W ciagu tylko 2 tygodniu w Polsce spotkalem sie z tyloma absurdami ze tu gdzie mieszkam wystarczyloby mi ich na kilka lat. Kilka ciekawszych przypadkow:
- Mama jest (byla) przwlekle chora (nie wazne na co) i teoretycznie powinna spedzac pol roku w szpitalu. Tylko ze dla niej w takiej sytacji jedyna kasa to ze renty chorobowej, ktora ledwie starcza na leki. A ze na wsi to i na role ciagnie, aby jeszcze dorobic na jakis nowy ciuch czy cos podobnego, to na szpital i nic-nierobienie nie ma czasu. Ale wracajac do meritum, w tym roku miala kilka komisji lekarskich, gdzie stwierdzili ze pomimo braku poprawy, renta juz sie jej nie nalezy (pomijajac jaja z papierami jakie jedna komisja wymagala a jakie inna dawala).
- Z dnia na dzien okazalo sie ze nagle nie ma ubiezpieczenia (pomimo przyslugujacych terminow na odwolania sie od decyzji itp) i nawet za postawowe leki musi placic z wlasnej kieszeni. Ubezpieczenie dopiero bedzie miala jak oplaci KRUS z jakas tam oplata wsteczna (wtf?).
- Pomimo posiadanych wymaganych lat aby przejsc na normalna rente, moja mama nie moze bo jej brakuje lat od oplacanego KRUSu. Pracowala wczesniej kilkanascie lat na etacie i placila ZUS ale teraz nie mozna tego okresu do wyliczen KRUSu wliczyc (wtf?)
- W urzedach, gdzie obsluguje sie doplaty z Uni itp, zatrudnia sie stazystow, ktozy nie maja zadnej wiedzy a za ich bledy nikt nie ponosi odpowiedzialnosci. Przez 2 tygodnie nie dowiedzialem sie jak wypelnic wymagane formularze, Bog zaplac za internet. Szwagier stracil ponad 120tys PLN bo mu taka niedouczona dziunia zle wypelnila papiery do zwrotow z poczynionych inwestycji rolniczych :0.
- Siostra zasuwa na stazu jak niewolnik. Nikt nie kontroluje godzin pracy i "pracodawca" ma pelna wladze na pracownikiem. Zeby nie bylo docinek, siostra szuka innej pracy i znajdzie, chodzi o to jak cwaniacy bezkarnie wykozystuja a urzedy maja to w dupie (w UK jej sie nie podoba). Niby sa wymogi co do warunkow na jakich obywa sie staz, ale w rzeczywistosci to gorsze niz praca na smieciowce.
- Siostry dziecko mialo jakas tam komisje czy w wieku 6lat juz musi isc do 1szej klasy czy jeszcze nie. Siostra chciala aby z rok lub pol dzieciak u mnie pobyl i angielskiego podlapal (srodowisko angielskojezyczne),ale dzieciak cos tam burnal po angielsku i kolo stwierdzil ze angielski juz zna i musi isc do 1szej klasy, lol.
- W misateczku (w samym centrum) byla stacja paliw od lat... (no od wielu, wiecej niz ja mam)(to byl start CPN co po transformacji trawil w jaks forme dzierzawy przez pracownikow stacji) i nagle sie okazalo ze taka lokacja nie jest bezpieczna i trzeba zlikwidowac (pomimo braku nawet jednego najmniejszego wypadku na niej). Coz, prywaciaz co otworzyl stacje na wylotowce kilka lat temu sie ucieszyl, pozbyl sie konkurencji i teraz moze "chrzcic" paliwo jeszcze lepiej :p
Uważasz to za ciekawe przypadki ? To zwykła rzeczywistość.
ZUS...chyba tylko PZPN ma gorsze notowania nad Wisłą.
Drakul, tego, no.
Ale powiem Ci, że akurat urząd paszportowy jest naprawdę wydajny!
Późny edit:
Te Drakul, a tak z ciekawości, zdecydowałeś się wrócić do Polski?
Mi się za krajem tęskni okropnie. Tu, w kraju żabojadów mam wspaniałe warunki pracy i jestem traktowany jak człowiek, ale tęsknota za ojczyzną/kulturą robi swoje. We Francji też jest tona urzędniczych absurdów, ale jednak poziom życia mi to wynagradza. Obaj - z tego, co pamiętam - jesteśmy ludźmi z grubsza powiązanymi z nauką/technologiami, więc jestem ciekaw, co tam zdecydowałeś.
Zamierzam spróbować poszukać pracy w PL, ale jak czytam [1], to nagle przypominam sobie, czemu wyemigrowałem.
Mógłbym spróbować zaaplikować na jakieś stanowisko adiunkta, ale 2700 zł (ba... i na to trzeba sobie najpierw zapracować, zdobywając lokalne znajomości) w stolicy brzmi jak ponury żart, ew. spróbować zakręcić się w jakiejś firmie, ale jeśli idzie o moją specjalizację, to na terenie całego kraju istnieje jedna. Kto wie, może akurat będą za rok rekrutować ^^.
W przeciwnym razie chyba zostanę za granicą. Ciężko wręcz opisać, jak bardzo chciałbym wrócić, ale jak to mówią - głową muru nie przebijesz :).
[3] nieeee, bylem tylko na "wakacjach" oraz pozalatwiac kilka spraw :)
[4] ale ja nie musze wracac, teoretycznie to ja w Polsce jestem caly czas :p
ale ja nie musze wracac, teoretycznie to ja w Polsce jestem caly czas :p
Chciałeś napisać, ale ja nie chcę wracać, zapewne. Byłoby przykro, gdybyś musiał. Teoretycznie.