Jak sądzicie czy AC/DC jeszcze podniesie się z kolan? Strata wieloletniego gitarzysty i kolejne problemy perkusisty a teraz Johnson odpada z powodu utraty słuchu...jaki jest sens istnienia AC/DC na tym etapie ich kariery gdy wokalista ma zakaz grania koncertów i koncerty są masowo odwoływane?
Nikt nie jest wieczny... nawet Mick Jagger. Niestety legendy rocka odchodzą: Lemmy, Dio... Większości lata dały się we znaki, Bruce Dickinson nie brzmi tak jak kiedyś. To samo z AC/DC - ile można? Wielki szacunek za ich dokonania ale chyba już pora zawiesić gitarę na kołku. Smutne jest to, że nie widać zbyt wielu następców, tylko jakieś gówniane Bibry się lęgną.
Wychowałem się w latach 80' i 90' i właśnie nie mogę przeboleć, że nie ma następców tych, których słuchałem za małolata i słucham dalej. Jedyne co jeszcze Guns N' Roses mają zagrać kilka koncertów w starym składzie, rudy skurwiel sobie rękę ze Slashem podali chyba po 23 latach ;)
G N' R tak, ale głos Axla zdecydowanie już nie taki... podobnie jak w Iron Maiden. Jeszcze Metallica się trzyma i dziadki z Manowar.
I bardzo dobrze! Niech się te stare kapele w końcu pokończą niech to w końcu wymrze bo ciągle w kółko to samo! Ciągle tylko ajron mejden, ejsidisi, metalika, slejer, blek sabat, dżudas priest i koniec. Nic nowego. Wszystkie nowe dobre kapele siedzą w cieniu, nikt o nich nie mówi, nie mogą się wybić bo ciągle pompują dinozaury które i tak jadą na popularności swoich pierwszych płyt.
Ale życzę powrotu do zdrowia Panu Jonhsonowi :)
Szkoda, nic nie trwa wiecznie. Ale w sumie zgadzam się z postem [4], może śmierć legend wreszcie da szansę nowym, świetnym zespołom. Chociaż dzisiaj nie ma lat 70' i niestety na fali trzyma się muzyka, delikatnie mówiąc - gówniana.