Legend już się nie tworzy
Trochę dziwny tekst, dość chaotyczny i poruszasz zbyt wiele wątków naraz zamiast skupić się na sednie. Wracając do tematu: to proste: by gra stała się legendą, grą kultową musi minąć co najmniej 10 lat od jej premiery. To nie jest tak, że wychodzi Skyrim, wszyscy się nim podniecają i już, z miejsca staje się legendą. Trzeba trochę poczekać, zwłaszcza w przypadku erpegów, które są jak wino. Najlepiej odstawić je do piwniczki i sprawdzić co wyszło po tych kilku, kilkunastu latach.
Gra, która nie urzeknie nas za pierwszym razem, nie ma żadnych szans na to, by kiedykolwiek większa grupa ludzi rzekła o niej -„Najwspanialsza gra na świecie”.
Tutaj się nie zgodzę, jest wiele gier, które rozgłosu nie zdobyły, nie sprzedały się najlepiej a dziś są grami kultowymi: by pozostać przy erpegowym podwórku to są to chociażby gry Troiki, ale też Gothic, który powoli, przez lata zdobywał swoich fanów.
Odbiór gry zależy w dużej mierze od gracza. Jeśli ktoś gra już od przełomu XX i XXI wieku to widział już sporo i żaden tytuł go już raczej nie zaskoczy. Tacy graczy, ukształtowani przez tamte gry niechętnie patrzą na coraz to większą casualizację i spłycanie rozgrywki. Dochodzi do tego, że traktują gracza jak debila prowadząc go za rączkę. Obecnie rzadko gram w jakieś nowsze produkcje i gram w te produkcje z przełomu wieków, w które jeszcze nie miałem okazji zagrać, bawiąc się świetnie.
Aha, no i w tytule powinien być znak zapytania skoro na koniec stwierdzasz, że legendy się jednak tworzy.
Ogólnie to TLDR.
Czasem dopadają mnie podobne refleksje gdy patrze na zwiastuny nowych filmów. Zastanawiam się czy machina jest w stanie wypluć coś tak kultowego i przełomowego jak swego czasu "Gwiezdne Wojny" czy "Alien". Kiedyś było łatwiej. Poprzeczka była zawieszona niżej. Dzisiaj w komórkach mamy procesory a których kilkadziesiąt(!) lat temu nawet się nikomu nie śniło. Na ekranie można pokazać praktycznie wszystko co się chce. Czy to w filmie czy w grze. Chyba czas rewolucji już minął. Teraz obserwujemy spokojną ewolucję Powolny rozwój. Potrzebna jest jakaś zmiana jakościowa, żeby powstała nowa Legenda. Może Oculus? A może coś zupełnie innego?
IMO wszystko rozchodzi się o staż grania - kto ma na karku te kilkanaście albo więcej lat grania, ten widział już tyle, że nic nie jest w stanie go zachwycić do takiego stopnia, by stało się dla niego kultowym. Kultowe są te tytuły, które były naszymi pierwszymi wybitnymi produkcjami, przy których dopiero wyrabialiśmy sobie gust gracza. Za te kilkanaście lat status kultowych będą mieć Assassin's Creed, Call of Duty, GTAV, Wiedźmin 3 - i nie będzie miała znaczenia dzisiejsza krytyka części z tych tytułów. Młodzież, dla której to są pierwsze naprawdę wciągające tytuły, podrośnie, ogra więcej gier które już na niej takiego wrażenia nie zrobią, i z rozrzewnieniem będzie wspominać zarwane noce przy poznawaniu sekretów Animusa albo wspólne potyczki w CoDzie - przy tym narzekając, że kiedyś to były legendy, a dziś już się takich gier nie robi.
te stare gry, którymi się zachwycalismy na początku i teraz tak dobrze wspominamy to bardziej chyba sentyment niż kult...
gra może przejść do legenedy ze względu na swoją jakość i wrażenie jakie pozostawi - RDR czy Bioshock nie wyszły tak dawno temu, ale wg mnie przeszły do legendy
Tworzy, ale w dobie niekończących się tasiemców niezmiernie rzadko.
A stare gry potrafią się bronić, jeśli są super. Czas weryfikuje to najlepiej. Jedne tytuły trzymają poziom po dzień dzisiejszy, inne z kolei odstraszają. I dopiero wtedy widać, która gra jest kultowa, a która nie.
Zagadnienie bardzo złożone, którym zajmuję się już od dawna.
Winna jest trywializacja rozgrywki, która bierze się z:
- struktury rynku (najgorzej podczas 7 generacji - 85% graczy niedzielny). Ogromy wzrost przychodów na rynku gier (podwojenie w latach 2005-2008) spowodowany nowymi narzędziami marketingu i popularyzacją wcześniej dostępnych (patrz: YouTube i Internet) przywiodły do świata gier graczy o niski zdolnościach manualnych i priorytetach związanych z czystą zabawą (=nieskomplikowaną rozgrywką). Ogromne firmy to wykorzystały i zaczęły upraszać rozgrywkę pod nich.
- braku odpowiedniego urządzenia sterującego od czasów 32 bitów (wprowadzenia gier w światy 3D). Gamepad jest świetny, ale tylko wtedy, kiedy postać może poruszać się w dwóch osiach (w trzeciej kontekstowo - np. kliknij F by przeskoczyć przeszkodę) Platformówki, FIFA, NBA, gry wyścigowe, w tym wszystkim jest lepszy od klawiatury, jednak gdy przejdziemy do światów 3D, jest to urządzenie beznadziejne (m.in. gałka analogowa, czyli urządzenie zaimplementowane z myślą o ruchu, wykorzystywane do celowania). Konieczne stało się wprowadzanie wspomagania celowania, blokowania na celu, czy innych mechanik, jak np. osłony i "ręka boga", bez których gracze konsolowi w światach 3D nie mogliby się sprawnie poruszać. Ponadto gamepad ogranicza interakcję, bo zamiast wykonywać jakąś akcję sami (np. cięcie i celowanie mieczem przy pomocy myszki, jak w Chivalry: Medieval Warfare), to klikamy przycisk i obserwujemy animację.
Pierwszy z problemów jest płynny, gdyż struktura cały czas się zmienia. Dziś jest już trochę lepiej (70% graczy niedzielnych - spadek znaczenia kontrolerów ruchowych, bardziej ambitne mechaniki w grach), ale jak @Raistand zauważył - nie będzie tu żadnej rewolucji, a powolna ewolucja. Dzięki temu (większej liczbie graczy z wysokim poziomem zdolności manualnych i zaangażowanych w rynek) CoD wprowadzi mechanikę rozgrywki z Titanfall, a konsolowe For Honor nie będzie polegało wyłącznie na aktywacji animacji przez przycisk.
Drugi problem sam się nie rozwiąże, a jedyna firma, która coś na tym polu robi, jest wykluczona z wyścigu zbrojeń (Nintendo). Wiilot + nunchak lub gamepad od WiiU są dużo lepsze do światów 3D niż klasyczny gamepad, ale szans na zmiany tu nie widać. O Razer HYDRA na konsole MS i Sony nie chciały nawet słyszeć (#równowaga w grach sieciowych), a sami niewiele robią na tym polu. Co więcej - dostępne zestawy klaw. + mysz na PS4 i Xbox One nie mają zbyt wielu klientów. I tu dochodzimy do kolejnego dużego problemu - świadomości (wiedzy) graczy. Korporacjom zależy na tym, by była jak najniższa, gdyż tylko wtedy marketing w takim wydaniu (YT, oparcie wszystkiego na grafice i dużych liczbach - ogromne światy) będzie skuteczny. Z drugiej strony media (serwisy growe) nie do końca spełniają swoją rolę i koło się zamyka (liczba wyświetleń jest zależna od liczby graczy zainteresowanych, a więc cele korporacji i mediów są zbieżne).
W jednym zdaniu - rozwój gier jest blokowany przez chęć zysku (a bez tego rozwoju nie będzie nowych legend).