Witajcie!
Bufet jest czynny od 5:00 do 24:00 [dla potrzebujących non-stop, ale po godzinach obsługa we własnym zakresie]. Gościmy zbłąkanych, gdy tylko poczują, że na innych wątkach jest chwilowo podejrzanie cicho albo podejrzanie głośno. Za barem Holgan, Astrea (która okazała się doskonale nadawać do tej pracy i została postawiona za barem przez Szamana; należy także nadmienić, ze jest ona jedynym w swoim rodzaju Kryształowym Duszkiem i zgodziła się kolaborować z liczem Szamanem i służyć mu za kryształową kulę przepowiadającą przyszłość) i Szaman (uwaga: Szaman ma zawsze rację, nie może inaczej być!) mieszają magiczne drinki. Magini kręci się po sali, ale ostatnio bardzo rzadko wpada pochłonięta obowiązkami przy nowej klientce Karczmy (przewiduje jednak, że wkrótce sytuacja się unormuje i do lokalu wstawimy kołyskę ;-), MarCamper pilnuje porządku gwarantując bezpieczny odpoczynek, eros w kuchni miesza ... w kotle (na czas jakiś obowiązki jego przejął Mac, czym zaskarbił sobie wdzięczność tak gości jak i obsługi, która martwić zaczynała się faktem przedłużającego się urlopu erosa) i rothon - na zapleczu dba o interes oraz dokarmia świnkę, którą kiedyś przyniósł w darze.
W takim miejscu jak to nikogo zdziwić nie może obecność anioła. Ten nasz Anioł z Naderwanym Skrzydłem, jest o tyle wyjątkowy, że wiemy wszyscy, iż nie doje, nie dopije a będzie się interesował. AnankE wpada wieczorkiem, puka w szybkę i pije adamusowego grzańca, mi5aser - etatowy stały klient w koło opowiadający o EverQuest. Ostatnio rozgląda się trochę nerwowo wyczekując na moment, kiedy trzeba zmienić numerację. Adamus płaci za drinki wierszami sam przynosząc najlepsze alkohole świata i przygotowując doskonałego grzańca dla zziębniętych, a Gambit przynosi ze sobą świeczkę i koronkową chusteczkę. Zajmuje się także kominkiem, przed którym wygrzewa się z wyrazem błogostanu na twarzy tygrysek, co jakiś czas zerkając jednak nerwowo na mi5asera, gdyż ten próbuje go uprzedzić przy zmianie numeracji w przerwach pomiędzy swoimi powieściami. Pellaeon dba o czystość, kontrolując z sanepidowską dokładnością wszystkie zakamarki i regularnie wyprowadza Ósmego na spacery (ale nie dane mu jest zaznać spokoju od służby we Flocie z powodu Yoghurta, który regularnie raportuje mu o sytuacji w walce z Rebeliantami i aktualizuje Imperialną stronę Holonetową):-). Nick Grzecha sugeruje różne grzechy, ale osobnik ten wsławił się szczególnym upodobaniem do numeracji rzymskiej i c(_) ;-) Odwiedza nas Alver the Gnom, a po jego uprzejmej propozycji dotyczącej naszej Karczmy "a może to też mam rozpieprzyć?!?" umieściliśmy go w stopce papieru firmowego. Teraz doczekaliśmy się - powrócił do nas z wojska na białym koniu. Attyla, mnich pochodzący ponoć od smoka, przechodząc wstępuje na zimny prysznic, poza tym zawsze wie kiedy wstać i wyjść :). Tofu ponownie opuścił nas i udał się do Japonii, skąd, jak obiecują sobie wszyscy, przywiezie nam furę egzotycznych prezentów (nie tylko herbatę ;)!!! Można tu też usłyszeć pieśni Wędrownego Barda i gromkie okrzyki imć Dymiona, który broni honoru kobiet i naszej Karczmy. JRK przynosi różne ciekawe rzeczy i pije wapno. Ostatnio mamy nowego dostawcę szmuglowanego piwa - Mr.JackSmitha, który zaczął też parać się pracą barmana i jest w tym debeściarski :-) Wieczorami lub nocą przychodzi Kerever cierpiący na bezsenność, odkąd po raz pierwszy odwiedził Sosarię. Śni o tej krainie na jawie. Wieczory i noce to też ulubione pory gnoma Desera, który wpada na piwo zawsze z nieodłącznym worem pełnym artefaktycznych artefaktów (ale nie posiada największego skarbu naszego barmana - samonapełniającego się kufelka +5 ;). Rankiem zjawia się krasnolud Kastore, znany Zabójca Trolli, przychodzi opowiadać o swych wyprawach i walkach stoczonych rzeczywiście lub jedynie zmyślonych. Nemeda gdzieś tu się czai w mrocznym kątku, szukasz magii nekromanckiej, wypowiedz jej imię a pojawi się od razu. Jest także Shadowmage, który z uporem godnym lepszej sprawy czatuje na to, żeby być pierwszym i gotów jest się z każdym pojedynkować na Fireball`e... ;-) NicK próbuje w przybudówce zorganizować gorzelnię - zamarzyło mu się piwo własnej produkcji. Ostatnio zaniedbał trochę warzenie piwa, poświęcając swoją uwagę Duszkowi, którą za obopólną zgodą usidlił i zaprowadził przed ołtarz (gwoli ścisłości to nie jest pewne, kto kogo gdzie zapędził, ale tak to w opowieściach bywa, że cny rycerz damę serca swego przed ołtarz prowadzi, a nie odwrotnie... ;))). Yosiaczek wsławiła się tym, że w ogniu dyskusji postanowiła zademonstrować swoje zdecydowanie i użyła czołgu (pożyczonego od Admirała Pellaeona) jako argumentu i wjechała do Karczmy przez... ścianę, co zmusiło obsługę do jej późniejszego magicznego odbudowania... [ściany, nie Yosiaczka] :-) Cóż, poza tym łączy ją trochę niejasny związek z porucznikiem Yoghurtem ;-) AQA natomiast uczy się od Admirała Pellaeona za niebiańsko wysokie stawki (ale w końcu sam Wielki Admirał udziela korepetycji... ;)) obsługi Generatora Czasoprzestrzennego, co może mieć dla naszej Karczmy wiekopomne konsekwencje... :-). Zdarzają się także historie jak z telenoweli, czego przykładem jest Pijus, który podejrzewa (z bliżej nie skonkretyzowanych powodów), że jest dawno zaginionym bratem Szamana (o czym ten oczywiście nic nie wie i wszystkiego się wypiera... ;)). Pojawił się także w naszej Karczmie silny desant z Wielkiego Miasta Portowego Północy, wśród którego wyróżnia się Rogue, będąca, co wiedzą dobrze poinformowani, blisko związana z Gambitem... Obok wejścia stanął słynny sprzedawca kiełbasek w bułce Dibbler - zachwala swój towar Gardło Sobie Podrzynając ceną. Nikt jednak nie próbuje jego kiełbasek dwukrotnie - świadczy to o roztropności miejscowej klienteli. Od czasu kiedy w ekipie mafii gdańskiej pojawiać się zaczął Ingham konieczne stało się zainstalowanie spluwaczek oraz wyłożenie dyżurnych szmat. Panowie maja bowiem dziwaczny zwyczaj witania się poprzez plucie. Z tamtych regionów przybywają czasem Pasterka i Kane: Dzicy Barbarzyńcy z Dalekiej Północy, siedzą i popijają grog zrobiony według przepisu Mamy Muminka, siejąc przy tym ogólny zamęt i spustoszenie w karczmianych zapasach... Powiadają, że w puszczy żubr jeno występuje, ale okazuje się, że nie jest to do końca prawdą. Lechiander też występuje, tyle, że jako wielki spec od Half-life`a i Fallout`a, czym zwiększa znacząco nasz karczmiany potencjał wszechwiedzy... ;)
Jako że Karczma miejscem jest niezwykłym, niezwykłe są w niej także i najzwyklejsze zdawałoby się przedmioty. Ale w błędzie jest ten, kto tak będzie myślał - nawet nasze szafy maja swoje sekrety... Z takiej właśnie szafy (należącej nota bene do Holgan) wynurza się regularnie Puynny (z tego co udało się ustalić, jest to chyba skutek zabawy Generatorem Czasoprzestrzennym przez AQA... :)
Z żadnej szafy, ani innego wymiaru nie pochodzi Piotrasq, ale za to on sam przyprowadził do nas razu pewnego niezwykłego gościa: słonika koloru seledynowego, który od razu stał się naszą karczmianą tajemnicą... Magów dyżurnych u nas jak psów, ale tylko jeden sprawia szczególny kłopot :-) Zasłużył się Kanon przybytkowi, a ciągle: a to weny na zapis nie ma, a to skryba zwiał albo leży pijany. Jednak teraz błąd naprawiony i należne w stopce miejsce przyznajemy z przytupem! Nawet mniej uważny obserwator dostrzeże, że w okolicach szynkwasu kręcą się ostatnimi czasy jacyś podejrzani klienci. Jeden z jakąś kokardą? Gdy zapytać barmankę odpowie (po brzęknięciu monetą oczywiście), że to Osioł zwany KaPuhY, w pyszczku mający balonik, a na ogonku kokardkę. Kiedyś był Osłem pod ochroną, ale zmieniło się to w chwili kiedy wybrał nową drogę kariery - Kaloryfera Żeberkowego. Uważając na ostre zęby czterokopytnego na blacie baru cały czas próbuje przysiąść TrzyKawki. Hmmm, czyżby jedna kawa nie starczała? W razie czego przypomnijcie sobie Mazia. Tego Mazia, co to zimą chodzi w misiu. W swięto zawsze wkłada krawat pod kołnierzyk, krawat z gumka, trochę pije, lecz jak leży! Jednym słowem - pan poeta, wasz liryczny, zwiewny przyjaciel! [Tu ukłon w stronę dam]. Gilmar także pije, piwo Tychy, sam aromat... i podobno on właśnie mówił, że z ryb to tylko rypanie i walenie. Czy może z waleni to tylko ryby i... nie wiadomo. Zresztą, kto by to wszystko dziś pamiętał? Ważne, ze oto ostatni kowboj Rzeczpospolitej, co klamry jego ogłaszają. Od dawna winniśmy grzechu zaniedbania i nie wskazaliśmy kilku gości siedzących o, przy tamtym stole. Kargulena – ryba, która mówi. Kilkoro z nas czasem zastanawia się, czy do lokalu nie należałoby przynieść jakiego akwarium. Widzący siedzi tam *wskazuje ruchem głowy*, w otoczeniu mysiego zapachu. To człek zagadkowy, który słowem swoim tyle jednocześnie zawikła, co rozjaśni. Meghan (mph) – to osobna historia, ale wszem znane są jej kłopoty z żółcią. Niektórzy mówią (a my nie przeczym tak całkiem i do końca), że to po prostu sympatyczna egocentryczka. Jak my wszyscy :-)
Widziano tutaj nawet VIPów pijących kakao, ale o tym sza - jesteśmy znani z dyskrecji :-)
W sezonie jesienno-zimowym podajemy wszystkim zziębniętym grzańce najróżniejszego sortu i w dowolnych ilościach (bardzo potrzebującym i bardzo zasłużonym nawet za przysłowiowe "Dziękuję" ;-) Poza tym na pięterku można spędzić noc - oddano właśnie do użytku wyremontowane pokoiki (które, należy dodać, zimą są dobrze ogrzewane, a latem klimatyzowane) . "Więc niech umierają słowa nasze - na to są, przez to są."
[Bar jest ciemny; kilka postaci siedzi przy kontuarze pijąc w milczeniu; nie mówiąc do siebie i nie patrząc na siebie trwają w cichym porozumieniu ludzi uprawiających rozpustę i oddających się nałogowi, a barman o twarzy apostoła rozumiejącego słabość ludzkiej natury stoi w półcieniu brzęcząc kostkami lodu i porusza się bezszelestnie z jednego końca baru na drugi niby bóg niegodziwości, wyposażony przez naturę w twarz ascety]
Poprzednia część: https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=13594909&N=1
Nowy Turbowilk był, jest Janes Addiction, a potem się zastanowię co dalej.
Galaretka przesadza kwiaty, ja sobie popalam, piwem popijam... leniwie lecąc...
Aloha!
Pasztet upieczony, szynka upieczona, schabik w czosnku upieczony, schabik obsuszany zdjęty z kołka, biała przygotowana do parzenia, sałatkę robią małpy, sernik paschalny będzie.
Było cudnie :) Może mogłoby być nieco cieplej, ale darowanej wielkiej nocy nie zagląda się w zęby. Względność czasu w całej swej okazałości, ukazała oblicze, no bo jak to się stało, że już wtorek a jeszcze 5 minut temu był piątek ?
Z dobrych wieści, ominęliśmy poniedziałek :)
No i fajno, szczęśliwie już po świętach, wszelki rozsądek przy jedzeniu porzucony został sromotnie.
Teraz czas wrócić do rygorów.
Wstyd się przyznać, umiarkowanie i rozsądek za przewodnika w te święta wzięliśmy. Wyżywaliśmy się w ramach domowych pieleszy, wspólnie z Zarazą na piekarniku, ale nie była to masowa produkcja manufaktura ledwie. W efekcie, obyło się bez ciąży gastronomicznej.
Dup... i po urlopie. Chińczyk smakował podobnie jak przed. Czekam kiedy zaczną Germanów podawać.
Żadne tam indie srindie... Turbowilki po prostu - https://www.youtube.com/watch?v=pY7zqDemqZo
dziś dzień zwany balikiem informatyka. dwudziestu programistów, dziesięciu wdrożeniowców i czterech administratorów oraz siedem i pół stówy na przepicie ... damy radę to w czwórkę przepić?
Morzna ? Morzna ! :D
46 mln zł wypłacone spółce za błąd urzędnika to przychód, od którego trzeba zapłacić daninę.
http://www4.rp.pl/article/20150409/PCD/304099775
zainwestowałem w muzykę. trzy stówy za trzydzieści trzy płyty szelakowe. stan prawie idealny. przedział czasowy 1910 - 1976. macie pomysł jak je wyczyścić?
Szmatka antystatyczna?
Pewnie istnieje coś profesjonalnego i przy tym profesjonalnie drogie ale tutaj nie pomogę bo się nie znam.
Ja dostałem w formie giftu gramofon byłego dj'a mocno kurzem porośnięty i zabieram się już kilka tygodni do podniesienia go z martwych.
http://winyle.domek.org/index.php?topic=81.0
Łykend jak zwykle, skurczył się do dwóch mrugnięć. To się nazywa tupet.
https://www.youtube.com/watch?v=_3cu8sDa90Y
zgadnijcie co ... sraniedziałek
ale pozbędę się wreszcie nadgodzin i od piątku do kolejnego poniedziałku nie robię NIC
I od nowa. Tigre, jak kupiłeś szelaki, to za pół roku będziesz miał sześć różnych gramofonów.
tam są trzy cztery firmy, więc pewno i cztery będę musiał posiadać
zadziwiło mnie to, że mechaniczne patefony są najgorszymi do odtwarzania tych płyt
no i umieram z ciekawości co jest nagrane na płycie z 1910 roku
Tigre z banalnego powodu, gramofony mechaniczne orzą płytę jak rolnik ziemię po zbiorach.
Witam po powrocie z wewsi.
tygrysku, rzadkim klejem poliwinylowym (wikolem itp.), pokrywasz całą płytę cienką warstwą, zostawiasz do wyschnięcia, gdy osiągnie stan gumowaty zdejmujesz całą warstwę razem z brudami, najlepiej wykonać próbę na jakiejś pękniętej płycie lub na wewnętrznej części czy klej nie rozpuszcza materiału płyty.
Klej. Tyle wspomnień.
Powoli żegnamy się z poniedziałkiem https://www.youtube.com/watch?v=pp0cg91rK2o
Odnosząc się do jej zarzutów, Marek Bucior, wiceminister pracy i polityki społecznej, powiedział dziennikarzom TVN24 Biznes i Świat, że nie sposób ich komentować, ponieważ komisja "składa się z osób poważnych oraz doświadczonych i nie jest to pierwszy konkurs, który przeprowadza ta komisja".
A tutaj na naszych rdzennie piastowskich ziemiach, od samej północy panuje niepodzielnie środa.
Nieuchronnie środy zbliża się robotniczej kres, w ramach rehabilitacji, po przecudnym dniu w kieracie czeka zakupione w promocji https://www.gry-online.pl/gry/age-of-wonders-iii/z4358d w wersji DELUXE.
Ależ mię zazdrość ogarnęła :) Jutro planszóweczki to sobie jakoś odreaguję.
Nigdy nie sądziłem, że napiszę coś takiego a tu proszę... ostatnia płyta pana Mansona Marilyna "The Pale Emperor" powala - https://www.youtube.com/watch?v=w5LZ8YErl2M
Hola Smokate, dawnom tu nie zaglądała, ale ponieważ zalecenie lekarza jest "unikać siedzenia", to ciężko mi siedzieć przed kompem. Z telefonu jakoś tak mało wygodnie mi się przegląda strony, nie wspominając o pisaniu...
Siedzenie (w sensie leżenie lub chodzenie) w domu ma tę zaletę, że sraniedziałki mi nie straszne, ale tak poza tym to słabizna - dopóki mnie to nie spotkało, nie zdawałam sobie sprawy, jak dużo czasu dziennie spędzam siedząc, i jak ciężko to siedzenie wykluczyć w pewnych sytuacjach. Takie np. granie na kompie odpada, co jest strasznym marnotrawstwem mojego prawie-niczym-nie-zapełnionego czasu na zwolnieniu. Trochę poczytuję, ale generalnie kończy się na telewizji i gierkach na telefon, wczoraj nawet pozmywałam z nudy, a nie z konieczności.
Trzymaj się Meg ! Siedzenie jest przereklamowane, leżenie też. Latanie...to rozumiem :)
jeszcze pół dnia pracy i czas na urlopik tygodniowy
weekend z toporem i pod namiotem w męskim towarzystwie
a w sraniedziałek do belgii fotografować kwiatki
Baw się dobrze Tigre ! Przede mną łykend z Zarazą, liczę sekundy do rozpoczęcia.
https://www.youtube.com/watch?v=OUQpdQ2YVqY
Hejka!
Czwartek to po środowym koncercie szczęśliwa pora na Burzę z The Globe.
http://onscreen.shakespearesglobe.com/
ptaki ptaczą, żurawie żurawią, trzeba będzie w ten piąteczek zaraz opuścić łóżko i na dwa dni przenieść się do namiotu na siennik. miłego weekendu
Też polecę całym albumem, też polecam.
https://www.youtube.com/watch?v=Q5dU6serXkg
Editka: Jak już was znudzą dzwonki i gongi to polecam do przesłuchania ten album, niby nic specjalnego ale coś mnie w tym pociąga.
https://www.youtube.com/watch?v=0Hlc3v_xiKY
Póki co poniedziałek oszukuje i słoneczną atmosferą, czaruje. Ale ja się nie dam nabrać, słoneczna atmosfera, słoneczną atmosferą, ale gdzie hamak i drinki ? Też mi się nie chce, ale on sobie nic z tego nie robi, poniedziałek jeden.
Hua Long Dian Jing
Powiedzenie Hua Long Dian Jing, Hua to znaczy po polsku malować, Long to smok, Dian znaczy kropka, albo narysować kropkę, a Jing znaczy oko. Całość przetłumaczymy więc "namalować smoka i dorysować mu oczy".
W okresie Dynastii Północnych i Południowych, na początku VI wieku żył słynny malarz o nazwisku Zhang Shenyou. Na ścianie klasztoru Anle namalował 4 wspaniałe smoki. Malowidło szybko zdobyło sławę w całych Chinach - smoki były tak barwne i tak pełne życia, że wyglądały niemal jak prawdziwe.
Jednak każdy, kto podszedł bliżej do obrazu, zadawał malarzowi to samo pytanie: "Dlaczego twoje smoki nie mają oczu? Dlaczego nie namalowałeś oczu swoim smokom?". Zhang Shenyou uśmiechał się wtedy i odpowiedał: "To nic ważnego......bardzo łatwo jest namalowć oczy, mogę to zrobić w każdej chwili." A kiedy wciąż pytano go dlaczego nie namalował smokom oczu, malarz pewnego dnia odpowiedział: "Gdyby moje smoki miały oczy, nie zostałyby tutaj, na ścianie klasztoru, ale uleciałyby wysoko." Nikt nie uwierzył jego słowom i ludzie coraz częściej nalegali by domalował oczy swoim smokom. Któregoś dnia malarz poddał się naleganiom. "Dobrze", powiedział, "Będzie tak, jak chcecie. Chodźcie ze mną".
I wraz z gromadą ludzi udał się do klasztoru. Podszedł do ściany, umoczył pędzel w tuszu i szybko postawił kropki w miejscu, gdzie powinny być smocze oczy.
W tym momencie niebo pokryło się chmurami, zerwał się wicher i błyskawice przecięły niebo. W chwili gdy huk gromu wstrząsnął murami kasztoru, smok lekko sfrunął ze ściany i na obłoku uniósł się do nieba. Wszyscy stali nieruchomo, oniemieli z podziwu i zdumienia.
Chmury zniknęły tak nagle, jak się pojawiły i na niebie znów pokazało się słońce. Gdy zdumni ludzie sporzeli na ścianę, okazało się, że pozostały na niej tylko 3 smoki - te, które nie miały oczu.
Hua Long Dian Jing - "namalować smoka i dorysować mu oczy" tego powiedzenia używamy gdy, ktoś przez dodanie jednego subtelnego szczegółu doprowadza swe dzieło do doskonałości.
Sympatyczny poniedziałek jeden mniej. Co prawda jakoś specjalnie się nie narobiłem ale w końcu po coś mi ten awans był :)
Mocno monotonnie ale w pewnym celu - https://www.youtube.com/watch?v=APrpB-i4d_E
Szczęśliwcy, już tam sioła okoliczności kontemplują, pozostali muszą zasłużyć. Tak czy owak, wszystko wskazuje na bliskość łykendu. Bawcie się dobrze :)
Dorobiłem się łykendu i ja, czas na szerszenia wsiadać i ruszać w drogę.
Wszyscy macie pozdrowienia od Skutera ! :)
I my pozdrawiamy Skutera i zapraszamy Was :) Galaretka go mocno cmoka (co dopisałem na prośbę, a nawet groźbę (gośbę) ;)
Olałem dzisiaj nadgodziny... sami niech sobie robią... germańscy najeźdźcy. Piwo bardzo dobre jest :)
wrócony. dziwne dziwy na tym świecie
http://porywaczzwlok.blogspot.com/2015/04/hallerbos.html?m=1
Strefa w Trójce rozpoczęta, lolek skończony a żołądek przygotowuję białą gorzką do jutrzejszego weseliska w stylu miejskim
No i się zrobiłem. Fajnie zresztą. Drogi przez ciemny las nie zapomnę.
Buziaki :*
wszystko mnie boli. każdy mięsień i jeszcze troszkę żołądek mnie kłuje
ale dałem radę do samego końca
Tigre, leśne fotki balsamem na udręczoną duszę ;)
Kto zamawiał poniedziałek ? Dobrze, że w perspektywie święto pracy.
Hejka!
Jadę się krakowić, czyli smoczyć do niedzieli.
Paputki tymczasowe dla smoczyc i smoków.
Ten uczuć kiedy wszyscy #weekendmajowy motzno, a ty dzisiaj siedzisz na studbaza, a jutro jak wszyscy mają wolne - ty i tak masz wolne, bo w piątki nie chodzisz...
piwo, kopanie, piwo, pielenie, piwo, sadzenie, piwo, grill, piwo, piwo i padam na ryj
Zapowiadało się kiepsko... jest przyzwoicie. Dawać kolejny poniedziałek bo zarobiony jestem.
Wtam.
Witania powrotne z miasta gdzie za zasługę poczytuje się trucie smoków.
Strasznie trwałe są takie przekonania.
Lanckorona jak zawsze ulubiona.
jak masz jakieś ciekawe pozycje spoza tej listy to ślij zwrotnie na maila. jako, że dopiero zaczynam przygodę z książkami to biorę wszystko jak leci
Sęk w tym, że też jakiś czas temu niedawno, stałem się posiadaczem czytnika i właśnie zostałeś autorem mojej kolekcji. Znajomy od dwóch miesięcy, przynosi mi pena z plikami, już machnąłem ręką. A tu taka niespodzianka ! Jeszcze raz dzięki, jak tylko coś dostanę, wyślę w te pędy.
Dziś po pracy, ruszam na Grinberg. Trzy dni w akcji, z malarskim plenerem. Pogoda obiecuje cuda, zobaczymy.
Cudów nie ma! Po raz pierwszy od dawna w sobotę do roboty... bo germanie z wizytacją wpadają. Przezabawnie się ogląda jak nagle wszyscy "olewacze" zaczynają szukać co by tutaj poprawić :)
i bardzo ładnie - https://www.youtube.com/watch?v=3i5HqxrBPjI
Maj w pełni, powoli zaczynają się smocze wakacje.
Absencja karczmiana pogłębia się i natęża, byle do października.
Dzień dobry :)
Plenerowanie ma to do siebie, że powrót do rzeczywistości, przypomina crash-testy samochodowe, w dodatku te gdzie manekinowi nie zapina się pasów. Ledwie chwilę temu wylegiwał się człowiek, na łące po horyzont się ciągnącej a tu nagle jakieś korki, jakieś miasto.
Jakby było mało po powrocie, do bazy napotkał mnie problem ---> A disk read error occurred. System wstaje kiedy chce, a jak już raz na trzy godziny się podniesie, to pracuje jakby był po siedmiodniowym weselu. Kupować od razu nowy dysk, czy najpierw zmienić taśmę ? A może wygotować w rosole ? Co robić jaszczury ?
rosół ugotować z niego
ale skupić się na dwóch dyskach. mniejszym ssd dla systemu oraz dużym na śmieci
Nie chciało mi się wczoraj, jeździć za dyskiem. Chwilowo ważniejsza, jest awaria roweru, pedał mi odpadł po tym jak się zagapiłem i przywaliłem w słupek.
Dla rozwoju smokości będącej wyższą formą bytu społecznego zaczęliśmy wakacje, planujemy zakończyć pod koniec września.
Chwilowo przygotowuję się do pijątkowej imprezy, która to (jak wątroba pozwoli) przebiegnie godnie i udanie.
Twoja radość, balsamem na udręczone smocze członki. Żegluję w oceanie papieru i wybrzeża ani widu ani słychu. Urlop gdzieś za horyzontem, więc wdzięczny za każdą dobrą wieść, raduję się i pozdrawiam Twoją bandę i wątrobę ! Bądźcie niegrzeczni ;)
https://www.youtube.com/watch?v=nTA11CIo1I0
Wychowanie w trzeźwości jest szkodliwe, dla smoków oczywiście.
Przyzwoity smok albowiem zionąć czymś musi.
Witania
No i znowu mnie udupiłeś na dłuższy czas, kocham takie zdjęcia a już stereotypy uwielbiam.
Cudowny portal. Przepiękne, absolutnie nie do przecenienia klatki. Wiem o czym piszesz.
W nieskromnym nawiązaniu, czeka mnie przegląd mojego maleństwa, bo stawiło mi opór ostatnio http://en.wikipedia.org/wiki/Seagull_Camera
a w międzyczasie poluję na pierwowzór w rozsądnej cenie
http://en.wikipedia.org/wiki/Rolleiflex
Ehhhh...., łezka się w oku kręci, koreksy, powiększalniki, kuwety i ten niepowtarzalny smród.
Ceny w zależności od modelu, stanu i rocznika, od 700 plnów w górę...
http://allegro.pl/rolleiflex-t-i5330213709.html
Biorąc pod uwagę, że interesuje mnie raczej kolor, z naciskiem na slajd, sam wywoływać nie będę, na szczęście mam pod domem, najlepszy zakład we Wro, jeśli chodzi o negatywy.
Joł :)
Aparaty aparatami, klawisze klawiszami... nadal naprawiam gramofon ale czas pochłania mi muzyczny projekt pod dźwięczną nazwą Mystical Machine Gun. Dajcie jeszcze z miesiąc i potem będę Was zalewał materiałem i marudził o posłuchanie :)
Gdyby jakieś Smoki były zainteresowane to 22.05 tegoż roku w będą u nas na wsi grać. Podejrzewam upicie się z chłopakami z PotH. Tych drugich to pewnie każdy słyszał. Następnego dnia są Elektryczne Gitary... tiaaaaa... Wszystko free, niestety nie piwo.
https://www.youtube.com/watch?v=tLkZQWMdzTM
https://www.youtube.com/watch?v=pHyu1yH1kgs
Pozioniemy zobaczymy jak mawiał Wawelski. Nadszedł wreszcie, długo oczekiwany koniec tygodnia. Czas na trzy mrugnięcia swobody i wolności.
Niech żyje wolność...!
https://www.youtube.com/watch?v=jO3DvsPzMww
Po 89 latach na wielki jam w zaświaty udał się B.B King. Tylko im pozazdrościć, tam na górze.
https://www.youtube.com/watch?v=-Y8QxOjuYHg
Potwierdzam, poniedziałek jak żywy, krew, pot i łzy mode on.
Się Kanon wyrabia słyszę. Nice!
Na wybrzeże też napadł poniedziałek.
Podstępnie i nieustępliwie.
Zasraniec jeden.
Starość to radość, nic nie muszę, niestety jest łyżka dziegciu, niewiele mogę.
Wyszło na to że jutro jest pijątek.
Dedukując doszedłem do dzisiejszego czwartku.
Pomijając wizytę u dentysty nie ma w nim niczego szczególnego.
Jutrzejszy zaś pijątek zacnym ma być początkiem dla leśnej grupowej trzydniówki przyjacielskiej.
Wychodzi na to że jednak będę żył krótko, albowiem częste picie skraca życie.
Pomijając rozcięgno podeszwowe, które uczyniło ze mnie kuśtykającego pirata, jest cudnie, jutro piątek, Zaraza przybywa.
Widzę, widzę to oczyma duszy:
Na blankach zmurszałej wieżycy, pośród mchów i poskręcanej winorośli, w blasku krwawo zachodzącego słońca widać zarys postaci. Włos rozwiany, ręce wprzód wyrzucone, słońce czerwono rzeźbi grube acz szlachetne rysy.
To Kanon! To On! Całym sobą woła >Zarazo! Przybywaj!<....
Albowiem Widzący jestem.
A tak bliżej rzeczywistości, rzuć okiem na to:
http://www.bbc.com/culture/story/20150319-turning-the-lens-back
Mam w domu album Seby "Genesis", dostałem na urodziny, obok zbiorczego Magnum i "Performance" Ryśka Avedona jeden z moich ulubionych. Dzięki za linka !
Bar i 175 kranów, na dobry dzień --->
To ma być nastrój? To fiut a nie nastrój, nastrój to ma Widzący: https://www.youtube.com/watch?v=Gbblgl-h0Y8
No, na Anię (błeee...) to może być tylko nastrój grecki :P
https://www.youtube.com/watch?v=NdNQcChKMmM
https://www.youtube.com/watch?v=9Q829M9H4Og&index=93&list=FLYrHa-oMqAy4CEZq7ippkYg
No i dotarliśmy do właściwego dnia tygodnia :)
Właściwy z każdej patrząc strony, chociaż tylko Kanon i właściciele funeralnych interesów cieszą się z nadchodzącej Zarazy.
Oj tak...
A wszystko zaczęło się od urodzin Rafała W. i cmentarnej schadzki.
https://www.youtube.com/watch?v=qSx1oVJ9UF8
pff przed wczorajszym wieczorem nie lubiłem szwagra ... to przed mi minęło ale pojawiło się po. trzęsie mi się całe ciało
Wrócił do nas nasz ukochany poniedziałek.
Twarz poniedziałku jest twarzą powszechnie znaną.
Karawana jedzie dalej...
Zaraza ujechała, pustki wielkie czyniąc. Pora wrócić, na diabelski młyn tygodnia.
No to jadziem. https://www.youtube.com/watch?v=LanCLS_hIo4
A to Zaraza jedna, w smutku i sromocie zostawiła zacnego Smoka. Ale się Kanonie nie martw, Zaraza powróci.
Zresztą wszyscy radować się powinniśmy i śpiewać Hosanna oraz Alleluja, prawda i sprawiedliwość zatriumfowały albowiem.
https://www.youtube.com/watch?v=btNB0dfFWro
No i po "wyrobach", od teraz już szczęście, radość i dobrobyt bo przyszłość ma na imię Polska.
Zaraza, na szczęście, zawsze wraca :D
Otuchą napełniony po brzegi, spokojnie mogę odpoczywać.
Na wewieś chyba sobie bryknę, myślę że się uda w środowe południe.
A tam żadnych internetów, telewizorów i grania na dudach.
Z ciekawostek, pyknąłem sobie wczoraj w Wieśka nowego i pewnie gdyby był to mój pierwszy kontakt, z grami komputerowymi to skonałbym z zachwytu. Od prawie trzech lat, wciąż najwięcej radochy daje mi ---> https://www.youtube.com/watch?v=_vvW_TPJYN4
Wiesiek to nie mój klimat, nawet jakby był jak z filmu.
Nieustająco pykam w Civ V, pograłem w Beyond Earth, stwierdziłem że to kalka z nieciekawymi dla mnie zmianami i prędziutko wróciłem do Civ V.
Też mnie kosmiczna cywilizacja, nie przyspawała na dłużej do monitora.
Chodzą słuchy, że Jarosław chodzi poirytowany, bo mimo, że wcisnął Dudę na prezydenta, to niestety, nie będzie go mógł odwołać....
Pan Prezes Kaczyński Jarosław zostanie Premierem i wtedy zejdzie ze sceny, niepokonany.
DziĘdobry :)
Kolejny, pełen solidnie wykonanej, nikomu niepotrzebnej roboty, dzień.
https://www.youtube.com/watch?v=Z0jLTqdoCn4
Wewtorek, a we wtorek mam wymuszoną wizytę w siusiu barze, za jakie grzechy? Łódeczki, glony i surowe ryby, rewelka jednym słowem, bleeech.
od wczoraj odgraniczam przyjemność czyli żarcie ... te żeberka mnie zaraz wkurwią
Gulasz z żołądków drobiowych w grzybach, a do tego czerwone buraczki i ziemniaki. Piwo potem :P Nagotowałem nam.
Gra się miodnie - https://www.youtube.com/watch?v=mAu7dd3azTo
Nie było żeberek, bom w mieście zmitrężył za wiele czasu, stanęło na parówkach, więc bez fajerwerków, ale już nie miałem siły, na bawienie się w Kurta Schellera. Środa zdrowia doda. Już słyszę, nadciągającą Zarazę.
u mnie pewno nie będzie obiadu przez najbliższe kilka dni ... tak się jakoś z żoną dogadać nie mogę
Te żony, mityczne stworzenia. Póki co Trollsky, chce zrobić komuś prezent !
https://www.youtube.com/watch?v=gUjFDjEACco
Będę emigrował wewnętrznie.
Prezesa nie widać bo ćwiczy grę na dudach.
https://www.youtube.com/watch?v=w2AVk21Nbv0
Znowu krok bliżej, premii łykendowej. Niektórzy już wędrują, przez świerzopem malowane okoliczności przyrody, inni jeszcze czekają na swoją kolej. Byle do piątku.
Ja już też wędruję poprzez okoliczności i przyrodę za sprawą urlopowania się jutro. Po wizytacji germańskiej przyda się odrobina oddechu.
https://www.youtube.com/watch?v=xoU5H-XnnaA
Piątek. Zaraza w drodze. Maszyna wyszykowana. Pojedziemy na łów.
Tigre nie daj się ! Zmieniajcie się na kanapie, co to za sprawiedliwość !? ;D
nastąpiła komunikacja ... nie zauważyłem znaków i sygnałów, że mam już wrócić do łóżka
#ciche dni
gnój mode on
Ano jak mawia pewien bard, żona nie gęśle, pograwszy, nie powiesisz na ścianie.
Fajnie, że masz żonę, ale to warsztatu Ci zazdroszczę ;D
no jest duży plus, ponieważ zrobiło się tam tak czysto przez te trzy dni, że można jeść z podłogi
Związki partnerskie, ot co! :) Wiem, szalony jestem.
Kawał ciężkiej pracy za mną. Zrobiłem w końcu z wersji roboczych wersje studyjne... średnio jestem zadowolony bo tylko jedno naprawdę mi się podoba. Narób się człowieku, wylej poty, a tu jedno... no chyba, że tak musi być. Zaprezentuję niebawem ale domowych odsłon jeszcze trochę musi być.
Jakoś tak po wyborach jesiennych mi się kojarzy - https://www.youtube.com/watch?v=1i3skjj_eAA
fajnie grają
a z tą twórczością to tak, że robisz sto zdjęć i to które technicznie jest złe tylko ono się nam podoba
Jeden taki co w związku partnerskim żyje, regularnie ląduje u mnie, mniej więcej co dwa miesiące z małym plecaczkiem i tekstem: zostaję do niedzieli aż się uspokoi. Nie ma bata, jak się z kimś żyje pod jednym dachem, ze ślubem czy bez, czasem dochodzi do sytuacji, kiedy wszystkie kanały komunikacji są zablokowane.
Des buziaki dla Galaretki !!!!
ja sobie tak statystycznie taką makabrę na głowę sprowadzam raz na rok. ale mimo mojego wszechobecnego ekstrawertyzmu to nie mam do kogo się udać z plecakiem ... jest warsztat i jest las
Z osiem godzin spędzonych na odsłuchach... troszkę mam dość... jedno się nadaje ale pewnie to jakieś subiektywne odczucie, bo tylko subiektywność jest obiektywna :) No nic, jest jedno będzie jedno.
Kawałkiem który lubią kasować wszędzie - https://www.youtube.com/watch?v=xz7xdF_Ntm8
Wróciłem z wewsiowego wypoczynku.
Musiałem podpierać się pięściami przed wejściem do domu.
Taki jestem zjechany że nawet nie mam siły dowalić tygryskowi.
Może jakiś średniowieczny sposób na białogłowę, albo wczesnosłowiański?
Witam wtorkowym rankiem, pochmurnym ale jakżeż radosnym.
Radosnym zbliżaniem nas do długiego łykendu.
Nabrzmiewa, nawarstwia się i spiętrza mozolnie dźwigająca się w górę katedra wiosny.
Finis coronat opus.
U nas w nocy jakieś, wichry, deszcze i silną wiarę pokładamy, że to ostatnie w tym tygodniu, wygłupy aury.
Ledwie mrugnięcie, dzieli mnie od przybycia Zarazy i przedłużonego o poniedziałek, długiego łykendu. Byle do środy.
DziĘdobry :)
Hmmm...., miałbym dylemat co wybrać. A można by tak rozpustę zawinąć w liście kapusty?
Hulaj dusza :)
Ostatni łykend był z cukinią, czas ukazać amatorom, oblicze prawdziwej Królowej polskich warzyw.
Fotnij królową (a najlepiej obie) i daj przepis.
Jedno pytanko, mam kawał wędzonych żeberek, wymyśliłem że kwaśnicę zrobię.
Dacie panocku psepis?
Panocku, Hej !
Prosto się robi. Wywarujes panocku na zebereckach i rozniastych korzeniach, marchewki, pietruszki i co tam mocie pysny zaciag. Kapusty slusnom nabojke wrzucocie do kociolka i gotujecie poki sie nie zmieknie z cosnkiem i cebulom i co tam fabryka dala panocku a co dobre jest przy kwasnicy wazeniu, hej. Zimniokow niemalo uwarzcie se panocku w wciepcie do gara nie lekajcie sie. Kwasnica nie miastowa, nie obrazi sie. Kedy mocie kwasnom kapuste okrutnie to se jom psepluccie w wodzie i kwasu pozbedzcie hej!
Nie wnerwiajcie mnie więcej żadnym wolnym :) Na dzisiejszym zebraniu germańscy oprawcy odwołali zeszło czwartkowe obietnice o wolnym piątku. W sumie to nawet obiecali pracującą sobotę i niedzielę... tu może od czegoś się wymsknę. Hej!
https://www.youtube.com/watch?v=ydpQLUoL9Tw
Od rana Kalifornia. Białogłowy jak dotknięte czarodziejską różdżką, wyskoczyły z garderoby. Obserwowałem epicki wjazd w słupek, gościa który zapatrzył się, na gluteus maximus blond harpii, przykryty jeno zwiewną ściereczką.
Dziś tylko zakupić młodą kapustkę i gotowi będziemy na świętowanie.
https://www.youtube.com/watch?v=gD_0U5l7jk4
Młodą kapustę zjadaj ostrożnie
W młodej kapuście czai się zdrada
Młodą kapustą racz się nabożnie
Spójrz na mnie jestem taka chwiejna i blada
A tutaj na mrocznej i złej północy jak zwykle, prawie słonecznie i prawie gorąco.
Na obiadek schabik na masełku, kopytka zrumienione i sałatka pomidorowa, potem wieczór szantowy i jazda na wewieś.
A na wewsi odpoczywanie i odpoczywanie, w przerwach pomiędzy drobiazgami do zrobienia.
Editka: oooo... takie cóś ->https://www.youtube.com/watch?v=Vrr3lRLjZ1Y&list=RDVrr3lRLjZ1Y#t=69
Ja zrobię młodą kapustkę z jabłkami, pomidorami i czosnkiem, do tego świeża bagietka. Zaraza już przebiera nóżkami, w obliczu łykendowego programu kulinarnego. Ponieważ nie jada ona padliny, dla siebie, na marginesie, planuję karczek z grilla. A w piątek wegetariańskie gołompki z kaszą i kalejdoskopem roślinności w środku.
Zgłodniałem kurde po tej robocie... pewnie jakieś piwo :) Idę popracować teraz jako Ponury Kosiarz... trawa na latyfundium czeka.
Przeziębiłem się na wylot, gardło obłożone, zatoki zaciągnięte a samopoczucie jak po upadku na głowę worka kartofli.
Chyba nie jestem zadowolony.
wracam do cywilizacji z festiwalu w Lądzie. nie obyło się bez prezentu wykonanego tradycyjną metodą
Przeziębiłem się na wylot, gardło obłożone, zatoki zaciągnięte a samopoczucie jak po upadku na głowę worka kartofli.
No to jest nas dwóch.
Kanon to raz, jego katar to dwa, Widzący to trzy a jego katar to cztery. Chujowizna do kwadratu.
piokos -> dziękuję bardzo, ogłoszeniem się nie przejąłem wcale gdyż:
primo - wiedźminienie obcym mi jest
secundo - mam to w d....
tertio - piewcy absolutu mylą się seryjnie a ja tylko od czasu do czasu. Zatem mam lepszy bilans i lepsze w związku z tym samopoczucie (chwilowo jedynie mentalne).
Joł :)
Powoli, w sposób planowy przejmuję germańskie placówki i zagarniam sobie coraz większe połacie władzy... jeszcze tylko parę lat.
Dla Smoków zbolałych oraz mniej zbolałych... a co...
https://www.youtube.com/watch?v=v45VTqLziyY
Joł!
I środkowy poniedziałek nastał i już niebawem zejdzie. Będzie zajebiście albo jeszcze lepiej, a jak będzie gorzej to lepiej, bo potem pewnie będzie lepiej niż gorzej... albo jakoś tak :) Zapomoga odebrana, pogoda rowerowa iście, las pachnie, drzewa rosną, a ludzkość głupieje... wszystko zmierza we właściwym kierunku czyli apokalipsie.
I Organkiem - https://www.youtube.com/watch?v=KmvqJcLX9Vg
Dzień czwarty nastał, nabrzmiewa piątkiem co zrodzi owoc soboty. I jak tu nie widzieć poezji w zwykłym istnieniu.
jak dziecko w pogo przy wczorajszym percivalu ... łba dziś na karku nie mam siły utrzymać
No jak dzieci! Jak dzieci!
A dojrzałość gdzie? Emocjonalna stabilność? No gdzie jest, ja się pytam?
A gdzie byli rodzice?
Byli tacy co leczyli cholerę dżumą, podobno pomagało, faktem jest że świadków brak.
I tak właśnie nastał. Idą burze jakieś nad Wro, będzie głośno. Burze są fajne.
https://www.youtube.com/watch?v=v2AC41dglnM
DoZo!
Nie da się ukryć, przed poniedziałkiem.
Z typowego nie, ale w Mikołajkach jest miejscówka.
pierwszy sztylet samodzielnie wykuty :)
ale guza i rozcięcie na głowie mam przez latające metale
U nas było tak wczoraj. Bez specjalnej krytyki, przyjąłem takie warunki, bo po grzyba mi piękny słoneczny poranek w drodze do kieratu. Dzisiaj wciąż chłodno aczkolwiek, słońce operuje w pełnej krasie. Temperatury na poziomie 20 stopni. I tak ma zostać do niedzieli podobno u nas na dolnym.
Tigre pokaż ten kozik :)
W czwartek nawiedzamy stolicę podziemnej pomarańczy, a tam ma lać do niedzieli.
Zwiniemy się w piątek i tyle.
Brzmi jak plan.
W łykend rowerujemy z Zarazą, tereny nadrzeczne. Aura o dziwo próbuje się wkomponować, w nasze plany. Nie podniecam się jednak nadmiernie, bo się zesra i będzie mi przykro.
Czymam kciuki.
Editka: Ciekawostka -> http://www.nature.com/nnano/journal/vaop/ncurrent/full/nnano.2015.118.html
https://www.youtube.com/watch?v=DaxKbATmTCE
Tigre jak dla mnie spoko, sam nic nigdy nie wykułem, jeśli nie liczyć dziury w murze, która służyła wygodniejszemu przedostawaniu się na boisko w jednostce woskowej. Dziś kozik, jutro katana ;)
Mam nawrót zapalenia górnych dróg dychawicznych, sam nie wiem czy jutro pojadę.
Miał być wyjazd turystyczny z małym elementem służbowym, wychodzi że będzie cały służbowy.
frezarka górnowrzecionowa
wielki imadło
ręczna piła kątowa
warsztat wzbogacił się o nowe narzędzia a tylko dlatego, że trzeba antrejkę wybudować
Cholera, przykro mi. Sam też błąkam się w stanie, niewyzdrowienia, kaszel trzyma, ogólnie tak średnio z tymi drogami dychawicznymi. U mnie zmiana planów o tyle, że zamiast rowerowej wycieczki, podróż 150km do nowo nabytej przez przyjaciół panderozy, na północy Borów Dolnośląskich. We WRO szaro i chłodno, czyli dokładnie tak jak powinno być kiedy siedzę w pracy.
Jutro jedyny, słuszny, piątek. As serwisowy tygodnia, w meczu z kieratem.
http://img.myepicwall.com/2015/06/3092b20b74fe9dbf39dffcceafbaef6c.webm
Joł :)
No i pogoda barem zalatuje. Zalatuje na tyle, że nawet koszenie latyfundium muszę przekładać. Galaretkę jutro do Wiatrakowa przenosi, a mnie pozostaje ganiać do germańskich najeźdźców na dodatkowe godziny. Nic to, urlop już lipcowy powoli wysuwa się na horyzont nęcąc przyjazdem na naszą wieś młodszego mojego juniora ;)
https://www.youtube.com/watch?v=qMIS2BaDilY
Co do nocy to mogę się zgodzić ale poranek jakiś taki egzotyczny... leje, a muszę iść do sklepu aby zakupić środki niezbędne do przeżycia. Fajki i piwo. Potem będę grał w gre :)
Wróciłem wczoraj, teraz tydzień poważnej kuracji, niech to szlag trafi.
Nigdy nie myślałem że może z oczu sączyć się krew z ropą.
Nie wiem jaką wódkę piłeś ale wódka jest zła. Zdrowiej i narzekaj bo inaczej ten świat mnie zamęczy tymi wszystkimi zdrowo się odżywiającymi, sportowcami i resztą prawicowo nienormalnych.
Dla poprawy - https://www.youtube.com/watch?v=nejl6wel1T8
Dzięki wielkie Deseru.
Dla pikanterii dodam że pierwszy raz w życiu mam ropne zapalenie spojówek a zamanifestowało się ono na (tak!tak!) czterdziestym szóstym zjeździe okulistów polskich.
Jak dodać do tego podwyższoną temperaturę, zapalenie zatok, krtani i tchawicy, szarpiący kaszel, ropne smarki do pasa, to uzyskujemy obraz wybitnie udanego nawiedzenia stolicy pomarańczy podziemnej.
Gdybym tyle oznak miał pewnie byłbym gwiazdą serialu Walking Dead. Trzymaj się bo trzeba jeszcze sporo piachu w tryby nasypać :)
W sumie w temacie... próbuję zrozumieć co się podoba juniorowi - https://www.youtube.com/watch?v=QJJYpsA5tv8 - jakoś mnie rusza średnio, może dlatego, że już słuchałem podobnych? Może ostrzejszych?
Witam, o zdrowie nie pytam.
Kicha jak była tak jest, chociaż kaliber się zmniejsza.
Wszelki duch ! Trzymaj się Widzący, nie daj się ! Na pohybel zapaleniu !
Wyjazd w Bory ze wszech miar udany, deszcz i zimno, nie popsuły nastrojów, palinka skutecznie odpędzała smutki. Nie ma to jak odkrywać skarby, na strychu z polepą i zajadać cuda wekowane z piwniczki.
Bring Me The Horizon rusza Cię średnio Deseru, bo już swoje wykrzyczałeś światu. Teraz cenniejszy jest brak bólu w krzyżu i święty spokój.
Poniedziałek jak wygląda każdy widzi.
Potwierdzam. Pada.
Czuję się gorzej to znaczy lepiej.
Chujnia z grzybnią, ale jest progres.
Musi być progres, w sobotę imprezka.
Potwierdzam, żaby lecą z nieba. Progres musi być, nie ma innej opcji.
Byle do piątku.
Widzący, podrzucam opiekę medyczną.
Rzecz niezwykłą uszom waszym powiem; rozumiem temu, że mię nie wszyscy radzi słuchać będą. Ale kiedy ja prawdę powiem, niechaj mię każdy, jako chce, sądzi. Tę nadzieję mam, że ludzi baczne, którzy przystojność a sromotę rozeznać mogą, po sobie mieć będę. Zaprawdę zbytku żadnego chwalić nie mogę, ale to nacięższa bywa, kiedy ludzie jawną lekkość cudnymi słowy zdobią, za co by się sprawnie wstydać mieli, to sobie nie tylko za kochanie, ale i za chęć poczytają. A puściwszy na stronę wiele innych rzeczy, jesli co pod słońcem tak sprosnego naleziono być może, jako jest pijaństwo, w którym człowiek i Boga, i ludzi, i powinności swej, na ostatek i sam siebie zapomnieć musi. A wżdy to ludzie tak sobie cukrować umieją, iż żadna biesiada, żadna krotochwila bez pijaństwa być nie może; tym zachowania szukać, tym się ludziom podobać chcą. Taki każdy przyrodzeniu swemu jawną niechuć okazuje a prawie znać dawa, że mu to niewdzięczno, że go Bóg człowiekiem, a nie inszą bestyją stworzył. Bo jesli wdzięczen tego i człowiek się rad widzi - czemu rozum, którym od innych źwierząt jest rózny, dobrowolnie swym pijaństwie tłumi? Czemu dowcip a baczenie, co nad inne bestyje ma, swym obżarstwem tak nikczemnie traci? Nie trzeba mi na szaleństwo ich dowodów wiele; niechaj sami powiedzą, jesli wszystko pomnią co się wczora działo. I naleźli sobie wymówkę, kiedy już co zbroją, że się pod pijany wieczór zstało. Tymeś wietszej kaźni godzien, żeś i bliźniego obraził, i k'temu, żeś się upił. Czynią wiele przykrości ludziom spokojnym szaleni którzy albo prze ciężką niemoc, albo prze jakie frasunki rozumu pozbyli; ale to od nich przedsię skromnie ludzie przyjmują, a snać ich więcej bliźniego przygoda niźli swoja własna krzywda boli. Ale pijany żadnej w tej mierze wymówki słusznej nie ma ani mieć może, bo go o szaleństwo żadna przyczyna postronna, żadna przygoda abo kaźń Pańska, ale jego własna chuć, jego wola sama a zły nałóg przyprawuje. Kto by mógł wyliczyć, jako wiele zwad, jako wiele morderstwa i innych wiele haniebnych rzeczy się dzieje prze to zbytnie a niemierne pijaństwo? O czym człowiek po trzeźwiu ani pomyśli, to wszystko upiwszy się popełni. Żadna tak sromotna rzecz nie jest, której by się on wstydził; żadna tak sprosna, której by się on nie ważył; wszystko mu równo, i Bóg się czasem nie wysiedzi. Jako się im też to płaci, to każdy na oko widzi. Samo przyrodzenie jako z niewdzięcznych synów winy bierze: tego na ręku, tego na nogach karze, ten puchnie, ów gnije; albo wrzodliwi, abo trędowaci, żadnego zdrowego nie masz; to wniwecz, co ich nagle pomrze abo co ich pobiją. Taką rozmaitą barwę swym dworzanom zwykła niemierność dawać, tak je sobie stroi, tak im służbę płaci. Co u mnie tym więcej w podziwieniu jest, że ludzie, choć dobrze baczą, że tego zdrowiem przypłacają, a wżdy jednak zbytków swych przestać nie mogą ani mierności żadnym obyczajem naszladować chcą, przez którą by i rozum, i zdrowie spełna zachować mogli. Abowiem kiedy ludzie najlepiej swą powinność i baczą, i czynią? Jeno trzeźwio. Kiedy najlepiej dowcipu swego ku wszelkiej sprawie użyć mogą? Jeno kiedy się ani jadłem, ani piciem zbytnim nie przełożą. Zaprawdę, jako słońce światłość swoję traci, gdy za chmurę zajdzie, tak rozum ludzki od zbytków tępieje. A to nadziwniejsza, że człowiek natenczas zda się sobie namędrszym, kiedy nasprośniejszy; zda się sobie namężniejszym, kiedy nasłabszy; skąd łatwie niedostatek albo poruszenie rozumu znaczyć się może. Ale trzeźwość, będąc świadoma dobrze i sił, i niedostatków swoich, nigdy człowieka w to nie wda, czemu by sprostać nie mógł, i owszem, rychlej godności swej (co wszystko rozum sprawuje) zamilczy, niźli się o rzecz sobie równą pokusi. Nieprzepłacona jest rzecz rozum, choć będzie czasem w słabym a w ułomnym ciele, bo radą swoją więcej pomóc może niźli nawiętsza głupia moc. Jakiej tedy chwały taka cnota niegodna, której się trzymając, nie tylko rozum zdrowy, ale i moc zupełną mamy? Trzeźwość a miara toć są nawierniejszy stróże zdrowia naszego. Za tych pomocą nie tylko człowiek wiele ciężkich niemocy się ustrzeże, ale i niektórych zbędzie. I to jest napierwszy wstępek ku uleczeniu wszelakiej niemocy: skromne a mierne postanowienie życia. Krótce mówiąc, ta jedna cnota wszytkim innym drogę ściele, tak rozum ludzki i umysł sprawuje, że się na nim wszelka poczciwa nauka, wszelka cnota łatwie przyjąć może, ku czemu wszytkiemu pijaństwo a zbytek nam drogę zamykają. Przy tej ja cnocie zostawam, przy tej się opowiadam. O zachowanie abych nie stał, żaden mi tego przyczytać nie może, ale się wolę czym inszym o nie starać niż pijaństwem, bo temu nie wierzę, aby kto sobie prawego przyjaciela, a któremu by bezpiecznie dufać mógł, tym kiedy zjednał. I tak pospolicie mówią: kogo u pełnej nabędziesz, tego u pełnej pozbędziesz. Cnota a układne obyczaje te ludziom zachowanie jednają; w pijaństwie nic takiego nie widzę, na co by ludzie słusznie łaskawi być mieli - tego wiele, czym by się sprawnie brzydzić mogli. Ale mi podobno rzeczesz: u Włochóweś tego nawykł. Prawda, że nie u Niemców, bo takież ożralcy jako i my. Ale jeslić się Włochów w tym naszladować nie zda, najdziesz to i u Turków, które ty za pogany masz. Lecz baczny człowiek nie to ma czynić, co u drugiego widzi, ale to co u przystoi. Nie kładęć za powinność cudzych obyczajów, ale tylko, aby się im przypatrzył, a będą li się z cnotą a z rozumem zgadzać, czemu ich naszladowac nie masz? Nie przeto, że tak Włoch albo Hiszpan czyni, ale przeto, że tak twoja powinność niesie. Bo cukruj ty sobie, jako chcesz pijaństwo, zawżdy je przedsię mierności najdziesz przeciwne. A jesli mierność (na co mi każdy pozwoli) cnotą nazywać musim, na cię samego się puszczę, abyś pijaństwu słuszne a przystojne przezwisko samże znalazł.
J.K
W Danzigerze typowe lato, zimno, chmury podpierdalają po nieboskłonie, pada albo i nie, grzybnia rozwija się bujnie.
Ciekawe co ze smokami, zagrzebały się głębiej w liście niż zwykle, ani mru-mru ani nic.
wygląda ten thing na troszkę przyciężały
ale kupiłem ostatnio imadło i będę też skręcał metal na gorąco :)
Heheszki :)
„Podczas spotkania z naczelnym prokuratorem Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej Czan Ben Giu prokurator generalny Federacji Rosyjskiej Jurij Czajka wyraził przekonanie, że spotkanie będzie sprzyjać konsekwentemu rozwojowi współpracy dwoch państw w sferze obrony praw człowieka i przeciwdziałania międzynarodowej przestępczości zorganizowanej”
I tak i nie.
Takie sranie w banie, żaden nigdy tak nie wyglądał, nawet egzemplarz wystawowy.
Ślicznie nostalgiczny i nostalgicznie nieprawdziwy.
Jeszcze tylko 1000 lat i takie wykonanie nie będzie grzeszne: https://www.youtube.com/watch?v=K2bAIb9v7kY
Styrany jestem okrutnie... kto wymyślił nadgodziny? Pewnie Rzymianie!
https://www.youtube.com/watch?v=Q0VU6EEJNTg