FILMag #47 - Marsjanin, Demon i 11 minut
Chryste, nie mogli normalnie King Konga zrobić, tylko od razu wychodzą z trylogią i crossoverem? Rzucanie presequelem i prequelem Obcego też nie najlepiej wygląda, sceptycznie jestem do tego nastawiony.
Marsjanin niestety nie wyszedł.
Film całkowicie nieemocjonujący i bez klimatu.
Marsjanin... Byłem na przedpremierze.
Hmmmm... Film fajny, ale gdybym wiedział wcześniej, to do kina bym nie poszedł. Matt Damon, mimo, że go lubię, kompletnie nie pasował mi do tej roli. Po prostu mnie nie przekonał. Ogólnie mało "akcji" więc jeśli nastawiajcie się na nią - co nieco dziwi u Scotta.
Beznadziejne 3D, jedyne fajne ujęcia to promy kosmiczne w przestrzeni.
Film do obejrzenia w kinie, ale bardziej dla fanów podobnych tytułów lub fanów Damona.
Dla innych - polecam zaczekać na dvd.
Mnie natomiast Matt Damon (mimo, że za nim nie przepadam) spodobał się w roli pozostawionego na łasce "czerwonej planety" astronauty Watneya. Faktycznie, biorąc pod uwagę nazwisko reżysera, spodziewałem się dużo wartkiej akcji. Na szczęście wszędobylski humor (świetna rola Donalda Glovera) zrekompensował mi zarówno brak wspomnianej akcji jak i przeciętne zdjecia 3D. Zniesmaczyło mnie kilka błędów i niedociągnięć naukowych przedstwionych w filmie ale z tym już po prostu trzeba się pogodzić w "hollywoodzkich" filmach sci-fi. Mocne 7/10 w mojej ocenie i do obejrzenia raz jeszcze za jakiś czas, już w wersji na DVD. :)
Lekkość filmu, humor, świetny Matt Damon i fajne ujęcia Marsa i przestrzeni. Dla fanów SF - pozycja obowiązkowa, ale niekoniecznie w kinie. Zanim rozpoczął się film musiałem obejrzeć pól godziny reklam. Róbcie tak dalej , a będziecie mieli puste sale.
TheDarkClaw ---> jeżeli będziesz miał czas i ochotę to przeczytaj sobie książkę na podstawie której powstał film, tam ze szczegółami wręcz przesadnie wszystko jest wytłumaczone z naukowego punktu widzenia.
@ Longwinter
Lektura zakupiona i czeka na swoją kolej na liście książek do przeczytania w tym roku :)
Mam nadzieję, że rozwieje kilka moich wątpliwości. Nadal nie mogę się przekonać do tego, że wyprawa musiała opuścić bazę po 18tu "dniach" ze wzgędu na "burze piaskową" pełną skalnych odłamków o sile wyrywającej anteny a potem w tej samej bazie kolejne kilkaset soli żyje astronauta, w dodatku z dziurą o średnicy dwóch metrów zaklojoną folią i "silver tapem".
Z drugiej strony autor ma niezłe podstawy naukowe oraz zapewne, dzięki rodzicom, rozległą wiedzę wyniesioną z domu. Dlatego z ciekawością siegnę po lekturę.