Fail0verflow, grupa, która złamała PlayStation 3, Wii i Wii U, pokazała na konferencji Chaos Communication Congress w Hamburgu film, na którym uruchamia Linuxa na… PlayStation 4. Mało tego, jest to wersja przygotowana specjalnie pod konsolę Sony, choć nadal w swojej wczesnej formie. Hakerzy byli na tyle uprzejmi, że udostępnili system do pobrania wszystkim zainteresowanym, choć na tę chwilę przeciętny użytkownik za wiele z nim nie zrobi. Przy okazji udało się też uruchomić na PS4 zmodyfikowaną wersję Pokemon Emerald, tutaj nazwaną "Pokemon PlayStation Version".
Muszę jednak rozczarować wszystkich fanów "darmowych" gier, bo droga do uruchamiania piratów jeszcze daleka, a fail0verflow nie zamierza tego robić mówiąc: "Poradźcie sobie sami, zabezpieczenia PS4 są na tyle słabe, że nie potrzebujecie nas do tego."
Dużo ciekawsze są natomiast konsekwencje uruchomienia otwartego systemu na konsoli. Pod względem sprzętu PlayStation 4 dużo bliżej do pecetów, niż mogłoby się wydawać. Są oczywiście różnice, grupa musiała dokonać ponad 7 tysięcy modyfikacji w jądrze Linuksa, ale nie zmienia to faktu, że za jakiś czas możemy dostać opcję uruchamiania pecetowych tytułów na konsoli Sony i dotyczy to nie tylko małych gier, ale również pełnoprawnych produkcji AAA. A skoro udało się "postawić" jednego Linuksa, drugiego też się uda. Mowa tu oczywiście o SteamOS, który przecież nie jest niczym innym, jak zmodyfikowaną wersją tego systemu. Zresztą sami hakerzy mówią, że jest to możliwe:
Linux na PS4 ma sporo sensu, nawet więcej, niż w przypadku poprzedniej generacji konsol. PS4 jest na tyle zbliżona do pecetów, że stosunkowo małym wysiłkiem można zmusić akcelerację 3D do działania na poziomie umożliwiającym bezproblemowe uruchomienie większych gier niezależnych czy nawet tytułów AAA. Już teraz tysiące takich gier działają na Linuksie, zatem tak - SteamOS powinien działać na PS4 jak tylko uda się rozwiązać problemy ze sterownikami.
W takim przypadku PS4 stałoby się po prostu mocnym Steam Machine w całkiem przystępnej cenie, a dodatkowo zachowałoby możliwość uruchamiania konsolowych exclusive'ów. Ciekawa opcja? Jak najbardziej, choć droga jeszcze daleka. Autorzy hacka mówią co prawda o miesiącach, a nie latach, ale przecież Sony nie pozostanie bierne. Całość opiera się o oprogramowanie w wersji 1.76, a aktualna wersja (3.11) już załatała lukę. Do tego dochodzą kwestie prawne - producentowi konsoli niespecjalnie podoba się fakt, że ktoś grzebie w jego sprzęcie, a doświadczenie w pozywaniu takich osób firma już ma.
Źródło - Eurogamer
Już widzę znaczny wzrost sprzedaży konsoli. Oczywiście z chwilą, o której mówi grupa Fail0verflow, która pewnie nastąpi szybciej niż się Eurogamerowi wydaje ;)