Dungeon crawler trudny jak dawniej – wciągający Stranger of Sword City
Jakiś czas temu przyszło mi zagrać w Stranger of Sword City. Niestety ten gatunek gier zupełnie do mnie nie przemawia. W grach typu dungeon crawl zawsze brakowało mi głębi fabularnej, dobrze napisanych postaci i poczucia otwartości świata. Niemniej jednak szanuję wszystkich ludzi, którzy grywają w podobne tytuły, ponieważ wiem, ile trudu może wymagać ich ukończenie.
Od siebie w tym stylu polecam Lords of Xulima. Jest ładniejsze i nie jest chińską bajką.
Xulima nie jest Dungeon crawlerem i ma rzut izometryczny, ale tez polecam.
Dlaczego Japończycy mają fajniejsze gry, ale tak mało udostępniają w krajach środka i zachodu?
Na przełomie 2016/2017 wyjdzie Wizrogue - Labirynth of Wizardry. Gra od jakiegoś czasu obecna na japońskim rynku. Zapowiada się rewelacyjnie. Wyjdzie na wiele platform.
Myślę, że takich tytułów będzie pojawiało się więcej. Wielu osobom brakuje tego klimatu...
Tutaj zapowiedź
[link]
Niestety gra nie dorasta Grimrokowi do kolan. Pomijając japońszczyznę, to grafika lochów, sprajty potworów, oprawa dźwiękowa jest po prostu cienka. A całe UI jest tak skopane i nieprzystosowane do myszy, że odechciewa się grać po godzinie przekopywania się przez różne menu, żeby tylko założyć bohaterowi majtki...
W Europie tez powstają Dungeon crawlery, Francuzi chyba robią ich najwięcej - Ruzar - the life stone, The fall of Dungeon guardians, Dungeon Kingdoms, ponadto 7 Mages i kilka pomniejszych w tym powstający polski crawler Skullstone.
Japończycy nigdy mnie nie zawodzą w swojej twórczości, zawsze u nich wszystko wygląda śmiesznie i tak ... po Japońsku hehe. Chociaż jestem fanem dungeon crawlerów to jednak odpycha mnie ta japońska mangowość. Wolę nasze fantasy / dark fantasy klimaty.
Żadne 7 Mages, tylko Brány Skeldalu 3: Sedm mágů.
I jeszcze równie czeskie The Keep...