Dlaczego nie czekam na nowy film Star Wars
Założenie artykułu może i ciekawe (dokładnie te same tematy przerabiałem lata temu za młodości ;)), ale sposób napisania artykułu beznadziejny. Dlaczego? Bo 3, 2, 1... wojna fanów i niepotrzebne hejtowanie :/
"La Forge ( mechanik statku kosmicznego Enterprise ), podczas problemów z zasilaniem okrętu sięgał po naukę, elektoroniczne książki i własne doświadczenie. Luke Skywalker najprawdopodobniej usiadłby i czekał na przypływ "Mocy"." trudno aby było inaczej, skoro takie są założenia tych filmów. Pamiętaj, że w Star Wars Solo w raz z Lukiem też naprawiał Sokoła milenium ;)
Powód czwarty:
Podróże w czasie, dzięki którym możliwości serialu Star Trek rozciągały się w nieskończoność. Oczywiście był pewien warunek takiej podróży ...
To akurat jest dość dyskusyjne, rzadko kiedy podróże w czasie wychodzą filmowi na dobre.
"Powód szósty:"
Bez sensu, twierdzisz, że jest lepszy, bo jest dłuższy?
Najnowsze Treki Abramsa, może i nie są tragiczne, bo ogląda się je bardzo przyjemnie, ale w porównaniu do TNG, czy DS9 stały się typowym "popkorniakiem". Bliżej im do Star Wars, niż Star Wars do Treka ;)
Też uważam się za fana Treka, cenię go bardziej niż inne serie, ale twierdzenie, że film jest gorszy, bo nie ma tego i tego? Nie lepiej spojrzeć ta to z innej strony... film jest równie ciekawy, bo oferuje zupełnie coś innego? :)
Pełno literówek tym tekście. Np. takie: "W start reku mamy opowieść..."
Dzięki za komentarz :) Co do hejtowania, akurat nie to miałam na celu, starałam się całość utrzymać w stylu nieco z przymrużeniem oka, ponieważ sama oglądałam wszystkie gwiezdne wojny :). Wyszłam trochę na przeciw Wars'omani, która wychodzi niemal z lodówek, czego zawsze brakowało mi podczas premier star treka. Luke pomimo całej sympati do uniwersum, zawsze mi się kojarzył z takim małym chłopcem, który jak nie dało się czegoś załatwić w normalny sposób ( przemyśl, zaplanuj ) to modlił się do Mocy i czekał ;). Han Solo jest zdecydowanie najjaśniejszym punktem Star Wars ( ba! nawet Leia czy Amidala miały więcej ikry) i oglądając zawsze Star Wars, doskonale było widoczne, że Ford "ukradł" główną rolę tego filmu. Co do podróży w czasie, faktycznie większość eksperymentów z czasem nie tylko w star treku, ma swoje poważne konsekwencje, ale dzięki temu filmy są wzbogacone o wątek konsekwencji, jakie mogą nas czekać przy manipulowaniu. Powód szósty - bo więcej zabawy :D, a na serio, z potencjalnego materiału 22 dni emisji każdy wybierze coś dla siebie i sumarycznie można określić, że jest więcej materiału "dobrego". Osobiście jakoś nie trawię Star Trekowego Voyagera, za to Next Generation widziałam już chyba 3 razy. W przypadku gwiezdnych wojen, tak na prawdę za dobre uważam trzy filmy ( oczywiście klasyczny kanon ) każda kolejna produkcja mnie coraz bardziej smuci. Serial animowany jest dla mnie ciężkostrawny ( taki uroczy i wogóle ;). Nowe filmy Abramsa, mają tę hollywoodzką otoczkę, nie było siły, aby klasyczny schemat się sprzedał, ale cenię Treka za to, że to właśnie ten serial przecierał szlaki dla kosmicznej przygody :).
Tekst całkiem niezły. Jak wszechświat nieskończony, tak samo nie skończy się wojna między fanami star treka, a gwiezdnymi wojnami.
Jest także dużo więcej do oglądania! 5 serii telewizyjnych po kilka sezonów każda, jedna seria animowana, 12 filmów pełnometrażowych ( kolejny już produkcji ), co daje nam około 22 pełnych dni przed ekranem! Wszystkie dotychczasowe filmy Star Wars to około 14 godzinny seans. Jesli jesteście w stanie oglądać serię animowaną, to dodatkowo możecie doliczyć kolejne 18 godzin. To zdanie zalatuje strasznie hipokryzją.
Do porównań dodałbym też literaturę, gdzie akurat Star Wars masakruje Star Treka.
pod wzgledem? Pod względem ilości :)
Jestem wielkim fanem Star Treka, widzialem wszystkie odcinki i wszystkie filmy (duza czesc po kilka razy). Ogolnie wole Star Treka, ale... Filmy pelnometrazowe Star Wars sa duuuzo lepsze od filmow w swiecie Star Treka.
Zreszta wiekszosc Trekowych kinówek i tak probuje tylko, nieudolnie, nasladowac Gwiezdne Wojny wiec porownywanie serialu do filmow nie ma sensu.
Do porównań dodałbym też literaturę, gdzie akurat Star Wars masakruje Star Treka.
pod wzgledem?
Pominęłam literaturę i gry, ponieważ nie wszystkie czytałam, nie do wszystkim mam dostęp, a wyznaję zasadę, że aby się oczymś wypowiadać trzeba jednak mieć pewne pojęcie o zakresie tego o czym się mówi. Przynaję, że książki w uniwesrum Star Wars kompletnie masakrują Star Treka pod względem ilości. Tymczasem ja czytałam, zaledwie ich ułamek. Gry mają pewien wyrównany poziom i zarówno Trekowe gry jak i Warsowe prezentują poziom od bardzo dobrych, przez niskie stany średnie, po samo dno, ale do tego tematu musze jeszcze zebrać trochę materiału :)
książki w uniwesrum Star Wars kompletnie masakrują Star Treka pod względem ilości.
citation needed.
Nie rozumiem fenomenu Gwiezdnych Wojen. Mi ten film lata koło ch... tak jak i cała reszta. Obejrzałem jeden z tego uniwersum i czułem znużenie i zażenowanie podczas seansu tego infantylnego syfu. Te filmy są zarazem swoimi własnymi parodiami, równie śmieszne jak Jwiezdne Jaja. Lubie dobre science-fiction ale SW obok niego nawet nie stało Tfu.
Może i nie czekasz na Star Wars ale cała masa ludzi na świecie już tak, podczas gdy na nowy film ze Star Trekiem mało kto idzie i coraz mniej ludzi czeka. Ja oglądałem filmy ze Star Treka, stare i nowe, i mimo wszystko Star Wars ma u mnie miażdżącą przewagę :) Argumentem jest, że na Przebudzenie Mocy czekam jak chyba na żadny film wcześniej
Obawiam się, że gdyby na nowe filmy z uniwersum Star Treka, chodziło mało ludzi, to nie kręcili by kolejnych, a następny jest już w produkcji :)
Mi nowe SW zwisa z jednego i tylko jednego powodu. By to nakrecic skasowano cale EU. A jestem w trakcie lektury sporej ilosci ksiazek SW. Na polce stoi ich ok 140, przeczytana jakas polowa (aktualnie czytam "Wyrok" Allstona - 7 tom "Przeznaczenia"). Nie jest to literatura wysokich lotow ale jako czytadło sprawdza się znakomicie. A przez ruch Disneya wiele watkow (rozpoczatych w poprzednich seriach) zostanie zawieszonych w prozni.
(Zeby nie bylo ze jestem fanatykiem SW - czytam tez jednoczesnie 4 tom Piesni Lodu i Ognia, przypominam sobie lekture z mlodosci czyli serie Wernica, koncze 4 tom Pana Lodowego Ogrodu i zaczalem wlasnie 5 tom Stalowego Szczura H.Harrisona. Nie lubie monotematycznosci :) )
PS. No i zapomnialem ze slucham przy okazji 3 tomu Norweskiego Dziennika (Pilipiuka)
Tylko ostatnie kinowe Star Treki były zrobione pod widza, który fanem serii nie był. Fani czekają na nowy serial, bo formuła Star Treka słabo sprawdza się na dużym ekranie.
Star Trek to nie czysta akcja, ale często odcinki skupione na rozmowach. Star Trek eksplorował najróżniejsze scenariusze i to jak zachowamy się w najdziwniejszych sytuacjach. Star Wars nawet nie próbuje poruszać zagadnień, które są tematem powszednim w Star Treku. Samo otwarcie TNG dzisiaj by w TV nie przeszło. Dyskusja o tym czy gatunek ludzki dorósł do tego, by eksplorować galaktykę. Jest rozmowa o przeszłości, o religiach itd.
W Star Treku XX i XXI wiek jest postrzegany jako mroczne czasy, gdzie dominowały nasze najgorsze cechy.
Nie ma też podziału na dobrych i złych. Nawet Borg, który niszczy całe cywilizacje ma po prostu własną wizję świata. Był odcinek, w którym załoga Enterprise odkryła sposób na zniszczenie wszystkich Borgów, ale eksterminacja całej rasy, nawet tak groźnej jak Borg, była całkowitym zaprzeczeniem istoty Federacji.
Star Trek i Star Wars to zupełnie inne gatunki. Pierwszy to Sci-Fi, a drugi to fantasy w kosmosie.
Porównywanie ich po prostu nie ma sensu.
W ogóle dlaczego to jest SW vs ST? Nie można cieszyć się jednym i drugim? Ja za SW co prawda nie przepadam, ale pierwsza trylogia nawet dzisiaj prezentuje się zacnie.
Oba uniwersa na zawsze wpisały się w dorobek ludzkości, ale przyszłość obu jest niepewna.
Komercjalizacja jest zagrożeniem dla każdej z nich, ale póki co Star Trek cierpi na tym bardziej.
Zresztą sama idea Star Treka jest całkowitym przeciwieństwem dzisiejszego korporacyjnego świata. Coraz trudniej o miejsce w main streamowych mediach, a jedyne co jest robione wokół ST to proste kinówki, które w ogóle nie poruszają tematów, które były motywem przewodnim minionych seriali.
Pierwszy powód, pierwsze zdanie i już nie czytam...
Skoro Star Trek jest lepszy to dlaczego Star Wars jest światową marką, prawdziwą potęgą i własnym biznesem?
Oglądaj sobie serial o facetach w kolorowych sweterkach, nic mi do tego, ale nie bądź śmieszny.
Podałam kilka powodów dlaczego Star Trek wg. mnie jest lepszy :) Potęga i popularność nie mają tu nic do rzeczy. Popularne jest Monster High i wcale nie świadczy to o wyższości tego tytułu nad innymi ;) Popularna jest Kardaszjanka ( czy jak sie tam ją pisze ) i nie znaczy to, że jest to dobre ;)
Likfidator zgadzam się z tobą w całej rozciągłości, że Star Wars to czyste fantasy, a Star Trek aspiruje do miana sci-fi. Tymczasem dlaczego je porównywać - ponieważ ciężko nie uniknąć porównań przy takich tytułach. Obydwa w kosmosie i są to jedyne tak popularne tytuły, ocierające się o tematykę kosmiczną, które zdobyły popularność. Kosmos mimo swojej rozciągłości, nie sprzedaje się zbyt dobrze. Nie rozumiem dlaczego, ale dużo więcej kosmosu w serialach, niż w filmach :)