Star Wars: Knights of the Old Republic II - nowy patch na Steamie
Ale szaleństwo, tyle lat później gra nabiera rozpędu jakiego nie miała w momencie swojej premiery.
Całe szczęście, że te patche to są tylko jakieś duperele, a nie patche/mody pokroju TSLRCM czy M4-78.
Część pierwszą wspominam z równą radością co JK2: Jedi Outcast. Dwie najlepsze gry w świecie Star Wars. Kotor2 już mnie tak nie zachwycił, zresztą zbyt wiele z tej gry nie pamiętam. Czy przywrócona przez fanów zawartość jest na tyle dobra by poświęcać grze czas? :-)
@Parker
restored content mod jest świetny i bardzo wzbogaca historię.
Co prawda, uważam, że w Kotor 2 nie można grać bezpośrednio po pierwszej części, bo ten dalej ma problemy z pacingiem i natychmiastowa kontynuacja tylko nas zniechęca, ale fabularnie stoi parę półek wyżej od części pierwszej.
Swoja drogą - Star Wars to nie świetna historia, lecz świat, a ten został lepiej przedstawiony w Kotor 1, jednak fabuła drugiej części z RCM poważnie zachwiała równowagą mocy ;) Zagrać trzeba, ale, jeszcze raz podkreślę, z dłuższa przerwą po pierwszej części.
Przecież wątek główny drugiej części to w głównej mierze bełkot. Wszystko rozbija się o wewnętrznie sprzeczną filozofię neutralności Krei, która z neutralnością nie miała nic wspólnego. Może miałoby to miejsce bytu, gdyby - zgodnie z pierwotnym zamiarem Obsidianu - nie ona była ostatnim przeciwnikiem (ojej, spoiler do jedenastoletniej gry na temat najmniej zaskakującego zwrotu fabularnego w historii), ale na chwilę obecną wygląda to tak, jakby przez cały czas próbowała się tłumaczyć ze swoich zamiarów jak dzieciak z rozbitej szyby.
Nawet jeśli patrzeć na to w szerszej perspektywie, to w całej grze brakuje przede wszystkim świadectwa tego, o czym Kreia bezustannie wygaduje. Każdy pamięta motyw (zbyt nagły i w zbyt oczywisty sposób wyreżyserowany) z Nar Shaddaa, kiedy danie jałmużny żebrakowi źle się dla niego kończy. I w sumie tyle. Niemal cała reszta gry polega na dokonywaniu dobrych czynów przynoszących jednoznacznie pozytywne rezultaty lub czynienie zła w analogiczny sposób. Jakby tego było mało, niektóre dostępne opcje dialogowe dające nam punkty Ciemnej Strony są tak bezcelowo złe (szczególnie na Manaan i Nar Shaddaa), że pierwsza część zaczyna wyglądać przy tej zadziwiająco realistycznie.
Tak, Restored Content Mod trochę pomaga, ale cudów nie czyni. Plan Krei nie staje się bardziej sensowny, G0-T0 wciąż jest bezużyteczny, a Nihilus dalej jest nie robi nic ciekawego poza tym, że groźnie wygląda. Trzeba było czekać kilka lat na tego kolesia w kominiarce z czaszką z Call of Duty, żeby znaleźć jeszcze bardziej bezużyteczną postać, znajdującą swoje przeznaczenie głównie w kampanii reklamowej.
@Mephistopheles
Zgodzę, że system podziału na Ciemną i Jasną stronę mocy psuje tę grę. Po monologach Kreii, które były bardzo mocnym punktem i faktycznie kazały się zastanowić na istotą "mocy", dostawaliśmy jasny wybór moralny, aby tylko otrzymać punkt przynależności mocy; lub odbywała się jakaś dziecinna akcja - przytoczone danie jałmużny. Jest to ogromny błąd twórców (wprowadzenie tego systemu), ale moim zdaniem RCM zdecydowanie pomaga, w szczególności na Dantooine (pogłębienie wątku rezonansu mocy), w dekonstrukcji jasnej i ciemnej strony, której dokonuje Kreia. Niestety potem znów twórcy strzelają w kolano sztywno zdefiniowanym wyborem moralnym.
Zawsze próbuję olać te wybory, stąd może moje postrzeganie Kotor 2 + RCM jest nieco inne.
Część tych wad wynika z cięć, których trzeba było dokonać przez głupotę LucasArts (postać Krei nabrałaby sporo sensu, gdyby to Atris okazała się prawdziwym wrogiem), ale Obsidian też ewidentnie nie miał jakiejś spójnej wizji. W kwestii szarej moralności i ponoszenia konsekwencji swoich decyzji (lub patrzenia jak inni ponoszą je za nas) o wiele lepiej poradzili sobie w Alpha Protocol.
Moje sceptyczne podejście do KotORa II jest spowodowane poniekąd przez niesamowicie nachalne przedstawianie tego tytułu przez prasę jako czegoś dorosłego. Ja bym powiedział, że to bardziej taki młodzieżowy bunt. Jakiś tam ogólny zamysł może być i dobry, ale przez brak doświadczenia i odpowiedniego kierunku, wychodzi z tego coś, co ciężko mi traktować poważnie.
Dygresja.
"Krei" czy "Kreii"? Bo można nie pojąć głębi, ale też nie zrozumieć ironii.
Z drugiej strony jest Gaja, którą deklinuje się do "Gai". Wymowa końcówki jest identyczna, więc różnica w zapisie i/j raczej nie ma znaczenia.
Generalnie końcówkę:
-ia - odmienia się -ii
-ja - odmienia się -i
Choć na tyle, na ile znam nasz język pewnie są od tego jakieś odstępstwa, np. - nawiązując do Gai - Ziemia (z drugiej strony nie jest to słowo z języka obcego, więc...).
Od dawna twierdzę, że jeśli ktoś nauczy się zasad języka polskiego, to jest w stanie nauczyć się każdego innego.