Horror spod pędzla szaleńca – gramy w Layers of Fear (Samiec Alfa #44)
Kupiłem na premierze, bo gra mnie zaintrygowała. Może jest i krótka, ale ma unikalne elementy i świetną atmosferę. Dołączam się do rekomendacji. Fajnie, że wróciłeś Hed, lubię twoje materiały.
Wygląda świetnie. Mój ulubiony rodzaj straszaka: "opuszczony dom, szpital, sierociniec".
Troszeczkę zapachniało, miło wspominanym przeze mnie, "Undying" Clive Barkera.
Trzymam kciuki.
No, no, całkiem smacznie to wygląda. Uwielbiam Amnesię więc i LoF-em się zainteresuję :)
To nie dla mnie.
Cieszę się.
Idealny klon amnesii pod względem grafiki, klimatu i mechaniki. Nie podoba mi się jednak straszenie. W amnesii był klimat i poczucie ciągłego zagrożenia, tutaj tylko grzebiemy w szafkach i podskakujemy na krześle. Jumpscare to najbardziej podła metoda strasznia - banalna i bardzo trudna do opanowania. Co byśmy nie robili to i tak po kilku minutach błądzenia w ciszy się uspokoimy i kolejny jumpscare przestraszy nas tak samo jak poprzedni. Mechanika śmierci też jest zerżnięta z amnesii bo tam też nie zawsze umieraliśmy o ile dobrze pamiętam. Ciągle czekam na drugi dobry horror po amnesii bo przez tyle lat nie doczekałem się ŻADNEGO, ale chyba tylko soma rozwiąże mój problem - tam znów będzie strach, poczucie zagrożenia i ucieczka przed przeciwnikami. Nic tak nie podnosi tętna jak chowanie się w szafie. Alien Isolation było też dobre, ale potem zmieniało się w shootera z miotaczem ognia więc...
No wygląda bardzo ładnie, robi niezłe wrażenie, wprowadza mega klimat, widać że grając w nocy można się łobejsrać :D
gra jest jedną z dziesiątek tysięcy "survival horrorów w których szukamy klucza aby przejść dalej" nie ma w niej absolutnie nic oryginalnego, i dziwie się że komukolwiek chciało się to coś zrecenzować, gra nie sprzeda się nawet w 10tys kopii, a kupowanie tego czegoś tylko zachęca innych mało kreatywnych developerów do podążania tą samą, ograną ścieżką. Robienie kolejnych asset flipów uważam za obrazę dla inteligencji kupującego