Tale of Tales kończy z grami komputerowymi
Jak to ostatnio ktoś napisał w jakimś artykule: gry nie są sztuką i to my jesteśmy temu winni.
Ale studio też trochę dało ciała, bo jeżeli tak według nich wygląda gra dla "szerszej publiczności", to oni chyba nigdy gier nie widzieli. No i druga sprawa - -50%, czyli prawie dziesięć euro (przynajmniej dla nas, nie wiem gdzie to sprawdzał autor artykułu) to zdecydowanie za dużo jak na grę tego typu, jeżeli liczy się na masową sprzedaż.
oskar - cena jest wysoka tylko dla Polaków. Innym krajom nie przeszkadza wydanie na takie call of gluty 60 dolarów/euro.
"Sunset"? to ta gra o sprzątaczce co chodzi po domu? I oni się dziwią, że tylko 4k kopii się rozeszło?
Przecież to była taka fascynująca gra, trzymająca w napięciu z niesamowitą fabułą i zaskakującymi zwrotami akcji. A ludzie się nie poznali...
Jeśli Sunset to był szczyt ich możliwości, to faktycznie dobrze, że zrezygnowali.
Ta porażka dowodzi, że rynek ambitnego studyjnego gamedevu nie jest w grach tak głęboki, jak przy filmach. Gry to wciąż gry a nie opowieści, i poza klimatem liczy się tu zawsze jakaś akcja... choć z drugiej strony istnieją różne Dear Esthery czy Ethany Cartery...
Czyli co? Symulatory chodzenia nie sprzedają się jednak w milionach? Trudno w to uwierzyć. Przecież to gry skierowanie przede wszystkim do kobiet, a masowo publikowane w ostatnich czasach, w 100% rzetelne badania rynku dowodzą, że kobiet wśród graczy jest więcej niż mężczyzn.