Recenzja: Papa Roach - F.E.A.R. (2015)
Specjalnie obadałem te 3 kawałki, które wypisałeś i... Gdzie Ty widzisz te monstrualne, agresywne i wykrzyczane refreny to ja nie wiem. Czasem raptem parę wykrzyczanych słów, a potem normalny śpiew. Do agresji temu daleko, ot, typowe chwytliwe mocniejsze granie.
Jak się domyślasz to moje subiektywne odczucia, zdefiniowane zresztą pod twórczość Papa Roach. Specjalnie użyłem w dalszej części słowa nu-metal, a nie hard rock, czy metal, by w głowie pojawiła się żarówka - a, o taką monstrualność i agresję chodzi. Linkin Park czy Limp Bizkit też wydają się agresywni i ostrzy, ale gdy porówna się ich do cięższych zespołów...no właśnie:)
Ale mam wrażenie, że gdy porówna się LP czy LB do Papa Roach to też jest "no właśnie" :) Znam w zasadzie tylko jeden album Papa Roach - Infest. Miałem go jeszcze na kasecie :) Bardzo solidna płyta, która teraz owiana jest mgłą nostalgii i przypomina mi granie w Tony'ego Hawka. Takie Between Angels & Insects to nadal dobry utwór. Potem z twórczości PR znam głownie single, a dłuższą chwilę poświęciłem jedynie albumowi Metamorphosis (da się słuchać w większości)... Dałem szansę F.E.A.R., ale toż to potworek jest. Strasznie słabe, nijakie kawałki, zbyt mocno przyprószone plastikową elektroniką, z nudnymi refrenami. Wytrzymałem 3 pierwsze utwory + dodatkowo posłuchałem wskazane przez Ciebie "Gravity". Nie wrócę nigdy.
Gdybym odpuścił po przesłuchaniu czterech utworów lub jednokrotnym przesłuchaniu płyty odczucia miałbym podobne do Ciebie, na szczęście nie poddalem się tak szybko. A co do THPS2 to Blood Brothers rzadzil.
Szczerze to myślałem, że oni już dawno nie istnieją. A tu nie, do tego wydają nową płytę i jeszcze nabawili się dziwnego image. Jakiś kryzys wieku średniego? ;)
Ale tu nie chodzi o poddawanie się. Po prostu pierwsze wrażenie jest tak słabe, że nie zachęca do poznania albumu bardziej. Po co się męczyć, skoro wokoło jest tyle lepszych płyt? :)
Jest dużo lepszych, które przy pierwszym odsłuchu podobają się bardziej i myślisz: "O geeez, ale ekstra", a po miesiącu do niej nie wracasz. Nie mówię, że do Papa Roach za miesiąc wrócę, ale...wracam do niej dość często jak na wrażenia z pierwszego odsłuchu :-)
No nie zgodzę się. Mogę powiedzieć, że agresywny jest Vader i mogę powiedzieć że agresywne momentami jest LB czy LP właśnie. Wykrzyczany to jest np. refren Faint albo Eat You Alive, a nie to. To co napisałeś o Papa Roach zwyczajnie nie jest prawdą. Te refreny nie są ani agresywne, ani wykrzyczane. Monstrualność pozostawiam jako subiektywne odczucie bez oceny.
A ja mogę powiedzieć, że wykrzyczany i agresywny jest Papa Roach i proszę byś mi udowodnił, że nie jest to prawda. Owszem więcej w tym melodii, cukierkowatosci i komputerów niż de facto krzyków, lecz dalej będę podtrzymywać zdanie z recenzji. Jak na Papa Roach jest całkiem ostro.
Autorze popraw : "...Marią Brink (wokalistką In The Moment)"
Na "In This Moment"
Pozdrawiam.