Z archiwum X wróciło - wrażenia po pierwszym odcinku
Dla mnie bylo bardzo slabo.. to juz nie ten klimat. Fabula wyglada jakby chcieli wszystko naraz pokazac.
Pozatym w X-FIles zawsze byla jakas tajemnica a tu wszystko podane na tacy w 1 odcinku. Rozumiem ze to wprowadzenie ale nie tego sie spodziewalem.
Musze sie rownie zgodzi z zarzutemi co do aktorstwa.. faktycznie momenty byly strasznie dretwe.
To ile wczoraj Polski Fox puscil odcinkow, jedenm czy dwa? Bo w programie byly dwa to nagralem...a teraz czytam, ze drugi dzis?
Na polskim Foksie tak samo jak na amerykańskim. Dwa wieczory, dwa odcinki, tylko przesunięte o jeden dzień. Dzisiaj leci drugi.
Chyba za stary jestem już na ten serial. Wczoraj zdzierżyłem ledwo pierwsze 15 minut. Tak głupich dialogów dawno nie słyszałem. Na plus mogę jedynie zaliczyć polskiego lektora.
Czy mi się zdaje, że Mulder mówi duzo niższym głosem? Z wyglądu niewiele się zmienił, Scully trochę zrobiona ale też trzyma się dobrze po tylu latach.
Gillian Anderson gra w znakomitym serialu The Fall. Czy jest "zrobiona" czy "niezrobiona", nie wiem, ale w The Fall pokazuje aktorską klasę.
Nawet nie obejrzałem do końca. Coś umknęło z tego serialu.
Źle zaczęli jak na mój gust.
Zawsze bardziej ceniłem jednoodcinkowe historie niż główny wątek spiskowy, który już naście lat temu mnie nudził.
Jak dla mnie jest super. Moze Moulder troche dretwy, ale moze to wynikac z tego ze od dawna nie byl agentem FBI, jednym slowem moze on wlasnie powinien byl zagrac tak a nie inaczej. Nawiazanie do poprzenich serii jest naprawde fajne. Jedyne co moze rzeczywiscie przeszkadzac to strasznie dluga przerwa miedzy seria 9 i 10. Akcja rozgrywa sie szybko tutaj i nie ma narazie jedno odcinkowych historii, ale licze na to ze moze sie to zmieni.
Jesli o mnie chodzi czekam z niecierpliwoscia na kolejne odcinki i mam wielka nadzieje ze nie skoncza na 6 odickach.
Równocześnie idzie sezon 6. czyli jeszcze 7,8 i 9. Z tym 10. mogli jeszcze zaczekać. Szósty zaczął się nawiązaniem do "Chcę wierzyć" + pszczoły, kukurydza i te rzeczy.
Cóż jest słabo. Dotyczy to raczej wątku fabularnego. Zniknęła otoczka tajemniczości i postawiono na wyjawienie prawdy w pierwszym odcinku. Nie ma niedomówień nie ma wątpliwości wszystko jest OK . Gdzie niepewność Muldera ?? Gdzie sceptycyzm Scully ?? Trudno nie oprzeć się wrażeniu iż próbują zakończyć serial w 6 odcinkach.
Heh!! pamiętam gdy na TVP2 pokazali pierwsze odcinki, byłem w 8 klasie "podstawówki" serial robił wrażenie, oglądało się z wypiekami na twarzy.... teraz wszyscy są bardziej wybredni, tyle tych seriali, tasiemców.... wtedy było z 4 programy po polsku, dzisiaj 100 (i nie ma co oglądać;). Powiem szczerze, że nie spodziewałem się fajerwerków. Ogólnie jestem przeciwnikiem odgrzewania dobrego jedzenia, ale jednak to X-files ;)) Jest nieźle, nowe odcinki są o.k, powiedzmy, że dałbym 7/10. Zawsze byłem raczej fanem odcinków zamkniętych, szczególnie pierwsze serie były fantastyczne, potem gorzej, poza wyjątkami., ale i tak to poziom, na który większość seriali nigdy się nie dostanie. Ja osobiście lubię odcinek o rodzinie Peacock, chyba najbardziej pokręcony, pamiętam, że pokazywali go nocą w telepudle ;))
Zastanawia mnie skąd takie wysokie oceny. Na rottenie 87%. Naprawdę ledwo zdzierżyliśmy z żoną pierwszy odcinek, który można kwalifikować przy najlepszych chęciach jako autopastisz. Trudno jest mi znaleźć choćby jedną pozytywną rzecz, oprócz wykorzystania klasycznej czołówki serii. Reszta to jakiś dziwny żart, a Duchovny i jego "gra" to po prostu wisienka na torcie guano.
Nie liczyłem na poziom topowych, wysokobudżetowych seriali, ale to co zaserwował FOX opuściło nam kopary. Trzy kwadranse zażenowania.
1 odcinek byl wystarczajaco dobry... moze nawet dobry, ale ja mam slabosc do x-files. Nie jestem fanatykiem, ale uwielbiam ten serial. Czytalem, ze 2 odcinek to juz prawdziwy powrot do przeszlosci. Moulder w garniaku i z przyczesem a'la on_sam_15_lat_wczesniej, Scully podobnie. Ponoc to ta sama para, ktora doskonale pamietamy, mimo kilku zmarszczek tu i tam. Ta sama muzyka (nie mowie o intrze), ujecia i konstrukcja odcinka - dokladnie to co ogladalismy w latach 90. Jezeli to prawda to czekam na nastepne odcinki bardziej niz na jakikolwiek inny serial w tym roku.
Lipa. Mulder coś mruczy pod nosem od niechcenia, drętwy, dialogi wymęczone. Zero klimatu. Tylko muzyka oddaje szczątkowy nastrój. To już inna para kaloszy ale wolałbym, żeby nikt nie wpadł na pomysł kontynuacji Twin Peaks.
Szkoda. Te seriale idealnie wpasowały się w epokę gdy powstały. Aspekty społeczne, socjologiczne, psychologiczne, polityczne, naukowe, paranaukowe, różnego rodzaju mody, fobie, obawy ogólnoludzkie, które znalazły odzwierciedlenie w tych produkcjach, zmieniły się od początku XXI wieku (X-Files) i tym bardziej Twin Peaks (przełom 80/90).
Trudno mi sobie dziś wyobrazić kontynuacje Twin Peaks, tak samo jak nie wyobrażam jak mógłby wyglądać ten serial gdyby powstał w latach np. 50.
Zgadzam się. Od końca lat 80 można było odczuć taki klimat wyczekiwania - co przyniesie nadchodzące tysiąclecie. Niepewność, irracjonalne lęki, New Age, okultyzm millenijny, teorie o końcu świata... I na tym bazowały te dwa wielkie seriale. Ja też sceptycznie podchodzę do kontynuacji, na razie dwa odcinki X-Files - po drugim widzę jakieś światełko w tunelu.
Jest nadzieja, bo w końcu kręci to sam Lynch. Może wróci do formy ?
Hehe... Trzeci odcinek nowej serii zaczyna się od znajomych postaci - pary podstarzałych ćpunków, którzy występowali już w odcinkach o inwazji karaluchów (War of the Coprophages) i potwora z jeziora (Quagmire) - scena z lizaniem żaby, żeby mieć haluny :)
Trzeci to jakaś parodia parodii, niestety poziom już nie ten, co odcinek z duchami w Boże Narodzenie czy inne z dawnych serii...