Człowiek w maszynie – ciemna strona transhumanizmu w grach wideo
Bardzo ciekawy artykuł, ja chcę więcej takich.
Jak na razie, mamy (tu i ówdzie) trochę maszyny w człowieku a nie na odwrót ;) To sporo t.zw. drobnych "wszczepów biomedycznych" - różnego zresztą pochodzenia - kwestie materiałów użytych do ich produkcji.
Oraz, te największe i najważniejsze - to protezy "biomechaniczne".
Te ostatnie (choć w wielu przypadkach zdają egzamin) są bardzo kosztowne i wciąż rzadkie - są oczywiście "jasną stroną transhumanizmu" ;) Potrafią łagodzić inwalidztwo, lecz - zauważmy - nie likwidują go..
O idei "transhumanizmu" - wciąż decydują w ramach potrzeb, przede wszystkim nauki medyczne a nie "szaleni naukowcy" czy fantaści. Jako że lubię się postraszyć, z ciekawością przeczytałem artykuł - autorowi zaś przypomnę o "syntkach" z Falloutów ;) Tam dopiero, zwłaszcza w "Falloucie 4" - "transhumanizm" rozkwitł w pełni ;)
Frapujący artykuł poruszający ciekawą jak dla mnie tematykę. Liczę na więcej publikacji tego typu.
Jeśli chodzi o transhumanizm to jestem na nie.Nie powinniśmy bawić się w bogów, bo to dla nas może się źle skończyć.I tu nawet nie chodzi o wszczepy.Klonowanie ludzi, sztuczna inteligencja przewyższająca ludzką-jak dla mnie to są potencjalne zagrożenia mogące zniszczyć naszą cywilizacje.Mam nadzieje że nauka nadal będzie kierować się jako taką moralnością i ominiemy wszelkie zagrożenia które wiążą się z dalszym postępem technologicznym.
Uważam, że w końcu człowiek będzie dążył do zwiększenia swoich możliwości. Technologia o powoli umożliwia. Może nie jest jeszcze tak zaawansowana jak ukazywana jest w grach, jednak powoli się to dzieje. Moim zdaniem moralność człowieka musi współgrać z rozwojem technologicznym. Nie może się stać tak, że człowiek będzie nieustannie dążył do pełnego udoskonalenia się niszcząc przy okazji swoje wartości. Nastąpił by wtedy duża różnica między zwykłymi ludźmi jak i ulepszonymi. Plus oczywiście różnica majątkowa. Bogaci dalej będą się bogacić a biedni nic z tego nie będą mieli. Deux Ex doskonale to ukazuje.
po pierwsze, w tym artykule wielokrotnie zostało użyte sformułowanie augmentacja i choć taki termin funkcjonuje w języku polskim nie posiada on takiego znaczenia jak angielskie "augment" czyli "ulepszać" (definicja jest dostępna na wikipedii). po drugie, wizja przyszłości pokazana w serii Deus Ex choć ma swój urok, jest mało wiarygodna z tego względu, że stara się ukazać swoistą interpretację rasizmu rasowego w Stanach Zjednoczonych, bądź holokaustu. wtedy też "odmieńców" takich jak czarnoskórzy obywatele USA lub żydów zamykano w gettach i izolowano od "normalnych" ludzi. do czego zmierzam to to, że wybór to czy się chcesz "ulepszyć" czy też nie w Deus Ex'ie jest dalej bardzo istotny, bo większość obywateli robiło to mimo wszystko dobrowolnie, podczas gdy wspomnieni wyżej żydzi i afro-amerykanie sami z siebie nie mieli wpływu na to jacy się urodzili oraz jak będą traktowani. nie wierzę w to, że gdyby taka technologia istniała pozwolono by na "ratowanie" życia w ten sposób, bez wyraźnej zgody osoby mającej być biorcą wszczepu. pozwolę sobie podać jeden przykładowy scenariusz: rodzi się pewien "normalny" człowiek, dorasta i żyje w świecie w którym jest totalna nagonka na ludzi "ulepszonych", ale mimo wszystko postanawia się ulepszyć, bo uważa, że wszczepy są cool po czym jest prawie całkowicie wykluczony ze społeczeństwa. to tak samo jakby w 20 wieku urodził się przedstawiciel "rasy aryjskiej", który z własnej nie przymuszonej woli postanowił się "zmienić" w żyda. byłoby to zwyczajnie głupie.
poza tym artykuł bardzo dobry, poruszający ciekawą problematykę.
Takie tam czepianie się, ale może warto poprawić - człowiek nie pochodzi od małpy. Człowiek ma z małpą wspólnego przodka.
Od lat powtarzam, że wprowadzanie do gier elementów SF i fantasy to zaraza. Zaraza, która pojawia się wszędzie. Przykład? Tak genialna gra, jak western "Red Dead Redemption" doczekała się DLC z zombie. Czy mogli wymyślić coś innego? Na przykład zapewnienie dostaw wody dla jakiegoś miasta? Mogli, ale wybrali coś, czym są zapaskudzone niemal wszystkie tytuły.
Gdy gramy jakąś dziewczynką, która eksploruje swoją okolicę, świat wygląda przyjaźnie, możemy być pewni, że po wejściu do jakieś groty spotka potwora.
To samo dotyczy wspomnianego "transhumanizmu". Co za słowo?!!! Jak nie przeszczep głowy, to humanoidy i inne stwory. Gry są jeszcze na takim etapie, na jakim był film w latach 20-30 ubiegłego wieku. Gra pełna zwykłych ludzi może dostarczyć o wiele więcej emocji, niż likwidowanie hybryd ludzi i robotów.
Jesli chodzi o transhumanizm to jestem na tak. Gdyby ludzie nie "bawili się w bogów" to dalej mieszkali byśmy w jaskiniach bojąc się nawet rozpalić ogień bo przecież można się poparzyć. W końcu według mitologi greckiej to był wynalazek zarezerwowany dla bogów i przez nich zazdrośnie strzeżony. Ludzie a przynajmniej ich większość zawsze bali się nowości i zmiany. Gdy budowano pierwsze linie kolejowe to wielu twierdziło że krowy przestana się cielić i dawać mleko. Gdy podawano pierwsze szczepionki to wielu szczepionych martwiło się że zamienią się w krowy czy świnie z których to zwierząt pobierano przeciwciała. Gdy dokonywano transplantacji to niektórzy kapłani grzmieli z ambon że to eksperymenty na miarę doktora Frankensteina. Gdy po ulicach jeździły pierwsze automobile to starano im się utrudnić życie jak się tylko dało (auto mogło jeździć nie więcej niż 5 km/h a przed nim musiał biec człowiek z czerwoną chorągwią).
Dziś Hollywood i producenci gier sprytnie podsycają i wykorzystują ów strach (w dzisiejszych realiach przed transhumanizmem, gentyką czy branża IT a zwłaszcza sztuczną inteligencja) do nabijania sobie kabzy i stąd ten zalew tego typu filmów i gier.
I tyle w temacie "ciemnej" strony transhumanizmu w grach wideo czy filmach.
Jeśli chodzi o transhumanizm to jestem na nie.Nie powinniśmy bawić się w bogów, bo to dla nas może się źle skończyć.
Gadasz jak księża katoliccy we Francji, którzy próbowali zaszczuć Ludwika Pasteura gdy szczepił na wściekliznę.
A parę lat wcześniej ich koledzy próbowali przekonać ludzi do nie brania szczepionek na ospę prawdziwą. Właśnie dokładnie takim argumentem.