Teaser i garść szczegółów o filmie Star Wars: Rogue One
W dalszym ciągu marzy mi się kontynuacja Republic Commando.
Teaser niezły choć w marnej jakości, faktycznie może to być coś innego i całkiem ciekawego jak na Star Wars
@warass Ja o tym marzę od ponad 8 lat... Temat na grę super, o ile nie zrobiono by z tego CODa w uniwersum SW.
W dalszym ciągu marzy mi się kontynuacja Republic Commando.
Jestem za!
Będzie battlefront w którym nie być jedi, będziesz mieć coda.
Republic Commando w 2005 nie wyróżniał się niczym szczególnym, poza faktem bycia FPSem w uniwersum SW innym niż Dark Forces / Jedi Knight. Dopiero od czasu informacji o anulowaniu kontynuacji (o której nawet nie wiadomo, czy miała być kontynuacją), czytam w kółko, jak to szkoda tej marki. Coś jak drętwe TFU, które nagle stało się genialną grą, kiedy sequel okazał się crapem.
A czasem planów GŚ nie miał od początku R2-D2?
"Od początku" to miał je chyba tylko Tarkin.
Mephistopheles - Dopiero od czasu informacji o anulowaniu kontynuacji (o której nawet nie wiadomo, czy miała być kontynuacją), czytam w kółko, jak to szkoda tej marki. dla mnie ta gra od początku była świetna i po przejściu cały czas czekałem na jej kontynuacje. Gra miała bardzo dobrą (choć krótką) fabułę, świetnie narysowane postacie, bardzo dobry system taktyczny oraz wartką akcję.
Coś jak drętwe TFU, które nagle stało się genialną grą, kiedy sequel okazał się crapem. TFU dalej jest crapem.
Jak dobrze pamiętam, system taktyczny kulał w wielu miejscach (jak na "zwykłego" FPSa mógł robić wrażenie, ale to i tak popierdółka w porównaniu choćby ze SWAT 4). A jedynym elementem historii, którym jako tako się przejąłem, była
spoiler start
domniemana śmierć jednego z kompanów, którą wyjaśniono dopiero w książkach.
spoiler stop
Gra skończyła się jakieś 10 minut później. Po prostu narracyjny majstersztyk! W tamtym czasie chyba tylko KotOR II mógł pochwalić się gorszym zakończeniem. Głównie dlatego, że w ogóle go nie miał.
Ja pamiętam, że system taktyczny był chwalony za swa prostotę i intuicyjność. Gra była nastawiona na akcję i takie rozwiązanie było idealnie wpasowane, w przeciwieństwie do bardziej rozbudowanego Brothers in Arms.
Co do fabuły, to dla mnie była ona bardzo dobrze poprowadzona i klimat działania na tyłach wroga bardzo mi odpowiadał. Wyżej cenie sobie tylko KoTOR-y, Jedi Outcast oraz Dark Forces.
jak na "zwykłego" FPSa mógł robić wrażenie, ale to i tak popierdółka w porównaniu choćby ze SWAT 4
Porównywanie gry w świecie Star Wars, w której system poleceń był uproszczony do gry, w której taktyka była nadrzędnym elementem gameplayowym jest strasznie śmieszne :)
Za to zachwalanie do bólu uproszczonego "systemu taktycznego", który polegał na wybraniu kolegi i kliknięciu oczywistej opcji w zaznaczonym miejscu, to szczyt powagi, nie?
Mephistopheles - Republic Commando nigdy nie uchodziło jako taktyczny shooter, jakim jest swat4. I nikt raczej nie brał systemu taktycznego z tej gry jako wyznacznik dla innych serii.
Zgadza się. Dlatego nie rozumiem sensu wyszczególniania pojedynczego elementu jako oczywistego plusa, podczas gdy w rzeczywistości miało to więcej wspólnego z postępowaniem wedle założeń twórców, niż faktycznym zagraniem taktycznym.
Bo ten uproszczony element idealnie wpasowywał się z dynamiczną rozgrywką jaką gra się cechowała :)
Dla mnie to się kwalifikuje jako "poprawne" (tak zresztą oceniam całe RC). Coś jak podróbki Gravity Guna w Project: Snowblind albo dodatku do Dooma 3. Jest bo jest, jakoś działa, trójka z plusem za dobre chęci.
Mephistopheles - no i git, masz prawo do swojego zdania i odczuć co do gry :)
Ja mam trochę inne odczucia, bo była to gra akcji z możliwością ograniczonego zarządzania swoją drużyną, co mi się podobało. Dla mnie mocne 4 i czekam na kontynuacje :)
Kontynuacji nie będzie, bo fabuła jest teraz niekanoniczna. Podziękuj LucasArts za kilkuletnie pierdzenie w stołek i pogrzebanie tej marki (wraz z kilkoma innymi).
A ciąg dalszy historii został opisany w książkach z serii Republic / Imperial Commando. Problem w tym, że ich autorką jest [tu wpisz najgorsze wulgaryzmy jakie znasz] Karen Travesty, więc czytać je, to jak jeść te chińskie pierożki z martwych płodów w restauracji zbudowanej z kości małych kotków, przyozdobionej obrazami Hitlera na ścianach (swoją drogą, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Adi). Płody i tak są już martwe, koty to fałszywe stworzenia, a obrazy niczego złego nikomu nie zrobiły. Ale, mimo wszystko, czujesz, że coś tu nie gra.
Filmik nie działa a na YouTube same jakieś debilne dyskusje piszczących nerdów. ;(