Spotify, Tidal, Deezer i Apple Music. Porównanie najpopularniejszych usług streamowania muzyki
Ciekawy i przydatny tekst :D Sam używam Spotify i mnie funkcja "odkrywania" zaczęła już lekko irytować, bo zauważyłem, że zatacza koło, proponując mi wciąż te same piosenki, także te, których regularnie słucham. Radio na podstawie utworu, albumu, wykonawcy, cokolwiek - też nie jest idealne - wynajduje kilkanaście piosenek i odtwarza je w kółko :C
Ale to główne minusy, bo poza tym nie narzekam i korzysta mi się świetnie, a współtworzone playlisty to proste i genialne rozwiązanie.
Dziwne, że nie wspomniałeś o promocji, w której do końca czerwca 3 miesięczna subskrypcja spotify kosztuje 99 groszy dla nowych użytkowników.
Długi czas używałem Spotify w wersji Free. Nie przeszkadzały mi reklamy, a i na telefonie i tak zawsze korzystam z jednej playlisty + losowego odtwarzania, więc to też nie było dla mnie problemem. W tym roku przesiadłem się na Tidala, ponieważ abonenci Play dostają 2 lata darmowej subskrybcji. Nie powiem, skusiło mnie to i tak oto stałem się użytkownikiem Tidala.
Przy okazji zapodam link do strony, która jest w stanie przekonwertować nam Playlisty z jednej usługi do drugiej - bardzo przydana rzecz, może komuś przyda się tak jak i mi :)
Ktoś tu zapomniał o jednej ważnej rzeczy. Kwestia jakości streamingu. Spotify używa tylko 320kpbs(MP3) a Tidal dla porównania 1411kbps(FLAC) co dla mnie, czyli osoby z przyzwoitym sprzętem i uchem skreśla z automatu Spotify.
Co do minusów Tidala to przede wszystkim kiepska aplikacja mobilna. Sypie się przy każdej możliwej okazji. Drugi minus to mniejsza baza wykonawców i wyższa cena w porównaniu do Spotify.
Co do minusów Tidala to przede wszystkim kiepska aplikacja mobilna
Do tej pory nie rozumiem na jakiej zasadzie działa wybieranie losowe (które losowe nie jest) oraz powtarzanie piosenek.
Wchodzę w swoją playlistę, zaznaczam obie opcje - Tidal puszcza mi piosenki w tej samej kolejności co godzinę wcześniej + wybiera te z poza playlisty, które również słuchałem wcześniej. Największy minus w tym momencie jak dla mnie.
Jak to zapomniał? O jakości odtwarzanego dźwięku jest w tekście. Przeczytałeś do końca?
TIDAL używa FLAC tylko w wersji hi-fi, która jest 2x droższa i ma większą bazę utworów niż Spotify (jeśli wierzyć oficjalnym informacjom - 30 mln vs 40 mln).
sekret_mnicha--> Właśnie czytam to co napisałem, źle sformułowałem swoją myśl. Chodziło mi o to że dla mnie najważniejsza jest jakość streamowanego materiału, potem baza wykonawców, aplikacja (jej wykonanie itd) a na końcu cena :)
W Spotify najbardziej irytuje mnie idiotyczna opcja "shuffle". Podczas odtwarzania dużej playlisty wciąż przerzuca mnie pomiędzy 4-5 zespołami, a na liście mam prawie 2 tys. kawałków 200+ wykonawców.
W tekście nie ma nic o integracji z last.fm, a nie wybrałbym usługi, która nie ma wbudowanej tej opcji. :)
Deezer oczywiście posiada dedykowaną aplikację, ale wyłącznie na maki. Działa OK, chociaż jest raczej prosta. http://www.deezer.com/formac
Zajebiście, szukałem takiego artykułu i jakoś dotąd nie znalazłem:-)
Korzystam ze Spotify'a i i czasem z Deezera. Najpierw miałem spory opór przed przesiadką z mp3 na streaming, ale jak już się to stało, to nie ma powrotu:-) Skupię się w swoim komentarzu na Spotify'u, z niego korzystam najwięcej.
W tych wszystkich (czyli całych dwóch) serwisach najbardziej przeszkadzają mi 2 rzeczy:
- Brak podziału gatunkowego. Cała ta sieć jest połączona ze sobą na zasadzie muzycznych podobieństw i co oczywiste zdarzają się kompletne absurdy i mieszanina grochu z kapustą. Rozumiem, że ludzie nie ogarniają podziałów gatunkowych, albo mają na to wyklepane, ale mogliby to wprowadzić, chociażby jako opcję,
- Braki w dyskografiach. Bazy wydają się niewiarygodnie olbrzymie, ale prawda jest taka, że mogą być one takie chyba tylko dla osób słuchających... nie wiem, radiowego popu? Kurdę, ja nie słucham słoweńskiego jazzującego folk-metalu z elementami electro, ale i tak czasem jest trochę lipa. Przykładowo, na Pro-Pain, płytę The Truth Hurts czekałem od samego początku korzystania ze Spotify'a. W końcu się doczekałem i co ciekawe pojawiła się ona równocześnie na obu wspominanych serwisach. Nadal jednak nie ma czegoś dla mnie tak podstawowego, jak pierwsza płyta Machine Head, Death Church, Old i Davidian to nieśmiertelne kawałki, które chciałbym mieć na swojej codziennej playliście. To pewnie podobna historia jak z Toolem, problem po stronie wydawnictwa płytowego i pozamiatane...
Obserwacje:
Ogólnie streamingowana muzyka to bardzo fajna i cholernie wygodna opcja. Gorzej jak się nie wykupiło premium i padnie internet:-] Jeżeli chodzi o samą aplikację, to ta spotify'owska jest bardzo przyjemna dla oka i dość wygodna w użyciu. Drażnią mnie tylko trochę na chama wciskane propozycje muzyczne kompletnie z czapy. Nie mam tu na myśli radia, a te playlisty i inne wynalazki, na które mam delikatnie mówiąc w*******e. Na szczęście pomijając reklamy, nic innego nie burzy mojego spokoju podczas słuchania (jak już wlezę do swojej playlisty). Słowo krytyki należy się jednak samej apce na telefon, używałem jej zarówno na andku, jak i mobilnej windzie i w obu przypadkach ma ona wyraźną tendencję do zwiech. Łatwo temu zapobiec, wystarczy odpowiednio często tapać w ekran, by zapobiec wygaszeniu ekranu, ale chyba nie na tym ma to polegać.
Warto się przekonać, bo pewne trudności i niedostatki są z nawiązką wynagradzane przez bogactwo wyboru i łatwość obsługi. Słabiej będzie jak tfu, tfu pierdyknie jakaś katastrofa, albo gorzej... Wtedy okaże się, że to całe pokolenie smartfonów i słit foci nie ma jak słuchać muzyki... Pomijam oczywisty fakt, że w takiej sytuacji może być to najmniejszy z potencjalnych problemów.
Aha, spotkaliście się z czymś takim jak mieszanie wykonawców? Przykład: są, albo właściwie były dwie kapele o nazwie Floodgate. Jedna to głupiutki, amerykański rock z niskiej półki, druga to sludge/stoner, w której śpiewał ex-wokalista Exhordera - Kyle Thomas. Na wszystkich serwisach zwykle jest zdjęcie i ewentualnie biografia tej drugiej kapeli, natomiast muzyka jest już tylko i wyłącznie tej pierwszej. Bez sensu, nawet napisałem do Spotify'a w tej sprawie i oczywiście dupa.
@fsm
Last.fm to był kiedyś sposób na lans, pokazanie światu jakiej to ja niby zajebistej muzyki słucham;-) Last ma jednak inną zaletę, bo prócz tabelek, historii odtwarzania swojej muzyki, ulubionych kawałków, czy płyt, to także bardzo skuteczne narzędzie do odnajdywania nowych rzeczy. Chcesz powiedzmy posłuchać jakiejś elektroniki z gitarami? Proszę bardzo, szukasz po tagach i znajdujesz, jest tam wszystko, absolutnie wszystko, łącznie z kapelami mającymi po 50 słuchaczy:-)
Na koniec parę słów od wokalisty Fear Factory:
http://www.blabbermouth.net/news/fear-factorys-burton-c-bell-pandora-and-spotify-are-getting-away-with-murder/
Chyba czas najwyższy zmienić prawo...
Mieszanie wykonawców - zdecydowanie tak. Spotkałem się z tym wielokrotnie. Nawet pisałem do supporty Spotify z listą pomieszanych list wykonawców. Filter, nasz polski Hey, swojski P.OD. występujący dwukrotnie (z kropką na końcu i bez) - pomału się to układa, ale trzeba im pomagać.
Braki w dyskografiach i generalnie w całych bibliotekach są normalne i już się do niech przyzwyczaiłem.
Co do linka, tego co powiedział Burton C. Bell i generalnie zjawiska streamingu. Jest wygodne dla użytkownika, ale średnio opłacalne dla wykonawcy. Dlatego jako szczęśliwy użytkownik Spotify i tak kupuję płyty i chodzę na koncerty :)
sekret_mnicha--> W obecnych czasach dla gwiazd mniejszego formatu głównym źródłem dochodu są koncerty a nie wcale przychody z tytułu sprzedaży płyt czy streamingu. I większość przyznaje to otwarcie.
Byłbym w stanie płacić nawet dwa razy więcej za Tidala HiFi gdyby wiązało się to z dwukrotnym podniesieniem stawki za każde odtworzenie. W końcu co to jest 80zł ( raptem 2 płyty) za dostęp do biblioteki kilkunastu tysięcy albumów?:)
korzystam ze spotify, ale jedno mnie wkurza - ten cholerny bialo-szary pasek scrollowania. trafia mnie jasny ch. przed kompem najczesciej siedze rozwalony jak swinia pod agrestem. z *niskich* pozycji ten pasek jest prawie niewidoczny, a jak w lato swieci dlonce w ryj to juz w ogole zabawa. niech zmienia ze smietankowego, na konkretny bialy.
mozna pieprzyc o flacu, ale tak naprawde dla typowego andrzeja nie ma to zadnego znaczenia, bo slucha na jakims gownie, typu glosniczki z tesco albo w ogole glosniki z laptopa, na ktorych jest zabojczy bas i plaskie jak dupa azjatki czestotliwosci (oczywiscie oprocz tych specjalnych, nowych lapkow z tlustym basem za 20 tysiecy).
deezer kiedys korzystalem i bym chyba nadal korzystal (nie trzeba sciagac gowna, wszytsko na neciku), ale jest brzydki w porownaniu ze spotify. glupi powod, ale nic nie poradze, ze design deezera wyglada jakby projektowal go nikifor.
Korzystałem już z Deezera, Tidala, Muzyka Google Play i Spotify. Najbardziej lubię ostatnią z wymienionych usług z dwóch względów - super apka mobilna i PC oraz zajedwabisty plan rodzinny (30 zł miesięcznie za kilka osób).
@sekret_mnicha
No widzisz, Filterka też słucham, ale nie pamiętam by tam było coś poknocone. Za to na samym początku znalezienie takiej kapeli jak 16 (tak, to pełna nazwa), było kapkę problematyczne. No ale zawsze można wpisać nazwę płyty, gorzej jak nie ma jej w bazie. Trochę nie widzę sensu by im pomagać, skoro support odpowiedział mi w sprawie Floodgate (bla-bla), ale sprawa nie poszła ani trochę do przodu.
Jasne, braki są normalne, to naturalne, że wynalazek funkcjonujący na rynku tak krótko, nie może mieć wszystkiego. Do tego dochodzą pewnie problemy o jakich nie mamy zielonego pojęcia. Przykład? Kwestie prawne, albo czysto merkantylne. Wystarczy spojrzeć na historię z polskim S.P. Records. Raz wykonawcy z tej wytwórni byli, by potem zniknąć i pojawić się na nowo...
Mi przeszkadza to, że nie ściągnęli nazw wykonawców z powiedzmy discogs. Nawet jeżeli Spotify nie dysponuje ani jedną płytą danego wykonawcy, to jest nazwa kapeli i można by ją wtedy dodać do obserwowanych. W takiej sytuacji Spotify poinformuje o pojawieniu się pierwszej płyty, ewentualnie części/całości dyskografii z automatu. To byłoby mega wygodne, bo nie chce mi się co tydzień sprawdzać czy dany band już jest, czy jeszcze nie... Tool to wyjątek potwierdzający regułę. Komu by się chciało co parę dni wklepywać przykładowo "Acid Bath" i pierdylion innych kapel, o których powinno się pamiętać?
"Dlatego jako szczęśliwy użytkownik Spotify i tak kupuję płyty i chodzę na koncerty :)"
Brawo Ty:-)
@kali93
Fakt bezapelacyjny.
Zapier***ć muszą wszyscy i to na najwyższych obrotach. Nawet (?) taka kapela jak Deftones nie może po prostu co jakiś czas wydać sobie płyty, musi praktycznie non-stop koncertować, by utrzymać się na powierzchni. Wokalista thrashowej legendy - Testamentu, przez wiele lat był kierowcą ciężarówki dostawczej, inaczej by nie wyżył.
Ciężka praca ciężką pracą, ale kontrakty z wytwórniami płytowymi to jak złodziejskie cyrografy, a jak dochodzi do tego (w USA) jeszcze prawo dotyczące dystrybucji muzyki, tantiemów itp. rodem z lat '40 XX wieku, to szampan, kawior, kokaina, młode dupy i zabawa w stylu Motley Crue wydają czymś bardzo odległym i spływającym tylko na tych, których pierdyknął jakiś naprawdę niezwykły sukces komercyjny. Skończyły się czasy, gdy wytwórnie pompowały jakieś gigantyczne pieniądze w dzikie nagłośnienie, hektolitry gorzały, 4-gwiazdkowe hotele i dealerów na każde zawołanie.