Jestem aktualnie studentem polibudy na 1 semestrze. Teraz trwa sesja, więc normalnie przystępuję do egzaminów itd. Sytuacja jest o tyle zabawna, że zaliczyłem wszystkie laboratoria, czy ćwiczenia, ale kuźwa nie mogę zaliczyć wykładów. Przecież powinna to być tylko formalność. Natomiast ze wszystkich poważnych przedmiotów (nie liczę jakiegoś "Dobrego wychowania" czy "Historii Muzyki") mam poprawkę i to jest moja jedyna szansa. Jeżeli uwalę połowę, to baj baj.... Mam pytanie w związku z tym. Czy (jeśli nie daj Boże) nie dostałbym zaliczenia na 2 semestr, to jest dla mnie jakieś koło ratunkowe, typu: przeniesienie na inną uczelnię i tam zdanie przedmiotu? Wiadomo że chcę to zaliczyć, ale jeśli do tego by doszło, to chciałbym szybko coś zrobić, bo wiadomo że czas tu będzie grał główną rolę. Z góry dzięki za odpowiedzi.
Powinno dać radę. Przynajmniej tak było jak ja studiowałem. Tylko że oprócz oblanego przedmiotu będziesz jeszcze musiał zdawać to co dana uczelnia oferowała w pierwszym semestrze.
Spokojnie, niezaliczenie kilku przedmiotów to nie katastrofa, będziesz miał szansę powalczyć jeszcze we wrześniu, a z ogarniającym starostą i sprzyjającym dziekanem to poprawy będziesz miał do listopada.
No tak, tylko że jest próg punktów ECTS, który ponoć trzeba przekroczyć żeby zdać na drugi semestr, a on oscyluje w okolicach połowy punktów z wszystkich przedmiotów. Np. jest tych pkt. 28, to trzeba mieć ponad 12 żeby zdać. Niby proste, ale "w połowie" zdany przedmiot to nie zdany przedmiot.
Jak masz jeden przedmiot w plecy to jest ok. Jeśli więcej to cie nie przeniosą.
Tak naprawdę to wiele zależy od uczelni, ale trzymam kciuki za zaliczenia. Sam się teraz interesuje tematem przeniesienia na inną uczelnię i chyba się zdecyduje na studia online, słyszałem od kumpla, że WSKZ ma spoko organizację, a z obecnej jestem średnio zadowolony szczerze mówiąc.
Zgadzam się z wyś powyżej. Jedna z najgorszych uczelni w regionie. Omijać szerokim łukiem.