Mass Effect: Andromeda - kolejne informacje z E3 2016
chciałbym się mylić że dostane coś więcej niż kolejną grę od syfware, pamiętam czasy premiery DA : Origins i forum Bioworld gdzie setki ludzi rozmawiali o grze o zagadkach o wrażeniach o przejściu gry o oczekiwaniach itd. to była niesamowita magia i oczekiwanie na premierę. Pamiętam jak ludzie śledzili każdy news o 24 godzinnej rozgrywce dla zespołów, pamiętam oczekiwanie na premierę ME2, te olbrzymie ciśnienie, a dzisiaj ?.... gdzieś tam jest jakieś studio pracujące pod szuldem EA i nikogo nie interesują ich gry i premiery. Jak widać świat nie stoi w miejscu coś się kończy i coś się zaczyna (CD Projekt Red)
Mass Effect: Andromeda stawiać ma przede wszystkim na eksplorację
Czyli szykujmy się na powtórkę z DA: I.
Mass Effect: Andromeda stawiać ma przede wszystkim na eksplorację
Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
W tej grze chodziło o fabułę, a nie zbieranie kamyków.
Mass Effect powinien zachować swój sprawdzony model, który podobał się ludziom. Pójście w kierunku Dragon Age: Inkwizycja może źle się skończyć.
Nie jestem już taki... "nahajpowany", mimo że trylogia to najwspanialsza seria w jaką grałem. Całe Mass Effect to wyraziści bohaterowie, genialne dialogi oraz porządny scenariusz, który ma w sobie ogrom niezapomnianych i epickich momentów, że nie sposób to ogarnąć. Zwyczajnie nie da się połączyć otwartego i rozległego świata z wciągającą fabułą - najbliżej osiągnięcia tego było CDPR przy Wiedźminie 3, ale nawet tam główny wątek skończył się tak sobie.
Tego się obawiałem... :/ Od dawna już mnie martwiła ta otoczka, która ewidentnie wskazywała na taką eksploracyjną rozgrywkę.
A esencją ME nie była eksploracja! Nie było zaglądania za każdy kamyk i drzewko. Od tego jest TES... W ME główną rolę grała fabuła, która prawdopodobnie w Andromedzie dostanie po głowie, kosztem tej właśnie eksploracji...
No nic, przedwcześnie nie będę tu biadolił, ale mam coraz gorsze przeczucia co do Andromedy... Idą drogą Inkwizycji, która nie jest właściwą drogą dla tej serii. Dla Dragon Age'a zresztą też nie była. To, jak masakryczna była tam fabuła, do dziś mi nie daje spokoju... :/
No ale może warto dać BioWare ten ostatni kredyt zaufania... A nuż będzie miła niespodzianka, a nie sandbox (których jest do porzygu) nastawiony na ilość, a nie jakość...
W Mass Effekcie brakowało troszkę elementów RPG w kwestii rozwoju postaci.
Jak rozumiem w Andromedzie wcielimy się w Zbieraczy.
W Żniwiarzy będziemy się pewnie wcielać w Symulatorze Farmy w świecie Mass Effect. :D Fabuła będzie taka, że lecimy na planetę i musimy ją zasiedlić oraz rozpocząć uprawę by kolonia mogła przetrwać.
Eksploracja, czyli świetny sposób na zepsucie dobrej gry. Mam nadzieję, że przynajmniej popracują nad fabułą i postaciami
AL DU IN [1]
Czyli szykujmy się na powtórkę z DA: I.
Albo jeszcze gorzej - No Mass Sky.
"Mass Effect: Andromeda ma być grą opowiadającą o rodzącej się heroicznej postawie."
Nieładnie mi to pachnie, oj nieładnie, Inkwizycja, te sprawy...
"Najważniejsi herosi produkcji będą młodsi niż w oryginalnej trylogii, a co za tym idzie, mniej doświadczeni. Objawi się to np. tym, że nie będą posiadać takiej wiedzy na temat wszechświata jak Shepard i wielu rzeczy nauczą się podczas kolejnych przygód."
Nie za bardzo rozumiem, przecież Shepard w pierwszej części również był takim kroczącym we mgle młodzianem, który znał jedynie podstawowe informacje dotyczące galaktyki, opierające się głównie o jego służbę w Przymierzu...
"Mass Effect: Andromeda stawiać ma przede wszystkim na eksplorację."
... smród Inkwizycji staje się coraz bardziej dokuczliwy.
"firma nie martwi się brakiem Sheparda, gdyż uważa, że obecność podstawowych elementów, za które fani kochają serię wystarczy, by ludzie chcieli grać w Andromedę."
Szczerze? Chyba kogoś tu pokićkało. O sile Mass Effectów stanowiła (przynajmniej według mnie) relacja jaką budowaliśmy na przestrzeni trylogii, między Shepardem a innymi bohaterami (oczywiście wsparta ciekawą historią i samym światem gry, w którym Shepard był zakorzeniony)... BW najlepiej wychodzi budowanie bardziej osobistych historii, czy opieranie o nie tego "epickiego trzonu", widać to dobrze właśnie po tej serii. Ogrom ludzi uważa ME2 za najlepszą część trylogii, a ta opierała się właśnie na powyższych elementach, większość gry werbowaliśmy drużynę i wykonywaliśmy ich misje lojalnościowe, budowaliśmy zgrany zespół, który w najgorszych momentach może na sobie polegać. Nie bez powodu też najlepszymi DLC do serii są Shadowbroker i Cytadela. Oba skupiają się na historii osobistej i relacjach między głównym bohaterem, a jego drużyną. W pierwszym uczestniczymy w osobistej historii Liary, poznajemy przyczyny jej przemiany, w drugim natomiast historia jest bardziej kameralna i skupia się na wszystkich postaciach które towarzyszyły nam na przestrzeni trylogii... według mnie mamy (czy raczej będziemy mieli) tu do czynienia z tym samym co trawi serię Dragon Age, ciągłą zmianą bohatera, co prowadzi do zmarginalizowania relacji bohater-drużyna, a co świetnie obrazuje Inkwizycja... zupełnie inaczej patrzyłem na powracające postaci z pierwszej części, gdyż moja Inkwizytorka wcale ich nie znała, brakowało tej więzi która niewątpliwie występowałaby gdybym kierował swoim Strażnikiem, a którą czuć było w przypadku ME- moment w którym Archanioł zdejmuje hełm, czy pierwsze spotkanie z Tali, Wrexem, czy Liarą w ME 2 i 3...
Jestem tu strasznie rozbity, bo z jednej strony, zagrałbym w Andromedę, a z drugiej, wiem że nie będzie to już to samo, na każdą postać z tej serii niezależnie jak dobra by nie była, będę patrzył przez pryzmat mojej drużyny z ME 1-3 i wiem że nie będzie już w moich oczach tak dobra jak Liara, Tali, czy Garus, którzy stali się już twarzami i nieodzowną częścią serii.
Oczywiście wszystko co piszę, piszę ze swojej perspektywy i wiem że nowe realia zapewne będą przez wielu traktowane jako plus.
BTW Wyobraźcie sobie czwartą część, dziejącą się niedługo po trzeciej, Shepard stał się bohaterem, jednak trauma jaką wywarły na nim tamte wydarzenia prowadzą do tego że zamknął się na świat, odepchnął od siebie starych przyjaciół i całe dnie spędza w swoim mieszkaniu, zmieniając się we wrak człowieka (walające się po podłodze butelki i gazety z nagłówkami "Zniknięcie Bohatera!", "Gdzie podział się Shepard")... świat natomiast ruszył do przodu, wszystkie rasy próbują podnieść się z kolan, na które rzucili je Żniwiarze, trwa odbudowa i próby kolonizacji nowych planet, dawni sojusznicy zaczynają sobie skakać do gardeł, nad wszystkim wisi groźba globalnego konfliktu, który majaczy gdzieś w tle głównej fabuły, skupiającej się na próbie podniesienia się Sheparda, odbudowania drużyny i po raz kolejny naprawienia tego co spieprzyli inni... ach marzenia.
Cusz. Pożyjemy zobaczymy. Projekt zakłada skale większą od Inkwizycji i innych pochodnych gigantów studia. Nie wiem co z tego będzie, ale zagram, choćbym miał potem czuć zawód. W końcu to Mass Effect.
Multi takie jak w DA:I padło chyba po tygodniu. A dawał większą swobodę niż ten z ME3.
Exploracja w ME1-3 też byłą eksploracja tylko była opcjonalna tutaj wyjdzie na czołowe miejsce.
Przed premierą rozgrywkę pokażą na Kolonii i na PAX East.
Multi dostanie betę jak miało to miejsce przy ME3 będzie można wstępnie ocenić czy mechanika się spodoba.
"Multi dostanie betę jak miało to miejsce przy ME3 będzie można wstępnie ocenić czy mechanika się spodoba."
Jakoś w to wątpię. Jeśli już to BW dokona podobnego zabiegu co z Inkwizycją - udostępni na jakiś czas pełną wersję Andromedy, by zagrać kawałek singla i pobawić się w multi.
Skupienie historii fabularnej, głównie na poszczególnych postaciach, a nie na wydarzeniach wpływających na cały wszechświat prawdopodobnie nada całości trochę kameralnego wymiaru co w połączaniu z niezwykłym talentem BioWare do kreowania wyrazistych i oryginalnych osobowości z bogatą przeszłością może dać w efekcie naprawdę dobrą fabułę. Co do eksploracji przy której z pewnością spędzi się najwięcej czasu to ja bym jeszcze nie skreślał BioWare i dał im szansę bo nie wieżę że ludzie tam pracujący przez cały czas byli obojętni na negatywne opinie graczy jakie kierowali pod adresem właśnie eksploracji w Dragon Age Inkwizycja i nie wyciągnęli z tego żadnych konsekwencji, choć póki co nie pokazano żadnego gameplay to nic na pewno nie można stwierdzić w tym temacie.
Biorąc pod uwagę że ze studia BioWare pozostała tylko nazwa, raczej prawdą jest że będzie to ich największa pozycja w dorobku ;)
A tak już bez kpiny, ja bym tak chciał zobaczyć grę w akcji i zostać zmiażdżony jakością, a tak od dwóch lat czytam że będzie fajny silnik i fajna mimika twarzy :]
Nie zobaczysz nic więcej niż to co umożliwia frostbite czyli w najlepszym wypadku taki może trochę lepszy SW:BF.
Blizzard to już też od dawna tylko nazwa, a jakoś nikt nie narzeka.
Celna uwaga kaszanko9.
Ja tam jestem prawie pewien, że nowy ME mi się spodoba, zwłaszcza, że nie uważałem inkwizycji za grę tragiczną. Podoba mi się stawiane na eksplorację, cieszą mnie ogromnie urozmaicone biomy planet, było w jakimś wywiadzie, że do jednej planety będzie przypisany tylko jeden biom i fajnie, każda planeta będzie inna. Na pewno postacie będą ciekawe bo to znak rozpoznawczy bioware, fabuła dla mnie nie musi być dobra, zadowolę się ciekawym światem i wyrazistymi postaciami.
ps.
Ten latający zwierz z trailera E3 jest tak epicki, że kupię tą grę choćby specjalnie dla niego :D
Jak to pisali przedmówcy. Szykuje się taki Dragon Age Inkwizycja, ale w obrębie gatunku fantastyki naukowej. Niestety po Bioware została tylko nazwa, wszyscy pracownicy studia pamiętający czasy "KOTora" już dawno odeszli a nad ich nowymi tytułami pracują już zupełnie nowi ludzie, co niestety było widać już przy DA II.
A podobno Andromedę robi inne studio niż inkwizycje... czekam na newsy o dlc na premierę.
Eksploracja planet w Mass Effect 1 była tragiczna. Mako to jeden z gorszych pojazdów do kierowania w historii gier, a planety były praktycznie takie same i przez to po zwiedzeniu 5 miało się dosyć. Jeśli czeka nas powtórka z rozrywki (a właściwie jej braku) i to wysunięta na pierwszy plan, to ja podziękuję tej grze.
Przecież już widać jak bardzo wstydzą się tej gry! Nadchodzi kolejna, nudna, Inkwizycja!
Z tych informacji wynika, że gra pod kątem mechaniki mocno inspirowana będzie ostatnim Dragon Agem. Tylko, ze zamiast kierować Inkwizycją staniemy na czele LUDZKOŚCI. Mam nadzieję, że twórcy wyciągnęli chociaż wnioski i nie dostaniemy kolejnej produkcji przepełnionej powtarzalnymi zadaniami i bezsensownymi znajdźkami rodem z MMO. Jak uda się połączyć pseudo otwarty świat z dobrze opowiedzianą Fabułą, to ja jestem kupiony. Potencjał jest ogromny, starczy jedynie dobrze wykorzystać jedno z najlepszych uniwersów w grach. Więc błagam BioWare, nie spierdzielcie tego :(
Po jednej Inkwizycji w której to całe zbieractwo miało naprawdę drugorzędne znaczenie, nie przekreślajmy od razu ME:Andromedy. Grę robi inny oddział Bioware, scenarzysta także był inny. Potrzeba więcej konkretów, ale już wiemy, że eksploracja ma być znacznie ciekawsza niż w ME1, a twórcy postawili sobie za punkt honoru aby było lepiej. Poza tym grę robi w głównej mierze team, który opracowywał DLC do ME3, które wcale złe nie były.
A teraz pytanie do wszystkich a jeśli zrobią planety które będą mieć dobrą fabułę powiedzmy na miarę leviatana albo omegi i dadzą tych planet 20 i do tego 40 takich o sobie to dalej będzie uważać że exploracja będzie do dupy? Co doświadczenia to dobrze robią że postacie będą newbie, no przecież są nowej galktyce Andromedy więc nie wiedzą o co tam chodzi jakie prawa żądzą tą galaktyką jakie planety są.
Osobiście nie trawie za bardzo gier nastawione na eksploracje, wole gry co skupiają się na głównym wątku i ewentualnie jakieś zadania poboczne, ale tez nie za dużo, a jak już są to konkretne, bo jak przynieść to, przynieś tamto, to nawet ich nie wykonuje, bo to już nie zbyt przyjemne, a jak eksploracja, to zaraz będzie tony śmieci do zebrania. Nie potrzebnie tak robią, lepiej stworzyć konkretną grę nawet z całkiem zamkniętym światem, ale sprawnie poprowadzoną linią fabularną z dobra akcją i dramatem.
Ja tam sie ciesze ze robia otwarty swiat. Seria ME mimo ze swietna to czuc bylo tunelowoc co troche psulo imersje.
Tworza gre juz calkiem sporo czasu, wiec mozliwe ze fabula nie ucierpi na otwartosci swiata. Wiedzmin 3 pokazal ze mozna.
Wiedzmin 3 pokazal ze mozna.
Tylko że BioWare to nie CD-Projekt czy Obsidian.
Eksploracja w otwartym świecie nie musi być taka zła. Wszystko zależy, jak to zrobią.
Ekspoloracji nie brakowało . W jedynce była po porstu nudna a planety powtarzalne , w 2 dostaliśmy pare ciekwaych planet a raczej sygnały alarmowe , w 3 juz wogole sobie to odpuścili.
I bardzo dobrze, że brakowało. Dzięki temu dostaliśmy niesamowitą opowieść, którą chce się przechodzić jeszcze i jeszcze, a nie, której ma się dość po pierwszym razie. To nie jest i nigdy nie była gra nastawiona na eksploracje tylko właśnie na fabułę. I tak rynek jest już przesycony tymi grami z eksploracją. Praktycznie każda gra, która teraz wychodzi MUSI mieć "open-world" bo inaczej wedle wielu będzie słaba.
To że gra będzie posiadała eksplorację, nie oznacza, że nie będzie fajnej opowieści. Wiedzmin też stawia na opowieść, dodatki świetnie zrobione w otwarym ogromnym świecie.
Mass Effect: Andromeda stawiać ma przede wszystkim na eksplorację.
Mam tylko nadzieję, że twórcy ME wzięli do serca krytyki graczy i nie popełniają tego samego błędu co w Mass Effect 1 czy Dragon Age: Inkwizycja. :/
Wolę gry z pół-otwarte, ale ciekawsze światy takich jak Dragon Age 1 czy Knights of the Old Republic 1-2.
Oby w eksploracji nie będą tylko do zbieranie 100 złote jajo ptaki-mutanci, 1000 kamyczki, 10000 miłosne listy, 100000 figurki Dark Vader, 1000000 igły w sianie. Oby te rzeczy będą tylko opcjonalne, a nie obowiązkowe do przejścia gry dla "good end".
Nienawidzę takich rozwiązanie eksploracji w MA1, DA:I czy Assassin's Creed. Zdecydowanie wolę Gothic 1-2 czy Fallout 1-2.
Ale poczekamy, pożyjemy i zobaczymy...
qazplm632 [17]
Mako to jeden z gorszych pojazdów do kierowania w historii gier
A ja się z tym nie zgodzę - sterowanie Mako samo w sobie było całkiem spoko, znam wiele innych gier z gorszym sterowaniem pojazdami. Problemem eksploracji za pośrednictwem Mako było natomiast to, co opisałeś później - przetragiczne i przenudnawe lokacje, które wyglądały tak, jakby ktoś w jakimś edytorze tylko nałożył teksturę, pofałdował teren i wrzucił pojazd (roboty na całe 5 minut). Co gorsza, sprawy wcale nie ratowały "planety fabularne", na których też w zasadzie nie było na czym zawiesić oka, bo również i one wizją, wykonaniem ani urozmaiceniem nie grzeszyły.
Przez to BioWare mogło się chwalić, że w Mass Effect jest tyyyyyyyyyyyle planet do zwiedzania, podczas gdy w rzeczywistości jest to jeden z najbardziej rażących przykładów na lenistwo twórców w historii branży.
spoiler start
I choćby już z powyższego powodu, moim zdaniem, "jedynka" nie zasługuje na miano arcydzieła ani oceny rzędu 9-10/10.
spoiler stop
Jest tak jak napisałeś. Pojazd jest spoko, ale poboczne planety w ME1 pozostawiają wiele do życzenia.
Mass Effect to udana gra, jeśli chodzi o główny wątek.
Również tak uważam. Na początku roku ogrywałem całą trylogię od początku i kierując "Młotem" z ME2 rozmarzyłem się już wtedy jaki to ME:A będzie cudny gdy pozwolą na modyfikację jak również wybór pojazdu a dlc Lewiatan podsycił to wszystko. Mako, Młot, coś do zwiedzania planet oceanicznych, pojazd powietrzny gdyby były planety w stylu tej lodowej z filmu "Interstellar" naprawdę mają możliwość zrobić eksplorację wyjątkową . Z każdą kolejną informacją przekonuję się, że planety będą klasyczne - pustynna - lodowa - tropiki - wulkaniczna a zamiast pojazdu mogliby dać konia i wyszło by wszystko tak samo
Mi się jeździło tym tragicznie jak podskakiwał jak szalony na najmniejszych wybojach, ale to oczywiście tylko moje zdanie. Planety były faktycznie niesamowicie powtarzalne. Na każdej były jakieś budynki, ale niestety zawsze był ten sam schemat - rozwal wszystkich, wejdź do budynku, rozwal wszystkich, wyjdź, jedź do następnego. Mass Effect 1 pod względem mechaniki moim zdaniem był najgorszą z części. Ze względu na Mako i strzelanie. Druga część była najlepsza i widząc te wzmianki wydaje mi się, że po premierze Andromedy tak zostanie.
Mam nadzieję, że nie zrobią tak otwartego świata, ala DA:I. Bo to zepsuje całą grę. Dlaczego teraz do każdej większej produkcji muszą wciskać ten pieprzony otwarty świat, który w niektórych przypadkach jest tak potrzebny jak "dziura w moście", patrz nowy Mirror Edge, Widzę, że dev nie do końca rozumieją, że rozmiar to nie wszystko i przede wszystkim liczy się content i opowieść. Bo nikt mi nie powie, że w serie Mass Effect gra dla świata, grafiki czy czegoś tam jeszcze ale właśnie dla niesamowitej opowieści, którą kreujemy wyborami.
Gusta są różne ja wolę bardziej kameralne światy ale za to wypchane nie powtarzającą się zawartością i dobrą, nie rozmytą opowieścią. Dlatego takie gry jak dwa pierwsze Gothic'ki, dwa pierwsze Wiedźminy, czy właśnie seria ME są dla mnie lepsze od każdego innego sandboxa. Aczkolwiek tam gdzie to pasuje to jak najbardziej trzeba to robić np. seria TES.
chciałbym się mylić że dostane coś więcej niż kolejną grę od syfware, pamiętam czasy premiery DA : Origins i forum Bioworld gdzie setki ludzi rozmawiali o grze o zagadkach o wrażeniach o przejściu gry o oczekiwaniach itd. to była niesamowita magia i oczekiwanie na premierę. Pamiętam jak ludzie śledzili każdy news o 24 godzinnej rozgrywce dla zespołów, pamiętam oczekiwanie na premierę ME2, te olbrzymie ciśnienie, a dzisiaj ?.... gdzieś tam jest jakieś studio pracujące pod szuldem EA i nikogo nie interesują ich gry i premiery. Jak widać świat nie stoi w miejscu coś się kończy i coś się zaczyna (CD Projekt Red)
W dzisiejszym Bioware nie pracuje nikt kto by pamiętał czasy kotora czy Jade Empire, oprócz małej grupki w kierownictwie studia.
Bioware Edmonton, odpowiedzialne za takie tytuły jak BG I,BG II plus dodatki, NWN plus dodatki, DA: Początek plus dodatki, DA II plus dodatki i DA: Inkwizycja plus dodatki. Czystki w tym studio rozpoczęły się praktycznie świeżo po wykupie Bioware przez EA w 2008 roku, praktycznie poleciał cały zespół (wśród nich najbardziej utalentowani pracownicy studia, jak na przykład Trent Oster czy Brent Knowles ) z Edmonton. Teraz pracują tam całkowicie nowi ludzie pod przewodnictwem, jedynych ostałych z czystek EA, Mike Leidlawa i Marka Darracha.
Bioware Montreal, odpowiedzialne za takie tytuły jak Star Wars Knights of the Old Republic, Jade Empire, trylogia Mass Effect jak i powstająca Andromeda. Tu czystki EA postępowały wolniej, ich początek miał miejsce przy produkcji Mass Effecta 3 a apogeum przy Andromedzie. Poleciał znów praktycznie cały zespół w tym sam Casey Hudson odpowiedzialny za takie tytuły jak KotOR (project director), Jade Empire czy trylogia Mass Effect. I tak Andromede tworzą nowi i świeżo zatrudnieni ludzie.
Bioware Austin, nowy świeży zespół kierowany nadal przez legendarnego Jamesa Ohlena ( według mojej opini ten człowiek ma zbyt wielki talent żeby nadal tam siedzieć męczyć się i "dłubać" przy siecówkach, choć może czeka na czasy kiedy EA da zielone światło na nowy Star Wars RPG), utworzony po zakupie Bioware przez EA. Specjalnie do prac nad MMO ze świata Star Wars. Nadal istnieje i próbuje ratować "trupa" o nazwie Star Wars the old Republic.
Boże staram się być wyrozumiała, ale to zdanie
"Wybory z Mass Effect 3 nie będą mieć żadnego znaczenia" jest jak pokazanie graczu, który wiernie towarzyszył serii przez lata i przywiązał się do bohaterów środkowego palca.
Już lepiej sobie z tym poradzili w Inkwizycji, w której chociaż starano się stwarzyć pozory, że to co stało się w poprzednich częściach ma realny wpływ na linię dalszej historii.
Przecież pełna swoboda eksploracji to coś, czego brakowało poprzednim częściom Mass Effect. I proszę mnie źle nie zrozumieć, jestem zakochany w trylogii i każda część bardzo mi się podobała, nawet krytykowana trójka(bo zakończenie bee, bo coś tam beee, bullshit). Jedynka i dwójka to jedne z najlepszych gier, w jakie kiedykolwiek grałem. Było tam niemal wszystko, klimat, znakomita fabuła, wyraziste i rewelacyjne postacie, fantastyczny soundtrack, fajne dialogi i możliwości podejmowania różnych decyzji. Grając w te gry czułem się, jakbym oglądał najwyższej klasy film sci-fi. Ale nie ukrywam, że będąc też fanem sandboxów, brakowało mi możliwości swobodnego latania po galaktyce i lądowania na różnych planetach. Tak więc BARDZO się cieszę, że będzie to umożliwione w "4".
Czy swoboda w eksploracji będzie równoznaczna z niedopracowaniem fabuły czy postaci? Niekoniecznie przecież. Czemu jesteście tak złej myśli? Wieczni pesymiści. Ja zaufam Bioware i liczę, że dostanę grę z eksploracją i znakomitą fabułą. Bo przecież jedno drugiego nie wyklucza, więc kompletnie nie rozumiem tej fali obaw. Eksploracja może być tym, co jeszcze polepszy serię i właśnie tego mi brakowało w poprzednich częściach do gry "doskonałej".
Cieszą mnie także przewidywane wymagania. Jeżeli będą takie jak w Battlefroncie, to jestem spokojny. Wysokie detale w Full Hd pewne, na moim lapku.
Eksploracja może być tym, co jeszcze polepszy serię i właśnie tego mi brakowało w poprzednich częściach do gry "doskonałej".
Albo może być gwoździem do trumny kolejnego hitu jeśli nawalą nic nie znaczących miejsc i bazylion znajdek.
Mieliśmy już przykład w zeszłym roku jak w MGS V nastawienie na otwarty świat zabiło w pewnym stopniu znakomitą fabułę która była domeną poprzednich odsłon. Tutaj czuję, że może być podobnie. Na dodatek twórcy dziwnie milczą na temat opowiedzianej historii, cały czas akcentując właśnie eksplorację,. Nie nastraja to pozytywnie.
Jedno słowo I-N-K-W-I-Z-Y-C-J-A... tam już ludzie dali kredyt zaufania BW, które tylko piało czego w ich grze nie będzie, ba, te wszystkie możliwości pokazywali na gameplayach rok przed premierą. I co z tego wyszło? Że z tego wszystkiego zostały tylko otwarte mapy, zalane masą co najwyżej słabego kontentu.
Pierwotnej trylogii brakowało jedynie rozbudowy tego co BW robiło dobrze. Powiększenia tych naprawdę ciekawych lokacji zurbanizowanych (Omega, Cytadela, Ilium- te lokacje aż się prosiły o to by być ze trzy razy większe) i ewentualnego rozszerzenia kilku map, pod jakąś dodatkową mechanikę, coś w stylu nowego Uncharted i Jeppa (tu zapewne związaną z Mako). ME (2 i 3) cechowały się tym że postacie nie szukały głupich znajdziek, tylko skupiały się na misji, prosta droga z punktu A do B skutkowało zagęszczeniem akcji i narracji (które uciekało w jedynce i badaniu pustych planet), widać to świetnie po Inkwizycji, gdzie wolna eksploracja woła o pomstę do nieba, misja z werbowaniem stajennego z początku gry była chyba jedną z najnudniejszych w historii studia (tak w zasadzie było z każdym wątkiem głównym związanym z lokacjami), a obok wystarczy postawić misję w Redcliffe z magami, która jest całkowicie liniowa, a jednocześnie była świetna.
Dla mnie zadań pobocznych mogłoby w zasadzie nie być, a zamiast nich gra mogłaby mieć bardziej rozbudowany wątek główny, ewentualnie BW mogłoby postawić na zadania poboczne, łączące się i wpływające na zadania główne, co skutkowałoby różnorakimi konsekwencjami.
Trochę się zmartwiłem po przeczytaniu, że będzie duży nacisk na eksplorację, widzę, że nie jestem sam z tymi wątpliwościami. Od razu po tym tekście ujrzałem obraz Dragon Age Inkwizycji, którą szczerze powiedziawszy nawet nie ukończyłem. A dlaczego? Własnie dlatego, że były duże tereny, które śmierdziały pustką, zbędnym zbieractwem głupot a sama w sobie fabuła była na poziomie dorastającego jamnika. No ale oczywiście czas pokaże jak nowy Mass Effect będzie wyglądać. Mam jedynie cichą nadzieję, że po ostatnim Dragon Age wyciągneli drobne wnioski i nie popełnią tego błędu w owej produkcji.
Mnie z kolei ucieszyła informacja o eksploracji. Brakowało mi tego. Żeby tylko dla odmiany zrobili to dobrze, nie jak w DA: I. Na pewno da się to zrobić bez szkody dla fabuły. Czekam ciut bardziej, niż przed tym info, ale wiadomo, jak jest. Wczesne zapowiedzi jedno, rzeczywistość w dniu premiery - drugie, a "da się" to nie to samo co "uda się". Pożyjemy, zobaczymy.
zależy jak to zrobią
ja np po przez poznanie, zróżnicowane gwiazdozbiory, układy słoneczne i planety, tak że to będzie ciekawe po prostu pod względem poznawczym i jakoś odwzorowane z tego co nam dziś wiadomo o kosmosie, to może być nawet fajne.
jak zrobią jakiś randomizer to gorzej
Byle system dialogów był bardziej rozbudowany od Fallout 4. Każdy z nas oczekuje czegoś innego :P
Może być OK, jedno jest pewne: gra będzie wspaniale zoptymalizowana i będzie chodziła na dużo słabszych PC- Battlefront pod tym względem błyszał.
Mam nadzieję, że eksploracja nie będzie taka jak w DA:I i że przyłożą się do tego elementu. O fabułę i całą resztę jestem w tej chwili spokojny.
PS. Nazwisko Ryder za bardzo kojarzy mi się z niggerem z GTA:SA
No to jak mają pokazać andromede jak nie przez exploracje to jest nowa galaktyka jak wy byście po prowadzili fabułę nowej galaktyce o której nikt nic nie wie pytam się jak?
Mam nadzieję, że nie będzie takiego skoku na kasę w postaci DLC. ME3 do tej pory chyba nie ma wydania kompletnego, to samo ME2. ME: A nie kupię dopóki nie będzie wydania kompletnego, mam dość chamskiego cięcia historii i i kupowania 4-5 dodatków po 50 i więcej złotych sztuka.
gothmok [34]
Byle system dialogów był bardziej rozbudowany od Fallout 4.
Nawet sam złotousty Todd przyznał niedawno, że system dialogów w Fallout 4 jest przeujowy, więc jest szansa, że również inni twórcy to zauważyli, dzięki czemu jest iskierka nadziei dla gatunku RPG w segmencie tzw. gier AAA.
Crod4312 [24.2]
I bardzo dobrze, że brakowało. Dzięki temu dostaliśmy niesamowitą opowieść, którą chce się przechodzić jeszcze i jeszcze, a nie, której ma się dość po pierwszym razie. To nie jest i nigdy nie była gra nastawiona na eksploracje tylko właśnie na fabułę. I tak rynek jest już przesycony tymi grami z eksploracją. Praktycznie każda gra, która teraz wychodzi MUSI mieć "open-world" bo inaczej wedle wielu będzie słaba.
+miliard
Rzygać już mi się chce tymi wszystkimi sandboxami i otwartymi światami, które twórcy ładują do gier na siłę. Wiedźminowi 3 też to zaszkodziło (choć nie w aż takim stopniu, jak np. Dragon Age: Inquisition).
A Mass Effektom (piszę tu o oryginalnej sadze) wyszłoby na lepsze, gdyby były typowymi grami akcji z elementami RPG i zrezygnowano w nich z większości misji pobocznych (które w jakichś 90% są strasznie słabe), a co za tym idzie - planet pobocznych, dzięki czemu twórcy mogliby dopracować świat gry, a fabuła zyskałaby na wyrazistości. Albo jeszcze inaczej - powinny przypominać np. Knights of the Old Republic, które ograniczały się tylko do "planet fabularnych", ale wyszło im to na dobre.
Krótko mówiąc Mass Effekty powinny być zupełnym przeciwieństwem tego, co EA BioWare chce zrobić/robi w Andromedzie.