Dobra passa Matta Damona trwa - recenzja (kontrrecenzja?) filmu Jason Bourne
Nie, nie, nie...
Trzeba mieć naprawdę niewygórowane wymagania aby traktować ten film jako udany. Do trylogii nie ma absolutnie podejścia, na ekranie bzdury mnożą się jak wirus zakaźny (w ogóle nieprzekonujące są chociażby umiejętności hakerskie pani z CIA, hakowanie w stylu pasków postępu (sic!)), kamera od której chce się spać i wymiotować na zmianę, nieporadność Jasona, który w poprzednich częściach był nieomylną maszyną do zabijania, a tutaj jest zamyślony i jakiś taki nijaki.
Mega słaby motyw że - UWAGA SPOJLER - antyagent okazuje się również zabójcą ojca Jasona.
Ja się osobiście ogromnie zawiodłem, bo po duecie Greengrass - Damon spodziewałem się kina akcji z najwyższej półki. Może reżyser nie czuje się dobrze w nowych technologiach?
Pełna zgoda. Nowy Bourne to bardzo porządny kawał kina sensacyjnego. Damon, nomen omen, urodzony do tej roli.
@taranssj4 - bo poprzednie części różniły się pod tym względem, co nie? Najgłupsze są zarzuty takie jak praca kamery, kiedy trylogia była z tego znana i tam nikomu to nie przeszkadzało.
Nowy Bourne to niesamowita sieczka, zlepek wątków i combo z trzech ostatnich filmów, nawet walki są mocno przeciętne mimo dobrej obsady, liczyłem na coś super a z każdą minutą chciałem aby pojawił się the end. Ode mnie nowy Bourne dostaje zasłużone 3/10 i nominację do gniota roku.
Pomimo niepochlebnych recenzji i tak pójdę. Książki jak zawsze lepsze ale co zrobić.
Mi tam się podobało, pewnie gdybym obejrzał to w TV to ocena byłaby oczko niższa..
Książki lepsze? W jakim sensie? Przypomnę, że pierwszy Bourne był z Brosnanem, dawno dawno temu. PIerwszy film i książki mają tyle wspólnego z nowymi filmami, co Quantum of Solace z Dr. No.
Książki Ludluma to typowe czytadła, już lepiej sięgnąć po Forsytha. Te drugie też są czytadłami, ale przynajmniej zwykle więcej w nich sensu.
Z kim był ten Bourne? :) to nie golden eye :) klasyczny Bourne był z Chambarlainem
Zgadzam się. Przeczytałem Tożsamość i nie sięgnę po następne, chyba że będę już stary, bogaty i zostaną tylko te książki bo reszta spłonie. Tożsamość dłuży się niemiłosiernie i w sumie należy się cieszyć że film jest lżejszy (czego nie można powiedzieć o pierwowzorze z Chambarlainem, który był równie nudny co książka).
eJayowi podobał się też dramatycznie słaby Avatar. No cóż każdy ma swoje odchyły :)
@DM
A faktycznie, jebło mi się z Czwartym Protokołem.
nowy Bourne jawi się jako kino akcji wyjątkowo wysmakowane, zrównoważone i szanujące percepcję widza
mojej percepcji nie uszanowało :) pościg w Las Vegas był żenujący i według mnie drugim najsłabszym elementem filmu (pierwszy to beznadziejny motyw z zaklętym ciągle w tym samym wieku i funkcji w pracy Casselem) i zastanawiam się, co złego było w takim kręceniu, jak w Roninie, gdzie pościg to był naprawde pościg, a za kółkiem siedzieli naprawdę zajebiści kierowcy.
Zgadza się, że na tle innych ostatnich filmów Bourne wypada znośnie, na tle starszych Bournów - słabo, a pierwowzór z Chamberlainem nie był nudny - był filmem na miarę swoich czasów :) ćwierć wieku temu, na VHSie oglądało się go świetnie :)