Zgubny wpływ MMO na klasyczne RPGi? Wracamy do Neverwinter Nights
A może by tak jakiś materiał z Neverwintera 2? Jakoś nie przypominam sobie żebyście w redakcji coś szerzej o nim wspomnieli a przecież zmienił on całkiem sporo względem jedynki. Miał ciekawszą fabułę, lepszy system walki i wprowadził drużynę, w której każdy miał swój charakter.
arasz nie wiem co ci sie nie podoba - klimat gra ma genialny - nie to co poprzednie gry z tym systemem. no one tez ale ta gra bardziej.
W Neverwinter Nights nie grałem dla tego, że nie lubię klasycznych RPG, więc Baldury, Fallouty 2D, a nawet Dragon Age nie tykam - nie podoba mi się słaba walka (nie znoszę walk turowych i walki typu kliknij i czekaj co się stanie) i toporność rozgrywki, z klasycznych RPG grałem tylko w Fallout 3 i New Vegas, ale one akurat nie są typowymi klasycznymi RPG. Nie lubię też MMORPG - grind, słabe questy, "rozwleczenie" i słaba walka odrzuca mnie od nich. Natomiast RPG Akcji bardzo lubię, w Skyrimie miałem ponad 100 godzin przegrane. Po obejrzeniu tego materiału wiem, że na pewno Neverwinter Nights by mi się nie podobało, a walka w tej grze ssie po całości.
Ja tam cię nie znienawidzę, bo też uważam, że ta gra - przynajmniej w kampanii singleplayer - ssie.
Pierwszy raz przeszedłem neverwinter w ogóle nie zagłębiając się w fabułę, nie miałem pojęcia o co chodzi - przyzwyczajenie z diablo :) Dla mnie najfajniejsze było poszukiwanie idealnego builda (mój ulubiony to 1 poziom mnicha i reszta kapłana).
Och, "Neverwinter Nights"! Aż zarejestrowałem konto (po około 4 latach codziennego odwiedzania GRYOnline *sic!*), aby dodać komentarz!
"Baldur's Gate", choć jest serią wielką, możliwe że największą, to dosyć pokracznie wprowadzał zasady AD&D. Ktoś mądry kiedyś napisał (jakiś recenzent lub felietonista) mniej więcej w ten sposób: "z tym Baldurem to jest tak, jakby ktoś przeczytał raz podręcznik AD&D, nie za bardzo zrozumiał o co w nim chodzi i zaimplementował to wszystko do gry". Może nieco przesadził, ale coś w tym było... Mieliśmy kiepski balans czarów, niezrozumiałe ograniczenia rasowe, ujemną KP etc.
Dopiero "Neverwinter Nights" (i wydany nieco później "Icewind Dale 2") w pełni oddał zasady rządzące się tym systemem, dając teoretycznie niekończące się możliwości w kreowaniu swojej postaci.
Rzeczywiście; główna kampania była nużąca a fabuła nie powalała na kolana. Jednak w przeciwieństwie do Baldurów, ten tryb głównie był nastawiony na rozgrywkę multi. I wtedy duża ilość walki nie przeszkadzała, rozgrywka zbliżona była bardziej do gier typu MMO. Nie były one w Polsce tak bardzo popularne więc porażało to świeżością.
Wydawało się też, że kampania bardziej miała na celu pokazać możliwości edytora, rzucić graczowi wyzwanie w myśl "zrób to lepiej". Aurora. Spełnienie marzeń każdego geeka śniącego wtedy o pisaniu gier cRPG. To głównie z jej powodów polecam powrót do tego tytułu. Doświadczenie, jakie nabyłem przy zabawie z tym silnikiem, wykorzystuję po dziś dzień w mojej pracy jako Level Designer. Program prosty a zarazem funkcjonalny - idealny do nauki. Satysfakcja; gdy oglądałem innych graczy bawiących się w moim własnym, wykreowanym "tymi ręcami" świecie, była nie do opisania. (Wiem, to nie był "mój świat", tylko ludzi BioWare'u, ale hej! Wiecie o co chodzi.)
Polecam, polecam, polecam. A... i główny motyw muzyczny... miodzio.
Pozdrawiam Arasza oraz całą ekipę GRYOnline. Wykonujecie świetną robotę!
Podstawka Neverwinter Nights to tak naprawdę tylko dobre zaimplementowanie zasad D&D i wyśmienity soundtrack. Uwielbiam główny motyw muzyczny, jest jednym z moich ulubionych ze wszystkich gier, w które grałem.
Co do reszty gry to było raczej średnio. Główny wątek bez szału, zadania poboczne drętwe, kreacja świata i budowa lokacji to kopiuj wklej bez artyzmu, dialogi takie sobie i na koniec zbyt duża ilość sztywnej walki. Ehhh...Z tej serii dużo lepiej spisał się Neverwinter Nights 2 z dodatkami, ale robił to Obsidian więc RPG-owo musiało być lepiej ;).
Natomiast tworzenie własnych przygód w Neverwinter Nights (głównie dzięki dobrze zaimplementowanym zasadom D&D) to już mistrzostwo. Do dzisiaj ludzie robią fantastyczne rzeczy w tym edytorze i chwała im za to.
Pierwsze NWN w kampanii ssie. Zakończyłem gdzieś w 1/3 gry w wyniku znużenia. Za to bardzo lubiłem się bawić w edytorze. Jak dla mnie to był najlepszy element gry i to w nim spędziłem najwięcej czasu.
Neverwinter- ach to była gra:) zacząłem ją w 2004 roku po pierwszym roku studiów a ukończyłem w 2010 bodajże w listopadzie lub październiku po ostatnich egzaminach na 1 roku aplikacji. Pamietam że gra przerażała mnie ogromem zadań i walki, grałem w ten tytuł z licznymi przerwami ( a to sesja a to wakacyjny wyjazd czy siedzaca nad głową dziewczyna) ale w 2007 straciłem sejwy z końcowki 3 aktu. Mała załamka i odechciało mi sie grac ale udało się je odzyskać i poprawnie wgrać ( co nie było łatwe) i ostatecznie ukończyłem gre w wersji diamentowej edycji wraz z dodatkami ( które wyszły w międzyczasie). Mi osobiście ga przypadła do gustu ( choć pierwszy oficjalny dodatek jest bardzo słaby) i wspominam ja z lezka w oku. Teraz boje sie do niej wracac gdyż nie chce by utraciła swój urok i została w pamięci taka jak ja pamietam.
Ps materiał z NW 2 byłby jak najbardziej na miejscu sam bym z ciekawości zobaczył czym raczy nas dwójka.
Dla mnie NWN to gra wspaniała, z niesamowitą muzyką, singla (wraz z dodatkami) przechodziłem przynajmniej 4 razy, i nigdy się przy niej nie nudziłem, .
Jeśli chodzi o multi, gra jest genialna - spędziłem przy niej wiele, oj naprawdę wiele lat, i bardzo miło wspominam ten okres :)
Singla przeszedłem za dzieciaka jakoś nie długo po premierze, ale wtedy się grało we wszystko co wpadło w ręce, dziś bym to wywalił z dysku po 5 minutach. Kampania nudna i schematyczna, 4 akty, w każdym lokacja "host" + 4 odnogi do zaliczenia, w dodatku pamiętam prawie godzinną "walkę" z takim białym smokiem, do którego wchodziło się chyba do szklanej kuli - piszę "walkę" gdyż smok mi nic nie robił ze względu na zbroję z czaszki gargulca, która pochłaniała obrażenia a i moja postać za wiele oponentowi nie robiła - zostawiłem komputer i poszedłem zaparzyć herbatę. Astralnego Ostrza +2 też nie zdążyłem użyć, gdyż wymagany poziom wbiłem po pokonaniu ostatniego bossa czy raczej krokodylopodobnej szkarady.
Przestańcie mówić "advanced" przed trzecią, czwartą czy piątą edycją D&D. Nie ma czegoś takiego, a już w którymś materiale to słyszę...
Jeśli chodzi o singla, to i tak Arasz bardzo łagodnie podszedłeś do tej produkcji. To była zwyczajna kaszanka, sztampowa kampania, postacie, lokacje, zadania - wszystko bez ikry, na bardzo niskim poziomie. Do tego ta grafika była zwyczajnie paskudna, zwłaszcza jak się ją porówna ze starymi produkcjami w rzucie izometrycznym, które do dzisiaj wyglądają pięknie. Ogólnie single player był niesamowicie nudny i żmudny, a multi mnie w grach nigdy nie interesowało. Do dzisiaj jedne z najgorzej wydanych złotówek na grę komputerową.
Po tytule czesciowo spodziewalem sie analizy wplywow MMO na rpgi typu strzalki na mapie i zolte wykrzykniki od questgiverow ;) Nie kojarze zeby NWN nazywano gra mmo?
W sumie podsumowanie malo zaskakujace, takie opinie o nwn 1 to nie rzadkosc jak dla mnie? Moze przydalby sie dwuglos lub jakis krytyk? ale w sumie po co.
zdanie w okolicach ~7:14
w grach z druzyna wysuwa sie aspekt taktyczyny, i a w nwn taktyka sprowadza sie do odpowiedniego uzywania czarow i umiejetnosci
a tak serio to w rpg z druzyna przeciez taktyka tez sprowadza sie do tego samego czyli do odpowiedniego uzywania czarow i umiejetnosci.
Turowe walki w NWN czyli pojedynczego bohatera-pionka z ewentualnie 1/2 towarzyszami przeciwko calemu swiatu moga nuzyc w takim wydaniu. Ale z drugiej strony walki w druzynowych rpg tez moga nuzyc.
Gdyby walka w NWN 1 bylaby bardziej action tak jak teraz sie robi action-rpg czy faktycznie hack'and'slash, czyli plyniejsza walka to faktycznie byloby inaczej.
Tomeis [14]
Gdyby walka w NWN 1 bylaby bardziej action tak jak teraz sie robi action-rpg czy faktycznie hack'and'slash, czyli plyniejsza walka to faktycznie byloby inaczej.
W kampanii singleplayer Neverwinter Nights ssie pod każdym względem (może oprócz muzyki), tak że nie tylko walka jest jej problemem.
Chyba pierwsza (chronologicznie) gra Bioware, jakiej nie ukonczylem. A ukonczyc chcialem, bo Baldury uwielbiam, a tu niby znow D&D, znow Bioware (ktore w owych czasach cos znaczylo i bylo synonimem dobrych gier, nie to co to co teraz)- to nie moglo sie nie udac, prawda?
No ale sie nie udalo, kampania single ssala po calosci, najpierw miasto- idz do 4 dzielnic i z kazdej przynies costam. Potem wyjscie z miasta- idz w 4 rozne kierunki i przynies costam. Odpadlem, takiego gowna w grach singlowych chyba wczesniej nie bylo. Przez tego farfocla nie zagralem i w dwojke, spodziewajac sie takiej samej kichy, oraz w Maske zdrajcy, ponoc jednej z lepszych fabularnie gier. To byl blad, bo je robil Obsidian, a to klasa. Za to dla Bioware byl to poczatek konca, od tamtej pory sa na rowni pochylej i robia coraz gorsze gry. Naprawde udanych tytulow od tamtej pory stworzyli pewnie ze 2, cala reszta to kaszana.
Mwa [17]
Za to dla Bioware byl to poczatek konca, od tamtej pory sa na rowni pochylej i robia coraz gorsze gry.
No tu to pojechałeś po całości. EA BioWare jest na równi pochyłej od 2011 r., czyli od prawie 9 lat później niż sugerujesz. Od czasu Dragon Age II nie stworzyli nic wybitnego, same przereklamowane tytuły, natomiast po Neverwinter Nights stworzyli kilka świetnych gier, choćby Knights of the Old Republic już rok później.
Ech, wspomnienia...setki godzin spędzonych w multi na Krainach Cienia :) Aż się łezka w oku kręci :)
Polecam dodatki do NWN 1, są duuużo ciekawsze i lepsze od nudnej kampani nwn 1.
Chociaż kampanie NWN 2 nic nie przebije :)
Jestem MG w D&D i powiem jedno po tym materiale ... zgadzam się w 90% więc jeśli ktoś chce niech i mnie linczuje. Nvn jest mówiąc szybko nudny. Zanim ktokolwiek zacznie na mnie krzyczeć niech to proszę przeczyta. 1. System aktywnej pauzy (o czym co mnie dziwi nie Wspomniałeś) zwyczajnie jest tutaj dodatkiem i smaczkiem dla osób dla których gry studia Black Isle były podstawą rozgrywki tutaj są sprowadzone do uzupełnienia rozgrywki 2. Kwestia która mnie strasznie zaskoczyła - import postaci z BG2 do NVN - obiecana opcja przy ekranach wczytywania obszarów w BG2 niezaimplementowana do NVN absolutnie niewytłumaczona (minus dla BI) 3. (tutaj kwestia której pewny nie jestem więc jak coś proszę o poprawę) silnik Aurora który był zaimplementowany w 1 Wiedźminie przekroczył możliwości techniczne NVN co jest dla mnie szokiem pod kątem "modyfikacji" podstawy gry. 4. Jedyna warta posłuchu postać to elfia paladynka (bez spoilerów) 5. Na siłę budowany "patos" to absolutna bzdura 6. (osobiste) Nigdy przez podstawkę nie zacząłem dodatku z Waterdeep i nawet jeśli jestem ciekaw tego bardzo to przez pryzmat miernej podstawki pewnie tego nie zacznę. ps Gothic2 był dużym jak na swoje czasy sandboxem a Noc Kruka przyciągnęła mnie do tej historii z wielką frajdą.
Zgadzam się, historie w NWN można spokojnie nazwać standardową, RPGową historyjką. Kilka razy podchodziłem, ale zwyczajnie zaczynała mnie nudzić. Inna sprawa multiplayer. Setki spędzonych godzin. Land of Nordock - łezka się w oku kręci ;)
Lubię NWN1. Fabuła w NWN1 nie jest zła, ale też nie zaskakuje. Po prostu klasyczna i standardowa historyjka, ot co. Ale 2 oficjalne dodatki są dużo ciekawsze. :) Nie mówiąc o fanowskie kampanie, które są całkiem sporo w Internetu. Szkoda, że większości z nich nie są po polsku, a nie jestem jeszcze dobry w języku angielskiego. :P
Za to rozgrywka zbliżona do Diablo zamiast Baldur's Gate w podstawowa kampania to jakaś pomyłka!
Jeśli chodzi o multiplayer, to nie mam nic do powiedzenia, gdyż nie gram w to.
Nie ma za bardzo za co linczować po tym filmiku ;)
NWN1 ma cholernie nudną fabułę i nieciekawe postacie (pierwszy raz w crpg nie przejmowałem się losami postaci i wybierałem opcje zastraszania/zabijania, aby szybciej isć do przodu).
Ale nie to stanowi o sile tej gry.
Mniej więcej 10 lat temu spędziłem kupę czasu na serwerze roleplayowym, poznałem świetnych graczy, przeżyłem ciekawe przygody (dzięki aktywnym Mistrzom gry).
To było jak wejście w inny świat, wczuwanie się w swoją postać, odgrywanie z innymi graczami, dosłownie to samo co na sesjach RPG tylko z o wiele większa ilością graczy i MG. Gdyby wystawiać notę za sam multi to śmiało tej grze można dać 10/10.
Bioware zawiodło mnie pod tym względem przy Dragon Age: Origins, brak multiplayera z modułem Mistrza Gry to był cios :(
Lady Aribeth to do dziś moja ulubienia kobieca postać cRPG :). Sam NWN przeszedłem razem z dodatkami i bardzo miło wspominam.
Nie ma czegoś takiego jak trzecia edycja Advanced Dungeons and Dragons. D&D 3 nie są advanced :)
Cudowna gra, szkoda że kiedy znasz już mechanikę to grę przechodzisz w 3h będąc cały czas niewidzialny :( To jedna z opcji. Bo jest przecież wiele przegiętych klas. Jak chociażby zmiennokształtny z postacią smoka.
Grałem dawno temu, to był jeden z moich pierwszych rolplejów, jeszcze przed Gothikiem. Gra mi się podobała i miała fajny klimat, to był dość udany miks klasycznego erpega i hack'n'slasha. NVN pamiętam jak przez mgłę, w końcu to było ponad 10 lat temu i od tego czasu do gry nie wracałem. Pamiętam początki, późniejsze zamieszanie w mieście, potem bodajże trafialiśmy do jakiejś wioski, gdzie musieliśmy zebrać dowody w jakimś procesie. Były też dość wymagające walki ze smokami. Z postaci pamiętam tylko Lady Aribeth. Być może przez to wspomniane w materiale natężenie walk nie chciało mi się do NVN powrócić po raz drugi, bo pamiętam, że raz próbowałem.
Wiem, że głównym atutem gry był edytor, ale z niego nie korzystałem (teraz trochę tego żałuję) a z braku neta nie mogłem pobrać przygód innych graczy.
Dlatego wszystkie gry korzystające z Brak dynamizmu i akcji mnie po prostu dobija.
W większości tego typu przypadków 'czar pryska' - gra nie jest tak świetna jaką ją zapamiętaliśmy, grając w nią po premierze. Niemniej nadal można w nią grać z przyjemnością.
Adrianun [31]
Niemniej nadal można w nią grać z przyjemnością.
Na pewno nie w singla. "Przyjemna kampania" w kontekście NWN to oksymoron.
Gdyby ta gra nie miała - jak wieść niesie - świetnego trybu multi oraz edytora (swego czasu sam trochę się nim bawiłem i sprawiało mi to więcej frajdy niż granie w NWN), to podejrzewam, że już w momencie premiery ta gra uchodziłaby za średniaka, a teraz w najlepszym razie za produkcję słabą. O ile w ogóle ktoś by o niej pamiętał...
BTW
Ciekawostka historyczna - Neverwinter Nights (2002) jest, jak dotąd, ostatnią grę EA BioWare, w której studio zaimplementowało - prymitywny bo prymitywny, ale zawsze - cykl dobowy, dając chociaż jakąś tam podstawową namiastkę wiarygodności świata. Postęp, panie, postęp!
@UP A mi się wydaje że dla bioware, single nwn 1 był robiony jako zwyczajny zapychacz, aby gra miała chociaż jakiś singiel, i ludzie nie płakali że same serwery mają. -,- Szczerze, to dla mnie lepiej byłoby gdyby singla nwn 1 w ogóle nie było, gra pewnie miałaby większe oceny gdyby tylko skupiła się na multi.