Testujemy grę World of Warcraft: Legion – Blizzard szlifuje swój diament w koronie
Kwintesencja tego dlaczego tak wiele osób odeszło. Kiedyś sprzęt coś znaczył - albo dobra ekipa pve, albo dobry gracz pvp. A teraz co ja czytam... najlepsza broń w dodatku dla każdego z questa, łachów do pvp nie warto zdobywać bo i tak nic nie dadzą, a poza tym to będzie to samo co z pve T_T
To nie jest najlepsza bron tylko jedyna dla kazdej specjalizacji, trzeba ja ulepszyc, nie kazdy będzie miał taką samą wersję jeśli spędzi mnie czasu mniej. W PvP różnica ma byc mniejsza, przecież to lepiej w koncu niby PvP maja liczyc sie umiejetnosci a nie fakt kto wczesniej zaczal zdobywac ekwipunek.
Pośmigałem trochę healerem na PVP w PTR, schodzę na dwa baty, a leczę tyle co nic. Cóż, zobaczymy co dalej będzie. Dodatek kupić kupię, pograć pogram, ale prędzej dla PVE, bo PVP znów w tyle (np. brak nowych instancji PVP). ^^
Ja niestety nie jestem w stanie zrozumiec dlaczego zaszly takie zmiany w pvp (gear nie ma znaczenia), moze i lepiej dla rywalizacji kiedy wszyscy maja rowne szanse ale z biegiem czasu i tak wszyscy gear mieli a tak to odbieraja ochote na granie gdyz nie odczuwamy nasza postacia zadnego progressu. Nie ma do czego dazyc i czego "farmic" wiec to odbiera zabawe. Lubilem dozbrajac swoje postacie i stopniowo je maksowac. Na ogol pod koniec sezonow ludzie przestaja grac bo nie maja juz po co i robi sie nudno a suby leca. Reszta zmian wydaje sie ok i podoba mi sie zroznicowanie specjalizacji klas itd. Poczekamy zobaczymy co z tego wyjdzie.
Sprawa gearu utrudnia powrót do grania. Jeśli ktoś umie grać i grał od lat, chce trochę pograć ale wchodzi na bg i go jacyś kelnerzy obijają bo nei ma gearu, to się odechciewa. Gra najwyrazniej nastawia sie na coraz bardziej casualowych graczy, bo ci przylepieni do monitora i rajdujacy 5 dni w tygodniu, czekajacy na reset i logujacy sie do gry o 10 rano wymieraja
Mnie osobiście WOW strasznie męczy. Kompletnie nie ogarniałem daily Q jakie zafundowano w MOP a szczególnie sensu ich robienia na co poświęcało się dobre godziny w ciągu dnia. W WOD z kolei doszły garnizony, które też męczyły - co parę godzin trzeba się zalogować aby przerobić zadania... następnie dodano to samo w wersji morskiej. Nim poszło się na bg czy zrobiło coś do zabawy (farma mounta) była lista małych zapychaczy do wykonania. Przy okazji dodano Tanaan Jungle na wzór Timeless Island i znowu hype na tydzień a później kompletna nuda i powtarzalność. Sztucznie podtrzymywałem się przy grze farmiąc unikatowe mounty (z tych co wypadają mam prawie wszystkie) i maxując lvl dorabiając się niemal wszystkich klas na 100 lvl po czym nie było co robić. Jeśli w Legionie wyeliminowane zostaną daily q oraz ganizony poważnie rozważę powrót a tak to szkoda mi czasu. A zapomniałem o pokemonach, ich w ogóle nie ruszałem, wystarczyło mi codzienne przelogowywanie po altach celem wyfarmienia chociażby Blue Proto-Drake - po 2 miesiącach robiło mi się niedobrze na myśl, że znowu po zalogowaniu trzeba powtórzyć rytuał - i po co to wszytko się robi nie mam pojęcia.
Dokladnie to samo czulem grajac w MOP i WOD. Te listy rzeczy do zrobienia nim mozna zajac sie swoimi rzeczami typu bg, arena czy cos. A jak sie tego nie robilo to czulem ze zostaje w tyle za innymi.
Doczytałem artykuł i widzę, że jest światełko w tunelu. Teraz problem altoholika kim grać :0
Coś, co jest najbardziej popularne, nie oznacza że najlepsze. Mnie nigdy wow do siebie nie potrafił przekonać niestety.
Bo jesteś noliferem :)