Ostatnio spotkałem się z takimi słowami u proroka ,,klasy robotniczej".
,,Pytając o stworzenie przyrody i człowieka, abstrahujesz tym samym od człowieka i przyrody. Zakładasz ich nieistnienie, a mimo to chcesz, bym ci dowiódł ich istnienia. Powiem ci więc: Porzuć swoją abstrakcję, a porzucisz i swoje pytanie"
Tutaj w zasadzie dotyczy to absolutu. Ta implikacja to podstawa tego, co marksiści mogą traktować za fundament swojego monizmu materialistycznego. Nominalizm? quasiscejentystyczna wrogość wobec tej całej spekulatywności, z którą walka trwa od czasów sporu o uniwersalia. Ale słowa Marksa można też przedstawić tak jak niżej.
,,Pytając o stworzenie krzesła i stołu, abstrahujesz tym samym od stołu i krzesła. Zakładasz ich nieistnienie, a mimo to chcesz, bym ci dowiódł ich istnienia. Powiem ci więc: Porzuć swoją abstrakcję, a porzucisz i swoje pytanie"
Czy tu kryje się jakiś sofizmat? Dostrzegacie jakieś błędy w tym rozumowaniu?
Najwiekszym bledem bylo to w co sie przerodzilo to cale mistyczno - transcendentalne pieprzenie w bambus.
Efekty tego wplywaja na nas do dzis. Widzisz jakis blad w TYM rozumowaniu?
PanSmok [ 148 ] - Senator
Najwiekszym bledem bylo to w co sie przerodzilo to cale mistyczno - transcendentalne pieprzenie w bambus.
Efekty tego wplywaja na nas do dzis. Widzisz jakis blad w TYM rozumowaniu?
Wybacz, ale nie wiem co masz na myśli.
Wybacz, ale nie wiem co masz na myśli.
to ciekawe ale to samo się mocno odnosi do wszelkich twoich postów o charakterze filozoficzno-religijnym.
Wiesz zawsze chciałem się o to zapytać: Czy ty nie masz zdiagnozowanej jakiejś "umysłowej przypadłości"?
Twoje posty są przeintelektualizowane aż do skraju absurdu -tym bardziej że nie zwracasz uwagi gdzie je wrzucasz i do kogo są adresowane.
Wrzucasz je na GOL -które jest forum popularno kulturowo-gejmingowym, a nie mistyczno-filozoficzno-religijnym gdzie takie teksty pasują.
Twe teksty adresowane są nawet nie do osób z wykształceniem wyższym -bo dla nich to będzie czysty bełkot, tylko do jakiś pilnych studentów teologi, filozofii i ewentualnie jakiejs zaawansowanej humanistyki.
Czy naprawdę oczekujesz że takie osoby się tu kręcą?
Nawet Attyla się stosował do reguły "mierz siły na zamiary" i "nie rzucaj pereł przed wieprze" i formułował w swoje posty może na skraju percepcji -ale jednak nadal możliwe do zrozumienia
Czy tu kryje się jakiś sofizmat? Dostrzegacie jakieś błędy w tym rozumowaniu?
Tak -dostrzegam potężny błąd, aburdalne przycięcie cytatu do jednej frazy która odosobniona nie ma całkowicie sensu.
Tak właściwie to pomyślałem sobie ze nieszczęsny Marks praktykował w wolnych chwilach Zen -bo ten tekst zajeżdża klasycznym koanem
Tekst Marksa w większym fragmencie
Łatwo, rzecz jasna, powiedzieć poszczególnemu osobnikowi to, co mówił już Arystoteles: Zostałeś zrodzony przez swego ojca i swą matkę, to znaczy, spółkowanie dwojga ludzi, a więc akt gatunkowy ludzi stworzył człowieka w twojej osobie. Widzisz więc, że człowiek również pod względem fizycznym zawdzięcza swoje istnienie człowiekowi. Masz więc mieć na uwadze nie tylko jedną stronę, nieskończony proces, na mocy którego pytasz dalej: Kto zrodził mojego ojca, kto zrodził jego dziadka itd.? Musisz też pamiętać o tym ruchu okrężnym, który w owym procesie jest zmysłowo postrzegalny, o ruchu, na mocy którego człowiek rodząc powtarza siebie samego, a więc podmiotem pozostaje stale człowiek. Ale ty odpowiesz: Uznaję ten ruch okrężny, uznaj więc i ty ten proces, który prowadzi mnie coraz dalej i dalej, aż do pytania, kto zrodził pierwszego człowieka i w ogóle przyrodę. Mogę ci odpowiedzieć tylko tyle: Twoje pytanie samo jest wytworem abstrakcji. Zapytaj sam siebie, jak doszedłeś do tego pytania; zapytaj, czy swego pytania nie zadałeś z punktu widzenia, który nie pozwala mi udzielić odpowiedzi, gdyż jest on z gruntu opaczny? Zapytaj sam siebie, czy dla rozumnego myślenia istnieje ów proces jako taki? Pytając o stworzenie przyrody i człowieka, abstrahujesz tym samym od człowieka i przyrody. Zakładasz ich nieistnienie, a mimo to chcesz, bym ci dowiódł ich istnienia. Powiem ci więc: Porzuć swoją abstrakcję, a porzucisz i swoje pytanie, jeśli zaś chcesz się jej trzymać, to bądź konsekwentny, i skoro myślisz człowieka i przyrodę jako nie istniejące, to myśl też siebie jako nie istniejącego, bo przecież ty też jesteś przyrodą i człowiekiem. Nie myśl, nie pytaj mnie, bo skoro tylko myślisz i pytasz, twoje abstrahowanie od istnienia przyrody i człowieka traci sens. A może jesteś takim egoistą, że zakładasz nicość wszystkiego i chcesz istnieć tylko sam?
Możesz mi odrzec: Nie chcę zakładać nicości przyrody itd., ja pytam ciebie o akt jej powstania, jak anatoma pytam o powstanie kości itd.
Skoro jednak dla człowieka socjalistycznego cała tak zwana historia powszechna jest niczym innym, jak tylko tworzeniem człowieka przez pracę ludzką, jak tylko stawaniem się przyrody dla człowieka, to ma on oczywisty, nieodparty dowód swego narodzenia z siebie samego, dowód procesu swego powstawania. Skoro istotność człowieka i przyrody stała się czymś praktycznym, zmysłowym, naocznym, skoro człowiek stał się dla człowieka praktycznie, zmysłowo, naocznie bytem przyrody, a przyroda dla człowieka bytem człowieka, pytanie o obcą istotę, o istotę istniejącą ponad przyrodą i człowiekiem - pytanie, które zawiera w sobie stwierdzenie nieistotności przyrody i człowieka - stało się praktycznie niemożliwe.
https://www.marxists.org/polski/marks-engels/1844/rekopisy/rekopisy.htm
Jak widać w tym fragmencie -Marks widzi rzeczywistość w sposób "kołowy/zapętlony" a nie jak go postrzega większość ludzi linearny, najwyraźniej nadmiar filozofii rzucił mu się na umysł
Zresztą od czytania tego cytatu poczułem się obrzydliwie wręcz chory -dosłownie na poziomie komórkowym, albowiem wygląda na to że Marks ma wiele wspólnego z religijnym poglądem na świat.
Mianowicie bije tu ekstremalny wręcz szowinizm gatunkowy z tą różnicą że Marks preferuje humanizm zamiast aspektu boskiego.
Świat(przyrody) oczywiście nie powstał by wytworzyć nic nie warty gatunek ludzki, tak więc cały ten cytat to czystej próby bełkot, godny proroka.
Marks najzwyczajniej w świecie umieszcza Człowieka na miejscu Boga (tronie?) tzn widzi go w formie Absolutu który istniał od zawsze i zawsze istnieć będzie.
Z mojego punktu widzenia pomiędzy filozofią Marksa a twoją Cordred tak naprawdę nie ma jakiejś istotnej różnicy
btw -jeśli sobie życzysz polecę ci forum na którym z pewnością doczekasz się ciekawszych odpowiedzi niż ta udzielona tutaj przez formę życia która tak po prawdzie nie potrafi nawet ogarnąć twoich postów rozumem
tzn podłożę ci śfinię ;D
WrednySierściuch [ 72 ] - No gods no masters!
Wybacz, ale nie wiem co masz na myśli.
to ciekawe ale to samo się mocno odnosi do wszelkich twoich postów o charakterze filozoficzno-religijnym.
Nie rozumiem?
Wiesz zawsze chciałem się o to zapytać: Czy ty nie masz zdiagnozowanej jakiejś "umysłowej przypadłości"?
Co za pytanie? :D Już na wstępie nie odnosisz się do mojej tezy, ale do mnie jako osoby, która je stawia. To pytanie przyjmuję formę cichego założenia, że ja jako twój interlokutor jestem w jakiś sposób, być może ofiarą tej ,,umysłowej przypadłości" Pewnie w twojej intencji nie jest to żadna insynuacja, ale za taką może być poczytana. Stawiasz mnie w sytuacji, że od samego początku muszę się bronić przed tą tezą. Tezą wedle której jestem w jakiś sposób ,,nienormalny", bo jestem osobą dotknięta przez ,,umysłową przypadłość", a to nie jest postrzegane jako coś pozytywnego. Jaką umysłową przypadłość masz na myśli? Nie wiem. Myślę tylko nad tym co inni ludzie z moim zainteresowaniami i stosuję do tego odpowiedni język.
Twoje posty są przeintelektualizowane aż do skraju absurdu -tym bardziej że nie zwracasz uwagi gdzie je wrzucasz i do kogo są adresowane.
Wrzucasz je na GOL -które jest forum popularno kulturowo-gejmingowym, a nie mistyczno-filozoficzno-religijnym gdzie takie teksty pasują.
Twe teksty adresowane są nawet nie do osób z wykształceniem wyższym -bo dla nich to będzie czysty bełkot, tylko do jakiś pilnych studentów teologi, filozofii i ewentualnie jakiejs zaawansowanej humanistyki.
Czy naprawdę oczekujesz że takie osoby się tu kręcą?
Nawet Attyla się stosował do reguły "mierz siły na zamiary" i "nie rzucaj pereł przed wieprze" i formułował w swoje posty może na skraju percepcji -ale jednak nadal możliwe do zrozumienia
Przepraszam, ale nie widzę w swoim krótkim tekście przeintelektualizowania, jednak rozumiem ten zarzut. Nie widzę, bo nie uważam, żeby taki był, ale rozumiem, że ktoś może go za taki postrzegać. To nic niezwykłego. Attyli też się dostawało za przeintelektualizowanie z czego wynikała długa forma jego wystąpień by nie zejść do formy samo siebie unicestwiającej. Nie jestem w stanie wyrobić sobie swojego idealnego potencjalnego rozmówcy do którego miałbym się zwracać w ramach jakiś ,,specjalnych" forów dyskusyjnych. Zakłada to pewną formę socjalnego eksperymentu, którego przedmiotem jest człowiek. Nie, nie człowiek nawet. Tylko TREŚĆ tego czego można się od wypowiedzi tego człowieka spodziewać. Forma mojej wypowiedzi tu zaprezentowana jest przystęp, dlatego, że ktoś na nią odpowiada i robi to w sposób spójny i celowy. Po pierwsze rozprawiając o samej formie a po drugie o treści. Powtarzam, nie uważam, aby moje posty były w jakikolwiek sposób przeintelektualizowane, bo to był by dla mnie asumpt do poczucia pychy a od tego staram się trzymać z daleka. Jeśli chcesz mieć styczność z czymś naprawdę przeintelektualizowanym to zerknij na Heideggera. Bo ja posługuję się językiem naprawdę skromnym.
Czy tu kryje się jakiś sofizmat? Dostrzegacie jakieś błędy w tym rozumowaniu?
Tak -dostrzegam potężny błąd, aburdalne przycięcie cytatu do jednej frazy która odosobniona nie ma całkowicie sensu.
Tak właściwie to pomyślałem sobie ze nieszczęsny Marks praktykował w wolnych chwilach Zen -bo ten teks zajeżdża klasycznym koanem
Tekst Marksa w większym fragmencie
Łatwo, rzecz jasna, powiedzieć poszczególnemu osobnikowi to, co mówił już Arystoteles: Zostałeś zrodzony przez swego ojca i swą matkę, to znaczy, spółkowanie dwojga ludzi, a więc akt gatunkowy ludzi stworzył człowieka w twojej osobie. Widzisz więc, że człowiek również pod względem fizycznym zawdzięcza swoje istnienie człowiekowi. Masz więc mieć na uwadze nie tylko jedną stronę, nieskończony proces, na mocy którego pytasz dalej: Kto zrodził mojego ojca, kto zrodził jego dziadka itd.? Musisz też pamiętać o tym ruchu okrężnym, który w owym procesie jest zmysłowo postrzegalny, o ruchu, na mocy którego człowiek rodząc powtarza siebie samego, a więc podmiotem pozostaje stale człowiek. Ale ty odpowiesz: Uznaję ten ruch okrężny, uznaj więc i ty ten proces, który prowadzi mnie coraz dalej i dalej, aż do pytania, kto zrodził pierwszego człowieka i w ogóle przyrodę. Mogę ci odpowiedzieć tylko tyle: Twoje pytanie samo jest wytworem abstrakcji. Zapytaj sam siebie, jak doszedłeś do tego pytania; zapytaj, czy swego pytania nie zadałeś z punktu widzenia, który nie pozwala mi udzielić odpowiedzi, gdyż jest on z gruntu opaczny? Zapytaj sam siebie, czy dla rozumnego myślenia istnieje ów proces jako taki? Pytając o stworzenie przyrody i człowieka, abstrahujesz tym samym od człowieka i przyrody. Zakładasz ich nieistnienie, a mimo to chcesz, bym ci dowiódł ich istnienia. Powiem ci więc: Porzuć swoją abstrakcję, a porzucisz i swoje pytanie, jeśli zaś chcesz się jej trzymać, to bądź konsekwentny, i skoro myślisz człowieka i przyrodę jako nie istniejące, to myśl też siebie jako nie istniejącego, bo przecież ty też jesteś przyrodą i człowiekiem. Nie myśl, nie pytaj mnie, bo skoro tylko myślisz i pytasz, twoje abstrahowanie od istnienia przyrody i człowieka traci sens. A może jesteś takim egoistą, że zakładasz nicość wszystkiego i chcesz istnieć tylko sam?
Możesz mi odrzec: Nie chcę zakładać nicości przyrody itd., ja pytam ciebie o akt jej powstania, jak anatoma pytam o powstanie kości itd.
Skoro jednak dla człowieka socjalistycznego cała tak zwana historia powszechna jest niczym innym, jak tylko tworzeniem człowieka przez pracę ludzką, jak tylko stawaniem się przyrody dla człowieka, to ma on oczywisty, nieodparty dowód swego narodzenia z siebie samego, dowód procesu swego powstawania. Skoro istotność człowieka i przyrody stała się czymś praktycznym, zmysłowym, naocznym, skoro człowiek stał się dla człowieka praktycznie, zmysłowo, naocznie bytem przyrody, a przyroda dla człowieka bytem człowieka, pytanie o obcą istotę, o istotę istniejącą ponad przyrodą i człowiekiem - pytanie, które zawiera w sobie stwierdzenie nieistotności przyrody i człowieka - stało się praktycznie niemożliwe.
https://www.marxists.org/polski/marks-engels/1844/rekopisy/rekopisy.htm
To prawda, mogłem dać cały fragment, ale wtedy pies z kulawą noga mógłby się tym nie zainteresować. Cześć tekstu, aż do tego co wyciąłem jest tym co ostateczności ma na celu poruszyć osnowę właśnie. A koniec? Marks nie jest w stanie udzielić odpowiedz odrywając się od marksizmu. Tym samym porzucić swoich założeń ideologicznych dla uzasadnienia odrzucenia tezy z punktu jego ideologii potępianej.
Nie ma to, jak w nieprzeciętnie upalny dzień, doprawiać się filozoficznymi dywagacjami ;(
Zaraz mi para z uszu pójdzie..
Akurat zastanawiałem się, jak ta pani, patrzy na piękny świat - http://wyborcza.pl/1,75476,18529106,pisarka-ktora-wie-jak-to-jest-byc-martwym.html# ..w ramach egzystencjalnego schłodzenia się.. nic z tego
Flyby [ 132 ] - Outsider
Nie ma to, jak w nieprzeciętnie upalny dzień, doprawiać się filozoficznymi dywagacjami ;(
Zaraz mi para z uszu pójdzie..
Akurat zastanawiałem się, jak ta pani, patrzy na piękny świat - http://wyborcza.pl/1,75476,18529106,pisarka-ktora-wie-jak-to-jest-byc-martwym.html# ..w ramach egzystencjalnego schłodzenia się.. nic z tego
Ja rozumiem chęć tworzenia literatury popularnonaukowej, ale w związku z tym, że jest ,,popularno"naukowa to najczęściej jest scjentystyczna, wiec nie naukowa a religijna.
WrednySierściuch [ 72 ] - No gods no masters!
btw -jeśli sobie życzysz polecę ci forum na którym z pewnością doczekasz się ciekawszych odpowiedzi niż ta udzielona tutaj przez formę życia która tak po prawdzie nie potrafi nawet ogarnąć twoich postów rozumem
tzn podłożę ci śfinię ;D
Cóż to za forum? :) Bez przesady... To tylko słowa, czy to znaczy, że za nimi ma być coś mądrego tylko dlatego, że same słowa takie są podobno?
[7]
"Ja rozumiem chęć tworzenia literatury popularnonaukowej, ale w związku z tym, że jest ,,popularno"naukowa to najczęściej jest scjentystyczna, wiec nie naukowa a religijna"
"Chęć tworzenia".. ;) Coś mi się wydaje Cordedzie, że ta "chęć" jest dominująca - obejmuje naukę z rozróżnieniami i podziałami, poprzez literacką wykładnię..
Przydomek "popularna", oddaje jej użyteczność - wskazuje także na ilość odbiorców i ich potrzeby ;)
Istotny w moim poście był pół-żart - zestawienie waszych dywagacji filozoficznych z twórczością, powiedzmy "popularno-naukową" - w wypadku tej pani, bardzo egzystencjalnej, niemal "przyziemnej".
Ot, taka moja uwaga.. bez próby nawiązania dyskusji "w temacie" ;)