Tak jakoś wyszło, że wątek o zapowiedzi Obcego 5 (i niedługo się doczekamy albo i nie) przeciągnął nam się w dłuższą dyskusję na temat OBCYCH, kina SF i filmów w ogóle, a zatem nie widzę przeciwwskazań, aby kontynuować dalej ...
Witamy wszystkich "obcych" kinomaniaków i zachęcam do stosowania nowej, międzygalaktycznej skali ocen recenzowanych filmów !!!
Najnowszy system OCEN FILMÓW powstał po długotrwałych medytacjach z moim alter ego oraz Waszymi obcymi umysłami, burzliwych konsultacjach ze specjalistami od cywilizacji pozaziemskich, po wysłaniu niezliczonych sond kosmicznych, przerażających podróżach w czasie oraz przestrzeni, a ostatecznie przy akceptacji wszechpotężnego mózgu pozytronowego, a także samego Króla ! Aby nie komplikować zbytnio życia, proszę o korzystanie z narzędzia "twoja ocena", które udostępnił niedawno GOL !
10 – Perfekcja (Absolutna rewelacja)
9 – Bliski ideału (Świetne kino)
8-7 – Bardzo dobry (Solidne filmidło)
6-5 – Przyzwoity (Wart obejrzenia z kilku powodów)
4-3 – Przeciętniak (Nic specjalnego, można obejrzeć jeśli nie ma nic lepszego pod ręką)
2-0 – Beznadzieja (Szkoda czasu)
Poprzednia część wątku:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=14010008&N=1#ostatni
BANSHEE - Sezon 2 - Drugi sezon, to płynna kontynuacja pierwszego i z grubsza faktycznie dostajemy, to co w pierwszym. Generalnie jako całość S2 jest trochę słabszy niż S1. Jest kilka naprawdę ciekawych odcinków, trochę nowych cycków i dupeczek, pojawiają się nowe wątki, ogląda się fajnie ale jestem ciekaw czy w 3 sezonie serial jakoś drgnie mocniej, w którąś stronę ?! Końcówka jest w miarę obiecująca.
Approaching the Unknown - taki nudnawy dramat psychologiczny w kosmosie. Albo "Marsjanin" w przestrzeni zamiast na powierzchni. Słabizna.
London Has Fallen - szkoda Morgana na takie gnioty. Kalka pierwszej części, tylko zamiast rozpierduchy Białego Domu jest rozpierducha Londynu. I jeszcze więcej niedorzeczności.
The Veil - do pewnego momentu dobry, klimatyczny horror. Końcówka psuje jednak odbiór. Jednakże daje się oglądać bez bólu zębów. Mogliby jednak zrezygnować z Alby. Za ładniutka jest do horrorów.
Thomas Jane ? To chyba napocznę ten THE VEIL ?! A oglądając teraz 4 sezon BANSHEE ujrzałem Elizę Dushku (ta po prawej na fotce ;), którą pierwszy raz zobaczyłem w bardzo fajnym WRONG TURN 1 ! Ot, taka mała dygresja ;)
Tzymische ====> Ta sama. Liczę, że w BANSHEE obejrzę ją w akcji bez opakowania - ciekawe jak wtedy będzie z mimiką ?! :D
Misie słodkie! Jakie Banshee, jaki Dollhouse? Eliza równa się jeden film.
(uprzedzając oblechów- chodzi o to skąd można ją skojarzyć, nie o jej osobę i ówczesny wiek) ;)
BANSHEE - Sezon 3 - Po obejrzeniu sezonu 2 spodziewałem się dalszego spadku formy serialu i na szczęście spotkało mnie ogromne pozytywne rozczarowanie. Jak dla mnie B3 jest naprawdę świetny, a obejrzałem go w tempie ekspresowym. Świetne nowe postacie, zwroty akcji, wątki poboczne, a już całkiem rozwalił mnie nowy "bohater", nazi-policjant Kurt Bunker :) Już sam początek B3, nawiązujący do "Ataku na posterunek 13" Carpentera jest nadzwyczaj miodny. Końcówka z kolei, to idealny cliffhanger ! Oby więcej takich sezonów w serialach !!!
10 Cloverfield Lane - nie tego się spodziewałem po świetnym trailerze. Nie dość, że nudne, to przewidywalne. A końcówka głupia, że ojej. Wyższa ocena za Goodmana.
Cell - niewyobrażalny gniot. Trailer nie kłamał - jest nawet gorzej. Omijać szerokim łukiem.
http://naekranie.pl/aktualnosci/anton-yelchin-nie-zyje-aktor-z-serii-star-trek-mial-27-lat-895253
szkoda człowieka, całkiem dobry aktor z niego był a i ponoć był dobrym życzliwym człowiekiem, nikt nie powinien umierać w takim wieku
Jego ciało zostało odnalezione na podjeździe jego domu, gdzie został przygnieciony przez własny samochód.
Ameryka......
Kung Fu Panda 3 - po Zootopii myślałem, że animowane mi się przejadły. Ale nie - trzeba po prostu zrobić dobry film. Co prawda coraz bardziej skręcają na rynek chiński, ale póki ma to sens i jajo, to nie przeszkadza.
The Huntsman: Winter's War - pierwsza część mocno mnie znudziła, druga już nie. Odeszli trochę od braci Grimm w kierunku Tolkiena i było trochę ciekawiej.
Z nudow IMDB przegladam i widze ze Independence Day: Resurgence ma ocene 5.7/10, 23k+ glosow = mega gowno.
Zalamalem sie jak zobaczylem Nightcrawlera so gay omfg
Od tego obrazka dostalem raka
[16]
Na serio największym problemem tamtego zdjęcia ma być Nightcrawler (że nie najlepszy, to swoją drogą), a nie rudy butterface z barami Juggernauta, wyglądający o 40 lat starzej niż jest w rzeczywistości?
Czytałem, że Singer jest gejem, więc rozumiem, że może się nie znać, ale jednak wymienić najładniejszą aktorkę w serii na najbrzydszą to przegięcie. W ogóle aktorzy z GoT to rak. Najpierw karzeł gra Bolivara Traska (to w sumie jakoś nie bolało, ale po co coś takiego?), później jakaś mała dziewczynka gra Sarę Connor, a teraz to coś...
[17]
https://www.amazon.com/Batman-Superman-Ultimate-Theatrical-UltraViolet/dp/B01DEBC7Q6
This title will be released on July 19, 2016.
Na zdjeciu z [16] rudy ch..... z cyckami mnie pokonal
Świt Sprawiedliwości, dwa pytania.
spoiler start
Czy ten stwór, z którym walczą to jest Generał Zod po mutacjach?
W jaki sposób Luthor dostał się do twierdzy (która zdaje się była na Antarktydzie) i skąd w ogóle o niej wiedział?
spoiler stop
spoiler start
nr1 Stwor z ktorym walcza to Doomsday (w komiksach) wiecej mozesz poczytac http://time.com/4268441/batman-v-superman-ending-monster/
nr 2 to dzialo sie w statku zoda, a nie w twierdzy na antarktydzie
spoiler stop
Batman vs. Superman - podobało mi się. O wiele mroczniejsze niż słitaśne Marvele. Oczywiście cała ta "animozja" pomiędzy nimi jest głupia i na siłę, ale całość się broni. Na minus jak zwykle Lois i Luther.
Zapomniałem wspomnieć tutaj o ocenie filmu, na którym byłem ostatnio w kinie - nie był to trafny wybór, nawet ceny biletów z środy bolały ... Warcraft: Początek. Jedynie Bogowie Egiptu są o jeden punkt niżej niż ten film.
Oglądam sobie to Warcraft: Początek i się zastanawiam, skąd ja te twarze znam... a tu się okazuje się, że król i królowa to Jesse i Tulip z serialowego Preachera.
Nie no, Ragnar jest chyba jedyną rozpoznawalną ludzką twarzą w tym filmie.
Swoją drogą, zacząłem się zastanawiać czy to jest aktor, czy po prostu "character acting" na jedno kopyto, jak ostatnio Johnny Depp, De Niro czy Samuel L. Jackson. Nawet chciałem sprawdzić inne filmy z nim, ale na razi ich po prostu nie ma.
Ballbusters na IMDb: 5.1/10 i spada.
Ballbusters na RT: 78% i rośnie.
GamerGate zbiera swoje pokłosie.
Chłopaki z redlettermedia rozerwali ten film na strzępy. Polecam wszystkim ich recenzję, idealnie podsumowuje ten film.
Odpaliłem filmik dosłownie kilka minut po tym, jak umieścili go na YT.
Najebany Mike to najlepszy Mike. Po kilku głębszych wciąż jest w stanie spojrzeć na film trzeźwiej niż reszta "poważnych" krytyków, którzy wylizali odbyt Sony do czysta, ku uciesze rozwrzeszczanych dzieciaków z Tumblr.
https://www.youtube.com/watch?v=HUEKreyTkvA
Hardcore Henry - czyli gra FPP w czystej postaci. Rzeźnia pokazana w nieprawdopodobny sposób. Tylko powinni pokazywać ostrzeżenia dla epileptyków - mnie się zaczęło kręcić w głowie w połowie filmu.
Za co X-Men: Apocalypse ma 7.4 na imdb to ja nie wiem, drewno i glupoty w scenariuszu skasowaly mi glowe :P Rudy babochlop jako Jean Grey + mega ciotowaty Cyklop, a wszystko przyprawione emo Nightcrawlerem z pasemkiem, ktory praktyczynie przez caly film byl teleportobusem.
Jak dla mnie wyglada na legendy przerobione w stylu 300 itp :) Ja i zapewne nie tylko, ekspertem i fanem legend arturianskich nie jestem wiec who cares, wazne zeby sie dzialo i to w miare senownie :)
Chciałem rzucić czerstwy żart o tym, że trailer wygląda jak film Guy'a Ritchiego, w którym wszystkim się popierdoliło od nadmiernego ćpania i myślą teraz, że znaleźli się w epoce arturiańskiej. A potem do mnie trafiło, kto jest reżyserem...
To nie jest kwestia bycia ekspertem od legend arturiańskich, to po prostu zło.
Wygląda to jak syf w stylu "Siódmego Syna" zmiksowany z pogrobowcami Bessona i podlany Sherlockiem Ritchiego.
Powinno być karane.
wszyscy byliby zadowoleni jakby zrobił coś w stylu "gangsterskiej trylogii" a on on ciągle próbuje wpleść swój styl w inne klimaty
Sherlock Holmes Ritchiego wyszedł całkiem dobrze, a to też było niekonwencjonalne podejście do znacznie bardziej poważanego dzieła popkultury. Dlaczego ma być źle w przypadku dosyć słabo znanej legendy o królu Arturze?
Anyway, pamiętacie całkiem zabawny i przyjemny mockumentary o wampirach, Co robimy ukryciu (What We Do in the Shadows)? Ten sam reżyser (i aktor, stoi w środku) robi teraz... Thor: Ragnarok.
Sherlock Holmes Ritchiego wyszedł całkiem dobrze, a to też było niekonwencjonalne podejście do znacznie bardziej poważanego dzieła popkultury.
Dosyć pokrętna logika. Skoro wyszedł mu Sherlock (pierwszy, bo drugi był słabiutki), to wszystkie inne filmy też mają mu wyjść?
Poza tym, po raz kolejny zaznaczam, że nie mam nic do niekonwencjonalnych adaptacji (Star Wars to przecież przepisane legendy arturiańskie). To częsty zabieg na przykład przy ekranizacjach Szekspira i zwykle wychodzi to nieźle.
Za to mam wiele do 'przefajnionych', bełkotliwych gniotów. Film mógłby nazywać się "Król Iksiński" i miałbym o nim takie samo zdanie.
Jeśli trailer, którego zadaniem jest reklamowanie produkcji i zachęcenie do jej obejrzenia, wali szambem to jak mam się spodziewać udanego filmu?
Dlaczego ma być źle w przypadku dosyć słabo znanej legendy o królu Arturze?
Słabo znanej? A racja, świat zaczyna i kończy się na Polsce.
ed.
Przy okazji, legendy arturiańskie są poważniejszym i ważniejszym dziełem od opowiadań Conan Doyle'a. Nie umniejszając tym drugim.
Dosyć pokrętna logika. Skoro wyszedł mu Sherlock (pierwszy, bo drugi był słabiutki), to wszystkie inne filmy też mają mu wyjść?
Guy Richie to jest dobry reżyser, który robi dobre filmy, więc ten musi wyjść kiepsko - prosto i logicznie.
Star Wars to przecież przepisane legendy arturiańskie
A Król Artur pierwszy wyśnił sobie American Dream.
Słabo znanej? A racja, świat zaczyna i kończy się na Polsce.
Ty uważasz, że każdy zna legendy arturiańskie, króla Artura, Excalibura, Lancelota, Lady Marion i resztę ich drużyny pierścienia, a ja myślę, że znacznie więcej ludzi kojarzy Holmesa i Watsona.
Przy okazji, legendy arturiańskie są poważniejszym i ważniejszym dziełem od opowiadań Conan Doyle'a.
Wiem, dlatego czytam je w garniturze na głos z balkonu, obowiązkowo w Received Pronunciation.
Ja tam ufam Ritchiemu, który ma fajne podejście do kina rozrywkowego, no i jako Brytyjczyk pewnie wie więcej o królu Arturze i tej całej krainie Albanionu, więc może je przedstawić w dosyć ciekawym świetle. Na pewno w trailerze nie widzę nic, żeby narzekać że "hurr durr przecież to KRÓL ARTURURUR!!!, jak tak można". Na pewno trailer zapowiada lepszy film, niż to poprzednie coś o królu Arturze z Clivem Owenem.
Nie ma recepty na ekranizowanie takich baśniowych legend, by wyszło i wiernie, i przyjemnie, i w 100 minut, bez jakiejś wizji artystycznej.
Interesująca wizja epoki arturiańskiej, to się w ogóle dzieje w Brytanii?
Wygląda to tak jakby ktoś rzucił pomysłem "-zróbmy film o legendach arturiańskich!" "-TAK!", a gdy zaczęli robić scenariusz stwierdzili, że to staroć i lepiej zrobić to jak LOTR, 300 i Snatch, bo to fajne filmy.
W każdym razie mimo, że nie będzie miał ten film wiele wspólnego z duchem legend, to i tak będzie najlepszym filmem o Arturze :P Guy Ritchie, alkohol i postmodernizm ludzie, nie róbcie z siebie drewna.
Star Wars to przecież przepisane legendy arturiańskie - no ba, miecz świetlny z kamienia przecież! :D
A już na serio - po trailerze mam bardzo ambiwalentne uczucia. Nie mam nic do tego, że wykorzystują jakąś postać... i tylko postać, bo widać, że to jakieś luźne niewiadomoco będzie i osadzone raczej w erze hyperborejskiej z Conana :)
Gorzej, że nie pokazano nic, co by mnie przyciągnęło - najwyraźniej nawet naparzankę należy umieć pokazać. Pewnie i tak obejrzę, a o całości dowiemy się przy następnych zwiastunach.
no ba, miecz świetlny z kamienia przecież! :D
No proszę Cię, przecież Vader - Skywalker to Lancelot - Galahad. Kropka w kropkę.
Chodziło mi o to, że SW ma tyle zaczerpniętych archetypów, że sprowadzenie ich do "przepisania legend arturiańskich" jest dużym ograniczeniem i uproszczeniem.
Dlaczego ma być źle w przypadku dosyć słabo znanej legendy o królu Arturze?
Słabo znanej? A racja, świat zaczyna i kończy się na Polsce.
Chyba najbardziej glupi argument jaki ostatnio slyszalem/czytalem
Jestes swiadom ze pewnie z 3/4 angoli legendy arturianskie zna tylko z tv i moze cos tam kojaza ze szkoly :P
btw artura... zobaczcie sobie zajawkę ramake'u ben hura, film ritchiego przy tym wygląda niemal jak jakieś ambitne kino
Jason Bourne ...
dawno naprawde dawno sie tak nie wynudzilem w kinie i nie zaliczylem tyle face palmow i opadajacych rak (zdaje sie ze mam zakwasy dzis). Film jest straszliwie slabym barachlem o niczym.
Gordon Freeman sorry Jason Bourne - grany przez Matta D. wlasciwie nic nie mowi przez caly film, znaczy ma jakies tam kwestie, ale nie wiem czy w sumie to jest 20 pare zdan. Do tego przezywa jakies straszliwe rozkminy wewnetrzne. Ogladanie go az boli.
Tommy Lee-Jones - widac te jego 70 lat - plus caly czas ma mine pod tytulem - 'wlasciwie to gdzie ja jestem?!?! i co ja tu robie?' - jego postac jest nie przekonywujaca i nudna - ot klasyczny 'zly' dyrektor CIA.
Vincent Cassel - gosciu tez juz mocno sie postarzal - jest w miare przekonywujacy jako stary Bourne ciagle w sluzbie CIA.
Alicia Vikander - tutaj rece opadaja za kazdym razem jak sie pokazuje na ekranie. Zdecydowanie powinna skupic sie na pokazywaniu cyckow. Fakt ze jej postac jest idiotycza (klasyka, laska 20 pare lat, po wiadomo STAMFORD, zostala szefowa dzialu cyber - tak tak hakuja na kazdym kroku,, geniuszka jakich malo, w dodatku prowadzi misje i wogole zajebiszcza jest) to jeszcze zagrana jak polaczenie kloca drewna z martwym oposem
Wrzuce w Spoiler bo bedzie o 'fabule'
spoiler start
Fabula to jakis mix dramatu egzystencjonalnego z watkami roznych kosnpiracji (pojawia sie jakas wersja facebooka zalozonego przez hindusa - tak tak, oczywiscie ze po stamford - tak oczywiscie ze zna sie z laska co zostala szefowa cyber i tak oczywiscie ze dostal kase od CIA) - do tego scena poscigu w Las Vegas jak z Blues Brothers.Jakis niemiec wyskakuje jak klown z pudelka - nie pamietam czy sie przewijal w poprzednich czesciach czy nie - w tym jest cos tam wspomniany, potem sie pojawia, potem znika. Do tego non stop ktos kogos hakuje - wlasciwie wroc - najpierw cia jest hakowane ale pojawia sie Alicia ktora jest uberhakiem - i potem ona uberhakuje wszystko inne. Wlasciwie nie wiem po co im ktokolwiek wiecej w dziale bo i tak do niczego sie nie nadaja. Zdaje sie ze nawet kawy nie robia.
Wlasciwie nie wiem o czym jeszcze jest ten film.
spoiler stop
Recenzowałem ostatnio: http://naekranie.pl/recenzje/jason-bourne-chaotyczne-poszukiwania-recenzja
Dałem ocenę o oczko wyżej, ale generalnie się zgadzamy - słabizna.
iimho najlepszy born to był ten, w którym Borna nie było ;) Aczkolwiek te motywy z jakmiś tabletkami mi bokiem wyszły. Szkoda bo liczyłem na fajny akcyjniak tego lata :/ A tych coraz mniej...
Natomiast była już premierea Killing Joke :) Większość pewnie czytała komiks więc wie co i jak. Cóż, ta nowa kreska Batmana średnio mi leży. Mogło być gorzej, mogło być lepiej. Papierowa wersja duuużo lepsza. Sam w sumie nie wiem co więcej mogę napisać. Nie zaskoczył specjalnie ale w ogóle nie rozczarował, chociaz miałem nadzieję że będzie nieco bardziej 'brudny''. Mam wrażenie, że film był za krótki, mogli z tego dwie części zrobić jak w przypadku DKR. Przez to niestety sporo wątków zostało spłyconych i końcówka filmu aż razi... Batman i Joker tutaj są strasznie poobcinani. Pierwsza część filmu super, naprawdę. Później ewidentnie brakło czasu i były cięcia...
http://www.metacritic.com/movie/suicide-squad https://www.rottentomatoes.com/m/suicide_squad_2016/
Do kina i tak pójdę, ale jestem rozczarowany. Trailerom od DC nie można ufać. W perspektywie Snydera jakimś cudem dopuszczonego do reżyserii nadchodzącego Justice League i, z tego co czytałem, kładącego swoje łapska na pozostałe produkcje z tego uniwersum (WW, Aquaman), DC wygląda naprawdę kiepsko w porównaniu do Marvela. Do końca życia będę sobie zadawał pytanie, dlaczego ktokolwiek tak sporą część odpowiedzialności za budowę kinowego uniwersum kładłby na barki Snydera. Cała nadzieja w Batflecku, który wynegocjował rolę producenta w JL i sam będzie odpowiedzialny za scenariusz i reżyserię Batmana.
Do końca życia będę sobie zadawał pytanie, dlaczego ktokolwiek tak sporą część odpowiedzialności za budowę kinowego uniwersum kładłby na barki Snydera.
Postaram się rozwiązać tę zawiłą zagadkę wszechświata.
https://en.wikipedia.org/wiki/Deborah_Snyder
OK, zrobione.
Poza tym chciałbym przypomnieć o czymś, co mówiłem już dawno temu.
- Muzyczny motyw przewodni: https://www.youtube.com/watch?v=4zLfCnGVeL4
- Snyder to debil.
- W wywiadach zachowuje się zawsze jak gimnazjalista podjarany filmikiem z Sashą Grey. Mówcie co chcecie o filmowym Warcrafcie, ale oglądając wywiad z Duncanem Jonesem widać wyraźnie, że to rozgarnięty gość, który potrafi rzeczowo wypowiadać się na temat swojej pracy. https://www.youtube.com/watch?v=-0f9fpwGsyg Snyder przez ten czas spaliłby 1000 kalorii dziko gestykulując i wyjawiając, że gówno wie o materiale źródłowym.
- Odwołując się do cudzych źródeł, Snyder ogłupił "mądre filmy, które udają głupie". Niestety dla wielu ludzi dostrzeżenie tej prawidłowości okazało się zbyt skomplikowane, a bałwochwalstwo doprowadziło do stanu obecnego.
- Z antykonsumpcjonistycznej satyry George'a Romero zrobił tępą napierdalankę, przy okazji skażając bezpowrotnie podgatunek zombie-movies biegającymi trupami.
- Popierdolił każdą rzecz, którą postanowił zmienić w Watchmenach. Format zmian wyraźnie pokazywał, że Snyder NIE ROZUMIAŁ postaci, historii i symboliki, jakimi posługiwała się powieść graficzna. Wszystkie dobre rzeczy w filmie to zasługa Alana Moore'a. Wszystkie chujowe wyrzygał z siebie Snyder. Jego wersja końcówki Tales of the Black Freighter ostatecznie udowadnia, że ten człowiek zakończył swój rozwój umysłowy w wieku ~15 lat.
- Swego czasu wystawiłem dość pozytywną opinię MoS, odnosząc się głównie do formy, a nie treści. Odejście od campowego stylu Donnera (później emulowanego przez Singera) było na tyle przyjemnym zaskoczeniem, że przymknąłem oko na debilizmy pokroju tornadobójstwa czy natrętnych nawiązań do postaci Jezusa. W sumie mogłem przewidzieć, że Snyder pozytywne zdania o MoS odczyta na opak i w następnym filmie uwydatni tylko to, co w MoS najgorsze. Muszę w końcu oduczyć się miewać nadzieję, że kiedyś będzie lepiej...
- BvS - śmietnik porównywalny z ASM2, ale o wiele bardziej bezsensowny. Trzy dni temu widziałem wersję Ultimate Cut i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że dodatkowe sceny nie tylko nie ratują filmu, ale czynią go jeszcze głupszym. Najboleśniejszym strzałem w stopę jest zdecydowanie rozszerzenie wątku dochodzenia w sprawie niewykrywalnego pocisku, w trakcie którego okazuje się, że jedyną firmą produkującą te niewykrywalne pociski jest LexCorp, co najwyraźniej jest dość powszechną wiedzą. Brawo, Lex. Jesteś, kurwa, mistrzem zła. 10/10 i znak jakości. Tylko czemu, do chuja ciężkiego, ktoś wykreślił z listy scenarzystów BvS nazwisko Mela Brooxa?!
- Nie wspominam o 300 w kontekście popsutych adaptacji, bo to w sumie fajna napierdalanka, a komiks Millera żadnym objawieniem znowu nie był. Poza tym ekranizacja w dość ciekawy sposób wywiązuje się w kwestii mitologizacji historii Leonidasa. Oryginał w kluczowych momentach zmieniał kreskę na styl malowideł kojarzonych między innymi ze starożytnych greckich waz. Z wiadomych powodów nie dało się tego przenieść na ekran, ale dobór palety kolorów, a nawet zastosowany tu i ówdzie bullet time okazały się dobrym sposobem ukazania tego odrealnienia w filmie. Oczywiście musiało zadziałać prawo Murphy'ego i od tamtego czasu Snyder zakodował sobie, że przerost formy nad treścią to jedyny kierunek, w którym będzie podążał...
- Po drodze był jeszcze Sucker Punch i jakaś animacja o sowach. Tego drugiego nie widziałem, ale SP udowodnił, że danie Snyderowi wolnej ręki w jakimkolwiek projekcie to jak wskoczenie w kontener odpadów szpitalnych w nadziei, że w którejś z tych brudnych strzykawek wbijających się ciało śmiecionurka znajdzie się lek na raka, a nie AIDS czy inne gówno.
Rada dla DCEU? Reboot. DC robi to notorycznie za każdym razem, kiedy za bardzo coś spieprzy. Jeśli dobrze liczę, to zrestartowali już wszechświat około sześciu razy (nie wiem czy The Kingdom się łapie), więc to byłoby w sumie wierne materiałom źródłowym. Odpowiednim marvelowego Kevina Feige'a niech mianują Bruce'a Timma, który i tak już wcześniej piastował ten urząd. Na pewno dogadają się z Batfleckiem bez problemu.
Rada dla ludzi, którzy myślą, że BvS jest dobry / dorosły / dojrzały itp. Opracowano dla was specjalny lek. Nazywa się wybielacz. Zaleca się pić w dużych ilościach.
Osobny post, bo nie ma sensu łączyć jednego z drugim.
Były cztery trailery SS. Pierwszy mocno nijaki, drugi genialny, dwa kolejne to parodie drugiego, w których Bohemian Rhapsody podmieniono na irytującą kakofonię, a sceny przemontowano na jakieś śmieszkowe gówno. Film i tak zobaczę w kinie, ale naprawdę już nie wiem, czego się spodziewać.
Przy okazji. Tradycyjne gratulacje dla kretynów, którzy wymyślili polski tytuł.
A tak w ogóle, to...
https://www.youtube.com/watch?v=9usVtKhLVdA
A co nie pasuje w polskim tytule?
Ta Cara Develin jest dziwna. Nie mogę określić czy mi się podoba czy wręcz przeciwnie :/
Może to, że legion jest "trochę" większy niż oddział?
Może to, że "oddział samobójczy" i "oddział samobójców" to nie synonimy?
Też mam nipple detector - mogę zostać celebrytą ? :P
A co do UDC to mam podobny problem co Ty - zawsze coś mi nie gra, ale i tak jak głupi idę do kina na kolejne, bo liczę, że będzie dużo lepiej :P
Kurde mam już bilety na piątek, ale nie wiem czy iść po tych wszystkich negatywnych ocenach, chociaż Batman też miał tragiczne oceny a jednak mi się spodobał.
Czytałem gdzieś, że obecny szef WB, wspomniany w artykule Kevin Tsujihara, nie ma żadnego doświadczenia w pracy nad filmem. Jest biznesmenem, który piął się po korporacyjnych szczebelkach zaczynając od kierowania parkami zabaw, potem dywizją odpowiedzialną za gry wideo, streamowanie, itp, przed wylądowaniem w roli CEO całej wytwórni. Sześć tygodni na napisanie scenariusza brzmi jak jakiś żart. Owszem, mogłoby się udać, a i pewnie istnieje wiele dobrych filmów bazujących na skrypcie napisanym w jeszcze krótszym czasie, ale w przypadku filmu opierającego się na tak wielu postaciach, długi proces iteracji powinien być obowiązkowy.
Zmieniając temat, pojawił się trailer Blood Father, który zdaje się nie być niczym specjalnym, z Melem Gibsonem. Facet nieźle się trzyma. Do Hardego w roli Maxa nic nie miałem, ale to powinien być Gibson. Obowiązkowo z kulejącą nogą. https://www.youtube.com/watch?v=eGvTRG-iud8&ab_channel=LionsgateMovies
W Suicide Squad scena po napisach jest w końcu po napisach(mid-credits), a nie jak w BvS w środku filmu.
STAR TREK W NIEZNANE
6/10 przy czym jeden dodatkowy punkt przyznany za cholernie seksowną albinoskę, ale niestety scenariusz znowu ten sam.
spoiler start
Błyskotliwy były członek Federacji staje się jej wrogiem, bo chce ratować lub mścić się za niesprawiedliwe potraktowanie swojej załogi. Człowiek się zaczyna zastanawiać, czy ta cała Federacji aby na pewno ma dobrą politykę?
spoiler stop
Poprzednie części miały swój odpowiedni rytm i balans pomiędzy scenami akcji a zwolnieniami i prowadzeniem fabuły, czy nawet wątkami bardziej obyczajowymi, w których obserwowaliśmy relacje bohaterów. Tutaj wszystko jest bardziej chaotyczne, a skróty przesadzone - w jednej scenie wchodzą na statek by odbyć daleką podróż w nieznane, w drugim ujęciu już są w samym centrum 'nieznanego". :)
Zabrakło kogoś, kto by to wszystko ogarnął i rozpisał z większym wyczuciem.
WARCRAFT - wykorzystywanie darmowych kodów do Cinema City - dzień 2. :)
Ocena: 6/10
O dziwo, ten film ma niezły scenariusz, ale fatalne dialogi oraz aktorstwo, które woła o pomstę do nieba. Co za czasy, że animowani bohaterowie mają w sobie więcej życia i są bardziej wiarygodni o tej bandy drewnianych nieudaczników, których tutaj zatrudniono. Może poza Benem Fosterem, ale i on się gubił i grał bez emocji.
Na plus świetna, soczysta, a w odpowiednich momentach całkiem przerażająca magia. Na minus sporo niepotrzebnej pompatyczności i tych dziwnych żarcików, jakichś min, które miały chyba rozładowywać napięcie, a psują całą dramaturgię scen.
I jeszcze mnie kuło w oczy, że o ile sceny walk pomiędzy orkami wyglądały świetnie, o tyle szerokie plany, na których widać zmagania ludzi z najeźdźcami, to już straszny plastik i animacje z dupy.
Cała moja ocena jest w oparciu tylko o wrażenia z tego filmu, bo kompletnie nie znam uniwersum.
Jeśli ktoś chce obejrzeć po prostu dwugodzinny filmik z gry Blizzarda, to Warcraft jest naprawdę niezły. Rozpatrywany pod każdym innym kątem już tak dobrze się nie prezentuje. Przede wszystkim żywi aktorzy wyglądają i zachowują się sztuczniej niż orkowie.
Zbieżności z growym uniwersum jest więcej niż rozbieżności. Poza typowymi purystami nikt płakać nie powinien.
Suicide Squadprzed rozpoczęciem seansu nie liczyłem na nic, znałem opinie z Internetu, że niby słabizna etc., ale ja bawiłem się dobrze. Co prawda bawiłem się dużo lepiej w pierwszej połowie czy nawet pierwszych 3/4 filmu, a potem już trochę gorzej, ale dalej pozytywnie. Dla mnie 7/10.
UWAGA SPOILERY !!
spoiler start
Na plusy:
+ muzyka
+ Harley Quinn
+ Deadshot
+ akcja akcja akcja
+ killer croc
+ chemia między HQ, a DS
+ australijczyk
+ trailer wonder woman przed filmem :)
+ Amanda Waller
+ scenka po pierwszych napisach - całkiem spoko, takie puszczanie oczka
Na minus:
- na co tam Batman ? Całe gadki o tym, że SS jest z perspektywy złoczyńców gdzie Batman powoduje u nich skręt kiszek ze strachu etc. to bujdy, ledwo 2-3 krótkie scenki, których równie dobrze mogłoby nie być.
- na co tam Joker ? Podobnie jak Batman. Imho Jared Leto, lub pomysł na Jokera w tym filmie to trochę pomyłka. Ale z drugiej strony Heath Ledger też był słaby. Lepszy od Leto, ale słaby (nie wiem czy zresztą był w kinematografii jakiś Joker w którym bym się "zakochał").
- główny przeciwnik - słabizna (ale od dłuższego czasu filmy o superbohaterach mają problem z przeciwnikami, więc można się było tego spodziewać).
- killer croc bez koszulki
- rick flag
- slipknot - właściwie od momentu jego pojawienia się, można było się domyślić, po co się pojawił.
- Enchantress
- przemiana El Diablo
- wygląd "brata"
- gdzie gacek jak się miasto sypie ?
Ani ziębi, ani grzeje:
- katana
- el diablo
- Deadshot miał okazję aby się uwolnić, wystarczyło aby w jednym momencie odstrzelić Amandę i Ricka, lub chociaż ich komórki, to samo Australijczyk mógł im je zwinąć (ale wtedy nie było by filmu :P)
spoiler stop
JASON BOURNE - bo za każdym razem, jak idę do CC z darmowym biletem, to wygrywam w loterii kolejny. Skończy się na tym, że nie mając już wyboru obudzę się na seansie filmu o parówkach. :)
Ocena 7/10
Najpierw pozytywy. Fajne wykorzystanie współczesnych realiów - ruchawki w Grecji, obozy imigrantów - do kręcenia scen. Szczególnie rebelia na ulicach Aten robi wrażenie. Jest to ogromna sekwencja ujęć i lokacji z niesamowitą ilością statystów - i to takich, co to nie patrzą do kamery ani nie zastygają, gdy sądzą, że ich nie widać w kamerze. To prawdopodobnie najlepsze scena zamieszek w historii kina i widz naprawdę się czuje jak na prawdziwej rozróbie.
Na plus też sporo fajnych smaczków - Bourne używając google w Grecji wyniki dostaje w ichnim języku. Operatorka akcji, która koordynuje działania kilku drużyn jednocześnie wykrzykując rozkazy, pod koniec zaczyna chrypnąć. Niby pierdoły, a budują jakąś wiarygodność.
Minusy.
Scenariusz znów ten sam.
spoiler start
Niby już wszystko wiadomo o Treadstone, ale Bourne niespodziewanie dowiaduje się, że tak naprawdę to spisek w spisku i jednak nic nie wie, a dążąc do poznania prawdy alarmuje CIA, które z kolei zaczyna uważać, że ich były agent chce się mścić. Robi się zamieszanie, pada rozkaz likwidacji Jasona, ale dziwnym trafem jednej z agentek się odmienia i zaczyna pomagać naszemu herosowi. Bleeh!
spoiler stop
Kilka głupot.
spoiler start
Twórca serwisu społecznościowego, który ma półtora miliarda użytkowników, zapowiada nową odsłonę, która będzie absolutnie pancerna pod względem prywatności i żadne służby nie będą już mogły zbierać o nas informacji. A zaraz po tym ogłoszeniu spotyka się na małe tete a tete z którymś z szefów CIA w publicznej restauracji, bo to od początku była ściema. I tu - uwaga - zgodnie z najnowszymi wytycznymi pełnej konspiracji panowie ściszają głosy, a nawet milkną, gdy jacyś postronni goście spragnieni kotleta przechodzą w ich pobliżu. Sprytny fortel!
spoiler stop
I na koniec te nieszczęsne machanie kamerą. Wszystko się zaczęło od filmów mocumentary, gdzie filmowcy udając amatorskie nagrania specjalnie wykorzystywali wszelkie niedoróbki typowe dla kręcenia z ręki, by uwiarygodnić zapis. Później przejęło to "normalne" kino wychodząc z założenia, że statyczna kamera daje wyraźny obraz, ale i dystansuje widza od akcji. A przecież chodziło o wyprowadzenie go ze strefy komfortu kinowego fotela i wrzucenie go w środek akcji. To się sprawdza, o ile jest zrobione umiejętnie, a odrobina chaosu w dynamicznych senach może rzeczywiście pogłębić imersję. Tyle że tego jest za dużo, ujęcia są zbyt bliskie na tak szybkie ruchy kamery i obraz smuży. Aż się zacząłem zastanawiać, czy może w Stanach po prostu nie mają lepszego sprzętu do wyświetlania i tam tego tak nie widać.
Mimo tych narzekań bawiłem się jednak całkiem dobrze. A dla sceny z Aten naprawdę warto obejrzeć to filmidło. :)
ja mam w ogole darmowe z unlimited, wiec wiekszosc wygranych w cc pzekazuje dalej
a swoja droga, pewien cebulak zasugerowal mi, zebym bral bilet, nie szedl na film i tak kilka dziennie.... pewnie nie maja systemu zabezpieczajacego, ale troche nieuczciwe by to bylo, jak to mozliwe
Na facebooku Roberta Downeya Jr. niby pojawiło się coś takiego ->
Ciekawość wzbudzają nazwiska, takie jak Cox, Berenthal i Ritter - czyli Netflixowi Daredevil, Punisher i Jessica Jones. Chyba nie było oficjalnego potwierdzenia, że wystąpią w Infinity War?
Niemniej jednak, możliwe, że to jest fake - jakiś czas temu wyszła informacja, że Avengers: Infinity War już nie jest Part 1 i Part 2 (bo ludzie nie lubią filmów rozbitych na dwie części), tylko Avengers: Infinity War i Avengers: Untitled Sequel.
Ciekaw jestem czy serialowy Luke Cage będzie tak dobry, ja Jessica Jones i Daredevil ?!
Oglądałem Suicide Squad. Kurwa dramat. Tak pięknie spierdolonego filmu dawno nie widziałem. Tak zmarnowany potencjał. Prawdobnie film zarżneli producenci bo pierwsze co się wylewa z ekranu to wielki kompleks Marvela
Bendo spojlery, bendo wulgaryzmy
Pierwsza rzecz to fabuła. Tragedia nie fabuła. Jest taki chaos, że w sumie nie wiadomo o co chodzi. Bezensownie przedłużane sceny akcji. Kurwaw najdłuższa scena akcji to bijatyka z jebanymi kitowcami i Deadshoot tańczacy makarene na dachu radiowozu. Odbicie wiezowca w sumie nie wiadomo po co. Dziur logicznych jak w moich najstarszych gaciach. Nic się tam kupy nie trzyma. Nic. Scena w barze to chyba dostanie złotą kutangę za najgłupszą scenę w ostatniej dekadzie kinematografii. Raz jest mrocznie, raz zabawnie, raz usilnie patetyczny. W ogóle naciągany patetyzm w połączeniu z humorem odgapionym od Marvela to jakiś dramat. Na sali było z 30 osób. Śmiała sie jakas 12 letnia dziewczynka.
Postacie. Płaskie jak czoło Kery Kinghley. Kurwa o żadnym bohaterze nie można powiedzieć dosłownie nic. Zapytacie mnie co mogę powiedzieć o australijczyku? NIC! Kurwa nic ponadto co zostało pokazane w filmie. I tak jest o każdej postaci. O katanie, Slipknocie, Killer Crocku - NIC!
Joker to jakieś dno. Czytałem opinie, że Jared Leto pokazał nam takiego Jokera jakiego widzieliśmy w komiksach. No to chyba różne komiksy mieliśmy w rękach. Nie było w tym gościu nic szalonego poza tym, że był dziwnie ubrany i pare razy się zaśmiał. No może jeszcze napisy sprayem na ścianach i w sumie nei wiadomo po co poukłądane noże na dywanie (Scena z trailera). To byłby dobry charakter dla rosyjskiego mafioza ale NIE. DLA. KURWA. JOKERA Siara w Kilerze był bardziej szalony niz to drewno. No właśnie. Kurwa to jest Jared Leto, niezły aktor. A zagrał jak ... aaargh
Harley Quinn - kolena zmarnowana postać. Ładna, ale nudna. BYła spoko przez 10 minut. Później zaczeła nudzić i męczyć. Jej całe szaleństwo opiera się na czerstwych one-linerach a w 90% przypadków jest dodana na siłe. Ktoś powiedział coś "głębokiego" 100% Szans, że zaraz odezwie się HQ
Czarny charakter - jeden z gorszych jakiego miałem okazje oglaać w kinie. totalny bezsensens.... I taka popierdółka która też optrafiła razić w oczy. Bóstwo sprzed kurwa tysiącelci i mówi do glównego bohatera "nie masz jaj" Boże...
Kinnaman irytował mnie przez cały seans. Miałem nadzieje, że go odstrzelą na początku filmu. Nie odstrzelili.
Ha moment jak w barze Kinaman przyznaje się przed Deadshotem, że córka pisała do niego codziennie listy. Kurwa serio on to wziął na akcje? I pisała codziennie ale wziął 4. Córka ma 11 lat, koeprty okraszone są rysunkami 3letniego dziecka z autyzmem. Deadshot tak się tym wszystkim przejął, że postanowił iśc na akcję (?) a listy wyrzucił :D
Jedyny plus to Amanda Waller (szefowa) bo jako jedyna była "jakaś" w tym filmie i Deadshoot za outfit. Ale co z tego skoro maske nosił może 3 minuty, i w sumie nei wiadomo po co...
Efekty... nah, Wiedźma rzeczywiście spoko, cała reszta szkoda gadać. Nie dość że miała fajną stylówę to mi aktorka podeszła ;)
Wynudziłem się jak mops na otwarciu wystawy sztyki współczesnej geriatrii. Wyszedłem z kina zażenowany. Oczekiwania były spore chociaż zdawałem sobe sprawę z tego, że recenzenci mocno film zjechali. Widać za słabo :/
Aaa jeszcze jednym plusem był Batman, ale jego akurat było bardzo mało. Serrio kupuje Afflecka w roli Batmana
Dobra kolejny plus to muzyka. Swoją drogą te teledyskowe wstawki idealnie przykrywają dziury w fabule. Akcja się kończy i nie wiadomo co zrobić dalej? Puśmy muzykę i pokażmy wypinającą się HQ. Ostatnio taki zabieg widziałem w Słonecznym Patrolu. Dwajścia lat temu.
Jestem naprawde wyrozumiały i nawet ostatnie Xmeny i Supermeneba z Batmanem przełknąłem bez większego narzekania. Powiedziałbym, że sięnawet dobrze bawiłem na tych filmach. ALE TO ???
Jedno mogę powiedzieć o DC na pewno. Wciąz nieudolnie próbują dogoniś i naśladować Marvela. TYLKO PO CO. W jednym filmie chcieli upchnąc to co marvel serwuje nam od 10 lat
Fett -
1) fabuła i dziury, niestety w większości filmów komiksowych dziury w scenariuszu występują, czasem większe, czasem mniejsze
2) płaskość postaci, podobnie jak wyżej, nie pamiętam aby w którymś z komiksowych filmów ostatnich lat było dużo lepiej
3) co do tego, że na ekranie były tak naprawdę tylko 4 postacie (DS, HQ, Weller, Flag) się zgodzę i niestety jest to bolesne.
Amanda - super
Flag - chciałem aby został odstrzelony w pierwszej minucie jak go zobaczyłem
HQ + DS - dawali sobie bardzo dobrze radę
reszta teamu:
Boomerang - mi się spodobał, chociaż z komiksów go nie znam
Slipknot - od początku jak się tylko pojawił miałem przekonanie co się z nim stanie (zawsze ktoś musi nosić czerwony mundur - Star Trek ;))
Katana - coś o niej wiadomo i tyle mi starczy
Croc - liczę na film o nim, byle poprawili CGI i po ściągnięciu koszulki wyglądał jakoś "potężniej"
El Diablo - gdyby nie ostatnia scena z nim, to podobałby mi się bardziej, ale sporo o nim się dowiedzieliśmy
4) Joker tak samo słaby jak Ledger, coś nie ma szczęścia do tej postaci. I jak dla mnie plusem Jokera w tym filmie było to, że było go mało.
5) HQ było w porządku imho, tak samo jak relacje z DS i Mr. J
6) bożków jako czarnych charakterów powinni sobie odpuścić, a dać Amandę Weller jako głównego przeciwnika (poniekąd jest)
7) Wiedźma mi nie podeszła. Co prawda w wersji Enchantress lepsza od Pani doktor, ale ogólnie słaba. Na plus na pewno można zaliczyć, że to chyba pierwsza postać komiksowa w kinie, która wycięła tego typu numer bohaterom :)
8) muzyka chyba najlepsza z komiksowych filmów
The Nice Guys -> Slabo. Czasami jak sie polaczy mocne kino z komedia wychodzi miesznaka wybuchowa. Tutaj jest niestety sraczka, czasami chca byc powazni, czasami smieszni i normalnie na przemian rece opadaja. Szkoda zmarnowany potencjal dobrych aktorow i L.A lat 70s.
The Jungle Book - Rowniez dupy nie urywa. Film byl wychwalany, ale dle mnie sredniak i do zapomnienia. Jakos malo sie przywiazalem do bohaterow i fabula rowniez ponizej przecietnej.
A co do Suicide Squad . Zawinili producenci ktorzy nie wiedzili co chca zrobic z tego filmu. Moglo wyjsc dzielo kultowe, bo material byl, a wyszedl marvelowski shit (albo i gorzej)
mi się za to Nice Guys podobalo :)
Teraz czekam na Sausage Party i w tym roku już mnie chyba nic nie interesuje
Sulik - może moje oczekiwania były po prostu większe. Juz mi sie dużo bardziej podobał Warcraft po którym niczego się nie spodziewałem :)
Możliwe, bo ja nie miałem prawie żadnych oczekiwań, co po pierwszych recenzjach jeszcze zostało obniżone.
Ale niestety "gdzie bohaterów kupa tam z filmu pupa" ;)
Dodatkowo prócz Jokera i Hq za bardzo nie znam tych postaci
edit. a teraz z tego co widzę to jest mieszanka kilku serii komiksowych, takiego składu nie było w komiksach :P
PREACHER - Sezon 1
Moja pierwsza reakcja odnośnie wyglądu głównych bohaterów była prosta - WTF !?!?! Znowu wzięli kultowy komiks i wszystko popieprzyli na odwrót, będzie padaka, jak z Luckiem.
Wziąłem jednak na klatę dwa pierwsze odcinki i spodobało mi się, nawet bardzo. Owszem, często coś uwiera, że to nie tak było ale ogólnie ogląda się naprawdę dobrze. Twórcy pomieszali trochę kolejność wydarzeń ale generalnie trzyma się wszystko kupy i w miarę komiksu.
Największą jednak siłą tego serialu jest obsada i klimat. Dominic Cooper jak tytułowy Kaznodzieja wypada nadzwyczaj przekonująco, Ruth Negga jako Tulip naprawdę daje radę, a mistrzostwem świata jest Joseph Gilgun jako Cassidy. Jak dla mnie bije na głowę swój komiksowy pierwowzór ! Kolejne postacie na plus to Gębodup (choć nie aż tak zdeformowany jak w oryginale), para aniołów Fiore i DeBlanc. Jak na razie rozczarował mnie trochę Święty od Morderców, jakoś na razie brakuje mu tej aury, która towarzyszyła jego pojawianiu się w komiksie. Ale zobaczymy jak się rozkręci w drugim sezonie. Kolejny plus serialu, to jak wspominałem klimat. Świetna czołówka, ciekawie dobrana kolorystyka i lekkie "przybrudzenie" barw oraz podkład muzyczny dobrze się komponują z kaznodziejo-texasowym uniwersum. Czekam z ciekawością na drugi sezon, oby dalej nie zabrakło odpowiedniej dawki fucków, flaków oraz finezyjnego fragowania rzeczywistości ;)
Stranger Things - dwa odcinki za mną, o ja cież pier... jakie to dobre :O Gdyby nie to, że jestem w dupie z robotą to bym pewnie zaliczył wszystko za jednym razem. Boże jest 10:30 a ja mam takie wyrzuty sumienia... Popracuje trochę i idę na odcinek trzeci :D
Dla tego serialu wziąłem sobie darmowy miesiąc Netflixa. Pierwszą połowę sezonu łyknąłem za jednym podejściem i było super. Potem dawkowałem sobie odcinki i było trochę gorzej. Ale czekam niecierpliwie na kontynuację.
Wypas. Idealny teaser. Mogło by nie być pełnego zwiastuna, byłbym szczęśliwy :)
Raczej pełny teaser musi wyjść, bo ludzie oczekujący Supermana i walki z kosmicznym najeźdźcą zjedzą ten film za rozważania o naturze języka i czasu. W końcu bazuje to na Historii twojego życia Teda Chianga.
Prędzej bym się obawiał, że studio postawi na "głębokie rozważania" i wyjdzie z tego kolejny Interstellar. Albo Oblivion. Albo Prometheus. Albo cokolwiek od Blomkampa.
Z dwojga złego wolę filmy głupie od głupio-mądrych.
Nie twierdzę, że Arrival musi koniecznie wylądować w którejś z tych kategorii, no ale... statystyka.
Też wolę film głupi który wiadomo, że jest głupi, niż głupie, albo średnio-mądre które udają mądre produkcje - wychodzą wtedy popłuczyny,
Druga opcja to taka, że są filmy reklamowane jako "dla każdego" a później hejt, bo ktoś nie rozumie nauk ścisłych i wydaje się mu, że jest inaczej niż w filmie :)
Co do mądrego-głupiego i głupiego kina sci-fi (:D), to i tak dziwne, że są jeszcze studia, które ryzykują takimi projektami, jak nowe dzieło Villeneuve, zamiast robić blockbustery na sprawdzonej licencji - i dobrze, bo dzięki temu może kiedyś powstanie jakiś niezły film.
A Arrival warto się zainteresować choćby dlatego, że kolejnym projektem reżysera tego filmu jest Untitled Blade Runner Project, przez niektórych z góry skazany na porażkę, bo hurr w trzeciej wersji reżyserskiej na VHS Decard był robotem durr.
Z innych wiadomości okołofilmowych, nowe Ghostbusters kończy swoje życie kinowe z 70 bańkami na minusie - sequel unlikely. Ból dupy o gender swapping ucichnie do czasu Ocean's 8 z Blanchet, Bullock, Hathaway i Rihanna.
Teraz będzie (w sumie to jest od dawna) ból dupy o patriarchat, który był jedyną przyczyną klapy GB2016.
A Deckard był Replikantem, więc BR2 z samego założenia jest do dupy. Ten temat nie podlega wątpliwości.
Prawda czasu i prawda ekranu. Jak się chce zarobić to generalnie niewiele rzeczy ma znaczenie.
Ja uważam że jakiekolwiek ruszanie tematu powrotu do BR to zbrodnia i gwarantowane rozczarowanie- bez względu na to jakby się 'postarali'.
A w świadomości wielu ludzi, z których większość nie jest tak uważna i nie ogląda wszystkich zakończeń i specjalnych edycji- to czy jest czy nie jest nie ma znaczenia. Bedom wybuchu i bedom sie sczelać- będzie dobrze.
BR to mega klasyk z niesamowitym klimatem, naprawdę jeśli zrobią cokolwiek ściśle powiązanego z samym filmem... aż mnie dreszcze łapią.
https://www.youtube.com/watch?v=ykqjOuIQlwA
MTV: The Movie
http://i.imgur.com/n4Etj1U.gif
Nojapierdolę. Miał być film akcji, przerobili go na komedię, a wyszedł dramat. Skoro i tak wszyscy już wiedzą, że w filmie nie ma właściwej fabuły, to może po prostu opiszę postaci. I tak cały marketing był budowany właśnie wokół nich.
Harley Quinn - Gra ją Margot Robbie, więc ogląda się przyjemnie. Plus za barwę głosu i sposób mówienia wzorowane na Arleen Sorkin. Poza tym jest zupełnie zbędna.
Deadshot - Will Smith zagrał Willa Smitha. Zamiast chłodnego zabójcę bez emocji, zrobili z niego "spoko ziomka", jednocześnie zaprzepaszczając jedyną rzecz, która odróżniałaby go od reszty ekipy. W ostatecznym rozrachunku okazał się częściowo przydatny.
Enchantress - Wygląda fajnie w swojej pierwszej formie, co jest po części zasługą towarzyszących temu efektów specjalnych. Poza tym lipa.
Captain Boomerang - Nie zrobił nic przez cały film.
Killer Croc - Nie zrobił nic przez cały film.
Diablo - Nie zrobił nic przez 3/4 filmu. Pod koniec okazał się przydatny.
Slipknot - Nie zrobił nic, bo od razu umarł. Ojej, zaspoilerowałem coś, co każdy już wywnioskował po pierwszych zapowiedziach filmu. Jestem złym człowiekiem.
Rick Flag - Jak taki złamas miałby być dowódcą SS? (dwuznaczność zamierzona) Nawet Rimmer miał więcej posłuchu wśród załogi z Red Dwarf.
Katana - Najlepsza postać z całego filmu. Pewnie dlatego jest tylko w kilku scenach, bo inaczej przyćmiłaby zupełnie resztę ekipy. Najlepiej, gdyby w zespole zostawić tylko ją, Deadshota, Diablo i może Boomeranga jako mięso armatnie / comic relief.
Jest tam jeszcze koleś, na którego mówią Joker. Nie wiem po co. Całość zrobi się niesamowicie kłopotliwa, kiedy zrobią solowy film o Batmanie z prawdziwym Jokerem. Oh, wait...
Nie wiem czy Suicide Squad był dobrym filmem zanim studio postanowiło przeprowadzić na nim wiwisekcję za pomocą dokrętek. Ale na pewno był o wiele lepszy niż to, co z niego wyszło. SS w obecnej formie to nieudana próba forsowania memów na reddicie. Przez nieumiejętne nagromadzenie ogromnej ilości piosenek, całość wygląda jak zlepek teledysków z MTV. I nie ma nawet znaczenia, że soundtrack jest dobry (AC/DC, Black Sabbath, Rolling Stones, Animals, Queen), bo tak jak wszystko inne w filmie, został wykorzystany w najgorszy możliwy sposób, nie zachowując nawet odrobiny subtelności. Inna sprawa, że sięgnięto po najbardziej oczywiste utwory. Zabrakło już tylko Ace of Spades i Kickstart My Heart.
Może wersja ultimate będzie lepsza...
A tutaj "bonusowa scena po napisach" ode mnie:
http://www.pajiba.com/think_pieces/an-open-letter-to-warner-bros-ceo-kevin-tsujihara-about-layoffs-zack-snyder-and-donuts.php
Star Trek: Beyond
swietny Star Trek - duzo lepszy niz 2 poprzednie. Powiedzialbym ze najlepszy star trek od czasu Final Frontier albo Undiscovered Country. Przy czym uwaga, uwaga, wazny komunikat (np. ten kolega z powyzej NajPhil) - to JEST
pozwolcie ze podkresle : STAR TREK - porzadny klasyczny star trek - odrazu widac, ze scenariusz nie pisali jacys kretyni pokroju Kurtzmana i Orciego - tylko reke przykladal Simon Pegg.
Jesli ktos nie jest fanem Star Treka - i woli poprzednie dwa wytwory Abramsa - to pewnie mu sie ten nowy niezbyt spodoba (pewnie ten 6 na 10 jak dal kolega powyzej). Jesli jednak ktos obejrzal i polubial TOS, TNG, DS9, VOY a nawet ENT - to bedzie w domu. Kupa trekkowych nawiazan - od subtelnych ale genialnych tekstow wspominajaceych rozne najgorsze pomysly Trekka (np. green giant hand albo tuvix) az po fantastyczny trybut dla TOS czy Leonarda Nimoya.
Jak ktos lubi ST - polecam.
https://www.youtube.com/watch?v=n_JYe2F30sQ
drugi zwiastun łotra, imo jest świetnie, zwiastun zdecydowanie mnie kupił
W porównaniu z poprzednim trailerem jest lepiej. Przynajmniej panienka nie usiłuje już tak rzucać one-linerami, nieumiejętnie naśladując Hana Solo (tak szczerze, to mało który facet dałby tutaj radę). I tak nie nastawiam się na wiele, ale przynajmniej nowy zwiastun nie prezentuje się już jak te wszystkie gówniane pseudo sci-fi dla nastolatek.
List otwarty od byłego pracownika WB do obecnego dyrektora firmy (głównie odnośnie porażek DC i Snydera): http://www.pajiba.com/think_pieces/an-open-letter-to-warner-bros-ceo-kevin-tsujihara-about-layoffs-zack-snyder-and-donuts.php
Drobny wyrywek: Maybe Wonder Woman wouldn't be such a mess. Don't try to hide behind the great trailer. People inside are already confirming it's another mess. It is almost impressive how you keep rewarding the same producers and executives for making the same mistakes, over and over.
Linkowałem to wcześniej. Od tego czasu Patty Jenkins (reżyserka WW, wcześniej wywalona przez Feige'a z plany Thora 2) odpisała coś takiego.
Woah, just saw this press about WW having problems. Are they serious? This is some made up bs right here. Made up! Produce a source, anyone. You can’t because it’s entirely false. Don’t believe the hype people. Someone’s trying to spread some serious misinfo. Isn’t until you are intimately involved in these things that you realize how totally false these rumors can. Let me reassure you... Zero about the movie we are making has been called a mess by anyone in the know. Fact. Real lasso of truth, time, will reveal that letter to be false soon enough. But lame something so transparent in its agenda gets traction.
Wszystko fajnie, ale to ta sama osoba, która twierdziła, że SS jest świetnym filmem.
A tak poza tym, czy oni wszyscy w Hollywoodzie kończą teraz edukację na szkole podstawowej? Wyobrażacie sobie, żeby Coppola czy inny inny Scorsese formułował pisma w taki sposób? Wykradzione emaila pomiędzy Amy Pascal i Paulem Feigem wyglądały jeszcze gorzej. O wypowiedziach Snydera też już wcześniej wspominałem. I jak tu oczekiwać, że ludzie z takimi problemami w normalnej komunikacji, będą na tyle kompetentni, żeby zrobić po protu dobry film?
Często kumuluję zakładki przed weekendem, kiedy mam czas wszystko przejrzeć, więc niestety pochodzenie niektórych wypada mi z pamięci, a pośpieszne sprawdzenie wątku pod kątem "wonder woman" nie przyniosło żadnych rezultatów.
A urywki wymiany emaili między Pascal a Feigiem, które słyszałem, malowały całą sytuację jak rozmowę ośmiolatków. Bardzo przykry obraz etapu koncepcyjnego ponad stumilionowej produkcji. Człowiek myślałby, że mnogie szczeble zawodowe prowadzące na pozycję reżysera skutecznie odsiałyby różnych wyrobników czy nawet beztalencia od podejmowania sterów tak ogromnych produkcji, pozwalając zutylizować dane środki komuś z wizją, inteligencją, rozeznaniem i głosem.
I tak jeszcze wracając do DC: WB miało Batflecka, Georga Millera chętnego do nakręcenia JL czy innego filmu z DC, dziesiątki innych utalentowanych reżyserów. Słysząc o każdej kolejnej porażce DC ciężko jest nie wkleić gifa z Evansem, ale ich filmy mimo wszystko zarabiają spore sumy, więc teoretycznie wszystko jest w jakimś względnym porządku. Można by liczyć, że odór porażki odpowiednio mocno do nich przylgnie i wpływy znacząco się zmniejszą, ale w najbliższej perspektywie jest to mało prawdopodobne. Ludzie bardzo optymistycznie odpowiedzieli na trailery WW i JL. Szkoda. Mając takie nazwiska, jak wspomniany wcześniej Miller, i dziesiątki innych utalentowanych ludzi w kolejce, mogliby konkurować z Marvelem na poziomie merytorycznym, co wyszłoby obu stronom na dobre. Ja nie potrafię z siebie wykrzesać sił, żeby SS w końcu zobaczyć, więc może coś się zmienia, ale na reboot liczyć raczej nie ma co.
To tak, żeby jeszcze dokopać leżącemu.
Snyder usprawiedliwiał brutalność Batmana tym, że wcześniej Joker zabił Robina, za co miałby stracić wszystkie zęby i trafić do Arkham, gdzie poznałby Harley Quinn.
Ale...
http://comicbook.com/dc/2016/08/08/suicide-squad-reveals-harley-quinn-was-involved-in-robins-murder/
Rozumiem, że jakiś czas później Joker uciekł rzem z Harley i zabili Robina jeszcze raz? Może to był jakiś inny Robin? Jason Todd?
Skoro i tak mają w dupie spójność uniwersum, to na tym etapie równie dobrze mogą uznać Green Lanterna z 2011 za część kanonu. Wątpię tylko, czy Raynolds zgodzi się wrócić, skoro ma w garści dużo lepszą rolę komiksową.
Mephistopheles -> rly od dawna szeroko pojety zachod ma problemy z pisaniem, tam poprostu sporo ludzi jest wtornymi analfabetami :P
W filmie tylko sugerują, że HQ twierdzi, że zabiła Robina. To w żadnej sposób niczemu nie zaprzecza, ani niczego nie potwierdza.
Nie ona tak twierdzi, tylko taki tekst pojawia się podczas śmieszkowych napisów przedstawiających informacje o postaciach w filmie. Pewnie kolejna rzecz wepchnięta na siłę przez producentów, tym razem psująca chronologię uniwersum.
Ale moment... Skoro Snyder twierdzi, że Robin zginął jakieś 10 lat przed BvS, według informacji z SS Harley była już wtedy jego wspólniczką, a Margot Robbie ma 26 lata (na potrzeby tego wywodu załóżmy, że jej postać również), to znaczyłoby, że Harley obroniła doktorat w wieku 16 lat lub wcześniej.
Wygląda na to, że nad sensem filmów DC myślałem dłużej niż zarząd WB.
pojawił się ploty jakoby młodego Calrissiana miał grać Donald Glover, co jest dla mnie świetną wiadomością, od czasu Community obserwuję go i chłopak umie grać i czuć od niego charyzmę
DEADPOOL - W końcu obejrzałem i jakoś daleki jestem od megazachwytów nad ekranizacją Freddiego Kruegera w stroju Spider-Mana. Na pewno doceniam fakt, że DEADPOOL znowu otwiera szerzej furtkę dla filmów z kategorią R !
Sam film, to trochę taki bałagan z obowiązkowym kawałem o "waleniu konia" lub dupczeniu, co jakieś 5-10 minut, dwójką całkiem udanych X-Menów, dosyć przyzwoitym czarnym charakterem oraz cudną jak zawsze Moreną Baccarin, która nie chciała pokazać tutaj nawet jednego cycka w tzw. hot scenach ;) Raz dało się obejrzeć całkiem przyjemnie ;) Jeśli DEADPOOL 2 będzie dokładnie takiej samej konwencji, to chyba sobie daruję. Ocena zawyżona ze względu na boską Morenkę ;)
Baba która napsula mi sporo krwi wyglądała identycznie jak "Boska morenka" toteż przez cały film nieźle sie męczyłem oglądając jej twarz :P
Fett ====> Czyżbyś miał wersję Morenki z serialu "V" ?! ;) Naprawdę była tak podobna ?! :D
co do filmu sie zgadzam z Yansem - aczkolwiek bawilem sie niezle, lepsze to niz BvS :)
co do Morenki to troche przesadzasz... nie jest to Eva Green... ;)
BTW Yans - jestem troche wolny ostatnio - ale zalapalem REHw koncu z watku Martina ;) az dziw bierze ze nie zostal wymieniony :P
Ja lubię jej wersję z Futuramy. Ładna i podręczna.
Tzymische ====> BvS jeszcze nie oglądałem, choć tak wszyscy namiętnie zachwalacie ;) Mam słabość do Morenki już od czasów Fireflya, a Eva Green to całkiem inny typ urody, choć też niczego sobie ;) O REHu tzw. specjaliści fantasy nawet nie słyszeli, a Conan, to pewnie im się kojarzy bardziej z Onanem :D
Meph ====> Może ładna i poręczna ale pozostała część też mnie mocno interesuje ;)
Warcraft - kupa, ale nie taka straszna jak myślałem. Kontynuację mogą sobie darować.
Coś tam lekko drga w temacie LEGEND OF CONAN Oby tylko zdążyli, zanim Arni zejdzie i oby nie popełnili takiego kleksa, jak z ostatnim Terminatorem.
Więcej tutaj:
http://naekranie.pl/aktualnosci/opis-poczatkowej-sceny-filmu-legend-of-conan-1089864
Criminal - dobra obsada, sztampowy thriller i chyba rola życia Kevina Costnera. Do obejrzenia.
Nie wiem czemu ale zawsze lubiłem Costnera. Do tego spora gromadka fajnych, starych dziadów i Deadpool na deser ;) Do obejrzenia !
Muszę zobaczyć.
Też lubię Costnera, kurde i jak patrzę na okładkę- dobrze się trzyma!
Zresztą Jones też jeszcze żyje widzę i też wygląda dobrze, muszę zobaczyć więcej normalnych fotek bez retuszu.
Waterworld zdecydowanie nie zasłużył na baty, które zebrał (chociaż na jakieś zachwyty też nie), ale Postman? Nieeeeee... Po prostu nie.
WATER WORLD polecam w wersji reżyserskiej, sporo zyskuje. Opis w lince poniżej. I nie oszukujmy się innego P/A w takim "wodnym" klimacie po prostu nie ma. Jak miałbym dzisiaj oceniać, to dałbym spokojnie 7 jeśli nie więcej.
http://film.org.pl/a/dircut-a/wodny-swiat-dc-38583/
Co do POSTMANA, to stety-niestety wcześniej czytałem książkę i film wypada przy niej trochę słabowato-kiczowato nawet z Kevinem.
Panie ja miałem 13 lat jak to ostani raz oglądałem i pamiętam że mi bylo smutno po osiołku :P
Costner zawsze spoko, nawet w Bodyguardzie; a Criminal to ponoć prawie to samo co klucz do wieczności
Poza tym, że nie mogę zdzierżyć jego roli w Supermanie, to także lubię tego aktora :)
Waterworld podobał mi się od pierwszego seansu.
Postmana nigdy nie obejrzałem do końca tak mnie nudził.
Założenie jest podobne, ale Criminal to jednak czysty thriller sensacyjny. Klucz starał się być czymś więcej.
Byłem w kinie na 2001: Odyseja Kosmiczna.
Tragedia! (*)
Największy mankament to drażniąca muzyka. Straussy i te lamenty biły po uszach niemiłosiernie.
Do tego na tak dużym ekranie niestety widać sztuczność w efektach specjalnych. To nie przetrwało próby czasu.
160 minut w pozycji siedzącej to jednak za dużo. Ciężko było wysiedzieć. Dłużyzny... Trochę nuda.
(*) A dlaczego tragedia? Bo jak dotąd uważałem ten film za arcydzieło, tak teraz pojawiły się u mnie wątpliwości :(
Mam w domu ten film w blu-ray i w tej postaci ogląda się go o wiele, wiele lepiej.
Ze swojej strony polecam Predestination (Przeznaczenie).
Film z 2014 roku, dobrze zagrany i z wielkim mind fuckiem przez większość seansu. Świetne i co najważniejsze - inteligentne s-f. Fabuła nieco przypomina Raport Mniejszości + podróże w czasie.
Kiedyś recenzowałem tutaj PREDESTINATION i też mi się bardzo podobało. Teraz już się bardzo rzadko kręci takie filmy SF. Mi trochę klimatem przypominało DARK CITY. Do tego rewelacyjny Ethan Hawke !
High Rise - nieudany eksperyment według J.G Ballarda. Surrealistyczna satyra w latach 70-tych - do oglądania tylko po kwasie.
Piotrasq - znasz twórczość Ballarda? Tak z ciekawości pytam bo jestem lekkim fanem a filmu jeszcze nie miałem okazji widziec
Muszę się zgodzić, że film, kierując się wątkową skalą, to przeciętniak, więc ode mnie też dostałby tutaj coś właśnie w rejonach 3-4. Może jeszcze plusa za wyróżnienie się z tłumu. Nie mam chęci do jakiejś analizy, co w filmie zadziałało, co nie. Powiem tylko jak się czułem: wynudzony. Książki Ballarda, na której film jest oparty, nie czytałem.
Na pewno czytałem jakieś jego książki, ale w latach 80-tych, więc nic nie pamiętam.
wat
Jared Leto has joined the upcoming “Blade Runner” sequel, TheWrap has learned. The sequel is set several decades after the 1982 original, with Harrison Ford reprising his iconic role as Rick Deckard.
‘Big Lebowski’ Spinoff ‘Going Places’ Already Shooting, with John Turturro Directing and Starring as The Jesus
Podobno bracia Coen nie mają nic wspólnego z tym filmem Turturro. Nie wróży to najlepiej.
The Jungle Book - Która to już ekranizacja ? Ale podobało mi się. Wizualnie majstersztyk, a historia mimo że znana, nie nudzi. A Christopher Walken jako dixielandujący orangutan genialny !
Wielce jestem ciekawy polskiego wykonania piosenek - bo jest, ale nie znalazłem na YT. A sam film, tak jak mówisz, wizualnie - mistrz. W końcu można animować zwierzęta w sposób, który nie odrzuca nadmierną sztucznością. Chłopiec też całkiem fajnie zagrał. Będę musiał z dziećmi obejrzeć :)
Money Monster - Clooney, Roberts, a za kamerą (udanie) Jodie Foster. Mocne nazwiska, wyświechtany temat (jak to hieny z Wall Street robią przekręty kosztem maluczkich), ale wyszła z tego niezła tragifarsa. Trzyma w napięciu, chociaż to nie thriller.
Może mi ktoś łopatologicznie wytłumaczyć o co chodzi z fazami marvela? Tzn. czemu jest podział na fazy, kiedy sie skonczyla pierwsza i dlaczego teraz wchodzi trzecia :) I czy bedzie czwarta i piata...
pewnie się mylę, ale wydaje mi się, że zakończeniem każdej fazy są kolejne części Avengers.
czyli wszystkie filmy przed pierwszymi Avengers to faza pierwsza, po pierwszych Avengers to faza druga, po drugich Avengers to już faza trzecia.
Mniej więcej wygląda to tak: na łamach komiksów o różnych bohaterach przewija się jakiś kluczowy element jak np. niepewność ludzi do mutantów która kończy się wielkim crossoverem tj. civil war.
Po którym w teorii wiele powinno się zmienić, np.część bohaterów ginie, część zmiana właściciela stroju, inni odchodzą etc. może się zdarzyć, że przyjaciele staną się wrogami i na odwrót.
Ewenty na pewno pomagają w dość bezstresowy sposób wycofać się z głupich pomysłów i zastąpić je jeszcze czasem głupszymi.
W filmach wygląda to tak:
1. faza pierwsza przedstawienie składników zespołu w osobnych filmach i zakończyło się na avengerach czyli crossoverze; co oznacza: faza toczyła się tak, że pokazali nam bohaterów i ich przygotowania do rozpierduchy ze wspólnym bardzo potężnym wrogiem (Lokim, który też się przewijał przez niektóre pojedyncze filmy). Daną fazę charakteryzuje wspólny wątek - tutaj była to laska Lokiego jak dobrze pamiętam.
2. faza druga rozpoczyna się na IM3 i kończy Ant-Manie, i polega mniej więcej na tym samym co faza pierwsza czyli rozbudowa ekipy, przedstawienie nowych bohaterów, przygotowanie ich na rozpierduchę (czas ultrona), oraz też powoli skłócanie co zapoczątkuje fazę 3; ta faza imho powinna się skończyć na civil war, ale wg. wiki CW jest fazą 3
3. faza 3 - wojna domowa (rozłam ekipy) i powolne jej składanie ponowne do kupy, dodawanie kolejnych postaci do garnuszka tylko po to, aby na koniec stoczyć jeszcze większą walkę i kolejny raz uratować świat/wszechświat.
Jak dobrze pamiętam, to też w każdej fazie było coś związane z infinity games (thantos i jego rękawica) więc, można się spodziewać, że wcześniej czy później nadejdzie chwila "spotkania", która zakończy którąś z faz i rozpocznie nową erę ;), która będzie podzielona pewnie na następne fazy :P
Więc powiedzmy teraz jest era dotycząca inhinity gemów, podzielona na fazy, jak się zakończy można się spodziewać np. wprowadzenia innych drużyn (w zależności do jakich postaci i grup Marvel ma prawa) - co prędzej czy później będą musieli zrobić, bo ludzie się starzeją.
Ja to tak widzę, ale mogę się mylić - specjalistą od komiksów nie jestem :)
oglądałem Predestination i bardzo mi się podobał, ale...
mógłby mi ktoś wytłumaczyć
spoiler start
jak Robertson zamknął pętle, tzn. jak doprowadził do tego, że Jane/John sam się spłodził?
spoiler stop
dziękuję, przeczytałem, ale nadal nie rozumiem :(
spoiler start
od poczatku wiedzialem, ze barman cofnal sie z Johnem do momentu, w ktorym Jane poznala swoja milosc, zeby John mogl sie zemscic, ale wtedy John zrozumial, ze to on jest tym kochankiem i byli razem i to Jane urodziła to dziecko, które barman podrzucil pod sierociniec w 1945 i to barman jest Johnem/Jane itd. to wszystko bardzo mi sie podoba, ale nie bardzo rozumiem jak po raz pierwszy doprowadzili do tego, ze John spotkal Jane, skad wzieli to dziecko za pierwszym razem itd. gdzie jest tego poczatek? gdyby Jane nie poznala Johna to prawdopodobnie nie mialaby sie na kim mscic i prawdopodobnie nie bylaby Johnem, a barman nie miałby kogo cofac w czasie. w ogole to prawdopodobnie nie byłoby jej na swiecie. jest gdzies jakies wytlumaczenie tego? czy po prostu chodzi tutaj o jakies rownolegle światy i alternatywne rzeczywistosci?
spoiler stop
Hitman: Agent 47
Pełna absurdów i wzniosłych popierdywań bzdura. Myślałem, że pierwsza odsłona to dramat, ale myliłem się. Szkoda tylko Ruperta Frienda i Zacharego Quinto, choć nie wierzę, że nie wiedzieli, na co się porywają. Całości nie ratuje nawet przez chwilę Hannah Ware.
Chiałbym napisać coś więcej, ale nie potrafię, więc powiem krótko - omijać z daleka.
to już Official, Joe Manganiello wcieli się w Deathstroke'a w solowym Batmanie!