Cześć
Będę studiował w Katowicach, a że mam daleko to zamieszkam na miejscu. I tu moje pytanie: jak tam jest, naprawdę, bez przerysowywania.
Najlepiej jacyś studenci
Płacę miłością :D
Płacę miłością :D
Ponoć to jedyna dostępna waluta.
Ale za to czynsz niski. Podobno grzyb jest tak wielki, że opłaca połowę.
Studenci i dziki występują w proporcjach 50:50 (pomijając marginalne przypadki spotkania innej leśnej zwierzyny w postaci tirówek, które zgubiły się w bezkresnych ligockich puszczach, zwanych dla niepoznaki parkiem Zadole). Wszędzie daleko (w zasadzie bliżej masz do Mikołowa, niż do Katowic), ale komunikacja w całym GOPie jest okej, wiec jak lubisz jeździć autobusem ze spoconą hałastrą, to dojedziesz w każde miejsce. Niewątpliwa zaleta: do Brynicy najdalej w mieście, więc nie masz się co obawiać wrażych podjazdów jednostek rozpoznawczych zagłębia, próbujących przejąć Ikeę.
Uprzedzam - tam naprawdę nic nie ma, tak zwane pierwsze oznaki życia zaczynają się dopiero od parku Kościuszki. Ale poza tym warunki lokalowe nie ustępują innym akademikom klasy średniej w Polsce. A szpitale też bliziutko, podobnie jak pogotowie ratunkowe, więc nawet największych dżygitów da się w miarę sprawnie odratować po libacjach i skokach z parapetów.