Grim Dawn – posępny i soczysty hack’n’slash od twórców Titan Questa
Titan Quest byl swietny - zreszta nadal jest. Dla mnie pozycja obowiazkowa
po czym poznać, że Hed obrabiał film ? slowmo i zbliżenie co 2 minuty xD
jaram sie, kocham hack and slashe.
Jak dla mnie super materiał. W klimacie zarówno Heda i Gambriego, troszkę śmiechu, a i troszkę konkretów. Takie przeplatanie jest moim zdaniem git. Hed jest świetny w komediowym obrabianiu wideo, natomiast Gambri to mega gość od nadawania przyjemnego swojskiego klimatu. ;)
jak ogladam wasze filmy to przypomina mi sie jeden z nich (autorstwa Heda), juz nie pamietam jakiej gry dotyczyl, gdzie "gwozdziem programu" (a moze raczej gwozdziem do trumny omawianej gry) byl "mroczny znaczek buforowania"... to samo jest u Was - moze zacznijcie wrzucac te filmy po prostu na YT? tam przynajmniej daloby sie je jakos ogladac ;]
No bardzo fajny materiał i ta "kupa" :) Lubię h&s i bardzo fajnie się to zapowiada.
Też zauważyłem tą gafę Heda z Titanfallem i nie mogłem się powstrzymać od komentarza. Pozdrawiam :]
Titan Quest rzeczywiscie byl fajny i ciekawy ale mial jedno bardzo powazno wade male zroznicowanie przeciwnikow w pozniejszych etapach przeciwnicy to byly inne odcienie i kolory tych samych przeciwnikow, nie wiem jak bedzie w dodatku immortal trone- moze sie zrechabilitowali. Obecnie mnie zafascynowal Van Halsing wlasnie olbrzymim zroznicowaniem przeciwnikow.
Trochę wstyd robić materiał z jakiejś gry i totalnie źle wymawiać jej tytuł. Słowo "Dawn" czyli świt wymawia się "doon" a nie żaden dałn. Dałn to był John Down, lekarz, który opisał znaną jednostkę chorobową. Potem się nie dziwię, że Polacy nie potrafią mówić po angielsku skoro nawet największy serwis o grach zarzyna ten język.
zxcvb1818
Moze i masz racje co do wymowy. Tylko to akurat nie ma _najmniejszego_ znaczenia :)
Rozwoj projektu sledze od ogłoszenia kilka lat temu i zacieram rece. TQ to jedyna gra ktora podjela rekawice ktora rzucil Blizzard swoim D2 i uczynila to godnie. Dobrze to rokuje w temacie Grim doon ;)
poltar
Oczywiście, że ma znaczenie i to ogromne. Gratuluję podejścia. Potem ty i tobie podobni nie potrafią nawet wytłumaczyć obcokrajowcowi, w jaki sposób ma się dostać w szukane przez siebie miejsce, bo po angielsku mówią gorzej od Tuska. Właśnie dlatego Polska nadal jest zaściankiem Europy.
Jestem pragmatykiem.
Jesli jakis obcokrajowiec zechce mnie zapytac jak gdzies dojsc to niech on sie martwi jak to zrobic w jezyku kraju do ktorego sie wybrał. Lub niech błądzi :)
Podobnie jak ja jadac do Anglii - oczekując ze uzyskam odpowiedz - nie bede pytał po polsku tylko w ich jezyku.
W obu przypadkach nie ma znaczenia czy powiem doon czy doo[krótkie-ł]n czy wrecz dałn. Rozumny Anglik zrozumie, podobnie jak ja nie bede oczekiwał ze on pytając mnie po polsku bedzie sie posługiwał czysta polszczyzną.
A tak swoja droga to nie wiem czemu przywołałeś tego Anglika - ja pisałem ze w omawianym przypadku nie ma to znaczenia (jednoczesnie nie dajac zadnych symptomow swojej znajomosci jezyka wyspiarzy - lub jej braku). Czy przez to dałn dowiedziales sie czegos fałszywie o grze? Przeszkodzilo ci to w odbiorze treści? Czy po prostu chciałes zabłysnąć i strzeliłeś ślepakiem?
"Czy po prostu chciałes zabłysnąć i strzeliłeś ślepakiem?" haha ale bzdura. Jak w ogóle można interpretować wytknięcie komuś błędu jako próbę błyśnięcia? Pomyśl.
To nieszczęsne `dałn` ma znaczenie choćby takie, że jest symboliczne, podobnie jak twoje, jakże polskie, podejście. Największy serwis o grach w tym kraju zdecydowanie powinien trzymać przynajmniej jako taki poziom językowy, bo to właśnie serwisy o grach, filmach czy futbolu są dziś głównym ośrodkiem poznawczym i światopoglądowym ludzi młodych. (a sprawdzenie poprawnej wymowy tytułu gry, o której się robi materiał, jest chyba absolutnym minimum).
"Jestem pragmatykiem. Jesli jakis obcokrajowiec zechce mnie zapytac jak gdzies dojsc to niech on sie martwi jak to zrobic w jezyku kraju do ktorego sie wybrał. Lub niech błądzi"... łooo matko. Człowieku mamy 2015 rok, angielski nie jest żadnym towarem ekskluzywnym ani językiem Brytyjczyków, tylko uniwersalnym językiem międzynarodowym. Czy obcokrajowcy w Chinach mówią po chińsku albo w Somalii po somalijsku? Nie, wszędzie się mówi po angielsku. To nie jest żaden pragmatyzm, to lenistwo i ignorancja.
zxcvb1818 - dzięki za wytknięcie błędu. Postaramy się zapamiętać i oglądać więcej "angielskiego dla graczy" Rysława.
Zeby daleko nie szukac - jedz sie dogadac po angielsku do Niemiec. Życze powodzenia :) (o dziwo zasciankowa Polska zostawia pod tym wzgledem nowoczesne Niemcy daleko w tyle)
Co do mojej znajomosci angielskiego - wyjasnilem rzecz miedzy 641 a 732 znakiem poprzedniego posta. To tak apropo lenistwa. Tym razem w czytaniu.
Jednak ulatwie - nie wiesz bo i wiedziec nie mozesz w jakim stopniu wladam angielskim. Zapewniam jednak ze swobodnie dogaduje sie w tym jezyku i to bez wzgledu na to jak wymawiam "świt". Nie ma to absolutnie zadnego znaczenia bo ani nie prowadze lektoratu, ani nie nagrywam przemowien. O dziwo po drugiej stronie jest pelne zrozumienie i osiagniety cel jakim jest skuteczne dogadanie sie. I to wlasnie ten pragmatyzm.
Jesli zreszta gwoli uprzejmosci druga strona mowi cos po polsku to tez nie oczekuje ze zachowana zostanie rodzielnosc glosek przednio- i tylno- jezykowych. Puryste jezykowego to moze i bedzie razic (ba! moze i po forach bedzie sie uzalal nad zacofaniem jezykowym swoich pobratymcow) - pragmatyk bedzie szedl dalej w tym czasie osiagnawszy cel. Taka roznica.
głupstwa pleciesz, niczym niepoparte mity. w Niemczech jestem dosyć często ze względu na rodzinę w Słubicach. W samym Frankfurcie nad Odrą (było nie było niewielkim miasteczku) nigdy nie miałem najmniejszych problemów z dogadaniem po angielsku (nawet z osobami starszymi) nie mówiąc o wielkich miastach jak Berlin, do którego z Frankfurtu jedzie sie godzinkę pociągiem, także nie kłam
"nie wiesz bo i wiedziec nie mozesz w jakim stopniu wladam angielskim" czy ty masz jakiś problem z logicznym myśleniem? nigdzie nie napisałem, że to wiem. powiedziałeś jednak, że masz, jednym słowem, wyje*ane na odpowiadanie w języku angielskim obcokrajowcowi, gdyby zaszła taka potrzeba. czytaj ze zrozumieniem
nieudolnie próbujesz tłumaczyć niedbalstwo kolegi Heda, który, jak widać, potrafił wziąć to na klatę. na przykładzie twojego myślenia można by zaprezentować w szerszym kontekście mentalność Polaków - zamiast akceptować wytknięte błędy, uczyć się i rozwijać, wolą zaklinać rzeczywistość i czekać aż to góra przyjdzie do nich. właśnie przez to jesteśmy tam gdzie jesteśmy
zxvb1818
Z racji zawodu w Niemczech bylem kilkukrotnie (i to nie u rodziny). Generalnie partnerzy biznesowi - owszem, z tymi rozmawia sie po angielsku zwykle (ew posredniczy tlumacz - ta sytuacja jednak jest mi znana tylko ze slyszenia, ja mialem tylko kontakty bezposrednie w tym jezyku). Biznes to biznes. Wyjscie na ulice? Nie wiem po jakich ty ulicach chodziles, moze taka okolica akurat, ale w Kolonii zagadanie do lokalsa po angielsku zwykle konczy sie wzruszeniem ramionami. Nawet jak cos mowi po angielsku to nie jest chetny do takiej rozmowy, calkiem prawidlowo uwazajac za sluszne polskie powiedzenie "jesli wejdziesz miedzy wrony ...". Jakies tam proste odpowiedzi polslowkami uzyskasz, na rozmowe trudno liczyc.
""nie wiesz bo i wiedziec nie mozesz w jakim stopniu wladam angielskim" czy ty masz jakiś problem z logicznym myśleniem? nigdzie nie napisałem, że to wiem."
"To nie jest żaden pragmatyzm, to lenistwo i ignorancja."
Owszem, napisales. Chyba ze nie do konca rozumiesz co sam wypisujesz :). Moze trzeba to bylo napisac po angielsku.
Co do matrialu i poprawki. Fajnie ze wytknales, fajnie ze przyjal do wiadomosci (a co mial zrobic niby). Tylko nie zmienia to nadal faktu ze w kontekscie przekazu filmu to jak nie mialo najmniejszego znaczenia tak i nadal nie ma.
Cala dyskusja jest nie o filmie tylko o tym ze ty uwazasz ze koniecznoscia jest odpowiadanie turyscie po angielsku a ja twierdze ze to co najwyzej nieobowiazkowa grzecznosc. Ja jadac do Hiszpani na 7 tygodni spedzilem troche czasu na nauce podstaw tego jezyka bo uwazalem to za zwykla koniecznosc - co potwierdzilo zreszta zycie. Latwiej sie bylo dogadac w lokalnym jezyku (owszem, z pomoca w rece w postaci translatora w telefonie) niz w angielskim. To zreszta zwykla uprzejmosc wobec miejscowych. Tak samo uwazam zatem ze jak ktos do mnie w Polce zagaduje po angielsku to na odpowiedz moze co najwyzej liczyc ale nie jej wymagac - twierdzac ze jak jej nie uzyska to jest w jakims zascianku. Zasciankiem jest w takim razie bowiem pol Europy. (no moze nie liczac Frankfurtu nad Odra i Berlina - no i oczywiscie Słubic).
"zamiast akceptować wytknięte błędy, uczyć się i rozwijać, wolą zaklinać rzeczywistość i czekać aż to góra przyjdzie do nich. właśnie przez to jesteśmy tam gdzie jesteśmy"
Wiem co mam rozwijac i czego sie uczyc. Z jezykow to obecnie Python i powoli C#. Zapewniam ze w nich dogadam sie ze spora czescia swiata od Japonii przez Indie po RPA czy Brazylie :)
Co do miejsca gdzie jestescie - no przyznam ze nie wiem, ja tam swoje miejsce bardzo sobie cenie i chwale. Ale przyznam - znajde lepsze to zapewne zmienie - poki co jednak jest calkiem ok.
Nie mam pojęcia w jakiej wersji Niemiec bywasz, ale wygląda to co najmniej dziwnie, bo ja nie miałem problemu z dogadaniem po angielsku nigdy! Nawet z ludźmi starszymi. Hiszpania to inny temat. Hiszpanie rzeczywiście nie potrafią po angielsku ani słowa. Ale zostawmy już te Niemcy i Hiszpanie, to nie jest meritum sprawy.
Pokaż mi ten fragment, w którym twierdzę, że wiem w jakim stopniu władasz angielskim.
Z uporem godnym wyższej sprawy podkreślasz, że błąd w filmiku nie ma najmniejszego znaczenia. Właśnie o to chodzi, że ma i to ogromne. To jest taki papierek lakmusowy rzetelności językowej nowych mediów, które obecnie mają siłę porównywalną z radiem i tv. Gdyby w telewizji również walili takimi bykami, też by ci to nie przeszkadzało? Jeśli przygotowuję materiał z gry, to moim zasranym obowiązkiem jest sprawdzenie poprawnej wymowy jej tytułu, to jest absolutne minimum. Ty natomiast masz to w dupie. Oczywiście, możemy wszyscy zejść do poziomu gimnazjum i posługiwać się językiem ćwierć mózgów, ale wtedy sprowadzimy naszą komunikacje do poziomu małp. Filmiki na tv.gry oglądają dziesiątki tysięcy młodych ludzi. Właśnie ze względu na sporą oglądalność obowiązkiem redaktora jest niepopełnianie rażących błędów. Już przymykam uszy na permanentnie pokutujące w ich materiałach "mechaniki" kiedy słowo mechanika nie posiada liczby mnogiej, ale tytuł gry jest absolutną podstawą. Jeśli tego nie rozumiesz, chyba nie mamy o czym rozmawiać.
Giera jest super klimatem bardzo zalatuje Van Helsingiem ... muza aż do złudzenia ... mimo to fajne pomysły i dużo kombinowania ze skilami i połączeniami klas :) Co do broni dystansowych to nie znalazłem żadnego problemu walczy się bardzo przyjemnie :D
Świetny materiał i bardzo zacnie wyglądający H&S. Niemniej jednak jako zwyczajny gracz mający mało czasu nigdy w życiu nie tknę gry nie skończonej w 100% :P.
Filmik naprawdę świetny, uśmiechnąłem się kilka razy, a to chyba najważniejsze. :)