The Banner Saga [mini-recenzja] - Niezła opowieść, ale średni eRPeG w nordyckich klimatach
Z "The Banner Saga: Factions" spędziłem w zauroczeniu 44 godziny i powiem szczerze, że potyczki z innymi graczami niesamowicie mnie wciągnęły. Tym bardziej ucieszyłem się, że gra dostanie tryb singleplayer'owy. Ze względu na początkową cenę i inne tytuły wstrzymałem się z kupnem, ale ta recenzja przypomniała mi, że muszę pozycję tę nadrobić. Dzięki! :p
Też grałem w Factions dość sporo i faktycznie żywy gracz powoduje, że system walki nie jest taki zły. Powoli stajesz się moim stałym "czytaczem" ;). Dzięki za komentarz i poświęcenie chwili na przeczytanie mojego tekstu. Pozdrawiam :)
Kupiłem tę grę jakoś ponad miesiąc temu, przeszedłem chyba dwa rozdziały, od tamtej pory gra leży na dysku i za nic nie mogę się przemóc żeby ją odpalić. Nic mnie w tej produkcji nie przyciągnęło. Do bólu uproszczona, a walka nudzi już po kilku potyczkach.
@meelosh
Niestety ilość uproszczeń rozgrywki (wyglądającej prawie jak gry od Telltale) i szybko nudzące się walki to największe zarzuty w kierunku tej gry więc nie dziwie Ci się, że nie dotrwałeś do końca. Shadowrun Returns, także taktyczne-cRPG z naciskiem na fabułę czyli bardzo podobny produkt do The Banner Saga, był wykonany dużo lepiej pod względem walki, mechaniki RPG, poprowadzenia fabuły czy dialogów, a przez graczy został zmieszany z błotem. Za co? Za brak save-ów, słabo rozmieszczone checkpointy i liniowość rozgrywki? The Banner Saga również jest liniowa, a wybory w większym rozrachunku nie zmieniają właściwie nic. Nie rozumiem tego, ale dzisiaj liczą się "emotions" i wybory "kształtujące" rozgrywkę :).