Witam,
jestem aktualnie na piątym semestrze studiów licencjackich. Jest jak jest, czasami mi brzydną, bo wiadomo, mnóstwo niepotrzebnego materiału, ale to już nie o to chodzi. Brzydną mi, bo mam wrażenie, że skończę je i praktycznie nic mi absolutnie nie dadzą. Męczę się choćby głupi, a i tak nic mi to nie daje. No, ale już nie o to chodzi, bo skoro zostało mi pół roku, to i tak jakoś trzeba doczłapać. Pytanie jednak, czy warto iść na cokolwiek dalej, skoro one absolutnie nic nie dają? Identycznie sytuacja wygląda w przypadku mojej narzeczonej, która jest młodsza o kilka lat ode mnie i w tym roku zdaje maturę. Planujemy razem zamieszkać od lipca/sierpnia, ale wiadomo, że u niej coś trzeba dalej z edukacją zrobić. Szczerze mówiąc, jak przeglądamy te wszystkie kierunki i czytamy opinie, to szczerze mówiąc - rzygać się chce tym wszystkim i brakiem perspektyw. Tak wiem, nieliczni znajdują zatrudnienie, ale znam przykład osoby po mgr, mózg nie z tej ziemi, charyzma i te wszystkie sprawy, a w biedronce na magazynie musi ciułać, żeby mieć co jeść.
Tak się szczerze zastanawiam, czy nie warto inwestować w jakiś konkretny kierunek/zawód/kurs? Jest mnóstwo tych szkół "policealnych", gdzie niby w rok czy dwa uczą konkretnych zawodów, dają niby konkretne kwalifikacje, które obejmują jakiś konkretny/wybrany zawód. Może to jest coś warte? Może warte są jakieś konkretne umiejętności/papierki teraz?
Sam się szczerze zastanawiam, bo najwyższa pora się usamodzielnić, a jak przeglądam oferty pracy, to większość jest fizycznych - i chyba tylko teraz taka praca jest możliwa.
Pytanie jest jedno - co ty studiujesz?
No i drugie - co planuje studiować Twoja kobieta?
Może np... cukiernik?
Generalnie to wszystko co kiedyś było w zawodówkach a teraz ni ma. Tzn. jeśli chodzi o większą pewność pracy.
Tak samo cokolwiek technicznego, zawsze gdzieś w fabryce, produkcji znajdziesz, bo masz niby rysunek techniczny i inne uprawnienia.
No i oczywiście szeroko pojęte IT, e-commerce itd...
Ja oczywiście jestem po jakże ciekawym i ambitnym, ale niezbyt perspektywicznym kierunku - filologia polska ze specjalnością asystent menedżera (jakieś takie biurowe duperele z tego co mi mówili) (wybrałem się na to z różnych powodów, między innymi braku kasy, ułożenia mojego domu na zadupiu i innych takich, ale też z zainteresowań - ale to odrębny temat na inną historię). A ona? Chciała iść na administrację lub coś w tym stylu, ale naczytaliśmy się różnych opinii, które nie polecają tych studiów, bo podobno do niczego się nie przydadzą. I bardzo ją to zraziło, nie ukrywam, że mnie też.
Dlatego też zastanawiamy się, czy nie lepiej iść do jakiejś policealnej szkoły, która niby oferuje jakieś konkretne zawody i umiejętności (dla przykładu niby asystentka w sekretariacie czy jakiś recepcjonista i setki, setki innych - to tylko przykład co oferują takie szkoły, nie chodzi mi o to, że akurat to chce). Czy do czegokolwiek się to przydaje czy jest to raczej bujda na resorach?
Z właściwą motywacją i ukierunkowaniem nawet dyplom na skrzypce, albo z geografii chleb ci posmaruje.
A jak studia z musu to najlepiej medycyna, prawo, konkretna inżynieria. Trochę męki, a potem z głodu nie umrzesz. Nie każdy musi być chirurgiem, większość po tych wielkich studiach przepisuje ibuprom, albo edytuje standardowe pozwy.
Co studiujesz? Poniżej masz pare materiałów w temacie.
Za wynagrodzenia.pl (Sedlak&Sedlak)
1. WYNAGRODZENIA ABSOLWENTÓW KIERUNKÓW TECHNICZNYCH I HUMANISTYCZNYCH W 2014 ROKU
Wyniki ogólne
W 2014 roku mediana całkowitego wynagrodzenia brutto wyniosła 4 150 PLN. Oznacza to, że praktycznie przy zerowej inflacji realne płace uczestników badania wzrosły o 2,47%. Jest to najwyższy realny wzrost wynagrodzeń od 2008 roku. Warto zaznaczyć, ze połowa osób biorących udział w badaniu zarabiała między 2 800 a 6 815 PLN. W porównaniu z 2013 rokiem nie zmieniła się wysokość wynagrodzeń osób należących do grupy 25% najmniej zarabiających a wzrosły wynagrodzenia osób z grupy 25% najlepiej zarabiających. Świadczy to o wzroście naszej zamożności.
http://www.wynagrodzenia.pl/artykul.php/typ.1/kategoria_glowna.503/wpis.3072
2. WYNAGRODZENIA POLAKÓW W 2014 ROKU. PODSUMOWANIE OGÓLNOPOLSKIEGO BADANIA WYNAGRODZEŃ
Wynagrodzenia osób z różnym poziomem wykształcenia
Potoczne przekonanie, że wykształcenie nie ma dużego wpływu na nasze zarobki nigdy nie znalazło potwierdzenia w danych statystycznych. Od 2004 roku wyniki naszego badania jednoznacznie pokazują, że warto się uczyć. W 2014 roku osoby z wykształceniem wyższym magisterskim inżynierskim (5 750 PLN) zarabiały 2,4 razy więcej niż osoby z wykształceniem podstawowym i gimnazjalnymi (2 400 PLN) oraz 2,2 razy więcej niż osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym (2 650 PLN).
Konkludując: imo nie warto. Idź do pracy ;-)
Skoro nie podoba Ci się to co studiujesz i robisz to tylko po to, żeby potem na podstawie papierka ktoś Ci dał pracę to na pewno nie ma to sensu, bo tak nie będzie. I nie ważne czy studiujesz biotechnologię, robotykę, polonistykę czy filozofię. Bo jeśli nie kręcą Cię te studia to nie rozwijasz się w tym kierunku, egzaminy zdajesz na 3xZ i ostatecznie po piątym roku gówno z tego wynosisz.
Co do samego kierunku to nie wiem czy da się doradzić coś pewnego. Lata temu jak sam zaczynałem studia, miałem znajomego który się strasznie napalił na budownictwo, potem ze specjalizacją drogową czy coś takiego. Skończył studia było fajnie, miał naprawdę dobrą pracę + dużo prywatnych projektów ale parę lat temu skończyła się koniunktura i teraz musi jeździć na przetargi z Podlasia do Wielkopolski albo jeszcze dalej bo w jego miejscu zamieszkania nie ma już roboty (gość z 10+ letnim doświadczeniem).
Stary, z takimi kierunkami to już prędzej wyższa szkoła składania krzeseł się przyda... :P
A serio to studia dają ogromnie ważną umiejętność: uczą jak się uczyć i rozwijać. Wymaga to wkładu własnego bo można się "prześlizgać" ale warto. Sam mam minimum 2 oferty pracy tygodniowo (mimo, że nie szukam a jestem przed trzydziestką) i gwarantuję Ci, że nie jest to praca fizyczna (chyba, że chodzenie po kawę do kuchni się liczy). Ale z drugiej strony obok studiowania już na 3 roku (magisterka więc 5-latka) zacząłem pracę w zawodzie...
Brzydną mi, bo mam wrażenie, że skończę je i praktycznie nic mi absolutnie nie dadzą.
Jeżeli nie masz żadnych innych studiów to dadzą Ci szybciej 26 dni urlopu zamiast 20 na umowie o pracę.
spoiler start
Tak, to była moja główna motywacja do kończenia studiów, będąc na 6 i 7 semestrze.
spoiler stop
Standardowo jak w tego typu tematach - zachęcam do programowania.
@Turminure: niewiele szybciej, bo 26 dni dają po 10 latach stażu ale studia też się liczą (chyba jako 8 lat ale głowy nie dam).
@Cainoor: Techniczne. Na drugim roku wziąłem się też za ekonomię (też dziennie - dlatego pracy nie zacząłem tak wcześnie) ale poziom nauczania był tak żałosny, że sobie darowałem (żeby nie było: to była państwowa uczelnia w jednym z większych ośrodków akademickich w Polsce a nie jakieś wygwizdowo).
No niestety, tak to wygląda, a sprawa wygląda tak, że sesja poszła mi rewelacyjnie. Zostały mi dwa egzaminy. Jeden jak się pouczę to spokojnie zdma, ale drugi... próbuję to zdać, poprawiam, zdaję i nie ma efektu i już po prostu mi się odechciewa jak to widzę...
@Turminure: niewiele szybciej, bo 26 dni dają po 10 latach stażu ale studia też się liczą (chyba jako 8 lat ale głowy nie dam).
Po liceum (i technikum chyba też), trzeba pracować 6 lat, aby mieć 26 dni urlopu. Po studiach - 2 lata. W gruncie rzeczy zyskuje się 24 dni urlopu, czyli ponad miesiąc (roboczy).
Myślę właśnie, że warto iść na studia z tego względu iż by sobie przedłużyć jeszcze dzieciństwo..Jednak już jak się zda tego 1 stopnia to zdecydowanie lepiej się po prostu zastanowić nad tym, żeby na 2 studia iść na zaoczne i w miedzy czasie właśnie szukać jakiejś roboty w zawodzie
Dobrze powiedziane wtedy się przedłuża swoje dzieciństwo oraz to, że się jest na utrzymaniu rodziców. Bo przecież teraz sobie uświadomiłem właśnie jak już pracuję, że te studia które zwykle trwają 5 lat są właśnie przez to by zmniejszyć bezrobocie bo jak jest studentem to znaczy nie musi pracowac..
Powiem ci tak, skończyłem studia, teraz robie kurs na mirencjuma i będę sobie jeździć tramwajem :) Fajna praca, jak zabawa :)
Prawie jak archeolog
Nie wiem, ludzie maja tyle przykładów z życia wziętych a i tak robią dalej swoje. Jeszcze ten kierunek. Boże. Wiara kończy te swoje "studia", potem szuka roboty, okazuje się, że do niczego konkretnego sie nie nadają, dalej idą do obojętnie jakiej roboty, kończą znowu jakieś kursy i tak dalej. Są przykładem dla innych, że dziadowskie kierunki, są tyle warte co zeszłoroczny śnieg ale nic do dla nikogo nie znaczy. Nie wiem, tu chodzi o presje rodziny, znajomych, konieczności posiadania mgr. przed nazwiskiem? A jak przychodzi, co do czego, to do pieniędzy dochodzą ludzie z wyobraźnią, konkretnymi zdolnościami, za które inni zapłacą. Bardzo często ludzie po studiach, tylko że ze skończonym kierunkiem nie mają już nic wspólnego. A potem przychodzi taki małolat na forum i pyta się o perspektywiczny zawód i jego to gówno obchodzi, że nie ma ku temu zawodowi żadnych umiejętności i predyspozycji.
A Tobie autorze radzę: rzucić to cholrestwo, co wybrałeś. Umiesz coś, konkretnego? Jeźeli mieszkasz w dużym mieście, to przyjmij się gdzieś jako pomocnik, zobacz jak pracują fachowcy. Od nich się będziesz uczył. Innej drogi tu nie ma. No chyba, że masz jakiś plan i zdolności, które potrafił będziesz zamienić na pieniądze?
filologia polska ze specjalnością asystent menedżera: WTF?
sekretarka ?
Chlopie poszedles na z dupy wziety kierunek na jakiejs d... uczelni i stekasz ze cie to mierzi i nie widzisz po tym roboty.A jak k... szedles na ten kierunek mamusia i tatus nie mowili ze to jakies g....?
No to my ci teraz mowimy.
To jest g....
Ale to skoncz , zawsze lepiej miec licencjat niz nie miec .
od lat pisze : studia techniczne , informatyka no i pomine pare innych oczywistych kierunkow.
To naprawde nie jest trudne ale skoro idziesz na taki kierunek jaki wybrales to ofc przemyslales sprawe .Prawda?Wiec o co nas sie pytasz?
filologia polska ze specjalnością asystent menedżera ??!! - hehe, ale śmieszne, taki kierunek to chyba tylko dla dziewczyn, a zaliczenie na kolanach z .... (łzy mi lecą ze śmiechu), studia wybiera się po to aby poszerzać wiedzę zdobytą w zawodówce, technikum (a fakt teraz mamy tylko licea), reasumując obecna młodzież :
1) podstawówka - uczy się pisać i czytać
2) gimnazjum - kontynuuje wiedzę z czytania i pisania trochę historii, biologii, fizyki i chemii
3) liceum - w sumie patrz wyżej
4) studia dla kretynów - nic nie umie 1-3, i na 4 też nic nie umie
efekt - nic nie umiem po 1-4 latach nauki
1) sprzedawca stacja paliw, empik, biedronka, magazynier, sprzątaczka, stróż ...
możliwości - prawo jazdy B,C+E,D
1) kierowca, obwoźny sprzedawca, kierowca cysterny, tira, autobusu, tramwaju
kursy zawodowe - spawaniem, murowanie, tynkowanie, układanie płytek, kostki
1) spawacz, murarz, tynkarz, ...
Reasumując po co się uczyć jak na koniec i tak jedyne co trzeb zrobić to prawo jazdy + kurs ;) Trzeba być totalnym jeleniem aby 15 lat uczyć się rzeczy które nigdy się nie przydadzą, może przesadziłem pisać i czytać się nauczyłeś :]
Wnioski: zapytaj się rodziców gdzie byli jak chciałeś iść na studia i wybierałeś kierunek ?
synku , jaki to kierunek ?
-filologia polska mamusiu
- o to w szkole bedziesz uczyl , to dobrze nauczyciel zawsze jakos zlaczy koniec z koncem
Pytanie jednak, czy warto iść na cokolwiek dalej, skoro one absolutnie nic nie dają?
warto isc, na to co Cie interesuje, pasjonuje
na cokolwiek isc nie warto
Kierunek tak bardzo kasowy- ze szkoda gadac! Chyba jeszcze lepszy niz turystyka...
A pozniej ludzie po takich pierdolach mowia, ze po studiach nie ma pracy.
Taka prawda sam skończyłem studia informatyczne i mam inż i umiem jedno wielkie g z tych studiów...Teraz sobie uświadomiłem, że nie warto było iść na to z tego powodu jak to jest stracony czas. Przecież już w tym wieku można sobie spokojnie zarabiać kasę a zdecydowanie na studiach się go tak marnuję na jakieś imprezy nieróbstwo haha
Tak nieróbstwo w pełni to popieram : ) bo jak można nazwać kogoś kto jest w wieku 20 lub 25 lat i dalej musi chodzić o 8 na jakieś zajęcia i rozwiązywać jakieś tam zadania domowe od poniedziałku do piątku..Jeśli już kontynuacja studiów to jedynie zaoczne i w między czasie praca
chodzić o 8
Że jak?
zadania domowe od poniedziałku do piątku
Że co?
Kurczę, ciekawe co powiesz o doktorantach i wykładowcach...
Osobiście uważam, że należy studiować taki kierunek, którym się interesujemy i taki, po którym skończeniu będziemy posiadać zawód, który przyniesie nam odpowiednie zarobki. Wiadomo, że rynek ciągle się zmienia, ale jeśli studiujemy coś z zainteresowania to zawsze znajdziemy wyjście z sytuacji i sposób na to aby znaleźć w tym pracę. Czy warto iść? Jak najbardziej. Czy kontynuować? Jeśli czujemy, że na innym kierunku studiów będziemy się spełniać i znajdziemy później pracę to odpowiedz jest prosta. Warto również zwrócić uwagę na sposób kształcenia uczelni, na którą się wybieramy. Sama wybrałam uczelnie uczącą praktycznie, to mnie między innymi do UTH Chodkowskiej (Warszawa) przyciągnęło, ponieważ wiedziałam, że na moim kierunku - Zarządzanie, a raczej specjalności - Coaching taka praktyka jest niezbędna. Ogólnie nie pomyliłam się i nie żałuje :) Studia jak najbardziej na plus, podejście to samo :) Teraz wiem jak poruszać się po rynku pracy, jak działać z klientami. Normalnie ciężko byłoby tak prosto po studiach się odnaleźć gdyby nie ta praktyka.
Zarobki dają umiejętności. Zazwyczaj po studiach sa większe. Ale tutaj jest kilka warunków. Min to jakie tk studia. Humanistyczne sa problemem. Dobry kierunek praca w zawodzie i rozwój przyniosą efekty z czasem.
Po humanistycznym znajdziesz robotę, tylko na start nie nastawiaj się na kokosy. Możesz też robić jakieś kursy, szkolenia - podniesienie kwalifikacji zawsze w cenie, a i jakiś certyfikacik ładnie w CV wygląda.
Najlepsze są studia na kierunkach ścisłych - gwarancja roboty i to jeszcze dobrze płatnej. Human to tak naprawdę loteria. Unikaj socjologii czy filologii polskiej - to jest zbędne. Prawo już też jest przepełnione. Administracja nadal jest całkiem spoko - wszędzie masa roboty w biurach i sektorze prywatnym przy papierach. Warto sobie też zrobić kurs księgowego, jak dobrze na uczelni się zakręcisz (różne targi itd.) to zrobisz go sobie za darmo. Sprawdzaj też szkolenia finansowane z EFS - za darmo, a to bardzo fajna sprawa.
Dodatkowo po adm sprawdzaj sobie Biuletyny Informacji Publicznych - masa konkursów na stanowiska w urzędach. Najlepsza fucha to skarbówka - fajne pieniądze, ciepła posadka. Chociaż teraz przy dobrej zmianie praca w sektorze publicznym wiąże się z kłamstewkami, bo mój kolega miał przypadek, gdy an rozmowie w urzędzie zapytano go za jaką opcją polityczną optuje ;)