Witam
w ciągu zaledwie kilkunastu godzin, wyszły na jaw aż dwa skandale, czołowych rosyjskich sportowców. Najpierw światło dzienne ujrzał skandal rosyjskiej tenisistki Mari Szarapowej, która rzekomo "nie wiedziała", że dana substancja jest na zakazanej liście (niby zapomniała otworzyć załącznika maila), a chwilę później, absolutny tegoroczny dominator sprintów łyżwiarstwa szybkiego (zdobywca PŚ, mistrz świata) - Paweł Kuliżnikow. I w sumie, teraz nagle staje się jasne, jak Kuliżnikow w tak szybkim czasie, pomimo tak młodego wieku, nagle wskoczył do światowej czołówki i aż tak ją zdominował.
Co o tym myślicie? Czy według was więcej rosyjskich sportowców jest w to zamieszanych i można spodziewać się wybuchu prawdziwej dopingowej bomby? Kilka miesięcy temu powstał felieton, który informował, że podobno w Rosji jest to normalne i zamieszanych jest wielu czołowych sportowców. Jednak, były to jedynie domysły, a jak się okazało, teraz zaczęły pojawiać się kolejne nazwiska...
EDIT: Zapomniałem o trzecim, rosyjskim siatkarzu Aleksandrze Markinie.
W sumie środek był zakazany od tego roku, więc sam nie wiem. Pewnie jakieś dyskwalifikacje i kary będą, ale czy małe czy wielkie czas pokaże. Pewnie na dniach jeszcze paru sportowców wskoczy do tego grona.
To ze czegos nie ma na liscie substancji zakazanych jak dla mnie nie oznacza ze stosowanie tego nie mozna nazwac szprycowaniem sie. Stosowala 10 lat jakis "lek" ktory niby byl ok. Teraz stwierdzili ze jednak ok nie jest i dopiero teraz jest na dopingu. Przeciez to paranoja. Caly wyczynowy sport jest brudny.
Brudów w sporcie jest masa, wystarczy spojrzeć na chociażby biegi narciarskie, gdzie spora część najlepszych zawodników okazuje się być astmatykami... Jakoś nie chce mi się za bardzo wierzyć, że nawet przy dzisiejszej medycynie człowiek z Astmą byłby w stanie osiągać takie wyniki jak osiąga w biegach. Zresztą wystarczy spojrzeć jak wyglądają zawodnicy na mecie, "astmatycy" w zasadzie wyglądają jakby dopiero mieli startować i są wyraźnie mniej zmęczeni niż reszta.
Niestety w sporcie nie ma miejsca na zagrania fair-play jak widać. Każdy wie, że musi brać, bo inaczej nigdzie nie dojdzie nie biorąc. Kwestia przyłapania to jedynie kwestia odpowiedniego maskowania i zdolnych lekarzy w ekipie.
Teraz były mistrzostwa biathlonie w Rosji i też się dziwiłem, skąd nagle Rosjanie odnaleźli taką formę. Ale wiadomo, krajowe organizacje antydopingowe ich nie skrzywdzą, a organizując i mając pod kontrolą całe zaplecze zawodów można dokonywać cudów kreatywnego ćpania.
O tym, że ten lek będzie od nowego roku zakazany ludzie ze sztabu Szarapowej wiedzieli już we wrześniu.
Tłumaczenie, że nie otworzyła załącznika pozostawiam bez komentarza.
I tak wszyscy biora, wiec co za roznica. Malo jest dyscyplin, w ktorych sie nie "bierze", oczywiscie mowie o profesjonalnym sporcie, w koncu ludzie maja zapotrzebowanie na nowe rekordy, osiagniecia sportowe itp.
Znalazł się na liście zakazanych od stycznia. Wcześniej nie można więc mówić o dopingu. Przede wszystkim pomyłka sztabu trenerskiego. Na takie rzeczy trzeba uważać, trzymać rękę na pulsie. Gąszcz przepisów, przypuszczam, że gdyby przeprowadzono kontrole u amatorów np. po maratonie to dopiero by było śmiesznie.