Recenzja gry BroForce
Amen! Pomysł jest totalnie zakręcony, ale i świetnie zrealizowany. Dla każdego, kto przed laty bawił się przy podobnych produkcjach lub szuka czegoś nowego na posiadówki ze znajomymi to pozycja obowiązkowa. Już niedługo może wylądować w PS Plusie, więc będzie jeszcze okazja, by więcej osób ją poznało.
Tak jak mówisz - kto dobrze bawił się przy Contrze i Metal Slug znajdzie tutaj wiele godzin dobrej zabawy, zwłaszcza ze znajomymi. Zapomniałem dodać, że można ściągnąć mini dodatek na Steamie zwany The Expendabros. Miejmy nadzieję na sukces kasowy, bo wtedy możemy oczekiwać kontynuacji, która prawdopodobnie będzie jeszcze bardziej szalona.
Na Broforce trafiłem parę dni temu. Raczej ślepy strzał - potrzebowałem mało wymagającego platformera do przetestowania kawałka elektroniki na swoim blogu. No to przeszedłem pierwszą misję i..
Pot na twarzy, ślinotok, permanentny banan, łzy nostalgii w oczach.. Zmian fizjologicznych było jeszcze parę, ale, że czytają to również dzieci to zakończę opis w tym miejscu. Grunt, że gra wymiata, budzi wspomnienia do złotych czasów Pegasusa, przepakowanych wymiataczy kina akcji i szkolnych dyskusji - "Kto by wygrał: Rambo czy..".
Jest akcja, jest moc, soundtrack wymiata. Pograwszy trochę samemu, przeleciałem YT szukając ciekawych letspley'i coby mieć zajawkę na zabawę w coopie (Izak & Rojo najlepsi, polecam). Następnie chciałem rzucić okiem na parę recenzji coby zerknąć co tuzy growego światka sądzą o Broforce. I - już tradycyjnie możnaby rzec - trafiłem na twoją recenzję.
Poważnie, kiedyś cię na swojego mecenasa sztuki zatrudnię ;)
Dobrze piszesz, szkoda, ze nie częściej. (I szkoda, że mi RSS Gameplay'a nie pokazuje nic o twoich nowych wpisach..)
Napisałeś już wszystko. Wspaniały powrót do Pegasusa (NES-a). Broforce przebija produkcje AAA w tym aspekcie o całe eony, nie wspominając już o wieloosobowej rozgrywce ze znajomymi. Poza tym gra jest trudna i wymagająca, ale nie do przesady. No i cały ten posmak starych gier i lat 80. - gratka dla fanów klimatu.
Cóż może kiedyś dam znać :P - odnośnie mecenasa sztuki. Myślałem kiedyś o płatnym blogu (w sensie donacje za teksty takie szersze jak o Valiant Hearts. Osiągnięcie pułapu <wstaw kwotę> i ludzie mówią/głosują, jaki temat albo coś w ten deseń), ale to zupełnie niemożliwe w tym kraju. Nikt mnie nie zna szerzej (tzw. name recognition). Poza tym branie pieniędzy od ludzi za pisanie o grach to trochę przesada. No i większość ludzi w tym kraju nie czyta, a co dopiero mówić o dawaniu pieniędzy na coś takiego. Jak szukasz czegoś szalonego to jest gra nazwana The Deadly Tower of Monsters (myślę, że Ci się spodoba - H&S w klimatach horroru klasy bardzo B. z lat 50 - wspaniałe, ale krótkie) i o tym pewnie będzie następny tekst tutaj. A jak chcesz szerzej to na wykopie (tylko mirko - główna to strach intelektualny) trochę o historii piszę (I wojna światowa i ciekawostki historyczne. Długo to nie zajmuje jak teksty większe.) - http://www.wykop.pl/ludzie/myrmekochoria/
Ja mógłbym zatrudnić Cię do pisania komentarzy o Majesty. Do dziś czasem czytam komentarz - "Do you want to live forever" . Rzuć mi link do Twojego bloga.
Nie mam czasu. Za solidne pieniądze mógłbym pisać, ale życie. Nie wiem, jak działa RSS, ale Gameplay nie promuje za bardzo tekstów szerszych, tylko takie newsy wymieszane z falą popularności komiksów i popkultury.
swiat.jutra.ovh
Wlasnie calkiem niedawno pisalem o Pegasusie i obecnych grach zywcem wzietych z tamtych czasow. W najblizszym czasie wrzuce tez recenzje Broforce. Gdyby nie fakt, ze mieszkam w Chinach i pingi beda pewnie zabojcze to moze nawed udaloby sie zagrac w coopie, ale i tak mozesz dodac mnie na Steamie ( steamcommunity.com/id/keeeper ) - latwiej dasz znac jak znowu cos opiszesz.