Jak się starzeje polski hit? Wracamy do Dead Island!
Wstyd się przyznać, ale grę kupiłem na premierę i nawet nie ukończyłem bo nudna wiała na kilometr
Fajny materiał co do gry to masz racje na dłuższą metę Dead Island staje się nudne i monotonne.
Mówcie co chcecie. Dla mnie ta gra i tak jest lepsza od Dying Light. Przeszedłem ją 2 razy. Za pierwszym eksplorując każdy, nawet najmniejszy fragment mapy, grindujac swoją postać, ostatecznie wbijając przed ostatni level przy prawie 200h. Nawet przez chwilę nie poczułem nudy. Mało tego zacząłem grać drugi raz, ale po 35 h rozgrywki padł mi save, więc zacząłem ponownie. Tym razem mniej entuzjastycznie podszedłem do eksploru, a zająłem się tylko misjami, testując umiejętności nowej postaci. Riptide nie przekonał mnie do siebie. Myślałem, że to tylko nowa historia, a zmienili system walki na bardziej efektowny,szybszy, postawili bardziej na młócke, co nie do końca mi się spodobało.
To jest problem wielu recenzentów - brak subiektywnego podejścia. Jeden lubi grac online, drugi lubi samotnie eksplorować. Pierwszy będzie narzekał, że samotnie gra nudzi, drugi, że gra online jest bez sensu.
@deTorquemada
To recenzent może mieć jakieś inne podejście niż subiektywne? oO.
@Autor
Nie "Dżager" tylko "Jejger" ;).
To recenzent może mieć jakieś inne podejście niż subiektywne?
Jeżeli mu dobrze zapłacą to owszem może.
Zagrałem w ten tytuł dopiero, gdy CD-Action dało go jako pełniaka (czyli po ok. 2 latach od premiery, a więc już za pierwszym razem spojrzałem na niego z dystansu) i... mimo swoich oczywistych ułomności, Dead Island - o dziwo, bo wcześniej bym się po niej tego nie spodziewał - wciągnęła mnie na długie godziny (90 h, sam, bez sekundy w multi czy innym co-opie).
Nie wiem czy kiedykolwiek do Dead Island wrócę, ale wspominam ją całkiem dobrze, bo dostarczyła mi niemałą ilość frajdy.
BTW
Porównanie grafiki Crysisa i Far Crya 3... 2007 vs. 2012...
Ja właśnie drugi raz przechodzę Riptide (solo) i świetnie się przy tym bawię (przeszedłem też pierwszą część gry, również w singlu). Oczywiście zgodzę się z tym, że fabuła, misje i postaci są do dupy, ale mi to zupełnie nie przeszkadza. Dla mnie ta młócka jest rewelacyjna. Co ciekawe nigdy mnie szczególnie nie ciągnęło, żeby zagrać w DI na multi, gdyż jak dla mnie taka gra jest bardziej monotonna niż solowa. Generalnie polega to na tym, że przez pierwsze 2 godziny jest śmiesznie, bo odwala się jakieś głupoty (bicie piłki plażowej, czy kopanie zombiaków), a później - jak już przestaje to śmieszyć - idzie się tylko naprzód i na nic nie zwraca uwagi.
Far Cry 2 to kaszanka jakich mało.
Far Cry 2 to najlepsza część serii.
Tak by można pleść o 80. % gier. Najpierw piejemy z zachwytu by po latach "wieszać psy". Rzadko która produkcja cieszy się nie słabnącym powodzeniem.
Dead Island niepowtarzalne? Przecież to klon Borderlands, tyle że nastawiony na walkę w zwarciu. W dodatku nudny jak flaki z olejem już na premierę, dziś w ogóle nie warto go odpalać.
Angrebor [17]
Przecież to klon Borderlands
Nie powiedziałbym. Borderlands zaczęło mnie strasznie nudzić już w trzeciej godzinie grania w ten tytuł (gry nie ukończyłem), podczas gdy jego "klon" wyjął mi z życiorysu jakieś 30 razy więcej czasu (grę ukończyłem). Przy klonach - tym bardziej nudnych jak flaki z olejem - tak to nie działa.
Viva hejteros! Siiii..... Taaaa... wszystkie gry nudne i kaszanki.... Jak zaczniecie je kupować, to może wybierać będziecie bardziej rozważnie i cieszyć się z dobrze wydanych pieniędzy. Ja bynajmniej opinii komentatorów i recenzenta nie podzielam. Owszem w DI i w DI Rip nawet sam bawiłem się świetnie. W coopie nie bardzo mi się podobało, bo rzeczywiście nie pamięta się wtedy o fabule, a ona całkiem mi się podobała. Kupujcie gry i wybierajcie je rozważnie.
A ja przeszedłem całe Dead Island sam i na nudę nie narzekałem, zaczęła się objawiać dopiero gdzieś pod koniec, pomijając kwestię że niemożliwością było pokonać ostatniego bosa solo :)
Na upały najlepsze jest Far Cry 2
Zgadzam się, pamiętam gorące lato, okna pootwieranie, wiatrak pracuje, ja bez koszulki i naparzam w tego Far Crya, immersja pełną gębą :)
Osobiście zaliczyłem grę dwukrotnie solo z 2 letnim odstępem i bawiłem się świetnie w obu przejściach przez te 70-80 ( bo przejście gry to jakieś 30-40 ) godzin. Raz grałem na obuchy a raz na broń sieczną.
Choć ogólnie bardzo cenię sobie świetne coopy ( L4d2 czy KF ) tak DI był dla mnie dużo fajniejszy solo bo w co-opie był jakiś taki straszny chaos który nieopisanie mnie irytował i zabierał większość frajdy. Mówię rzecz jasna o graniu ze znajomymi a nie z kim popadnie z sieci bo wtedy to chaos musi być ^^.
Myślę iż już do niej nie wrócę bo jest to ten typ gier do którego nie da się wracać zbyt często i zbyt dużo razy. Niemniej jednak jest to bardzo dobra i solidna produkcja.
Ucieszyłem się, że jest materiał o Dead Island, ale jak usłyszałem ten głos, mina mi zrzedła.
Po pierwsze fabuła jest świetna, ale co możesz o niej wiedzieć skoro grałeś z kolegami i pewnie przewijaliście wszystkie dialogi. Mnóstwo mini historii w misjach pobocznych robi mega klimat. Każdy z tych ludzi ma jakąś swoją historię, tylko trzeba się na chwile zatrzymać a nie latać z kolegami po palmach (gdzie Ty tam widziałeś wchodzenie na palmę to ja nie wiem...) Po drugie gra w 4 osoby jest zupełnie inna niż single player. Powiedz wprost, że boisz się sam zejść do kanałów :D Przeszedłem tą grę co najmniej 10 razy, różnymi postaciami i w dalszym ciągu mi się nie znudziła. Jest tam na prawdę pełno sekretów, przejść, ukrytych czaszek, postaci. Przykład: dopiero za trzecim razem odkryłem wioskę w dzungli (na północy) a w niej kolejną porcję misji pobocznych i bohaterów. Trochę szkoda, że nie da się zmienić zakończenia i uratować chociaż kilku npców, ale to też robi klimat.
Jak dla mnie Dead Island to najbardziej przereklamowana gra świata zaraz po Far Cry 2. Nuda.
Plus taki że DI jakoś domęczyłem do końca.
Dla mnie DI się wiele nie zestarzał, najciekawiej się gra w co opie. Obie części przeszedłem kilka razy i nie nudziłem się ani chwili.
Smutne jest to że dopiero teraz zauważyłeś jaki był DI, ja pamiętam jak w kilka dni po premierze wyraziłem swoje zdanie identyczne jak teraz twoje byłem zjechany.
Zadania były i są faktycznie słabiutkie, fabułą też nie najlepsza, zwiedzanie wyspy też nie dawało frajdy bo wszystko było takie plastikowe i sztywne. Nawet strzelanie było absurdalne AK-47 i strzał w głowę zombie nie kończył się śmiercią umarlaka, trzeba było chyba serię puścić w głowę aby ten upadł i już nie wstał. Balans broni skopany na maxa!!, broń biała była silniejsza od broni palnej.
Plusem i to największym gry było tak jak już powiedziałeś, CO-OP to przy niej gra stawała się inna. Co jeżeli nie jeżeli Co-OP nie jest dla nas ?? (jesteśmy samotnym wilkiem) Omijać ten tytuł z daleka.
A co z Dying Light? Też zrobił Techland, też jest co-op, a poza tym jest fajny parkour i darmowy dodatek Be The Zombie ;p
Często gra wiele zyskuje w co-opie. Kiedy gra się samemu, a gra jest przeciętna, to już tak fajnie nie jest...
DI:Riptide to nie DLC ani dodatek tylko samodzielna gra oparta w 90% na Pierwszym DI , identyczny interfejs, ten sam silnik graficzny, model walki itd, więc można to dodatkiem nazwać ale jednak to samodzielna gra