Mieszkam na osiedlu przy wielkim supermarkecie. Dziś jest otwarcie kolejnej "galerii" zaraz obok. Od godziny 7 rano cały parking w samochodach, ludzie rzucają się na sklepy jakby zaraz miałoby ich nie być. Miejsca na wielkim parkingu już brak, ludzie jeżdzą w kółko, parkują gdzie się da, czyli pod zakazem pod samiutkimi moimi oknami, dziesiątkami samochodów. Mieszkańcy osiedla, którzy mają pierwszeństwo przy wyjeździe z osiedla nie mogą z niego wyjechać, bo nikt nie widzi znaku STOP i każdy wymusza pierwszeństwo. ( wyjazd z osiedla jest niestety przez część wjazdu i wyjazdu ze sklepu). Ludzie skręcają pod zakaz, w jednokierunkową ulicę, która jest wyjazdem z osiedla i jadą na czołówkę ze mną, gdy próbuje wyjechać z domu! Po 3 godzinach pracownicy sklepu zastawiają pachołkami z linkami miejsce przeznaczone dla zaopatrzenia i nareszcie nikt nie parkuje mi pod oknem... Niestety ludzie obrażają pracowników z okien samochodów, że dlaczego zastawiają skoro nie ma gdzie parkować, a tu jest miejsce, a Ci co chcą wyjechać bo już tam stali przed zastawieniem obrażają bo zastawione... Często są to panowie mocno otyli, którym się wszystko należy i paru kroków przejść na nogach nie mogą i żony w białych kozaczkach. Nie interesuje ich, że to zakaz. Trąbią, obrażają. Jednak niektórym, nie przeszkadza, że zastawione i chcą wjechać mimo pachołków i linek bo co on ma biedny zrobić! Następnie 4 przewspaniałe panie wjeżdzają pod zakaz i wyjazd z osiedla i ładują się bez wstydu pod prąd prosto na ludzi, którzy chcą z osiedla się wydostać. Parenaście innych samochodów staje niedaleko innego bloku na trawniku, gdzie parkingu nie ma. Dość, wiele razy już to obserwowałem, ale mam dość. Dzwonie na policje i dilaog wygląda tak:
[policja]: halo
[ja]: dzwonie z osiedla xxx (przedstawiam sytuacje)
[p]:( gościu mega znudzonym głosem) no tak wiemy, bo dziś jest otwarcie nowej galerii obok i ludzie parkują wszędzie by się dostać i tam i do supermarketu
[ja]: aha, świetnie a zrobią coś panowie z tym? Bo ludzie z osiedla nie mogą nic zrobić
[p]: no byliśmy tam na chwilkę
( rzeczywiście byli: wjechali na sklep, kupili pewnie pączki i po chwili... co widzę? Panowie policjanci NA SYGNAŁACH chcą się wydostać z wielkich kolejek i burdelu i jadą prosto na komendę, która jest 400 METRÓW DALEJ. )
[ja]: ale nic się nie zmieniło, to może panowie podjadą i staną chociaż postraszyć bo tu panuje samowolka i burdel jakich mało
[p]: ( głosem bardzo obrażonym) wiem co tam sie dzieje, bo to juz mi pan mowi 5 raz
[ja]: ręce mi opadły i szlag mnie trafił. Poczułem się jak idiota i natręt, bo chyba chcę mu dokłądnie przedstawić co tu sie wyrabia... Mówie, że chyba się pan nie dziwi skoro nic nie robicie mając 400 metrów?
[p]:dobra, jak będzie wolny patrol przyślemy
KONIEC ROZMOWY
Mhm, wolnych patroli jest pełno, na parkingu komendy stoi pełno radiowozów, no ale 400 metrów to za daleko, a stanąć na środku i siedzieć w samochodzie żeby chociaż postraszyć to już za duży wysiłek. Po prostu straciłem wiarę w ludzi... Jak tu szanować policję, skoro ona nas nie szanuje i można to wyczuć w rozmowie telefonicznej? Już nie wspominam o tym co sie dzieje pod tym supermarketem co tydzień w sobote albo przed świętami. Ludzie rzucają się na sklepy jakby to miałby być ostatni dzień ich działania i przy okazji wszyscy nawzajem się obrażają i trąbią cały dzień, a ja chcąc nie chcąc muszę tego wysłuchiwać... Konsumpcjonizm osiągną chyba już granice absurdu, a ludzie widzą tylko swoje potrzeby nie zważając na nic innego. Boje się co będzie na wielkanoc. A połowa zakupów potem wyląduje w koszu... Działanie policji natomiast skuteczne jak zwykle. Do tej pory nikt się nie pojawił, i nawet się nie łudzę, że ten stan rzeczy się zmieni. Mógłbym jeszcze jedną jeszcze lepszą historię o policji przytoczyć ale daruje sobie...
BTW> jak za długo to trudno, tekst nie pójdzie na marne, bo chociaż z siebie to wylałem i trochę lepiej się czuje :)
haha, dzięki. Starałem się. Od razu dodam, że Polaki buraki to oczywiście nie wszyscy, ale mnóstwo osób zachowuje się jak dzicz i to oczywiście nie tylko w Polsce. Patrz: te całe black friday itp.
A co to ma za znaczenie? Istotne jest to co się dzieje i jak się patrzy na to wszystko z boku to można się załamać...
Uuu to już nie cebulaki, teraz buraki. A potem? Polaki- kalafiory? Polaki ziemniaki?
Obserwowani ludzie zachowują się jak buraki, więc taki ich nazywam. Nie musisz się ciskać, Ciebie nie obraziłem, bo Ciebie to nie dotyczy. Chyba że tam byłeś i robiłeś bydło, więc możesz się obrażać :)
@Kondzio8 - wytłumacz mi proszę, co znaczy określenie "zachowywać się jak burak".
@up
Czerwienić się i zapuszczać korzenie.
Policja cię ignoruje bo dupę zawracasz, jak ci przeszkadza parkowanie to dzwoń do Straży Miejskiej. Poza tym ty masz sklep pod nosem, ludzie pracuja pon-ptk a sobota to jedyny dzień kiedy mogą zrobić zakupy jeśli chcą mieć spokój w niedzielę to i masz tłumy na parkingu.
Trzeba bylo protestować jak ci te hale pod nosem stawiali...
@Bitten Apple - Serio nie wiesz? Obrażanie innych bez powodu, nie stosowanie się do obowiązujących przepisów i w konsekwencji utrudnianie życia tym, co je stosują, darcie się i wzrok sięgają czubka własnego nosa to jest dla mnie buractwo. Inaczej prymitywny, prostacki sposób zachowania. Jakbyś naprawdę nie wiedział, to wstawiam ci tutaj podpowiedź, o proszę: http://sjp.pwn.pl/sjp/;3028658
@Kharman- Przeczytałeś dokładnie to, co napisałem? Same tłumy pod domem, owszem przeszkadzają mi, ale chodzi o to, jak ci ludzie się zachowują i jak bez mrugnięcia okiem łamią przepisy! Policja nie jest od tego żeby łapać ludzi, którzy bezczelnie łamią prawo? To ciekawe... Jazda pod prąd i możliwość czołowego zderzenia to jest sprawa dla policji a nie dla straży miejskiej... To jak będziesz miał takie zdarzenie drogowe to też zadzwonisz po straż miejską?
Trzeba bylo protestować jak ci te hale pod nosem stawiali...
chcesz powiedziec, ze to jego wina, ze ludzie zachowuja sie jak bydlo?
@Lenii- dokładnie o to chodzi... Wiedziałem, że jak opisze sytuację to hejty polecą na mnie, bo nazwałem innych burakami, albo sklep wybudowali a ja biedny narzekam.
Jezuuu...narzekasz bo mieszkasz obok sklepu. To teraz pzedstawię Ci moją sytuację w każde lato:
Jest lato, wakacje, wszystko fajnie ale ja mieszkam obok działek i każdego dnia, mniej więcej od 7-8 rano ktoś wyciąga kosiarkę czy podkaszarkę i zapieprza z tym przez pół dnia a jak skończy to inny włącza swoją i tak w kółko. Raz na tydzień może zdarzy się tak że kosiarki cichną ale wtedy ktoś postanawia pojeździć sobie traktorem (2 sąsiadów ma pole) więc przez reszte dnia słychać tylko pierdzenie zasranego ursusa. A do tego wiadomo jak jest w lato, ciepłem wali że się usiedzieć w miejscu nie da to się otwiera wszystkie możliwe okna żeby jakiś przeciąg zrobić no ale jak otworzysz to oczywiście kosiareczki, traktorki a kilka razy w tygodniu lata też paralotnia bo jeden z tych działkowiczów ma właśnie taki sprzęt więc jedynym ratunkiem jest zamknięcie okien (co wiąże się z zamienieniem domu w puszkę i gotowaniem się w nim) lub wsadzenie słuchawek w uszy i puszczenie muzy na full. Ratunku przed tym nie ma bo żadne policje czy inne służby przecież nie mają prawa zakazać komuś kosić trawy a uwierz że codzienny budzik o 7 rano w postaci orkiestry kosiarek potrafi człowieka wkurzyć.
A ja to i tak mam jeszcze dobrze bo u mnie w mieście stoi kopalniany szyb który jest od kilku dobrych lat nie używany ale coś w nim tam jeszcze działa, jakaś pompa czy coś...mniejsza z tym po prostu 24/24h wydobywa z siebie dźwięk jak z odkurzacza a obok stoją domy, wyobraź sobie co ci ludzie muszą czuć jak przez cały rok, bez przerwy mają takie coś pod oknem.
Więc myślę że Twoja sytuacja to pikuś i nie dziwie się że policja rozmawiała z Tobą znudzonym głosem.
https://availo.pl/kto-i-kiedy-ma-prawo-do-wystawiania-mandatow/
Jeżeli dobrze widzę to straż miejska może wystawić mandat za jazdę pod prąd...
13 --> chcę powiedzieć że każdy duży sklep jest w soboty oblegany, przewidzenie takiego stanu rzeczy to nie jest fizyka kwantowa...
@bizon1807- po raz kolejny powtarzam, że ja nie narzekam na to, że mieszkam obok sklepu, tylko na to jak ludzie potrafią się zachwywać, gdy są przeceny w nowym sklepie, oraz o reakcje władz, które POWINNY kierować tam ruchem i swoją obecnością chociaż stopować tych bardziej bezmyślnych. Czy ja wymagam tak wiele ? :/ Oczywiście, też masz przerąbane, ale gdyby Ci ludzie zachowywali się zgodnie z zasadami zdrowego rozsądku, kultury itp to nie byłoby tego tematu, bo ja nikomu nie bronie iść do sklepu ;) Bizon - i ostatnia kwestia. U ciebie nie reagują bo jednak nikt prawa nie łamie. A ja przez 3 godziny zauważyłem ze 100 złamanych przepisów drogowych, które mogły się skończyć bardzo źle, więc policja nie powinna ze mną rozmawiac znudzonym głosem, nie uważasz? :) Jednak ja zgłosiłem notoryczne wykroczenia drogowe...
@Kharman- przewidzenie takich rzeczy? Że ludzie będą się wbijać pod zakaz na czołówkę? No sorry, ale moja wiara w ludzi jednak chyba była większa niż Twoja... To samo obrażanie i darcie się na wszystkich i wszystko wokoło i nieprzestrzeganie żadnych przepisów co może skutkować jakąś poważną stłuczką. Poważne dzwony zdarzały się już, gdy nie było otwarcia kolejnej galerii i takiego wysypu ludzi "ponad prawem". Podejrzewam, że gdyby się dało to Ci ludzie staneliby mi na głowie i jeszcze mieli pretensje. Ok, w takim razie na straż mogłem zadzwonić, ale policja też jest od tego, szczególnie, gdy "wie o sprawie" i ma 400 metrów na miejsce...
[14] Przebywasz nawet na necie wsrod takich samych ludzi wiec sie nie dziw, ze tak jest.
Przeciez polska policja nie bedzie sie fatygowala do kogos kto moze sie postawic. Oni wybieraja tylko grzecznych, milych ludzi, ktorzy nie beda pyskowali i grzecznie wykonaja to co im kaza badz przyja mandacik jeszcze dziekujac na dowidzenia.
Gdzie ty zyjesz, ze tego nie wiesz? Ja nie w PL a wiem.
Jakby policja pojechała i rozdała siedemset mandatów, to zaraz by był wątek, "chciałem sobie zrobić sobotnie zakupy, dostałem pałą po mordzie i pincet złoty mandatu, polska policja to szambo!!11"
Kondzio8 -> serio dzwoniles na policje, przecierz wystarczy zadzwonic do strazy miejskiej i powiedziec ze kilka aut na zakazie zaparkowanych stoi, w 5 min jest szczesliwy patrol z blokadami i grubym plikiem mandatow :) Policja nie ma czasu, a straz ma pewnie ukryta premie od mandatow, bo kasa leci do kasy miejskiej, wiec im wiecej mandatow tym wiecej kasy na ich wyplaty :P
@Mutant z Krainy OZ - gdyby to chodziło tylko o parę aut parkujących na zakazie... Sprawa dużo bardziej rozległa. Z drugiej strony... albo przepisy są dla wszystkich, albo dla nikogo :) Co by się działo gdyby każdy sobie tak jeździł jak mu się podoba i interpretował zasady tylko pod siebie ;)
@Kilgur - No to widzisz. Następnym razem zadzwonię do straży miejskiej to może będą bardziej chętni do działania. Znani są z tego, że bardziej lubią mandaciki wlepiać :D A co do policji to taaaak, nie ma czasu. Zajęta zakupami i wracaniem do komendy na sygnale bo się w tym bałaganie nie chce stać hehe.