Na starcie mówię że nie wiem do jakiej kategorii dać ten temat. Dzisiaj miałem dziwną sytuację, złapał mnie kanar (mpk Kraków), mam kartę miejską ale nie miałem jej przy sobie. Kazał mi jechać z nim na komisariat żeby mnie wylegitymować na szczęście miałem dzienniczek ucznia. Spisałem jakieś informacje z niego po czym powiedział że mogę wysiąść ( powiedziałem że mam za 2 min lekcje angielskiego). Nie dał mi żadnego mandatu ani nic nie podpisywałem po prostu miał informacje. Czy muszę iść gdzieś i zapłacić grzywnę czy coś? Każda osoba mogła podać fałszywe informacje i wyjść.
Nie musisz nigdzie iść jeżeli nic od niego nie dostałeś.
Kanar pewnie sobie spisał Twoje dane z dzienniczka i na to wystawi kwit - wydaje mi się, że można sobie nim wytrzeć tyłek bo dzienniczek to żaden dokument, więc dane są z kaptura. Jeżeli jednak coś przyjdzie do domu pocztą to weź ten kwit, idź do siedziby MPK z biletem i powiedz, że zapomniałeś biletu podczas kontroli, zapłacisz jakieś 10 zł opłat manipulacyjnych i tyle.
Ale tak na zdrowy rozum ... zastanów się jak to brzmi:
"Nakaz zapłaty na podstawie dzienniczka ucznia."
Moim zdaniem nic się nie stanie. A gdyby nawet to pójdziesz i pokażesz kartę.
Na zdrowy rozum, to chyba żaden kanar nie ma prawa kazać gdzieś jechać osobie nieletniej z nim - nawet na komisariat...
DM ---> celna uwaga.
A spotkaliście się, że właśnie kontroler nie miał żadnej plakietki? Hę?
Raz się spotkałem (bus, miałem bilet miesięczny), ale kapnąłem się dopiero jak sobie poszła. Dziwna sytuacja ogólnie, bo siedzi sobie blondyna ok 28-30 lat na pierwszym siedzeniu i nagle wstaje i 'bileciki do kuntroli'. Pokazalem bilet, ta sie usmiechnela i powiedziala, zebym sobie nastepnym razem zmienil numer legitymacji na bilecie, bo mam jeszcze z technikum, no i poszla dalej, sprawdzila wszystkich i bodajże wysiadla.
Eksperyment, czy co? I tak na przyszłość, co grozi takiemu cwaniactwu? ;)
Koleżanką mi kiedyś mówiła że do jakiejś dziewczyny podszedł koleś i poprosił o bilet do kontroli. Chyba rozmawiała z inną dziewczyna o tym że jedzie tylko jeden przystanek więc nie kasuje biletu. Spisał sobie jej dane osobowe do jakiegoś notatnika, wziął 20 zł i wysiadł. Nikt nie zareagował...