Resident Evil 7 – dobry kierunek zmian?
Jak dla mnie to raczej słabo się to zapowiada.
Po pierwsze - wszystkie te horrory pokroju Outlasta czy Amnesii są dla mnie cienkie jak barszcz, a zaprezentowane demo bardzo je przypomina. Zbyt bardzo.
Po drugie - nie ma bardziej wyświechtanej lokacji niż stary opuszczony i zdezelowany dom, w którym ktoś zamordował rodzinę. Całość to jedna wielka klisza. No dobra, wszystkie Residenty to klisze filmów klasy B, ale w PSXowej trylogii twórcy dosyć sprawnie się nimi posługiwali, zwłaszcza, że jak na tamte czasy RE1 to był kamień milowy growego horroru. Dziś to już jest odrobinę za mało by ruszyć kogoś, kto lubi horror w grach i szuka czegoś świeżego.
Po trzecie - milczący bohater. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Dla mnie horror bez postaci, którą da się polubić to kupa, a nie horror. Pierwsze Residenty nie miały jakichś super postaci, ale mimo wszystko są one nadal jednymi z najbardziej ikonicznych bohaterów w historii gier. Czy to samo można powiedzieć o bohaterach Amnesii czy Outlasta? Nie. To zwykłe awatary dla gracza, puste skorupy. Tragedia.
Co prawda plus dla Capcomu za to, że przynajmniej dodali innych ludzi poza bohaterem, ale to za mało.
Mam nadzieję, że pokazane demo to tylko taka zajawka, która nie będzie miała za dużo wspólnego z pełną grą.