Gra Assassin's Creed uczy nas, że hasłem przewodnim zakonu asasynów jest zwrot "Nothing is true, everything is permitted", co można tłumaczyć jako "Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone".
A teraz przeanalizujmy poczynania Prezydenta i Naczelnika Państwa. Każdy kto ma inną opinię niż oni to Żyd, Niemiec albo kolega Radka Sikorskiego, Polaków szukających rozsądku za granicą nazywa się gorszym sortem i przyrównuje do gestapo. A jak coś relacjonuje TVN i Gazeta Wyborcza to też mówią, że nic z tego nie jest prawdą, a w mediach siedzą byli ubecy.
Jednocześnie, na drugim biegunie obaj politycy uprawiają gwałt na Konstytucji ignorując przepisy prawa konstytucyjnego oraz wyroki Trybunału Konstytucyjnego, zmieniając polskie fundamenty prawne metodą faktów dokonanych. Nawet postkomunistom nie przyszło coś takiego do głowy. Czy zatem wszystko jest dozwolone?
Czy to możliwe, że seria Assassin's Creed opiera się na faktach w większym stopniu niż dotychczas myśleliśmy? Czy to możliwe, że środowisko sprawujące obecnie władzę postępuje według asasyńskiego kodeksu moralnego?
Zapraszam do dyskusji.
Kodeks asasyński nie opierał się na zasadach "Róbta co chceta", jak to myślał początkowo protagonista AC 1. Także nie, nie ma co się liczyć że komukolwiek tu przyświeca jakiś większy cel bezinteresownej obrony obecnego "porządku" światowego.