ciągle te same statyczne ujęcia, ten sam montaż psujący dynamikę... przecież większość tych filmów, gdy akurat nie ma rozpierduchy, wygląda jak audycja radiowa. Nic się nie dzieje, mówi aktor A (ujęcie na jego twarz), mówi aktor B (ujęcie na jego twarz), mówi aktor C (ujęcie na trzech siedzących aktorów). Nudy.
Byłyby za skomplikowane dla przeciętnego zjadacza popcornu ;) Poza tym, pewnie wytwórnie będą się trzymać takiego sposobu kręcenia tych filmów, aż temat padnie, ludzie się tym w końcu (a może nie ?!) porzygają i saldo na koncie przestanie się prezentować z odpowiednią ilością zer.
Avengers - Civil War - coraz głupsze i głupsze. Zaczyna mi to przypominać kino Kung-Fu z lat 70-tych: zero historii, byleby pokazać kilka efektownych pojedynków. Jedyny jasny punkt: Iron Man meets Spiderman.
Jak CW nie ma historii, to nawet nie chcę myśleć, jak bardzo jest ogołocony choćby BvS.
X-Men Apocalypse - j.w.
(Indianie w niebieskich mundurach - ja pierdolę...)
18 lat czekania...
Suicide Squad - Słaba Harley, Joker - gangster (najsłabiej odegrany Joker w historii, może to wina scenariusza), brak rozwoju relacji między bohaterami (no chyba, że scena w barze to dla kogoś rozwinięcie relacji, dla mnie to była scena zwyczajnie z dupy), chaotyczny montaż, cięcia, brak spójnej wizji dla filmu (nie wiadomo, czy ma być mroczny, czy komedia, wobec tego że film nie może się zdecydować, to brakuje mu i do jednego i do drugiego), komiczny villain (przebija villainów z filmów o Iron-Manie), słaby humor i tak dalej.
Nie jest tak tragiczny jak BvS i można iść, ale w sumie to po co?
Batman vs Superman Dawn of Justice
Nigdy nie byłem fanem Supermana, ale skoro już miał spotkać Batmana na poważnie, to miałem jakieś tam oczekiwania. Niestety niepotrzebnie. Nawarstwienie głupot powoduje, że człowiek w pewnym momencie wyłącza mózg i gapi się po prostu w ekran. Na szczęście akcji nie brakuje, więc udało mi się dotrwać do końca, chociaż i tutaj było krucho, jako że finałowa walka to jedno wielkie WTF, zarówno pod względem logiki, jak i fabuły (bądź jej braku). Człowiek przez cały film jest przygotowywany na starcie dwóch tytanów (i ta akurat walka, choć bez sensu, to jednak ogląda się akurat bez bólu zębów), a pod koniec dostaje jakąś jatkę z gollumem w wersji XXL, który lubi szybkie tripy w kosmos i zabawy z atomówką. Może tak było w komiksie, ale chyba coś tam się gdzieś po drodze było zepsuło. Na dodatek po walce mamy jeszcze sporo "wzniosłego" pitolenia...
Na plus odtwórcy ról głównych Affleck jako Batman i Cavill jako Superman akurat dają radę. Paradoksalnie na plus także Eisenberg, bo choć Lex to postać zabita przez twórców za sprawą jakiegokolwiek braku logiki, to on sam bardzo przekonywująco odgrywa rolę świra.
Plus za Lexa? Zwariowales na stare lata???
Chyba tylko mlody Glesson bardziej 'overacted' postac nazi-thrawna w nowychstarych SW. Lex Eisenberga to najgorszy Lex Luthor w historii wszystkich mozliwych mediow.
o on sam bardzo przekonywująco odgrywa rolę świra.
Lex Luthor nie byl nigdy swirem a przynajmniej ja - mimo dosc ograniczonego czasu spedzonego z DC nie przypominam sobie takiej opcji. Za to zawsze byl wybitnie inteligentnym i charyzmatycznym kryminalista. W wykonaniu Eisenberga - jest swirem i kretynem.
Ip Man - seria
Nie będę tego rozbijał na trzy oddzielne filmy, bo nie ma to chyba sensu. Każdy z nich przedstawia jeden z epizodów życia Ip Mana - mistrza Wing Chun, u którego nauki pobierał ponoć sam Bruce Lee, chociaż co do tego akurat nie wszyscy są zgodni :) Urodzony w jednej z najzamożniejszych okolicznych rodzin Ip Man nie musi się martwić praktycznie o nic, żyje sobie spokojnie i dostatnio. Wszystko zmienia się za sprawą japońskiej inwazji na Chiny. Od tej pory mistrz będzie miał po górkę, a los zmusi go do walki o przetrwanie, poszukiwania nowego sposobu na życie dla siebie i rodziny, a także ewentualnie do podejmowania trudnych wyborów, bo obu miłościom Ip Mana (rodzinie i wushu) nie zawsze jest po drodze, zwłaszcza w trudniejszych czasach.
Nie ma co traktować produkcji Wilson Yipa w kategorii filmów biograficznych, bo historia i wydarzenia ogólne (których większość zapewne powstała na papierze :>) są tu przede wszystkim tłem dla ukazania postaci samego Ip Mana. W tę rolę wcielił się jeden z moich ulubieńców - Donnie Yen - który dzięki swoim nieprzeciętnym umiejętnościom bardzo realistycznie oddaje prostotę i skuteczność swojego stylu w trakcie kolejnych walk, co zaowocowało gdzieniegdzie kategorią R. Całość oczywiście nie jest jedynie mordobiciem, bo film przedstawia Ip Mana przede wszystkim jako niezwykle skromnego człowieka z zasadami i tutaj wielkie brawa dla Yena, który swoim aktorskim rzemiosłem i charyzmą stworzył autentycznie nietuzinkową postać.
Momentami zdarza się, że wieje patosem, ale mi on akurat, podany w taki właśnie sposób, zupełnie nie przeszkadza. Na dodatek "czarne charaktery" często są przedstawiane w więcej, niż jednym wymiarze, dzięki czemu film wymyka się prostym ocenom i kategoryzowaniu.
Jeśli już miałbym ocenić te filmy oddzielnie, to niestety poziomem odstaje trochę część druga. Po pierwsze ewidentnie widać, że historia nie zmieściła się twórcom w blisko 2 godzinach materiału, przez co mamy wyraźne chodzenie na skróty, a szkoda, bo niektóre wątki aż proszą się o rozwinięcie. Na dodatek wydaje mi się, że kogoś poniosło w trakcie realizacji części walk.
Wspomniane minusy nie wpłynęły jednak u mnie na odbiór całości. W sumie to nawet nie spodziewałem się, że po latach oglądania różnego rodzaju akcji kopanej, dostanę coś naprawdę świeżego i porywającego, a tutaj taka niespodzianka.
Now You See Me 2 - nie wciąga jak jedynka, ale nie nudzi. No i nie wiedziałem, że producentem jest David Copperfield.
Sicario
A jednak ktoś potrafi jeszcze nakręcić na tyle dobre połączenie akcji i dramatu, że po pojawieniu się napisów końcowych człowiek mimowolnie wydusza z siebie entuzjastyczne "wow!".
Już sam początek filmu wyraźnie daje do zrozumienia, że całość będzie stosunkowo krwawa i brutalna, czyli generalnie zabawa na całego. Do głównego wątku, jakim są narkotyki, film próbuje podejść w nieco ambitniejszy sposób pokazując, że nie ma tu prostych, ani dobrych rozwiązań, choć sama fabuła jest stosunkowo prosta.
Jednak to, co tak naprawdę przykuwa do ekranu to sposób, w jaki film został nakręcony. Kolejne ujęcia kamery doskonale oddają poszczególne sytuacje, w które pakują się bohaterowie, a przy tym sprawiają, że przez cały czas człowiek ma wrażenie, iż za chwilę coś tam autentycznie pierdyknie.
Coś jeszcze? Ścieżka dźwiękowa. Z braku możliwości delektowania się dźwiękiem na dobrych głośnikach, odpaliliśmy z kumplem to cudeńko na słuchawkach i był to strzał w dziesiątkę, bo oprawa audio świetnie współgra z wydarzeniami na ekranie, a przy tym potęguje uczucie niepokoju.
Na deser rewelacyjny Benicio Del Toro, który przechodzi na ekranie małą metamorfozę, bo - przynajmniej w moim przypadku - pierwsze wrażenie było czymś w rodzaju "Eeeeee... jakiś zaćpany biurowy konsultant", a później Alejandro miał już szacun :>
Być może temat oklepany, fabularnie bez szału, ale poszczególne składniki wymieszane w taki sposób, że danie wyjątkowo mi posmakowało.
W swojej kategorii mocne "dziewięć".
Film dobry ale z 9 trochę przesadziłeś. Benicio rzadko kiedy schodzi poniżej pewnego dosyć wysokiego poziomu.
Nie porównuję filmów do siebie nawzajem tylko do skali ocen. I może faktycznie odrobinę za nisko oceniłem Sicario ale 7,5, to byłby max. Sorry ale w tym filmie nie ma prawie nic powalającego. Największym plusem jest tak naprawdę Benicio.
Jedyne co mi w tym filmie nie grało to zakończenie. Tak jakby im się pomysły skończyły albo czas ekranowy. Brakło mi tam jakiegoś twista fabularnego, jakiegoś mocnego uderzenia. Tak niestety po zakończonym seansie zamiast 'wow' powiedziałem 'aha'
Cała reszta mistrzostwo
Sicario jest bardzo, bardzo dobre. Można się kłócić, czy Blade Runner 2 jest komukolwiek potrzebny, ale o jego jakość można być niemalże pewnym. Denis Villeneuve nie wyreżyserował jeszcze kiepskiego filmu. Nie wyreżyserował nawet dobrego-ok filmu. Wszystko, co z siebie wypluł mieści się gdzieś między bardzo dobrym a świetnym. Sicario można brać w ciemno. Dodatkowo jeszcze tylko wspomnę, że jest pięknie nakręcony.
A jeśli chodzi o brak twistu czy jakiegoś mocnego uderzenia na "samiusieńki" koniec seansu, to jestem z tym jak najbardziej ok. Końcówka bardzo dobrze wkomponowana w resztę filmu.
Dla mnie końcówka też jest OK. Lepsza taka niż wyciągnięcie z dupy jakiegoś królika. A co do Blade Runnera 2, to jest szansa, że będzie przynajmniej przyzwoity, o ile "spece" z wytwórni nie zaczną ciąć i babrać DV przy robocie.
W temacie Blade Runnera nie tyle cieszy mnie reżyseria Vilenewuwuwewe co reszta obsady twórców. Obsada też zapowiada się wybornie
Jedyne co mnie naprawde martwi to, że Ridley Scott macza w tym palce. Bez jaj, kiedy on ostatnio dobry film zrobił? :P
Zdecydowanie Yans sie nie zna!
Sicaro jest naprawde niezle :-) a scena na moscie - dla mnie mistrzostwo swiata :)
Ostatio widziałem fajną analizę sceny na autostradzie, polecam:
https://www.youtube.com/watch?v=-cEBguJj3dg
Dajta spokój z tym Sicario.
Ok, ok, jako kolejnej i zarazem dotąd najlepszej ekranizacji Punishera, dałbym jej 8, może nawet 8,5/10;-)
W ogóle czuję, że ten w sumie dość rzadki podgatunek (polityczno-wojenny technothriller ?), to wybitnie mój target. Filmy w rodzaju Carlos (2010), Baader-Meinhof (2008), czy nawet Monachium (2005), mógłbym oglądać właściwie non-stop.
Sicario jest czymś w rodzaju próby ekranizacji fragmentu książki takiej jak np. El Narco (Ioan Grillo). Problem być może polega na tym, że film Denisa Villeneuve'a nie odnosi się (chyba) do żadnej mniej lub bardziej konkretnej historii. Scenariusz Sicario jest wybitnie hollywoodzki w tym sensie, że powiela wszystkie charakterystyczne negatywne klisze, jakie tylko można sobie wyobrazić.
Nie chce mi się strzępić klawiatury. Nigdy nie cytowałem wypowiedzi zjebów z filmwebu, ale tym razem zgadzam się z tym gościem w gdzieś 90%:
spoiler start
spoiler stop
Niektóre punkty są dla mnie bardzo ważne, inne zupełnie marginalne, ale typ ma rację, po prostu.
Od siebie dodam jeszcze parę słów o głównej bohaterce (i o głównym bohaterze także):
spoiler start
Laska służąca w jednostce specjalnej musi przepłynąć morze gówna żeby znaleźć się w punkcie, w jakim widzimy Kate już na początku filmu. Nie chodzi o żadne gender i tego rodzaju pierdoły, tak po prostu jest. Do tego potrzeba mnóstwo samozaparcia, silnej woli i cynizmu. Innymi słowy w takim świecie nie ma miejsca na to co reprezentuje sobą główna bohaterka. Idealizm Kate jest pociągnięty w Sicario do granic absurdu. Panna dziwi się wszystkiemu, jakby urodziła się wczoraj. To jest irytujące i zupełnie niewiarygodne.
Dziwowanie się głównej bohaterki jest po prostu pretekstem do tego by pokazać jakie straszne-straszne rzeczy wyczynia rząd USA. Na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone, a Kate powinna o tym wiedzieć, bo IMO tak czy inaczej po prostu nie ma się czemu dziwić.
No i na koniec obiecany Pan Milkliwy Super-Mściciel, vel Mr. Tortury Wodne Darem Natury. Dopuszczenie osobistej vendetty na szczeblu operacyjnym? Jeden typ kasujący bossa narkotykowego, wraz z całą ochroną? Takie rzeczy to w Splinter Cell, a nie w czymś, co obiecuje, że jest "realistyczne" i "wiarygodne".
spoiler stop
Ten film po prostu nie wie czym chce być. Jasne, jasne, ma bardzo silne zalety:
- Świetne zdjęcia i muzykę i ogólny poziom realizacji.
- Budowane napięcie, które siada chyba tylko raz.
- Foka w klapersach:-D
- Niby-brutalność.
Problem w tym, że początek sugeruje, że będziemy mieli do czynienia z czymś w rodzaju meksykańskiego Zero Dark Thirty, ale już po kilkunastu minutach okazuje się, że Sicario jest bliżej do upolitycznionego Death Wish. Kompletna niekonsekwencja. Wolę już po raz enty obejrzeć Machete, ten film przynajmniej niczego nie udaje:-)
Jakos nie mam weny na wielka polemizacje - szczegolnie ze to co ty punktujesz w spoilerze to sa twoje projekcje i cos co ci sie wydaje...
spoiler start
Jaka jednostka specjalna? Ona jest zwykla agenta FBI - nie sluzy w zadnej jednostce specjalnej - w tym filmie wogole nie ma zadnej jednostki specjalnej w ktorej Kate by sluzyla.
- tak wiec, cale zalozenia filmu - masz zle - i probojesz doszukac sie tam czegos czego tam nie ma.
Dwa - Jakbys ogladal ten film wmiare dokladnie - to bys wiedzial - ze cala ta operacja to bylo cia pracujace nad tym zeby kogos tam zabic (tego calego bossa) - Kate byla zwyklym agentem FBI potrzebnym tylko i wylacznie z powodow prawnych - zgodnie z prawem jankeskim - cia nie ma prawa dzialac na terenie usa - potrzebowali jej tylko zeby zalegalizowac calosc i tyle.
no i trzy :
Dopuszczenie osobistej vendetty na szczeblu operacyjnym?
Przytaczasz Zero Dark Thirty - to caly film o osobistej wendecie na szczeblu operacyjnym.
Jeden typ kasujący bossa narkotykowego, wraz z całą ochroną?
No ja myslalem ze ogladam przyzwoity film sensacyjny a to jest dokument?
Takie rzeczy to w Splinter Cell, a nie w czymś, co obiecuje, że jest "realistyczne" i "wiarygodne".
A gdzie masz takie obiecanki ? Nigdy ten film czegos takiego nie obiecywal. Nigdy i nigdzie.
spoiler stop
Za to przywolujesz Zero Dark Thirty - ktory jest filmem ani troche nie lepszym - tylko, ze ZDT rzeczywiscie udaje film "realistyczny" i "wiarygodny" - a w Sicario to jest tylko i wylacznie twoja projekcja. Nie ma to nic wspolnego z tym czym ten film jest.
Dzieki 3misie, mi sie nie chcialo :)
Generalnie zastanawiam się, skąd ci punktujący "bezsęsy" mają wiedzę o tym, co być powinno i że ich rozwiązanie na pewno w danej sytuacji jest możliwe. Częściowo ładnie wypunktował to "panu mundremu" już pierwszy komentarz w podanym linku. No chyba, że "pan mundry" to niezależny konsultant do spraw operacyjnych wszelakich jednostek specjalnych z całego świata, który doskonale zna międzynarodowe procedury, zasięg i możliwość działań poszczególnych organów, a także z dużą dozą prawdopodobieństwa jest w stanie przewidzieć możliwe implikacje.
Paudyn => na ten link dopiero teraz spojrzalem. Pan mundry jest po pierwsze idiota ktory w zyciu nie widzial helikoptera z bliska. A po drugie - k...a mac to jest film sensacyjny z dosc prostym scenariuszem i na....niem tu i tam. A nie zadnym dokumentem o walce z gangami narkotykowmi w Meksyku.
Morgan calkiem przyjemnie sie oglada, takie troche niszowe i wyglada na low budget, ale przyjemne.
na imdb ciut ponad 6.2,ale ja bym dal 7.5.
nie ze jest to strasznie ambitne, ale cos nowego i innego.
spoiler start
Zresztą jej postać funkcjonuje w filmie tylko i wyłącznie pretekstowo. Po to by łopatologicznie tłumaczyć widzowi co i jak i jaki to govt jest zły i cynicznie wykorzystuje swoich niewinnych i idealistycznych obywateli dla utrzymania status quo.
Drastycznie zatem różnimy się w odbiorze filmu, bo dla mnie ów kontrast podkreśla fakt, jak mocno trzeba się upodobnić do tych "złych", aby już nawet nie tyle ich pokonać (nie da się), co zminimalizować skutki działania. Nie widzę tu żadnego moralizatorstwa na zasadzie "a ti, a ti, zly rzad USA, bardzo niedobry". Jest tylko smutna i brutalna prawda.
Doorkickers, czy nie - jestem w stanie wyobrazić sobie, że jest różnica pomiędzy nalotem na magazyn ze złymi bandziorami i sprzątaniem (a więc również oglądaniem) efektów ich działań, a aktywnym działaniem prewencyjnym przypominającym egzekucję, do tego wśród cywilów w biały dzień. Nie chodzi o świadomość istnienia takich rzeczy, ale o swoiste zderzenie z rzeczywistością poprzez aktywne uczestnictwo.
Nie widzę też niczego złego w wykorzystaniu motywu vendetty na wysokim szczeblu operacyjnym. Dobrze zmotywowany i zorientowany w danym środowisku człowiek Z ZEWNĄTRZ może być świetną opcją w przypadku akcji operacyjnej na terenie innego państwa w celu zlikwidowania jednego z obywateli, tym bardziej, że w razie czego można się wszystkiego wyprzeć, bo przecież to nie jest jeden z naszych.
A co do akcji rodem ze Splinter Cell - przypominam, że boss żył w cieniu i wszystkim kierował poprzez innych, aktywnie działających podwładnych. Szło mu na tyle dobrze, że przez długi czas pozostawał anonimowy nawet dla amerykańskiego wywiadu (a co dopiero dla innych). Przyznasz, że twierdza z obstawą kilkudziesięciu uzbrojonych ludzi może wzbudzać podejrzenia (zakładamy również satelitarną inwigilację). Dlatego nie widzę również powodu, dla którego jeden dobrze wyszkolony pod względem militarnym człowiek, nie mógł sobie poradzić z paroma "bodyguardami". Można się jedynie przyczepić do tego, że baron nie wybrał sobie do ochrony lepiej przeszkolonych ludzi, bo akurat armia nie była mu kompletnie potrzebna. Jeśli więc jeden dobrze przeszkolony człowiek z zewnątrz wystarczy, po co wysyłać całą własną grupę uderzeniową, a tym samym zwiększać ryzyko "hałasu" i pozostawieniu śladów.
To sprawia, że film jest dla mnie jak najbardziej logiczny i realistyczny z punktu widzenia tego, co sam przedstawia na ekranie. Nie podejmuję się oceny tego, jak blisko, bądź daleko codziennych realiów się plasuje, bo nie posiadam wiedzy na temat tego, jak funkcjonują dane jednostki wywiadowcze/wojskowe, a także jak wygląda codzienna egzystencja wysoko postawionych osób powiązanych z narkotykami.
spoiler stop
spoiler start
Co do bohaterki, to nietrudno zauważyć, że jest to postać w dramacie, która ma symbolizować zupełnie przeciwne ideały, sposób działania itd. od gości z CIA, ogólnie 'normalny, poukładany' świat. Taka konstrukcja fabularna. Na wzmocnienie tego kontrastu i podkreślenie słabości pospolitej moralności, jest też jedyną kobietą w otoczeniu. Ogólnie powinno się zauważać, że główni bohaterowie to pewnego rodzaju figury, a nie tylko 'realistyczni' ludzcy bohaterowie(albo "twardzi agenci"...), choć jeśli odnosi się wrażenie, że są zbyt ludzcy i niepasujący, to dla mnie znaczy, że jest świetna gra aktorska i dobra personifikacja. W ogóle bez bohaterki nie byłoby tego specyficznego napięcia, które jest po części budowane na osi zmagań przekonań bohaterów(a właściwie przedstawiania przez twórców tzw. uniwersalnych konfliktów znanych od starożytności). Z drugiej strony to oczywiście ona nie pasuje do typowego zestawu kina sensacyjnego, czyli sprytne zagrywki, strzelaniny, osobista zemsta na jakimś szerszym tle.
Mi narzekania na jakieś niewiarygodne kwestie w filmie wyglądają na czepianie się szczegółów zamiast samego zamysłu na film, takie bicie piany, bo zamiast porządnego "wiarygodnego" i "realistycznego"(szczerze to jak to określić skoro to fikcja z założenia) thrillera polityczno-sensacyjnego dostaje się jakieś starające się być ambitniejszym kinem "z konfliktem moralnym" wyzwalanym przy użyciu irytującej bohaterki jakby z innej bajki, bo prowokuje samym byciem sobą. Dla mnie to akurat jest ciekawy zabieg, który nawet udało się do końca sprawnie doprowadzić. Raczej coraz mniejsza skala filmu, aż do jakiegoś serialowego Splinter Cella mi się nie podobała
spoiler stop
Jak dla mnie Sicario to najładniej nakręcony, z najlepszą muzyką budującą klimat film akcji w której jest mało akcji. Natomiast sama postać Pani z FBI od pierwszych minut filmu jak ją widziałem miałem z tyłu głowy myśl: "po co ją tam wysyłają, nie nadaje się" i ogólnie działała mi na nerwy.
Niestety minusem dla mnie było to, że ten film się w wielu momentach niesamowicie dłużył. Czasem myślałem, że oglądam National Geographic (lub podobne) z pięknymi ujęciami w wysokiej rozdzielczości. Z tym, że zamiast zwierzątek i panoramek mamy kilka walczących ze sobą grup ludzkich predatorów polujących wśród pięknie nakręconych lokacjach z pełną fauną i florą.
Właśnie, miałem podobne odczucia. Niby wszystko fajnie i w ogóle ale ciągle mi czegoś brakowało w tym filmie. Tylko Benicio dawał radę w 100%.
Sorry ale podaruje sobie spoilery (znaczy tagi ) bo tego sie nie da czytac.
Nie bede sie odnosil tez do calosci - i tego co pisales do mnie bo mi sie nie chce.
Już sam fakt dotarcia do oddziału doorkickersów powinien ją z niego skutecznie obedrzeć.
Czy wiem jak w takim razie należałoby inaczej rozpisać jej postać? Nie, nie wiem:-)
ONA nie byla zadnym 'doorkickersem' ani niczym takim. Zwykla agentka - FBI wbrew temu co ci sie wydaje i co wyczytujesz w komiksach to sa w duzej mierze ksiegowi, prawnicy czy lingwisci.
Jej postac byla po to zeby bylo dramatyczniej - i zeby mozna bylo zrobic takie fajne 'dramatyczne' sytuacje jak ta na moscie z POV widza. Scenariuszowo byla uzasadnionona jako kwestia przepisow i papierka.
Nie pamiętam ani jednego opisu ani jednej operacji specjalnej/antyterrorystycznej, w której likwidacją haciendy z typem rodzaju Escobara i jego uzbrojoną w broń-bynajmniej-nie-na-wodę obstawą, zająłby się jeden człowiek. Ani Kochański w Brygadach Antyterrorystycznych, ani Bar-Zohar w Mossadzie, ani Plaster w swoim SOG, nie podają ani jednego przykładu operacji, w jakiej likwidacją jednego człowieka zajmowałoby się bezpośrednio mniej niż w sumie co najmniej parę osób (...).wycialem reszte bo pieprzysz jak potrzaskany.
Co ty gadasz jak nie bylo? John McClane dokonal tego, samotnie co najmniej 3 x. A z drobna pomoca 5x. Pulkownik James Braddock
nie takich rzeczy dokonywal i to wielokrotnie.
Ty serio przyrownujesz lekki film sensacyjny z paroma fajnymi scenami do jakies literatury o Mosadzie? Ocipiales? juz ci pisalem wczesniej - traktujesz ten film jak cos czym nie jest nie byl i nie bedzie.
To jest lekka 'sensacja' nic wiecej.
Rozumiesz ze 'mocy' tez nie ma, a predkosc warp nie istnieje i w praktyce i nie latamy statkami kosmicznymi tak gdzie 'no man has gone before' ?
nic nie poradze ze kolega sie komiksow naczytal i wiedze o fbi czerpie z filmow typu FEDS z Rebbeca De Mornay :)
Co znaczy zwykly agent? Znaczy zwykly agent. Wszyscy agneci przechodza conajmniej 20 tygodni szkolenia w Quantico. I sa szkoleni w taktyce, szturmowaniu i poslugiwaniu sie bronia.
Nie nie ogladales. ONA NIE JEST W SWAT z kilku powodow :
po 1 FBI nie ma SWAT
po 2 FBI nie uzywa swojego HRT do takich akcji
po 3 na filmie ona i jej ciemny kumpel maja na kamizelkach napis FBI
reszta ma SWAT. i w koncu po 4 - oni nawet mowia ze sa z Policji.
Dla ciebie spejcalnie obrazek bo widze ze nie kumasz bez obrazkow. Chesz jeszcze obrazek z napisami na ktorych widac ze SWAT sie drze ze sa z Policji? Czy moze obejrzysz film ?
anyways - zeby cie dobic:
No to jeszcze cytat z twojego linka - bo widze ze co prawda na broni sie nie znasz, ale strzelac sobie w stope potrafisz :)
Kate, Reggie Wayne (Daniel Kaluuya) and Phoenix PD SWAT officers use M4A1 Carbines during a raid. DEA Agent Steve Forsing (Jeffrey Donovan) and Delta Force commandos also use M4A1 Carbines, as do Mexican Federal Police officers, Border Patrol Officers, and cartel members.
Chcesz screenshot ? Czy dasz sobie rade?
Wiec jak juz koniecznie chcesz, na sile, analizowac - to zrozum ze to jest zwykla agentka FBI ktora z pomoca lokalnej policji i lokalnego swat dokonuja rajdu na podejrzana miejscowke. Ona jako 'agent in charge' dowodzi akcja. Nic nowego nic rzadkiego.
nie ma czegos takiego jak kbk M4A1 - jesli juz chcesz blyskac nazwami to doczytaj. Jesli by biegala na akcje z kbk to by wygladala mega glupio - a meksykancy by sie posikali ze smiechu.
Poczytaj. Zacznij od PN-V-01016:2004. Broń strzelecka. Terminologia.
Ciezki film sensacyjny? - Seven.
lekki film sensacyjny? Sicario, John Wick z nowych - z kultowych to Die Hard
idiotyczny film sensacyjny - Roadhouse
Ze slaby filar fabularny - no slaby - ale film jest przecietniakiem.
@Tzymische
"nic nie poradze ze kolega sie komiksow naczytal i wiedze o fbi czerpie z filmow typu FEDS z Rebbeca De Mornay :)"
Miszczofski pomysł na trollowanie, gratsy:-)
"Co znaczy zwykly agent? Znaczy zwykly agent. Wszyscy agneci przechodza conajmniej 20 tygodni szkolenia w Quantico. I sa szkoleni w taktyce, szturmowaniu i poslugiwaniu sie bronia."
Cały czas albo umyka ci meritum, albo od niego świadomie uciekasz. Po pierwsze miała taktyczne wyszkolenie (co jest oczywiste), po drugie brała udział operacjach antynarkotykowych z bronią w ręką. Więc chociażby z tego powodu określenie doorkicker nie wydaje mi się nadużyciem. Meritum? To co wcześniej, powtarzane do znudzenia: to nie było dla niej przedszkole, a to z kolei się kłóci z jej idealistycznym podejściem do wszystkiego co widzi po 10 min filmu. Cały czas o to chodzi i tylko i wyłącznie o to, wbij to sobie do bani, a nie chrzanisz tu o Quantico.
"Nie nie ogladales. ONA NIE JEST W SWAT z kilku powodow"
Buchaacahaha, gdzie ja o SWAT napisałem?
"Wiec jak juz koniecznie chcesz, na sile, analizowac - to zrozum ze to jest zwykla agentka FBI ktora z pomoca lokalnej policji i lokalnego swat dokonuja rajdu na podejrzana miejscowke. Ona jako 'agent in charge' dowodzi akcja. Nic nowego nic rzadkiego."
So? I dziecinny idealizm jest częścią niezbywalną częścią charakteru każdego agenta, ofkorz?
"nie ma czegos takiego jak kbk M4A1 - jesli juz chcesz blyskac nomenklatura wojskowa to doczytaj. Jesli by biegala na akcje z kbk to by wygladala mega glupio - a meksykancy by sie posikali ze smiechu.
Poczytaj. Zacznij od PN-V-01016:2004. Broń strzelecka. Terminologia."
Dobrze wiem co piszę, mam nieodparte wrażenie, że boli cię, że ktoś coś wie i na siłę chcesz się dopieprzyć, just for the fuck of it.
Patrz, podam ci nawet link:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Karabinek_M4
Mundry taki jesteś, do norm mnie odsyłasz, ale sam jej nie znasz. Gdybyś znał, to byś wiedział, że (bold):
"Polska – Oficjalna nomenklatura opracowana przez WAT i zapisana w Polskiej Normie „PN-V-01016:2004. Broń strzelecka. Terminologia” stwierdza, że samoczynno-samopowtarzalna (automatyczna), indywidualna broń strzelecka zasilana nabojem karabinowym to karabin, zaś amunicją pośrednią to karabinek. Wersje skrócone (tj. z krótszymi lufami niż odmiany standardowe) to odpowiednio subkarabin i subkarabinek. Część autorów nadal posługuje się terminologią pochodzącą z wcześniejszych normy „WBN-90/0402-14 (Broń strzelecka.Terminologia)”, która nie wprowadzała osobnej nazwy dla konstrukcji strzelających nabojem pośrednim, nazywając zbiorczo karabinami automatycznymi broń zasilaną amunicją pośrednią, jak i karabinową (odmianą skróconą był karabinek automatyczny). W literaturze używane jest także, niezgodne z żadną z Polskich Norm, określenie karabin szturmowy."
Kbk M4 jest zasilany amunicją 5,56X45 NATO, jest to amunicja pośrednia, słabsza od amunicji pełnej mocy (przykładowo 7,62X51 NATO), a więc broń typu M4 jest nazywana karabinkiem (wedle nomenklatury WATu), dokładnie tak samo jest z polskim kbk AK, albo AKMS (oba zasilane amunicją pośrednią 7,62X39 mm)
Coś piszesz o kbk, moczu i śmiechu. Czyżby pomyliło ci się z kbks?:-D
A teraz idź trollować kogoś innego.
"Ciezki film sensacyjny? - Seven. "
Lejeeee:-DDD To jest thriller:-DDDD
Jak juz mowilem nie chce mi sie z toba polemizowac -
ale czy ty wogole czytasz sam siebie i pamietasz co piszesz? Czy pamiec zlotej rybki pozwala ci tylko pamietac ostatni wpis?
pisales 17.09.2016 09:47 :
Laska służąca w jednostce specjalnej musi przepłynąć morze gówna(...)
dzis piszesz: Buchaacahaha, gdzie ja o SWAT napisałem?
Reszte olalem - bo jak mowie nie chce mi sie punktowac calosci - masz jakies tam dziwne zalozenia i cos tam ci sie wydaje - nie ma z czym polemizowac :P
jeszcze tylko to:
kbk = https://pl.wikipedia.org/wiki/Karabinek_(broń)
karabinek automatyczny =! kbk
M4 nawet w twoim nieszczesnym linku to nie kbk tylko karabinek automatyczny
jak juz przytaczasz wpis z wikipedii z tego linku
https://pl.wikipedia.org/wiki/Karabin_automatyczny to postaraj sie przeczytac calosc. Zacznij najlepiej od poczatku :) np od tego :
Karabin (Karabinek) automatyczny – rodzaj broni strzeleckiej mogącej strzelać ogniem pojedynczym i seriami, strzelającej nabojem pośrednim lub karabinowym, nazywany też karabinem (karabinkiem) szturmowym. Według ustanowionej 5 marca 2004 Polskiej Normy[a] „PN-V-01016:2004. Broń strzelecka. Terminologia” – zastępującej wcześniejsze normy „WBN-90/0402-14 (Broń strzelecka. Terminologia)” i „WBN-91/0402-29 (Mechanizmy i części broni strzeleckiej. Terminologia)” – oficjalne nazewnictwo techniczne konstrukcji strzelającej nabojem pośrednim to karabinek automatyczny, zaś nabojem karabinowym to karabin automatyczny. Skrócone odmiany broni noszą nazwy, odpowiednio, subkarabinek i subkarabin.
Ale jak mowilem - czerpiesz wiedze z komiksow - i slabo przeklinasz.
Po prostu nie znasz sie i glupoty opowiadasz - a k...mi, ch...mi i innymi takimi nie przykryjesz swojej ignorancji.
No skoro ty powiedziales ze to jest thriller - to wszyscy na swiecie musza przyjac to jako pewnik. Co nie zmienia faktu, ze Seven to film z kategorii ciezkich (psychological thriller) - a Sicario z kategorii lzejszych a jak dla mnie przecietny action movie chociaz wg jankesow to jest crime-thriller. W sumie nie dziwi mnie ze 'leeejesz; klasyfikacje i kategorie filmowe pewnie sa dla ciebie tak samo nie zrozumiale jak roznica miedzy karabinkiem a karabinkiem automatycznym.
Yans, wyjątkowo ujowo zarządzasz wątkiem. Na Twojej warcie takie rzeczy się tu dzieją.
Lemur80, Tzymische ====> SKOŃCZCIE JUŻ !!! Zachowujecie się jak dwa rozkapryszone dzieciaki w piaskownicy !!! Każdy post, w którym będą bluzgi lub inwektywy zniknie !!!
k..a (sorry Yans) :)
juz 3 raz mi zezarlo odpowiedz.
Wiec bedzie naprawde krotko.
Lemur80 => zeby skonczyc OT - niech ci bedzie, masz racje ale niech bedzie ze kbk M4 to poprawna potoczna nazwa (i niech juz tak zostanie).
Sicario - to przecietny film akcji - do ktorego przyjales bledne jak chuk zalozenie, ze to cos wiecej. Nie to nic wiecej - to film akcji , 7/10 na imdb ktore swietnie akurat w tym przypadku oddaje jego jakosc.
Zalozyles, znow blednie ze glowna bohaterka to jakas super dupa - a nie jest - jest zwykla idealistka z FBI - byc moze nawet na swojej pierwszej akcji (tak, ubrala sie na czarno, tak ma M4A1 - a co miala zrobic? ubrac sie w letnia rozowa sukienke, sandalki z badylkiem w reku? :) - patrzac na jej przerazona twarz na poczatku filmu mozna pomyslec ze to jest 1 akcja (oczywiscie to moze byc Emily Blunt zastanawiajaca sie co tu robi).
I tyle. Nawet opis filmu pokazuje ze jej bezuzyteczna postac to idealistka ktora tam jest tylko po to, zeby udawac ze ten film to nie jest klon Die Hard z Guillermo - i kombinowac ze to niby ambitny Crime-Thriller :
After rising through the ranks of her male-dominated profession, idealistic FBI agent Kate Macer (Emily Blunt) receives a top assignment.
I tyle. albo az tyle. Analizowanie tego pod katem 'operacji specjalnych' i innych takich pierdol to po prostu glupota.
DARK MATTER - Sezon 1 - Cóż za pozytywne zaskoczenie !!! W końcu serialowa space opera, (prawie) na poważnie. Nasz ukochana SyFiasta stacja zrobiła serial na podstawie komiksu o tym samym tytule, który generalnie jest wariacją na temat nieodżałowanego FIREFLYa. Z tym, że tutaj mamy do czynienia z kosmicznymi szumowinami, którym wyczyszczono pamięć i przez to stali się trochę mniej szumowinowaci ;) Muszę przyznać, że dobór aktorski jest całkiem udany, choć na szczęście mało znany. Pierwszy odcinek ogląda się świetnie, choć widać, że Syfki poskąpiły trochę kasy na FXy ale o dziwo scenario daje radę. Drugi odcinek postawił mnie przed pytaniem czy trzeci będzie ostatnim przeze mnie obejrzanym czy wręcz przeciwnie. Okazało się, że pierwszy sezon łyknąłem na zasadzie "obejrzę jeszcze tylko jeden odcinek i idę w kimkę, eee, no muszę zobaczyć co będzie dalej ..." ;)
Nie będę za bardzo porównywał do FIREFLY, bo nie wypada ale to co w DM zrobiono na plus, to na pewno:
- wredna przeszłość części postaci
- brak większych oporów przez zabijaniem
- brak oporów przed napadaniem, grabieniem i nielegalnym handlem
- pojawia się krew (niezby dużo ale, jakby coraz więcej)
- pojawia się seks (za mało, za mało i chętnie bym się bliżej przyjrzał Dwójce ;)
- całkiem fajna muzyka
- brak durnowato-dziwacznych obcych
- andek, a raczej andka na plus
- fajna muzyka, design i scenografie
- spora doza tajemnicy powoli odkrywanej
Wydawało się, że w temacie przygód członków załogi statku kosmicznego nic ciekawego prędko nie powstanie, a tu proszę, niby schematycznie, a jednak intrygująco, z pewną, choć niezbyt dużą, dozą okrucieństwa i już jestem w drugim sezonie, a trzeci ma się pojawić w 2017 !
POLECAM, wszystkim spragnionym podobnych klimatów !
seks sie pojawia? zawsze jak sie zaczyna to zarazem konczy. Brak cyckow duzy minus serialu, ale jak na space opera przyzwoite i tez z checia ogladam. Ale jw. Brak cyckow
Przecież napisałem, że Dwójce chętnie bym się dokładniej przyjrzał ;) I owszem, zgadzam się, cycki znacznie podwyższyły by ocenę serialu !
zacząłem ostatnio oglądać SS i pierwszy raz w życiu nie dotarłem chociażby do połowy filmu, w życiu nie widziałem jeszcze tak męczącego montażu
Też miałem wczoraj zagwozdkę z tym SS, ale dziś rano wyszło mi, że to może Suicide Squad.
No całkiem możliwe, że SS bo tam serio był męczący montaż. Jak w Słonecznym Patrolu :)
powiedzialbym, ze napewno Suicide Squad :)
No właśnie, ludziska (Meph, zwłaszcza do Ciebie), piszcie proszę, przynajmniej za pierwszą wzmianką w poście, pełną nazwę filmu o którym mówicie. Bo jak się potem czyta "SKD w sumie fajny, ale AKF lepszy, choć daleko mu do HGBDL" to trochę nie wiadomo o co się rozchodzi.
Przecież ja w swojej recenzji (zbyt mocne słowo, ale niech będzie) użyłem poprawnego tytułu. MTV: The Movie.
"Trochę" się z żartem rozminąłeś.
To nie wiem. Przejrzałem na szybko swoje posty od czerwca i jedynym użytym przeze mnie skrótem, którego rozwinięcie nie wynikało bezpośrednio z kontekstu, był ASM2.
aż mi nogi zmiękły po tym pocisku
Serio, wpisałem MTV: The Movie w google - nadal nie wiem o co chodzi
O to, że przez spierdolony montaż i jedną piosenkę puszczaną po drugiej, Suicide Squad wygląda jak maraton teledysków, a nie prawdziwy film.
o tym że SQ ma spierdolony montaż i wyglada jak Słoneczny Patrol napisałem 3 posty wyżej. wciąż nie wiem co to jest MTv: the movie
Kurwa.
Jego.
Mać.
To naprawdę nie jest aż tak skomplikowany żart z drugim dnem, żebym musiał tłumaczyć go drugi raz z rzędu...
Pojawiło się 5, 5-sekundowych teaserów do Ghost in the Shell. No przyznam, że wygląda to miodnie i może nawet zdzierżę tę amebę Johansson.
https://www.youtube.com/watch?v=Kvzrzu6ukBk
W tak zrobionych teaserach nawet najwieksze gowno w histori kinematografi moze wygladac miodnie :P GitS bedzie na poziomie ekranizacji dragon balla :P
jak w pierwszym klipie jak Bato to straszna kiszka, natomiast Major wygląda ok
Plus za Kitano, ale reszta obsady to gruba żenada. No i robi to gość od nudnego teledysku o jakimś łowcy i Śnieżce.
Gość Śnieżką pokazał, że ogarnia wielomilionowe produkcje z dużą ilością efektów specjalnych. Nie ma co porównywać bo jakość filmu tak naprawdę w bardzo dużej mierze zależy od scenariusza i nacisku producentów. Tak naprawdę nic jeszcze nie wiadomo o Ghost in the Shell wiec nie stawiam na tym krzyżyka
Co myślicie o Pitbull (2016) ?
Wczoraj widziałem, bardzo mi się podobał - tylko ten dźwięk i słabo słyszalność niektórych dialogów czasem psuje oglądanie :(
W internetach ludzie narzekają jeszcze na "śmieszność" niektórych scen, bo nie pasują etc. ale kurde chyba Ci ludzie mało innych ludzi znają - znam wiele osób które niby wykonują śmiertelnie poważną robotę, a czasem jak walną jakimś tekstem to trzeba portki suszyć. Nie mówiąc już o po prostu idiotach, przy których każde ich zdanie to facepalm :)
A i jeszcze jeden aspekt który mi się niesamowicie podobał to zdjęcia z drona (czy inne aerial photos) - mistrzostwo.
Ja jestem zachwycony, co prawda na moją ocenę może też mieć wpływ atmosfera w jakiej to oglądałem, bo oglądałem z kumplami który przed moim przyjazdem oglądali film raz i jak przyjechałem rozpoczęli oglądać drugi raz ciągle dobrze się bawiąc na tym filmie z tekstami: "a teraz patrz jak będzie przeje****" :)
Aha jeszcze jednym minusem może być scenka dosłownie przed samymi napisami (takie kij wie co), ale ja ją ignoruję :P
Serio Sulik ty tak na powaznie? Pitbull: Nowe Porzadki ? :-)
............................................________
....................................,.-'"...................``~.,
.............................,.-"..................................."-.,
.........................,/...............................................":,
.....................,?......................................................,
.................../...........................................................,
................./......................................................,:`^`..
.............../...................................................,:"........./
..............?.....__.........................................:`.........../
............./__.(....."~-,_..............................,:`........../
.........../(_...."~,_........"~,_....................,:`........_/
............_$;_......"=,_......."-,_.......,.-~-,,.~";/....
...........((.....*~_......."=-._......";,,./`..../"............../
...,,,___.`~,......"~.,....................`.................../
............(....`=-,,.......`........................(......;_,,-"
............/.`~,......`-...................................../
.............`~.*-,.....................................|,./.....,__
,,_...........>-._...................................|..............`=~-,
.....`=~-,__......`,.................................
...................`=~-,,.,...............................
................................`:,,...........................`..............__
.....................................`=-,...................,%`>--==``
........................................_..........._,-%.......`
...................................,
Mi tam Pitbull średnio podszedł. Oglądnąc oglądnąłem, ale ... naciągane, nieralne, śmieszne
Tak na serio. Bawiłem się na filmie przednio, a jakież inne zadanie miał ten film jak nie dawać rozrywkę. W swojej kategorii spełnił wszystkie oczekiwania i moim zdaniem należy mu się wysoka nota.
Jak już wiele razy powtarzałem, mnie nie interesuje zdanie krytyków, nie interesują mnie porównania na zasadzie: Ojciec Chrzestny na ocenę 9/10, to Matrix nie może mieć wyżej, nie porównuję również filmów z różnych epok, bo wtedy z każdym rokiem tym starym powinienem obniżać ocenę, bo się deaktualizują.
Filmy oceniam zawsze w perspektywie filmów podobnych lub po prostu tego jak się czułem po filmie.
W kategorii Polska sensacja ostatnich lat wypada najlepiej ze wszystkiego co oglądałem i pod względem zdjęć, dialogów, kreacji aktorskich, muzyki jak i fabuły.
@Yans
Masz możliwość schowania tej niedawnej kloaki związanej z Sicario?
---
Ktoś z Was oglądał Syna Szawła? Rozumiem motywację bohatera, rozumiem jego potrzebę, zakończenie całej historii i tak dalej...
spoiler start
Za to kompletnie nie kumam tego w jaki sposób Szaweł próbuje osiągnąć swój cel. Skutki jego poczynań są tragiczne i do pewnego stopnia zaprzeczają "humanistycznej idei" jaka nim kieruje.
Jeżeli ktoś będzie tak dobry i mi to wytłumaczy, to proszę żeby zrobił to w spoilerach:-)
spoiler stop
zawsze mozesz skasowac konto i nie odzywac sie wiecej. Po fakcie pytanie o ukrycie twoich postow jest troche nie na miejscu
ps to wyglada zachecajaco:
http://www.imdb.com/title/tt2543164/combined
@ Lemur
Nie rozumiem czemu musisz mieć wszystko wytłumaczone, uzasadnione itp.
Dziwi mnie nawet to, jak ująłeś, że rozumiesz motywację, potrzebę bohatera(wow, ale masz empatię), a nawet zakończenie historii. No to jak tak wszystko rozumiesz, to o co ci jeszcze chodzi?
Dla mnie ten film ma intencjonalnie sporo niedopowiedzeń, specjalnie unika uzasadnienia działań czy wręcz jakiegoś typowego sensu fabularnego, żeby wyszła ładna filmowa historia jak to np. w Liście Schindlera. Wprowadzenie wątku chłopca ma w sobie jakiś symbolizm(i tu jest sporo wyobrażeń), ale to też wyraźnie pewnego rodzaju pretekst do pokazania jeszcze głębiej, dynamicznie i bardziej skondensowanie rzeczywistości obozu.
To tak pokrótce. I w takiej perspektywie nie zastanawiasz się (imho bezsensownie) nad jakimiś kwestiami, uzasadnieniami etycznymi i skutkami(i to na zimno, rozumowo) - co oczywiście dalej prowadzi do oceny moralnej i w ogóle szukania morału i sensu. Świetnie, można szukać tego w filmie opartym na autentyzmie obrazu totalnie chorego systemu, piekła przemyslowej eksterminacji, w którym wraz z ludźmi ginie etyka i sens.
No, jakże wspaniale byłoby mieć tu protagonistę w postaci Bohatera przez duże B, dobrego łącznika między światem filmowej tragedii a naszym poczuciem bezbieczeństwa na czterech literach. No i właśnie dupa, to jeden z więźniów, do którego przyczepił się reżyser, który kazał mu robić coś dziwnie symbolicznie nacechowanego(więc taszczy to ciało jak wór), a przy okazji brać udział w wydarzeniach w pigułce pokazujących ciekawe fakty z 'życia obozu'. Więzień chroniony reżyserską opatrznością dociera aż za obóz - dalej ciągnąc nie trzeba, dopada go jego rzeczywistość. Akurat taka interpretacja przyszła mi do głowy. Ale są też inne - i m.in. dlatego (oprócz oczywiście formy grającą główną rolę) tak bardzo się krytykom i jury różnym spodobał.
@HUtH
spoiler start
"Nie rozumiem czemu musisz mieć wszystko wytłumaczone, uzasadnione itp."
Taka potrzeba kontrolowania chaosu.
"to o co ci jeszcze chodzi?"
To może trzeba było zwyczajnie zapytać? Choć jak widzę sam to wyłapałeś i jeszcze w dodatku odpowiedziałeś:-)
"(wow, ale masz empatię)"
Wow, musiałeś?
---
Już tłumaczę, chodzi o jedną i tylko i wyłącznie jedną rzecz.
Szaweł postanawia w pewnym momencie dokonać pochówku, nie był dotąd religijny, ale wie, że potrzebny jest mu, co naturalne - rabin (albo "rabin", to w pewnym momencie już bez znaczenia). Znajduje to czego szuka, ilu ich tam było, chyba trzech, dobrze pamiętam?
W każdym razie chyba zgodzisz się, że pierwszych dwóch ginie bezpośrednio w wyniku jego działań, poprzez specyficzny sposób realizacji jego potrzeby duchowej, zgadza się prawda? Pomijam już skutki niedostarczenia przez niego przesyłki....
Znalazłem tylko taki fragment wywiadu odnoszący się przynajmniej pośrednio do omawianej kwestii:
http://www.entertheroom.pl/life/22-wywiady/5899-wywiad-syn-szawla
"[red.] Niektórzy widzowie dziwią się jednak, że dla Szawła martwe ciało liczy się bardziej niż żywi współwięźniowie.
[Géza Röhrig] Nie rozumiem takiego podejścia. To trochę jak z ludźmi, którzy twierdzą, że kompozytorzy są mniej użyteczni niż piekarze, bo muzyką się przecież nie najesz. A prawda jest taka, że wielu z nas potrzebuje zarówno symfonii, jak i chleba. Przeżycia duchowe nie mogą być mniej ważne niż fizyczne i namacalne doznania."
Wszystko super, tylko w jaki sposób pogodzić chęć nadania sensu egzystencji w piekle, z realizacją tego celu niemalże dosłownie, po trupach? Czym jest "przeżycie duchowe", skoro opłacone ono zostało przelaną krwią? Czy chcąc ponownie być, poczuć się człowiekiem można, a może wręcz należy dopuścić do głosu czysty egoizm? Czy potrzeba Szawła naprawdę jest ważniejsza niż czyjeś życie?
Z tym się gryzę i to jedyny "problem" jaki mam z tym filmem.
Z drugiej strony Ty już na to odpowiedziałeś.
"To tak pokrótce. I w takiej perspektywie nie zastanawiasz się (imho bezsensownie) nad jakimiś kwestiami, uzasadnieniami etycznymi i skutkami(i to na zimno, rozumowo) - co oczywiście dalej prowadzi do oceny moralnej i w ogóle szukania morału i sensu. Świetnie, można szukać tego w filmie opartym na autentyzmie obrazu totalnie chorego systemu, piekła przemyslowej eksterminacji, w którym wraz z ludźmi ginie etyka i sens. "
No i ok, w porządku, można się z tym zgodzić. Tak jak z tym:
"No, jakże wspaniale byłoby mieć tu protagonistę w postaci Bohatera przez duże B, dobrego łącznika między światem filmowej tragedii a naszym poczuciem bezbieczeństwa na czterech literach. No i właśnie dupa, to jeden z więźniów, do którego przyczepił się reżyser, który kazał mu robić coś dziwnie symbolicznie nacechowanego(więc taszczy to ciało jak wór), a przy okazji brać udział w wydarzeniach w pigułce pokazujących ciekawe fakty z 'życia obozu'."
W sedno. Cieszę się, że Szaweł to bohater niedoskonały, być może nawet nieracjonalny. Ma wady, to bardzo dobrze i cieszę się z tego, jak i wielu innych bezkompromisowych rzeczy w tym filmie. To taka zniuansowana, pozbawiona łopatologii cecha bardziej kina europejskiego, niż tego zza Wielkiej Wody.
A znaczenia? Zakończenie? Powiem krótko, nie chciałbym rozwijać tematu [dla mnie]:
- rzeka, alegoria pogrzebu, niespodziewana nagroda.
- dziecko kojarzy mi się z odrodzeniem i niewinnością. Symbolem odkupienia, nowym, dobrym początkiem, sensem samym w sobie.
I tak dalej i tak dalej. Zresztą jestem ciekaw innych interpretacji, bo tak jak napisałeś, film sam się o to prosi... i bardzo dobrze.
Nie zmienia to faktu, że z clue posta gryzę się trochę dalej, może nie powinienem, ale mogę?
spoiler stop
@Dessloch
Kusząca propozycja, ale nie.
Oczywiście, masz rację, pytanie o ukrycie postów byłoby na miejscu tylko przed faktem.
skoncz juz z tymi pieprzonymi spoilerami - ten cholerny skrypt zwalnia ladowanie forum w cholere.
To nie czytaj.
Nie moja wina.
To zmień forum, albo zatrudnij się jako programista w GOLu.
To fajnie masz, skoro trolling to dla ciebie fest rozrywka.
Wreszcie jakaś adaptacja komiksu, na którą czekam :D
http://www.filmweb.pl/news/Takashii+Miike+ekranizuje+%22JoJo%E2%80%99s+Bizarre+Adventure%22-119648
The Shallows - robiłem sobie duże nadzieje związane z tym filmem. Kto nie lubi skąpo ubranych lasek w starciu z rekinem zabójcą ??
Niestety było miejscami nudno, miejscami głupio i miejscami sztucznie. Tylko Blake Lively jet lovely...
Wiekszego gowna BARDZO dawno nie widzialem! Dobrze zrobiony film tego typu potrafi przykuc do ekranu, tutaj z glupoty, zenady musialem przewijac i nastepnie dalem spokoj po 15min.
Po dobrych ocenach w necie, myslalem ze bedzie spoko.
Omijac szerokim lukiem, pierwszy film ktory skasowalem po 20min i nagroda gowna roku.
Angry Birds - nudnawe. Parę grepsów i scen dobrych, ale generalnie bez pomysłu.
The Conjuring 2 - wolno się rozwija, sztampowe, ale finał daje radę. Na plus utrzymanie obsady z jedynki. Niby na faktach, ale wiadomo jak to jest z tymi nawiedzeniami :)
uff, 100 minutowy filmik na youtube nie zrównał Przebudzenia Mocy z ziemią, już nie muszę się wstydzić tego, że film mi się bardzo podobał;)
Luke Cage wyszedł. Ledwo pierwszy odcinek zmęczyłem. Rozwleczone, nie mój klimat, nudne, zero akcji, zero jakiegoś haczyka który porwałby mnie dalej. No i wszystko na murzy.... harlemową modłę :P Miałem wrażenie, że ktoś próbował zrobić ambitne blaxploitation :/
Natomiast z pozytywnych filmów, miałem okazję oglądnąć Hunt for the Wilderpeople. Mocne 8/10
Sekretne życie zwierzaków domowych (The Secret Life of Pets) - Fajny pomysł, kilka fajnych gagów i generalnie zmarnowany potencjał. Szczególnie zabawne jest to, co robią zwierzaki tuż po wyjściu swoich właścicieli do pracy oraz tuż przed ich powrotem do domu oraz rozmowa kota z psami vs motylek i znacznik laserowy ;) Jeśli nie ma nic lepszego pod ręką, a jest ochota na tego typu animację, to można obejrzeć ale szkoda kasy na kino.
Serial Luke Cage jest bardzo mi sie podobal, o wiele bardziej niz Dare Devil ktory mial sporo nudnych momentow. Tak mnie wciagnal ze calosc zrobilem w trzy wieczory, cos co mi sie nie zdazylo od bardzo dawna :)
DARK MATTER - Sezon 2 - Oba sezony obejrzałem praktycznie jednym ciągiem. Mimo pewnych obaw, drugi sezon jest równie dobry jak pierwszy. Do tego, twórcom, kilka razy udało się mnie lekko, aczkolwiek pozytywnie, zaskoczyć kierunkiem, w którym idzie DM. W końcówce fajny cliffhanger i naprawdę czekam na 3 sezon. Oby Syfki dały trochę więcej kasy na scenografię i FX, bo ze scenario chłopaki dają radę.
Fajny plakat do nowego Wolverina !
KILLJOYS (Sezon 1 -> Odcinki 1-5) - Kolejny FIREFLYjo-podobny serial od SyFyowej stacji. W odróżnieniu od DARK MATTER, które naprawdę mi się spodobało, tutaj chyba zakończę w połowie 6 odcinka ale jeszcze się waham. Ale dlaczego ? Oto mlusy oraz pinusy:
KillPlusy:
- fajna laska
- całkiem niezły dobór pozostałych aktorów
- ogólny motyw przewodni kosmicznej gildii łowców nagród
- odcinek 5 EventHorizono-podobny
- wzbudza jakąś tam chęć przekonania się czy dalej będzie lepiej
- całkowite oderwanie od Ziemii (przynajmniej na razie)
KillMinusy:
- raczej nie ma szans, żeby ta główną laskę (Hannah John-Kamen) zobaczyć w serialu całkiem rozpakowaną
- pobieżny, żarcikowy klimat
- baaardzo słabe FX
- naprawdę lekka rozrywka, przy której trzeba pilnować, żeby zbyt często nie włączać mózgu
- czasami głupoty są tak głupie, że nawet mi jest trudno zdzierżyć
- zrzynki z Dark Matter
Może komuś podejdzie. Ja, być może dociągnę do końca 1 sezonu, żeby się przekonać czy na początku drugiego są jakieś zmiany na plus.
@ Lemur
Jakoś ciągle mi coś wyskakiwało, żeby odpowiedzieć...
I nie, nie użyję tej nieczytelnej funkcji odpowiadania na pojedynczy post.
Taka potrzeba kontrolowania chaosu.
W takich filmach, że tak powiem, artystycznych, bywa że to nie ma sensu. Po co układać sobie jakąś rzeczywistość wewnątrz dzieła, skoro może być dowolnie kształtowana przez autora pod jakieś tezy, wynurzenia, dopasowanie pod formę, ogólnie licentia poetica po bandzie.
Już nie cytując dalej. Jestem pod wrażeniem, że tak cię problem zaintrygował, że sięgnąłeś do wywiadów/artykułów, no nieźle, jesteś ambitnym i poszukującym odbiorcą kultury :D
Dalej idąc, to za łatwo przyjąłeś moje interpretacje, które przecież są jednymi z możliwych. Np. po przeczytaniu zacytowanej wypowiedzi z wywiadu i twoich wątpliwości, co do przedkładania jakichś wyższych (acz subiektywnie) idei ponad życie ludzie (o takie trywialne zwykle życie - zwracam uwagę, że w filmie o obozie śmierci kontrast wzmacnia jego wartość i może też te wątpliwości różne), przyszło mi do głowy kilka takich myśli, z których dałoby się coś złożyć: obóz alegoria żywota - wszyscy i tak tragicznie skończą, ucieczka to zmaganie, walka o wolność od tego fatum, skazane na klęskę(takie egzystencjalne podejście), inne działania nie mają sensu, o ile nie są środkiem do jakiegoś abstrakcyjnego wysokiego celu, który może da się wewnętrznie osiągnąć, odczuć, choć i tak nie zmienia to ostatecznie nic, prócz osobistego/symbolicznego wyjścia poza ten beznadziejny kierat(to odnośnie tej duchowości). Przy okazji rytuał pogrzebu i rabin, to jakby pewne skróty, rozwiązania czy mędrcy, naiwnie poszukiwani, nie mający żadnej mocy - bo chodzi o własne wnętrze.
No mnie taka wizja średnio przekonuje, nie wiem czy się trzyma kupy, bo trzeba jeszcze dojść do tego co symbolizuje ciało chłopca. Jakieś piękno, niewinność utracona, koniecznie skrywana przed okropnościami i nierozumiana tajemnica dla innych; brzemię idei, z którego jednak wychodzi własny sens podjętej drogi; ostatecznie i tak zguba własna i innych, ale w stanie jakiejś wręcz nirwany? - szczerze brzmi to coraz bardziej niedorzecznie, ale nie takie pomysły mają twórcy, nawet nieświadomie, ot idealiści.
A jeszcze co do 'nadawania sensu egzystencji w piekle', to jakoś nie czułem, żeby o to chodziło. Nie wiem jakie przełożenie ma taszczenie martwego chłopca po obozie, żeby go pochować, na sens egzystencji (bez jakiejś szerszej interpretacji). Może po prostu to był taki pomysł, żeby oderwać się (szczególnie w tak uderzającej formie filmu) od tego pokazywania odczłowieczonej machiny smierci, przełamać kolejną historię o szukaniu człowieczeństwa wobec obojętności wśród okrucieństwa, czy po prostu walki o życie w obozie, czy ratowania Żydów. Rzeczywiście wygląda mi to tak, że autor chciał jakoś pokazać wartość jakichś innych abstrakcyjnych spraw oprócz tej walki i zgnojenia - w skrajnym świecie obozu przedstawione to przez mocne obozowe symbole rzeczywiście daje to wyrazisty, kontrowersyjny efekt.
aha tak btw. to dla oglądających i lubiących polskie kino (niewiele ich...) ostatnio obrodziło... Ostatnia rodzina i Wołyń naprawdę dają radę.
Ostatnia mimo że jest filmem kręconym właściwie prawie tylko w pomieszczeniach i stałych kadrach, to jest wizualnie bogatym i ciągle się coś dzieje życiowego, często zabawnie i dziwnie, a przy okazji buduje jakiś głębszy rys psychologiczny. Jeśli choć trochę kogoś interesował ktoś z Beksińskich, to dostanie całkiem przystępne kino, a jednocześnie twórczo ambitne, starające się coś więcej ująć, czego mi zabrakło w 'Bogach'(taki "amerykansky" film).
Natomiast Wołyń... bardzo dobrze, że film ten zrobił Smarzowski. Oczywiście jest to nakręcone w jego stylu, czyli momentami może wielu zjadaczy popkornu irytować, ale nikt inny by tak doskonale, wręcz naturalnie, nie pokazał tej historii. Jest genialnie pokazana kresowa kultura, ludzie i region, długie wprowadzanie i budowanie tła historycznego, poznawanie bohaterów. Oczywiście smarzowsko urywany montaż, jego aktorzy i ambientowa "muzyka" oraz nieoczywiste metafory. O dziwo nie ma epatowania rzezią. To co ma być pokazane to jest, robi szokujące wrażenie, bo jest mistrzowsko zrealizowane, naturalizm jak się patrzy. Jak na polski film historyczny i tak niewygodny kontrowersyjny temat, to jest to wybitne osiągnięcie. Nie sądziłem, że to tak dobrze wyjdzie.
@HUtH
Ja bym się odniósł do Twojej wypowiedzi, ale już tutaj tego robił nie będę.:-) Za każdym razem gdy zasiadam do klawiatury i piszę o jakimś filmie, to robi się pierdolnik. Widocznie robię coś źle i jestem podatny na trolling:-)
W każdym razie ciekawa wypowiedź, ale tak jak napisałem wyżej - im mniej mnie tu będzie, tym lepiej.
---
Bardzo mocna jest ta nasza filmowa jesień. Oba filmy inne, oba ważne i oba koniecznie do obejrzenia.
PS. A może maviozo mógłby zaktualizować film o GOL-u? Tym razem tematem mogłaby być równość:-)) Ostatnio, w związku z jatką o Sicario sam podpieprzyłem się w wątku dotyczącym naruszeń regulaminu. Wynik był taki, że mój post stamtąd znikł, a stąd znikły chyba ze dwa (dotyczące Sicario) i... tyle, w sumie żadnych konsekwencji:-) Taki Folwark Zwierzęcy:-)
Pewnie już wszyscy widzieli zwiastun do Power Rangers :D
https://www.youtube.com/watch?v=Q-C4qqsgs8w
Powiem tak. Wygląda to tandetnie. Wiem, że film będzie tandetny. Jak sobie przypomnę jak siedziałem w weekendowe poranki wpatrując się w telewizor oglądając śmiesznych ludzi, w śmiesznych trykotach z lajkry i te tandetne iskrowe wybuchy to aż mnie zęby bolą. To był tak złe i tak drętwe... Wczoraj wieczorem puściłem sobie jakiś fragment żeby zobaczyć o co chodziło. Wytrzymałem 2 minuty. Jakie to było durne...
... Z wypiekami na twarzy pójdę do kina :D
Moje trykoty z dzeciństwa to G FORCE, zwane u nas "Załogą G" albo "Wojna planet" (jap. ??????????? Kagaku ninja tai Gatchaman?, czyli Technologiczni Ninja Gatchaman)
Też na PR byłem za stary. Jak zaczęło lecieć w TV, to nie mogłem uwierzyć, że taki crap może być popularny :)
jak zobaczyłem, że jest trailer to od razu zaczęło mi szybciej bić serce, bo miałem w pamięci to:
https://vimeo.com/120401488
i liczyłem, że film będzie o tym, a tu takie rozczarowanie :(
Independence Day: Resurgence - koszmar. Czyli standard Emmericha:
Dialogi - przekraczają granicę śmieszności.
Scenariusz - płacz i zgrzytanie zębów.
FX - nie rozumiem tego: kolejny film, w którym efekty wyglądają gorzej niż klika lat temu. Idą już na łatwiznę, bo kasy chyba im nie brakuje.
Patos - do zarzygania.
Obawiam się, że to nie koniec, bo królowych ma być multum.
Dodatkowy punkt za Goldbluma.
Miałem luźne skojarzenia z którymś sequelem Żołnierzy Kosmosu. Tak samo głupie
Kilgur ====> Coś tam słyszałem ale jakoś nie zagłębiałem się w temat. Zajawka całkiem fajna i wystarczy ;)
Swiss Army Man - przykład filmu gdzie forma góruje na treścią.
Można ten film kochać lub nienawidzić - ja na szczęście należę do tej pierwszej grupy. Duet Paul Dano i Daniel Radcliffe zachwyca. Długo jeszcze myślałem nad fabułą po zakończeniu a piosenkę przewodnią nucę sobie do teraz.
Teenage Mutant Ninja Turtles: Out of the Shadows - nie tak głupi jak dziełko Emmericha i autentycznie zabawny. Minus jak zwykle za drewnianą Megan Fox, plus za FX.
Ghostbusters - pomimo wielkiego hejtu, wcale nie było tak źle. Bądźmy obiektywni - pierwowzór też był tylko czystą komedią dla mas. Co prawda Melissa poniżej swojego poziomu, ale za to Hemsworth dostał rolę dostosowaną do jego :)
No i efekty w porządalu.
Też dopiero co oglądałem i musze przyznać, że byłem pozytywnie zaskoczony. Nawet zaryzykuje stwierdzeniem, że podobało mi sie dużo bardziej od Suicide Squad
The Infiltrator - wreszcie odpoczynek od bajek. Dobre kino i jak zwykle świetny Cranston. Bez fajerwerków, ale jak zagrane...
Hush - do obejrzenia. Nie wnosi nic nowego do gatunku, ale zręczne. Głuchoniema pisarka wewnątrz domu, a na zewnątrz psychopata. I tyle w skrócie :)
Ten film zbiera skrajne opinie. Mnie natomiast się bardzo podobał - jednak nigdy nie widziałem żadnego horroru/trillera który byłby z perspektywy osoby głuchej.
Z drugiej jednak strony dźwięki są chyba niedoceniane w filmach grozy, bo jak jeszcze bohater w coś wlezie i wyda dźwięk, tak morderca często jest strasznie cichy, w tym wypadku morderca nie musi być paranormalnie cichy, a i tak ofiara ma grubo.
Da się w tym filmie wczuć w bohaterkę i poczuć jak bardzo ma przerąbane.
Oczywiście film nie ustrzegł się głupotek i myśląc obiektywnie nie zasługuje na 9.0 czyli na ile go oceniam, ale dla mnie jest świetny. Dodatkowe podwyższenie noty za nowy typ bohatera oraz mordercę który wie, że ma ogromną przewagę i może się pobawić :)
Dla nie maniaków tego typu filmów ocena pewnie na poziomie 7 +/- 1
Lights Out - rozczarowanie. Dobry pomysł, świetny początek, a potem coraz gorzej i gorzej. Po finale zostałem z opadem szczeny "jak to - już ??", tak jakby film urwał się w połowie. Zmarnowany potencjał.
Before I Wake - całkiem zmyślny wizualnie i tematycznie horror. A w zasadzie melodramat z elementami horroru. Lub horror z elementami melodramatu.
Melodramatic Horror.
Jeżeli nikt wcześniej nie wymyślił takiego terminu, to pamiętajcie, że byłem pierwszy :)
Ratchet & Clank - chyba przeszło niezauważenie, a to całkiem zabawna fantastyka dla trochę większych dzieci :)
JAK ZOSTAĆ KOTEM (NINE LIVES) - Lubię koty i dlatego miałem nadzieję na naprawdę dobrą zabawę podczas seansu. Do tego Kevin Spacey i Christopher Walken czyli wydawałoby się pewien przyzwoity poziom gwarantowany.
Niestety, o ile do wyżej wymienionych panów przyczepić się nie można, to już twórcy filmu położyli sprawę po całości czyli po kocie. Sama postać kociastego wymyślona została ewidentnie przez kogoś, komu kocia natura jest całkiem obca, a jego wyobrażenie o kotach to youtube oraz "koty są wredne" (niektóre są ale z winy właścicieli ;). Już 100% lepiej wypada pod tym względem ta kwestia w filmie "Sekretne życie zwierzaków domowych". Tak naprawdę, w JZK, zamiast kota można spokojnie podłożyć prawie każde inne zwierzę mniej lub bardziej domowe i wyszłoby na to samo. Do tego, ograny już mocno, motyw zamiany zamiany ciałami nie został tu w ogóle jakoś oryginalnie przedstawiony. Film da się obejrzeć ale naprawdę całkiem z barku czegoś lepszego pod ręką.
Star Trek: Beyond - takie se. Liczyłem na podróż w nieznane, a zrobili zwykły film akcji w kosmosie. Niby się ogląda, ale historia zupełnie nie wciąga. Tylko dla fanów serii.
ARQ - całkiem ciekawe SF od Netflixa. Trochę za kameralne, ale mam słabość do filmów o zapętlaniu czasu :)
Już chyba wszyscy widzieli
https://www.youtube.com/watch?v=ny3hScFgCIQ
Ja jestem na tak
No i Wolverina gra Mel Gibson *badum ts*
Raczej Joel.
Ktoś tam w Holiłódzie dużo w The Last of Us grał. Wygląda to jak ekranizacja.
Już pisałem w innym wątku, że trailer generalnie fajny, ale z takim podkładem każdy obrazek dostaje +1000 do zajebistości.