Yesterday Origins | PC
Czekam z niecierpliwością. Pendulo dowiodło już, że potrafią robić przygodówki (seria Runaway, Yesterday). Liczę na kolejny solidny tytuł.
Jaka miła niespodzianka. Pojęcia nie miałem, ze robią nową część. Mam jedynie nadzieję, ze nie będzie tak żałośnie krótka jak poprzednia.
Gra zapowiada się ok ;) Jednak napotkałem już na samym początku mały problem i narazie nie widzę żadnych fix'ów czy też pomocy, otóż po włączeniu gry fps'y dochodzą do 1111 i świszczy mi w kompie nwm gdzie to mogę zatrzymać na 60fps w opcjach nic nie ma nie widzę również pliku w którym mógłbym to zmienić samodzielnie ;) jakieś porady ?
Czy ktoś ma też problemy w katakumbach ....... ?
Chyba nie moje gusta, gra mnie nudzi. Ponadto w połowie orientujemy się już kto jest kim i dlaczego...Niemniej jednak ma swój urok.
Kontynuacja rewelacyjnego Yesterday czyli gra z nieco mylnym podtytułem. Origins jakoby można uznać za uznanie, że ta część jest spinoffem, ale nic bardzie mylnego. To pre-sequel. Dostajemy kontynuację historii Johna Yesterday'a, ale również poznajemy jego początki. Choć nie do końca pierwotne początki. Ale kto wie. Może poznamy je w 3. części.
Na początku zaznaczę dobrą wieść. Gra jest według licznika Steam przynajmniej dwukrotnie dłuższa niż poprzednika.Czyli starczy na 8 godzin. Choć to chyba nie tyle sprawka dłuższego scenariusza, co systemu rozwiązywania zagadek i zdobywania informacji. Ewentualnie moja żyłka eksploratora.
Gra przeszłą z jakiegoś powodu w całości na trójwymiar. Niby nic złego, ale gra jest równie ładna co poprzedniczka i w sterowaniu nic się nie zmieniło. Nie wiem po co ten krok, ale tylko osoby z słabym sprzętem odczują tą zmianę. Czyli np. Ja.
Choć zmieniło si tyle iż można sprawdzić sobie w osobnym okienku wygląd przedmiotu, osoby oraz szerzej przyjrzeć się danemu fragmentowi lokacji.
Gra fabularnie nie wydaje się już taka mroczna jak poprzedniczka, choć rozpoczęcie gry jako więzień sadystycznego oprawcy w lochach hiszpańskiej Inkwizycji(nie spodziewałem się tu hiszpańskiej Inkwizycji) i wysłuchiwanie jego fascynacji o torturowaniu... Gra troszkę zelżała, ale to nadal historia dla dorosłych, zwłaszcza, że niektóre widoczki są raczej dla dorosłych. Właściwie fabuła tej gry jest w tym aspekcie lepsza od poprzedniczki, że w porównaniu do tej fabuła Yesterday z 2012 wydaje się być co najwyżej drugoplanowa względem życia głw. bohatera.
Można się tu sporo dowiedzieć o tym milczącym typie z kanciastym podbródkiem i wiecznie (uzasadnioną)smętną miną.
Choć graficznie nie ma jakiejś rewolucji, to w kwestii dubbingu gra jest znacznie lepsza od poprzednika. Postacie brzmią znacznie lepiej i to każda z nich, a dzięki zastosowaniu trójwymiaru w czasie dialogów, rozmowy są wiarygodniejsze i nie wyglądają tak kuriozalnie jak niekiedy wyglądały rozmowy w 2012.
spoiler start
Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej Inkwizycji!
spoiler stop
A w kwestii muzycznej też jest lepiej niż w 2012. Da się wyczuć więcej utworów i choć kilka z nich pojawiło się już w 2012 to można to wybaczyć, bo przeniesiono te najbardziej klimatyczne. A nowe są niczego sobie. Moje ulubione to Saint Fergus Church i A Boat Near The Westertoren. Chętnie je sobie puszczam co jakiś czas.
Postacie tak samo jak w Yesterday są ciekawe i warte poznania. I tak jak przy mojej opinii wobec tamtej gry tak i tu nie napiszę o nich nic więcej.
Kilka rzeczy się nie zmieniło. Nadal gra nie pozwala nam zrobić F5 kiedy chcemy, nadal punkty interakcji wskazywane są przez te migające chwilowo kropki i nadal jest to przygodówka point and click, choć tu jest spora zmiana nie spotykana przez mnie w innych tego typu grach. Musimy uzasadnić niektóre z naszych akcji. Czyli odpowiedni przedmiot i po co on nam, bo inaczej gra nie przyjmie nam naszej decyzji.
Zmieniło się za to, że nie ma już systemu podpowiedzi. Nic nie szkodzi. I tak nie był zbytnio potrzebny, mimo, że nie wszystkie rozwiązania wydawały się logiczne, to osobiście tak naprawdę utknąłem tylko na nieco dłuższą chwilę w jednej lokacji.
Zmieniono również wybór dialogów. Teraz to już nie małe napisy na portrecie bohatera a dobrze widoczne i czytelne dymki. Również interfejs stał się minimalistyczny. W 2012 miał zbyt wiele zbędnych opcji, które tylko zaśmiecały ekran, a tutaj jest niemal idealnie.
A teraz napiszę o czymś przez co odłożyłem tą grę prawie na rok. Nie mogłem nic zrobić na 3 poziomie i pomimo skorzystania z poradnika i odtworzenia czynności jakie proponuje, gra nie pozwala mi iść na przód. To chyba był błąd, bo tam gdzie w poradniku niby coś się dzieje, u mnie nie działo się nic. Reset gry nic nie dał, a zaczynać od nowa mi się nie chciało, bo...no jakoś zostałem zniesmaczony.
Lecz na szczęście po niemal roku się ogarnąłem i ukończyłem tą przygodę.
Reasumując:Jedyną sporną kwestią jest fabuła. Niektórzy powierzą, że lepsza, a inni, że gorsza niż w 2012. Ale niczego to nie zmienia, bo według mnie nadal warto zagrać. Dla świetnych postaci, muzyki, grafiki i świetnej historii, którą chce się poznać.