To chyba starość - moja transformacja z geeka growego w komiksowego
Nie jesteś sam. Ja mam podobnie. Wraz z WKKM nastąpił nawrót choroby z dzieciństwa. Do tego kolekcja Thorgala i komiksy znów wparowały do mojego życia, wypychając skutecznie gry. Teraz niestety WKKM zaczęła mi się nudzić i cały świata Marvela, dlatego przerzuciłem się na Batmana i powiem Ci, że nie żałuje. Trzema mieć jakąś odskocznie i Gacek dla mnie dobrze to zrobił. Lecz na koniec to nie grami się martwię, ale tym, że komiksy również zastąpiły mi czytanie książek, a tych coraz więcej się odkłada na półce wraz z kolejnymi numerami WKKM.
Ja kimksowy raczej nie będę. Mam u siebie kilka Transfoermerów i Wolverina od Millera.
To ja proponuję następny etap przemiany i komiksy o gościach w trykotach uzupełniać tymi bardziej ambitnymi ( też mogą być o trykociarzach, na przykład te do których scenariusze pisał Warren Ellis: No Hero czy Black Summer )
Nie można świata komiksu ograniczać do Marvela, DC i superherosów.
Jeżeli mogę coś polecić to z moich ulubionych:
Garth Ennis - Preacher ( Kaznodzieja - wydany kiedyś u nas ), The Boys, Chronicles of Wormwood.
Grant Morrison - The Invisibles, The Filth.
Mike Mignola - wszystko, przede wszystkim seria Hellboy i okolice, wydawana kiedyś u nas, ale nie polecam tych wydań drukowanych na gazetówce.
Enki Bilal - Trylogia Nikopola - wydana u Polsce w całkiem niezłej jakości.
Moebius - Jodorowsky - Incal.
Andreas - Rork.
Junji Ito - Uzumaki
Ben Templesmith - wszystkie rysowane przez niego, szczególnie cykl 30 Days of Night i Fell.
Simon Bisley - Batman/Judge Dredd: Judgment on Gotham, prawdziwe dzieło sztuki, ale te rysowane przez Bisley`a zawsze są przynajmniej niezłe.