Tak się zastanawiam, czy iść do kina odmóżdżyć się na "r"-rated superantyhero movie, ale nie wiem, czy
a) warto
b) nie jest aby przereklamowany?
c) bez znajomości i biegłości w superbohaterach dam radę obejrzeć i mieć pojęcie o co chodzi i dobrze się bawić? Na trailerach widzę jakieś przykoksowanych srebrnych ludzi i inne tęgie babki.
Oczywiście a i b przed premierą będzie ciężko ocenić, ale tak się zastanawiam też nad c. Co sądzicie?
watpliwe zeby deadpool mial jakiekolwiek znaczace powiazania z uniwersum (ktorego za bardzo nie ma poza xmenami tak swoja droga)
Szczerze, to wszystko co "w miarę" powinieneś wiedzieć, możesz równie dobrze wygooglować.
A jak wolny czas i ochotę to zrób sobie maraton X-Menów, do 12 lutego zdążysz zdecydowanie. Nie musisz nawet oglądać wszystkich filmów związanych z uniwersum X'ów. X-Men i X-Men 2 powinno wystarczyć. (X-Men 3 omijaj:)
Potem możesz sobie dorzuć First Class i Days of Future Past.
Zagrać w LEGO Marvel Super Heroes, zobaczyć kilka memów, trailer filmu i większość się wie ;)
Ogólnie to wszystkie te filmy o superbohaterach są skonstruowane w taki sposób, że bez znajomości poprzednich/innych filmów można oglądać. Obeznani wyłapią smaczki i nawiązania, ale bez nich spokojnie zrozumiesz fabułę. Tak przynajmniej było do tej pory i wątpię, że ma się to zmienić.
bullshit, ogladanie avangersow 2 bez obejrzenia kapitana ameryki 2 i thora 2 mija sie z celem bo zupelnie nie wiadomo o co chodzi.
w przypadku deadpoola jednak nie powinno byc tego problemu...
Z tymi filmami jest tak, ze maja wspolny swiat, gdzies tam przewijaja sie wspólne postacie, jest w tle s.h.ie.l.d, ale każdy film to osobna historia i mozna oglądać je bez znajomsci reszty. Podobnie jak z filmami o Bondzie.
Deadpool w zasadzie to pojawił się już w filmie Wolverine Origin, ale nie wiadomo czy historia jest jakoś bezpośrednio powiązana mimo, że w obu filmach w postać deadpoola wciela się ten sam aktor.
nie moze byc bezposrednio powiazana skoro historia tego jak staje sie deadpoolem jest zupelnie inna
Kanoniczność Origins była mocno wątpliwa jeszcze zanim Days of Future Past całkowicie wymazał tamten okres z osi czasu.
bullshit, ogladanie avangersow 2 bez obejrzenia kapitana ameryki 2 i thora 2 mija sie z celem bo zupelnie nie wiadomo o co chodzi.
To Ty chyba dysponujesz pomyślunkiem mchu albo perliczki. Oczywiście, że można. I tak, wiadomo o co chodzi. I nie, oglądanie Thora czy Kapitana Ameryki nie gwarantuje żadnego dodatkowego tła fabularnego dla Avengersów. To po prostu filmy kupowatą, niezajmującą fabułą (albo inaczej: zajmującą tylko na czas seansu w kinie). Nie trzeba się do nich ani przygotowywać, ani znać ich uniwersum. Jeśli pojawia się jakiś brak, łatwo wyczytać go z kontekstu, a jeśli się nie da, to też nic się nie dzieje, bo film jest tak skonstruowany, by bawić się w najlepsze, a nie zastanawiać się, czy przypadkiem widziało się wszelkie odcinki z serii/uniwersum.
A i szkoda czasu na Thora.
Przeciez ten caly hype Deadpoolem okaze sie gownem.
Film ma pare prostackich gagow ktore upchneli w trailerze, zeby lyse dresy z browcami w kinie rechotaly "ha ha dobre, ku*wa" i na tym poziom tego filmu sie konczy.
Dobre meski i inteligente kino to bylo Sin City.
Prawdę mówiąc, to do tego Dedpóla tylko przyciąga "nibyhumor" i przynajmniej cień nadziei, że właśnie nie będzie taki sam, jak pozostałych hero-filmów, bo mnie one zmęczyły i od dawna nic nie oglądałem.
Jestem po seansie. Odpowiem na pytanie zadane w temacie: można iść bez znajomości żadnego uniwersum ponieważ
spoiler start
fabuła jest tak prosta, jak sznurek w kieszeni.
Film składa się głównie z przaśnych żarcików, niektórych niezłych, niektórych suchych i oczywistych, ale da się strawić. Parę ciekawych scen, masa CGI. Czy jest brutalny? Chyba jakoś bardzo szczególnie nie, no niby głowa poleciała raz czy dwa, mamy siekanie kataną, ale bez flaków, trochę sztucznej krwi (CGI zapewne).
Główny aktor chyba dobrze czuł się w komediowym klimacie, bo jego postać ogólnie pasowała do roli. Pełno autoironii chyba najwyraźniej zawsze łatwiej zagrać, to samo zresztą nieraz udowodnili Sylwek z Arnim.
A no i raz widać kawałek cycka. W sumie "wątek romantyczny" jest bardzo spoko. Daję okejkę.
W sumie po "bardzo głośnym ogłoszeniu, iż będzie to rated R, spodziewałem się czegoś znacznie cięższego, niż to co zobaczyłem. Więc albo widownia niewieścieje, że już takie obrazki wywołują szok, albo nie wiem o co chodzi.
X-meny pojawiają się chyba jako ten comic relief i "ludek z CGI" z czołówki, bo przychodzą znikąd i idą donikąd, mogłoby ich nie być i film nic by nie stracił.
spoiler stop
Jeśli ktoś oczekuje bezrefleksyjnej prostej rozrywki, to się nie zawiedzie. Zasadniczo się nie nudziłem i film zleciał mi szybko, czyli chyba było ok, bo zostałem z niedosytem, ale nie będę z wypiekami czekał na 2 część.
A. Tak
B. Odrobinę
C. Tak, choć sporo żartów i easter eggów skierowanych do nerdów ci umknie.
W sumie po "bardzo głośnym ogłoszeniu, iż będzie to rated R, spodziewałem się czegoś znacznie cięższego, niż to co zobaczyłem. Więc albo widownia niewieścieje, że już takie obrazki wywołują szok, albo nie wiem o co chodzi.
przeciez w ostatnich latach filmy z kategoria R mozna policzyc na palcach jednej reki to czego ty sie spodziewales? zreszta, na kategorie R wystarczy pewnie juz jakakolwiek dekapitacja...
przeciez w ostatnich latach filmy z kategoria R mozna policzyc na palcach jednej reki to czego ty sie spodziewales?
Tym bardziej czegoś więcej, skoro to takie wyjątkowe :)
To jest mainstreamowy film wypuszczony przez dużą wytwórnię.
Wulgaryzmy w stężeniu kosmicznym, ucinane kończyny i głowy, rany postrzałowe głowy z rozbryzgami mózgu, laska zapinająca kolesia z dilda, dyndający pindol ...
Czego ty oczekwiałeś? Homoseksualnej nekrofilii na wypatroszonym tułowiu? Naughty, naughty :)
Tak odważnego blockbustera (jak się okazuje) nie było od lat.