Kłamstwo popłaca (porównaj z: No Man’s Sky)
Znalazłem kolejny, bardzo treściwy filmik związany z tematem: No Man's Sky Marketing Is Probably Illegal
https://www.youtube.com/watch?v=Jz1oFNUZ-P0
artykuły w Sieci, nagrody typu „Best Indie Game” przyznawane tytułowi, która miała być wydana np. dwa lata później i aż nazbyt przychylna prasa sprawiły
Ich rolę jakoś się zwykle tu przemilcza chyba.
Granice kłamstwa w marketingu? Zero. Kłamstwo z zasady nie powinno być tolerowane. A powszechnie jest (w szerszym sensie, jako treść mająca za zadanie wprowadzić w błąd - tu: że reklamowany towar jest lepszy niż rzeczywiście - większość reklam nosi cechy kłamstw). I takeśmy, widać, się do tego przyzwyczaili, że:
toczy się potężna dyskusja na temat granic, w jakich twórcy gier mogą zwodzić i kłamać
Sic!
Pytanie tylko, czy w przypadku NMS mamy faktycznie do czynienia z kłamstwem (celowym wprowadzaniem w błąd), czy raczej z nieintencjonalnie niespełnionymi, pochopnymi deklaracjami. Być może coś (finanse?) zmusiło studio do mocno przedwczesnej premiery i tyle. Może. Ale nawet wówczas nabywcom należałoby się jasne oświadczenie przyznające taki smutny stan rzeczy. Najlepsze, co HG może teraz zrobić, to dołożyć wszelkich starań, by choć post factum rozbudować NMS o to wszystko, co deklarowali.
celowe wprowadzenie w błąd odbiorców. Czas chyba na przykłady. Zacznijmy od tego, że wszelkie trailery i filmiki z przykładowym gameplayem, którym raczyło nas studio, są całkowicie oskryptowanym, niezwiązanym z prawdziwą grą materiałem promocyjnym (choć Sean Murray twierdził, że tak nie jest, wręcz popisywał się, że nie skorzystaliby z tak taniego chwytu).
Jeśli tak - kłamstwo. Choćby gra była git, za powyższe winni beknąć. A obawiam się, że gdyby gra była spełnieniem wszystkich deklaracji i powszechnie uznana za świetną, mało kto by się tego domagał. Przymknięto by oko. A to błąd.
No Man's Sky to gra, czy może raczej przełomowe zjawisko. Tylko na bazie tej jednej gry można napisać solidną pracę naukową o kondycji branży.
Zacznijmy od tego, że gdyby nie Sony, to gra ta byłaby jedną z wielu survivalowych gier early access. Widoczność jest po prostu wszystkim. Twórcy mogli pokazać trailer wtedy, gdy wszyscy akurat patrzyli.
Sam trailer też był zmontowany wspaniale z doskonałą muzyką.
Druga rzecz jest taka, że w epoce sequeli, remasterów i małych dobrych gier indie z pikselowatą grafiką każdy tytuł o znamionach AAA, który pokazuje nowy gameplay i nowy świat jest czymś naprawdę pożądanym.
No Man's Sky to właśnie miała być ta nowa, wspaniale wykonana gra o której marzyły miliony graczy. Pokazuje to jak bardzo gracze oczekują świeżości w grach AAA.
Trzecia rzecz, generowanie hype'u. Sami twórcy byli rozmarzeni w tym co chcą osiągnąć i jestem w 100% przekonany, że nigdy celowo nie kłamali. Mieli swoją listę rzeczy, które chcą osiągnąć, ale z biegiem czasu zaczęły kończyć się fundusze i planowane feature'y wylatywały jeden za drugim. Jest to standardowa praktyka przy tworzeniu gier, aczkolwiek z doświadczeniem lepiej się to ogarnia i od razu tworzy się realistyczne design doc'i. To kwestia po prostu doświadczenia, a Hello Games to bardzo młode studio, które porwało się z motyką na słońce.
Czwarta rzecz, premiera. Rozwianie wątpliwości i wielki zawód i płacz tysięcy osób w internecie...
Rzecz piąta, ogromna sprzedaż gry i kompletnie obojętny lub pozytywny stosunek 99% kupujących, którzy kupili grę, bo było o niej głośno. Innymi słowy ta sama grupa i tak kupi No Man's Sky 2 za dwa lata niezależnie od tego czym ta gra by się ukazała.
Po szóste, w tej całej nienawiści chyba wszyscy zapomnieli czym No Man's Sky naprawdę jest. To nie jest zła gra. Moim zdaniem jest po prostu bardzo dobra i unikatowa. Ma uproszczenia, jest toporna i ma różne dziwne cechy, ale to dodaje jej uroku. Tą grę należy traktować jak dzieło sztuki, podziwiać momenty. Wejście w atmosferę nowej planety cieszy za każdym razem. Matematyczna strona tworzenia proceduralnego świata to dzieło sztuki, twórcy osiągnęli w tym aspekcie całkowicie nową jakość. Ba, sama gra jest sprytnie skonstruowana i stara się prowadzić gracza za rękę w tym losowym świecie gdzie wszystko może się wydarzyć.
To właśnie jest siła tych wszystkich proceduralnych gier. Nigdy nie wiesz co cię spotka. No Man's Sky bardzo dobrze balansuje między survivalem, a eksploracją, a planety różnią się nie tylko grafiką, ale również warunkami jakie na nich panują. Niektóre są przyjazne i bogate w potrzebne surowce, można się pobawić w eksplorację. Inne są tylko przyjazne, ale jałowe. Są też takie, gdzie panują trudne warunki, ale warto je eksplorować bo są pełne cennych surowców i ryzyko jest opłacalne. Są też takie, które są niegościnne i wrogie, i kompletnie nie warte uwagi.
Gra jest co prawda pod wieloma względami uproszczone, ale to jest jej chyba największą zaletą. Nie kładzie wielkiego nacisku na craftowanie, czy na grind. To po prostu piękno eksploracji. Nie każdemu się to spodoba, ale dla mnie to coś wspaniałego.
Gra wady ma, to oczywiste. Jednak w zasadzie jedyne do czego mogę się przyczepić to mapa galaktyki, która jest jedną wielką pomyłką. Chciałoby się też zobaczyć porządną prezentację układów planetarnych i żeby warunki na planetach były związane z ich wielkością, odległością od gwiazdy itd.
Spore zrobił to bardzo dobrze, więc dlaczego No Man's Sky z tego zrezygnował? Przecież to było bardzo oczekiwane. Jedyne co mi przychodzi do głowy, to użycie ich algorytmu do generowania świata, który nie chciał za bardzo współpracować z takim podejściem.
To w zasadzie tyle. Ja większych oczekiwań wobec tej gry nie miałem. Dlatego też zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Dla mnie No Man's Sky jest największym pozytywnym zaskoczeniem tego roku. Jednak w moim przypadku cały ten zawód był skupiony na grze Spore, która mocno mnie rozczarowała, ale jak już zaakceptowałem czym ona jest to spędziłem przy niej dziesiątki godzin.
Mając właśnie na uwadze ograniczenia z jakimi borykał się Spore, nie miałem wobec No Man's Sky wielkich nadziei. Gra jednak jest pod wieloma względami usprawniona, a proceduralne planety to zupełnie nowa jakość. Gdyby jeszcze rośliny i zwierzęta były na poziomie tego ze Spore, ale cóż od 15 osób nie można zbyt wiele wymagać.
No Man's Sky to gra przełomowa i prawdopodobnie wiele zmieni. W ciągu kilku lat doczekamy się tytułu, który na bazie tej gry stworzy coś znacznie bardziej dopracowanego.
W ciągu kilku lat doczekamy się tytułu, który na bazie tej gry stworzy coś znacznie bardziej dopracowanego.
Ten argument się przewija od początku "wojny" o NMS. Byłby dobry gdybyśmy mówili o grze kosztującej w przedziale 10-20$. Jednak NMS kosztuje 60$ i nie widzę żadnego sensu w płaceniu takich pieniędzy za coś w rodzaju prototypu, który MOŻE za x lat będzie rozbudowany przez kogoś innego.
No mans sky jest jak pierwsza myszka xeroxa trochę :) kosztowała 300 dolarów, miała 3 przyciski, wymagała specjalnej podkładki, przesuwała kursor tylko po liniach prostych poziomo i pionowo oraz psuła się po 2 tygodniach
Steve Jobs przekazał projekt Danowi Hoveyowi i kazał zrobić z tego coś, co przetrwa parę lat, będzie przesuwać kursor swobodnie i nawet po jeansach oraz w cenie 15 $
Murray jest takim xeroxem i Douglaesem Engelbartem dla NMS - świetny koncept dla naukowca, inżyniera, ale nic warty dla przeciętnego, szarego gracza. Gra potrzebuje wizjonera, który wypełni ją ciekawą zawartością i wywali nieprzemyślane udziwnienia, typu przytrzymywanie kursora.