Counter-Strike niczym Call of Duty? Fail kampanii single z Condition Zero
/.
Kampania ma całkiem ciekawe pomysły w CS: Zero, więc aż tak źle jak mówi Gambrinus to nie jest. Ciężko jest zrobić fabułę w grze, gdzie od zawsze było tylko strzelanie. O CS:Zero wiedzą wszyscy i jedyny plus w multiku to tarcza dla anty-terrorów. Fajny pomysł i pewnie dlatego, nie jest ona dostępna on-line, bo noobki nie lubią się bawić taktycznie :)
Grałem w CS:CZ DS i mi single się bardzo podobał, może nie jest to gra świetna ale nie jest też zła, jeśli przymkniemy oko na głupie IA to można się przy tej produkcji dobrze bawić. Świetnie czuć w niej klimat starych czasów i mechanikę 1.6 więc starzy wjadacze będą czuć się tam jak w domu. Należy też wspomnieć że jest to tylko pewnego rodzaju bonus dla tych którzy kupili niżeli pełnoprawna gra, dopisek Deleted Scens jednak o czymś świadczy!!!
Nie ma nic trudniejszego od stworzenia przyjemnej i zbalansowanej rozgrywki multiplayer Panie Gambrinus. Retoryczne pytanie; Ile są warte zawody w CoD w porównaniu do CS?
Widzę że nie jestem sam i mi kampania też się podobała :) , materiał fajny mimo odmiennego stanowiska . W chwili premiery patrzałem na tą kampanie raczej jako "demko" / trening do normalnego csa i nie nastawiałem się na jakiś hit . Jak teraz patrze na gameplay to przypomina nina kroniki agenta haha
Powiem tak, za swoich czasów Condition Zero miało sens jeszcze by istnieć (co prawda to prawda premiera gry była rzeczywiście spóźniona ale też nie tak bardzo) bo CS: Source na minimalnej grafice koszmarnie wyglądało na sprzętach za mniej niż 1500 zł.
Ja jak miałem już dostęp do neta to kupiłem sobie CS: Anthology czyli pakiet CS'ów od 1.6 do Condition Zero tego zwykłego i Delete Scenes i jak nie miałem neta to ciupałem z botami w CS'a 1.5 jeszcze :P, potem jak kupiłem tego CS'a Anthology to muszę powiedzieć że 1.6 pod względem starszego CS'a 1.0 i 1.5 słabo im wyszedł... był znacznie gorszy od swoich pierwowzorów, graficznie np. ohydnie wyglądała kosa i miała strasznie ohydne efekty dźwiękowe, natomiast Condition Zero było jak dla mnie bardzo dobre, lepsze od 1.6 ;] ale to tylko ta wersja Multiplayer bo ten Delete Scenes to jakaś totalna kaszana była... nie dość że kompletnie z dupy zrobione skrypty to AI bardzo głupie i grafika ohydna z efektami specjalnymi na czele.
Do DS wielokrotnie podchodziłem, pierwszy raz jak już ograłem pierwszą kampanie wyłączyłem tę grę i usunąłem, drugi raz to samo dopiero za trzecim razem już ją całą przeszedłem i nie byłem z tej gry ani trochę zadowolony bo po zakończeniu całej gry dostało się filmik z napisami kto stworzył tę grę... no bez jaj... a ostatnia misja nie należała do łatwiejszych i w nagrodę dostaje takie g***o?, tego crapa wogóle nie powinni wydawać...
Nie trafiony tytuł. Jak można porównywać to do Call of Duty? Pierwszy CoD jak i drugi miały wyborne kampanie które nadal gra się bardzo przyjemnie (po raz kolejny przeszedłem nie dawno). Nawet multi w pierwszym CoD (zwłąszcza w rozszerzeniu UO) był lepszy niż w CS.
Pamiętam jak w to ogrywałem jeszcze za czasów kiedy oklepywałem na kafejkach internetowych.
Ogólnie fajna ale pewna ilość misji gdzie trzeba kombinować niż wpaść na rambo i rozwalić wszystkich terro zalewa pustką.
Np misja z napadem na bank, trzeba zejść do kanałów i potem wejść do banku aby pozostać nie zauważonym i tak tam też po cichu ratować zakładników by potem założyć nadajnik i tyle nic więcej nie mieli do roboty.
Tak z ciekawości obejrzałem ten film natchniony tym że wczoraj skończyłem właśnie "wycięte sceny" i wielu może się to wydać dziwne. Ale bawiłem się wybornie, gra miała swoje ciekawe patenty i różnorodność. Czemu znów w to zagrałem? Pewnie przez post jednego użytkownika na karcie Condition Zero tutaj na GOLu i odpisując na niego. Oczywiście dalej podtrzymuje że wolałbym aby przeciwnicy jak i rozgrywka była bliższa tej z modułu sieciowego, ale to w sumie jedyny zarzut z mojej strony. Kończąc właśnie wczoraj kampanię poczułem się trochę jak przy pierwszym Half-Life. Oczywiście gra nie była tak dobra, ale miała w sobie to coś co zawsze uwielbiałem w Counter Strike. I mimo przeciwności losu i problemów, miło że można w to pograć bo nie żałuję ani sekundy. Tym bardziej że misje nie polegały tylko na byciu Rambo. Fajnie że też pojawiały się swobodne wątki jak choćby spacer po bazie.
Natomiast film jest chyba zbyt krytyczny odnośnie tej odsłony, ale zapewne jest to spowodowane tym że na rynku był przytoczony już Half-Life 2 czy Far Cry. Ale jedno wiem, że kiedyś znów chętnie wrócę do tego aby ponownie rozprawić się terroryzmem.