Max Payne, Batman i koledzy - dziwne poziomy w grach
z tym snem z MGS to kojarzy mi sie identyczny poziom w Wolfenstein, gdy idziemy się zdrzemnąć na materacu, a tak poza tym to sporo scen z Silent Hill - rozpoczynamy umierając.
rivaal > O widzisz, Bioshock 2. Wcielenie się w małą siostrzyczkę... O tym zapomniałem. Nadałoby się.
TessTer > Nie istnieje, dlatego myślałem nad umieszczeniem na liście tajemnego Sanktuarium z Diablo 2, ale w końcu tego nie zrobiłem :)
Podobnie jak w Mass Efeck tak i w Saints Row 3 jest etap w wirtualnej rzeczywistości gdzie poganiasz jako klop:) dodatkowo wspomniałbym o misji w GTA gdzie cały czas latamy po planszy zabawek i toczymy wojne ( chyba było to w San Andreas ale nie pamiętam) no i nie można pominąć misji w Far Cry 3 po zjedzeniu grzybków.
Dodałbym misję w Kanadzie z South Park:Stick of truth, albo i całą grę :D
Od biedy majaki w Dying Light i ta "rozwalona" mapka. Samo w sobie takie o, bo choć oparte na tym samym schemacie, to lepsze i dziwniejsze były lokacje ze snów Corvo w Dishonored.
Może nie takie dziwne ale :P jak mam zachować powagę mimo że jest wyludniony kiedy to jakiś etap dzieje się w lunaparku czy innym wesołym miasteczku.
Kanada w Kijku prawdy! Że też mi to wyleciało z głowy. Wstydzę się. Pasuje, zdecydowanie :)
Pamiętam, że w Oblivionie było jedno zadanie, które zrobiło na mnie duże wrażenie. Przenosiło się do wnętrza obrazu. Quest nazywał się "A Brush with Death".
Skyrim, Sheogorath, Łabadżak, tyle w temacie :D
Misja z Sheogorathem w Oblivionie ;) Fallouty też zawsze były pełne Easter Eggów i śmiesznych/dziwnych rzeczy ^^
Z tym Namalowanym Światem to to nie jest pierwszy raz. Było już coś takiego w TES IV: Oblivion. Był quest, w którym wchodziło się do wnętrza obrazu i walczyło za pomocą terpentyny z namalowanymi trollami. Bodajże w mieście Anvil.
Zabrakło mi Saints Row, szczególnie IV, tam się działy dziwne rzeczy chociaż III również potrafiło zaskoczyć.
W końcu nie zawsze mamy okazję zostać klozetem albo gumilalą.
Te poziomy z Batmana były w prawdzie ciekawe, ale niestety trochę mnie irytowały utrudnionym sterowaniem i zdaję się, że punkty zapisu były rzadko (tego akurat dokładnie nie pamiętam, dość dawno w to grałam)
Jednym słowem pomysł dobry, wykonanie mniej. W Saints row raczej się śmiałam z absurdu sytuacji niż złościłam na niedogodności gry :)
Dodałbym jeszcze Pustkę z pierwszego Dragon Age'a