Czy rozszerzony angielski i matematyka wystarczą, aby dostać się na jakąś średnią państwową uczelnie np.politechnikę ?
Na ile mniej więcej trzeba zdać maturę z tych przedmiotów na poziomie podstawowym i rozszerzonym ? Czy oceny się gdziekolwiek przydają i średnia jest brana pod uwagę ?
Jeśli przykładowo zdam podstawę na co najmniej 80% i rozszerzenie na 50% to mam jakiekolwiek szanse ? Czy o dobrej informatyce mogę tylko pomarzyć i dać sobie spokój ?
Sprawdź na stronach uczelni gdzie chcesz się rekrutować. Masz zazwyczaj jaki jest przelicznik punktowy każdego przedmiotu.
I skoro na taką inżynierie środowiska była wliczona jeszcze fizyka, to wydaje mi się ze na informatykę będzie.
Za moich czasów jak ktoś był cwany to szedł na informatykę z fizyką. Nawet jednej osoby na miejsce nie było :)
Zależnie od tego jak trudna była matura w danym roku, ale średnio taki wynik powinien być okej. Dodatkowo jeśli zdasz angielski rozszerzony na co najmniej 80%, to raczej nie powinno być kłopotów z dostaniem się na jakąś sensowną politechnikę.
Oceny są brane pod uwagę w nielicznych uczelniach - osobiście takiej nie znam, ale na pewno gdzieś są sprawdzane. Średnio jeśli napiszesz podstawę z matmy na 90% + rozszerzenie na 40%+ - to można już powoli szaleć. Angielski to tylko dodatek, ale też warto się postarać i pisać go na rozszerzeniu. Jeśli jakaś uczelnia informatyczna punktuje fizykę, to i tak jej procent jest zazwyczaj mniejszy w porównaniu do matematyki.
Nie mogę mówić o wszystkich politechnikach ale wrocławska bierze pod uwagę tylko jeden procent z przedmiotu, czyli jak ktoś napisze matematykę podstawę na 80 i rozszerzoną na 50 to brana będzie pod uwagę tylko rozszerzona (na moim kierunku przelicznik z matematyki wynosił dla podstawy 1,5 (w tym przypadku daje to 120 punktów) i 2,5 dla rozszerzenia (czyli 125). Nie sumuja tych punktów.
Na poważnych uczelniach zazwyczaj brane są pod uwagę dwa przedmioty np. matematyka+informatyka oraz język jako trzeci. W zależności czy zdajesz rozszerzenie, czy podstawę, punkty są przeliczane w różny sposób. Z samą matmą (i to jeszcze podstawą) oraz angielskim nie masz szans na żadną lepszą uczelnię. Oczywiście zostają słabe uczelnie, ale to już twój wybór. Sprawdź, jakie były minimalne progi punktowe w poprzednich latach i zobacz, czy byś się gdziekolwiek dostał.
Na UW starcza, ale muszą to być wyniki rzędu 90 procent. Nie trzeba mieć fizyki ani informatyki, a nie jest to słaba uczelnia, więc oczywiście poradami jak powyżej można się podetrzeć.
Teraz praktycznie każdy ze zdaną maturą dostanie się na większosć kierunków(poza najbardziej wymagającymi kierunkami i uczelniami z dużą ilością chętnych osób).
Spróbuj się dowiedzieć jak dużo ludzi było chętnych w poprzednich latach. Czasami jest ich tak mało, że samo zaliczenie starczy.
Teoretycznie ciągle jest niedobór informatyków w każdej możliwej subbranży IT, kilka politechnik nawet bierze wszystkich jak leci. U mnie sie liczyły matma + fizyka bodajze jako 100% z punktow, angielski dawał tylko 1/10.
Myślę,że powinno wystarczyć. Sam również zdałem maturę na tym mniej wiecej poziomie. Studiuję na polibudzie ale dostałem sie za drugą rekrutacją jak odpadło po pierwszej sporo osob. Obecnie jest niż demograficzny tak wieć pewnie będzie się jeszcze łatwiej na to dostać. Poza tym wypadałoby zdawać informatykę na maturze. Niezłe kursy wspomagające ma strefa kursów: http://strefakursow.pl/