Destiny: Rise of Iron - wyciekły informacje nt. kolejnego dodatku do strzelanki Bungie
Pytanie do grających - jak idzie rozwój fabuły tej gry?
Trzyma się to kupy, czy każdy dodatek to osobna historia?
No i czy w ogóle jest jakieś głębsze tło fabularne?
Ta gra zasadniczo nie ma fabuły, a jej strzępy oraz "lore" są miałkie jak fabuła książki telefonicznej. Gracz singlowy, jeżeli nie jest fanem masakrycznego grindu albo zbierania cały czas niskopoziomowego chłamu, nie ma tam czego szukać. I mówię to z doświadczenia, bo dałem się nabrać na cały ten hype i kupiłem zaraz po premierze. Jak jest teraz, po "The Taken King" nie wiem, ale nie wierzę, że odwrócili zasady rozgrywki do góry nogami. Strzela się przyjemnie, ale nie samemu.
Dzięki, to olewam te gierkę.
Bardzo fajnie gra się samemu - zarówno PvE jak i PvP. Bardzo fajnie gra się z ludźmi - zarówno PvE jak i PvP. Lore jest, oddzielone od gry, można je śledzić za pomocą kart zdradzających fragmenty większej całości. Nie wgryzałem się w to, ale generalnie grałem z ludźmi, którzy długo i kwieciście potrafili opowiadać kto, z kim, gdzie i dlaczego. Próg wejścia jest stosunkowo niski, Destiny z TTK nie kosztuje wiele na rynku wtórnym - a odcinając się całkowicie od story/lore, mało jest gier w których strzelanie daje tyle frajdy, w których uzbrojenie tak różni się od siebie, w których system jest w zasadzie bardzo prosty, ale dający dużo możliwości fajnej zabawy.
DM ma rację, esencją jest endgame z ludźmi, ale gracz, który nie siedzi codziennie po kilka godzin będzie miał tam co robić nawet samemu.
jaro natomiast, jak sam przyznaje, nie zna się, ale się wypowiada :)
Znam się na tyle, na ile gra prezentowała się w okresie 2 miesięcy od premiery.
Gra w singlu ssie i tyle, chyba że ktoś lubi setny raz przechodzić tą samą mapę, zbierając gówniane białe i zielone emblemy, ewentualnie jakieś surowce do zakupu broni u handlarzy tudzież ulepszenia broni posiadanej.
To, że tobie się to podoba, nie znaczy, że spodoba się innym, Ezaxsu spytał o fabułę, więc raczej nie jest fanem endgame-u. Fabuła w podstawce, bez czytania jakiś debilnych kart, do czego zresztą wówczas trzeba było wejść na internet (sic!) bo nie można było tego zrobić z poziomu gry, po prostu nie isnieje! Lądujemy na kolejnych 4 planetach, w zasadzie nie wiedząc po co, bo same cut-sceny z gry nie dają kompletnie NIC!
Powiedzmy sobie wprost - to nie jest RPG. To mix FPS i MMO w najbardziej grindziarskim wydaniu. Bez grupy znajomych i udziału w Strike'ach lub Raid'ach jesteś skazany na badziewny loot (którego system przyznawania jest notabene najgorszy i najbardziej niesprawiedliwy ze wszystkich gier, w które grałem. Przykład - po sesji w the Crucible gość z 1-szego miejsca dostał jakiś biały chłam, gość z ostatniego niebieski loot) i nuuuuudęęęęę jak flaki z olejem.
Lubisz to yasiu - dobrze, ale gra ma ewidentne wady, z resztą oceny i recenzje po premierze mówiły same za siebie.
@jaro1986
Znam się na tyle, na ile gra prezentowała się w okresie 2 miesięcy od premiery.
Czyli nie znasz się zupełnie, bo Destiny dwa miesiące po premierze i Destiny po 3 dodatkach, to zupełnie inne gry :>
No i dodatek zaczyna znowu zupełnie nowy wątek fabularny, ale może być klimatycznie z zimą i tym murem ;) no i Gjallahorn powraca, czarny