Współcześni Asasyni umarli razem z Desmondem
Polać mu! Jako fanka serii AC (licząc do trzeciej odsłony) jestem załamana całym tym cyrkiem, który Ubi odstawia przy tworzeniu kolejnych części. AC stało się taką marką jak CoD...a szkoda bo zapowiadało się bardzo dobrze.
W pełni podpisuję się pod artykułem. Prawdziwych assassynów już nie ma.
Też zgadzam się w 100% jako fan serii AC.
Pierwszego AC przeszedłem tak jak Ty w okolicach premiery.
Dwójkę, BH, Revelations i III w poprzednim roku za jednym zamachem, i nie powiem była to swietna podróż, której głowną motywacją były poczynania Desmonda.
Teraz próbuje nadrobić Black Flag (a w dalszej kolejności Rogue, Liberation i Unity) i naprawde tej motywacji nie czuje tak jak wcześniej. Granie jakimś no-namem bez osobowości to już nie to samo.
Ale jest nadzieja:
http://www.gamespot.com/articles/assassins-creed-syndicate-will-bring-back-present-/1100-6429309/
Cóż, dla mnie ta seria umarła wraz z zakończeniem Revelations, ponieważ w "trójce" clou programu, które stanowiło o jej niezwykłości było tyle, co kot napłakał, a zamiast tego dostaliśmy jakieś pierdoły pokroju skórowania zwierząt (jeszcze tylko zbierania kukurydzy zabrakło...). Aczkolwiek przebrnąłem przez część trzeciej, by poznać to skopane zakończenie sagi.
Reszta - łącznie z wychwalanym pod niebiosa Black Flag - kompletnie mnie nie rusza. Gdyby zrobili z tego zupełnie inną serię (zwłaszcza Black Flag i Rouge się do tego nadają), bez tych idiotycznych współczesno-denikenowsko-matriksowych bulszitów* chyba miałbym więcej zapału, żeby w te produkcje grać. A tak... Asasyni umarli razem z Desmondem.
*Oczywiście ten przytyk tyczy się także oryginalnej trylogii (kurde, ten kretyński wątek uwiera mnie jak mało co w grach w ogóle).
Wyobraźcie sobie stanowiącą zamkniętą całość grę, która opowiadałaby o historii Ezio (AC II + AC II - Brotherhood + AC II - Revelations połączone w jedną produkcję; bez żadnych cholernych prequelów, sequelów czy spin-offów) bez burzącego spójność i immeryjność wątku współczesnego i denikenowskiego; z pięknym stylizowanym na renesansową sztukę włoską interfejsem i HUDem, zamiast tego matriksowego paskudztwa... Ech, coś pięknego.
Wow, co za swietny tekst ! Jestem w bardzo podobnym polozeniu, rowniez przechodzilem jedynke w raz z premierą, dla mnie zawsze wątek wspolczesny był najwazniejszy, bylo go tak malo i tylko sie czekalo na koniec sekwencji by wkroczyc choc na chwile do Desmonda, najbardziej mnie dziwilo, wiele recenzji Assassinow i teksty typu:'' niestety co jakis czas musimy powracac do watku wspolczesnego do tego goscia, ktos wogole wie jak on sie nazywa? jakie to nudne'' Zgadzam się z wszystkimi domyslami, Ubisoft skoro mial taki plan powinien powiedziec, dobra w 2012 konczymy serie AC , no ale nie mozna bylo skoro sprzedaz byla ok... Eh, jak oni tego wszystkiego nie wyjasnia to ja nie wiem...
Jestem pełen podziwu, że autor dotarł aż do Unity. Ja swoją przygodę zakończyłem na AC3 którego nawet w połowie nie byłem w stanie ukończyć. Już kończenie Revelations było męczącą grą na siłę. Przyjemność sprawiały mi jedynie dwie pierwsze odsłony. Każda następna to już przebajerowanie, jakieś niepotrzebne aktywności, handel itd. Świetnie się zapowiadało a marnie skończyło - teraz seria to maszynka do zarabiania pieniędzy i jedyne co można podziwiać to szybkość z jaką Ubi wydaje kolejne odsłony, jakby nie patrzeć, tak dużej i rozbudowanej gry.
Zgadzam się, że zignorowanie wątku współczesnego tej serii nie pomaga, brakuje klamry spinającej całość, choć wątek pracy dla Abstergo uważam za dość udany, bo był świetnie zrealizowany pod kątem burzenia czwartej ściany (firma templariuszy działająca w porozumieniu z Ubisoftem, która pomaga jej tworzyć gry, jak AC: Liberation - zacne). Nie zmienia to faktu, że liczyłem w Unity na powrót na stare śmieci, może nawet cudowne wskrzeszenie Desmonda, a tu... nic. Szkoda.
Wiem, że było wiele osób które nie lubiły tego wątku współczesności ale ja zawsze go bardzo lubiłem. W ACB co chwilę wychodziłem z Animusa aby sobie pobiegać po Monteriggioni. Początek i koniec ACB gdy wreszcie mamy okazję sprawdzić Desmonda w akcji też bardzo mi się podobał i oczywiście liczyłem na więcej w kolejnych odsłonach. W ACR te zabawy Desa to była porażka jak dla mnie, układanie klocków ble. Potem nadszedł ACIII. Kiedyś (w czasach ACII) liczyłem że w trójce będziemy grali tylko Desmondem i akcja będzie się działa w jakimś współczesnym mieście. Niestety nie dostałem tego. Zamiast tego dostałem jakieś parę misji z których kompletnie teraz nic nie pamiętam i beznadziejne zakończenie. W ACIV/Rogue ta praca w Abstergo była jeszcze spoko, ale to już nie to samo. W Unity wątek współczesny to jakiś kabaret. Osobiście dalej czekam na AC którego akcja będzie się działa tylko i wyłącznie we współczesności ale teraz już wątpię, że się tego kiedyś doczekam.
A co do Syndicate....ok zapowiadaja powrót wątku współczesnego to niech dadzą jakiś cały trailer poświęcony jej. Szczam na spoilery chcę mieć dowód że coś z tym zrobią a nie że do premiery będziemy sie domyślać...
Wątek współczesny był interesujący w jedynce i przez połowę dwójki. Później to tylko przerywniki w rodzaju denerwujących reklam w telewizji podczas rozgrywki. Apogeum osiągnęło to przy okazji AC3, gdzie szczerze miałem dość wygłupów Desmonda. Cieszę się, że współczesność to margines. Gra nie jest tak powtarzalna jak CoD, a przy tym co rok potrafi wprowadzić coś nowego - bo chyba nie można powiedzieć, że nowe epoki, nowe miasta, nowi bohaterowie i nowa historia na kilkanaście godzin, to coś powtarzalnego jak seria Call of Duty. Dajcie spokój. Przecież seria miała mocny przestój między dwójką a Revelations. Od trójki pojawiają się nowe rozwiązania. Co rok, każda kolejna część, potrafi mnie wciągnąć - aż tak jestem płytki - dopóki AC:U nie zepsuło mi komputera. Czekam na Syndicate mimo wszystko. Gry na pewno nie kupiłbym na premierę - nigdy w życiu, ale po patchach i na promocji produkt spełnia moje oczekiwania.
Na początku zaznaczę, że w jedynkę nigdy nie grałem, ale w dwójce szlag mnie trafiał, kiedy musiałem odrywać się z rozgrywki w renesansie, na rzec współczesności. Uważam, że jeśli wywalić całą "drugą fabułę" wszystkie gry z serii AC niesamowicie by na tym zyskały. W przeciwieństwie, jak to było w Unity, bronie kupowalibyśmy w sklepach, a nie w menu, a po drugie gracz nie byłby odrywany od głównego wątku. Co to daje? - zwiększa się imersja. PS. Wątek współczesności i starożytnych SSAŁ i to BARDZO.
Zawsze marzyłem by wypieprzyli wątki współczesne i zostawili przygody w historycznych, pięknych i ciekawych lokacjach. Mogły by być połączone, tak jak teraz, głównymi założeniami tła historycznego zmagań Assassynów z Templariuszami, ale bez tego pieprzenia się fantastycznymi technologiami i nudnymi, współczesnymi postaciami.
Było by pięknie. Końcówką AC2 to szok- tąpnięcie i wielkie rozczarowanie, cały klimat legł w gruzach- co za pierdoły...
Zawsze marzyłem by wypieprzyli wątki współczesne i zostawili przygody w historycznych, pięknych i ciekawych lokacjach.
No teraz już tak niestety jest, więc możesz sobie powrócić do serii.
przecież ta seria to kupa
w zapowiedziach mialo byc o asasynach, tych oryginalnych i skakaniu po wiezach jerozolimy - i pomimo pewnej monotonii do dzis ac1 jest moja ulubiona odslona
juz ten watek z jablkiem edenu byl zupelnie z dupy
ac2 juz w samych swoich zalozeniach byl poroniony, potem ci rzymscy bogowie, kosmici, no dramat i bezsens plus brak spojnosci z ac1 - nagle okazuje sie, ze tak naprawde ac1 to nie byl poczatek jakiejs historii tylko epizod bez wiekszego znaczenia
dodatki do ac2, czyli wyciaganie kasy i nic nowego w historii
ac3, ac4, ac5 to juz w zasadzie robienie nowych gier (ac4 nawet udana) pod szyldem znanej marki, ale fabularnie to tam sie juz nic kupy nie trzyma, zbedne wątki
gra jest kiepska jako gra, bo razi swoją monotonią, choć mogła być średniowiecznym hitmanem w swoich zalozeniach
gra jest tez kiepska jako marka, opowiada historie, ktora trzyma sie kupy mniej niż w serialu Lost, gdzie pod wplywem notowań giełdowych wplata się coraz bardziej bzdurne wątki
grupa docelowa graczy ac to też nie jest jakiś kwiat gamingu tylko głównie dresiarnia, która gra tylko w fife, battlefielda i gta
Ja osobiście uważam, że ktokolwiek mówi, że wątek współczesny był zbędny, niepotrzebny i nudny powinien przestać grać i wrócić do grania w CoD. Ta gra była świetna z powodu wątku współczesnego, który przeplatał się z wątkami z przeszłości. To był główny wątek tej gry. W pierwszej części najważniejszym wątkiem był wątek Altaiira, który odkrył prawdę związaną z jabłkiem i jaki to ma wpływ na teraźniejszość.
Jeśli ktoś chciał gre o parkourze może niech znajdzie coś w serii symulatorów. Ta gra była świetna przez wątek fabularny Desmonda. Co do samej trylogii, zgadzam się, że seria umarła wraz z Desmondem. Liczę, że ludzie w Ubisoft zrobią coś na odświeżenie serii. Nawet taki banalny wątek z sklonowaniem Desmonda zjego DNA i wykorzystywaniem go do walki z Junoną przez Abstergo oraz np przywrócenie mu życia prawdziwego Desmonda poprzez np. jakiś tajny projekt Animusa.
dla mnie przed każdym fragmentem we współczesnosci powinien byc przycisk 'pomin'
Ja osobiście uważam, że wątek współczesny był zbędny, niepotrzebny i nudny. Ba, napiszę więcej - z czasem (konkretniej od zakończenia "dwójki") ów wątek współczesny zrobił się po prostu głupi i absurdalny. Ta gra/seria wiele straciła przez wątek współczesny, w tym przede wszystkim klimat.