Dziesięć lat gry Resident Evil 4, część 1
Bez wątpienia jedna z najlepszych części tej serii, a jak dla mnie jedna z najlepszych gier jaka kiedykolwiek powstała. Regularnie do niej wracam i nigdy mi się nie nudzi.
Piękne napisane o Resident Evil 4 po prostu przepięknie wszystko mi się czytało z samą przyjemnością, up zgadzam się jedna z najlepszych części i jedna z najlepszych gier jaka kiedykolwiek powstała. Po prostu ta gra to arcydzieło i cudo do którego można powracać i to się nigdy nie znudzi :D.
Piękna gra, jedna z najlepszych. Pierwszy raz zagrałem na PS2 z 10 razy minimum. Oczywiście PC z 4 razy, a teraz na XBOX360 przechodzę już trzeci raz. Może nikt o tym nie wspomina ale gra po jednym przejściu i zagraniu na tym samym savie zamienia się w jednego z najlepszych "hack and slashy" że tak powiem. Bo zabijanie tych wszystkich zombiaków już wypasioną bronią to prawdziwa przyjemność. Pozdrawiam wszystkich fanów RE4. What're ya buyin, stranger! I love It :D
Bardzo dobry tekst, pięknie wszystko podsumowane!
Podobnie jak przedmówcy, również ukończyłem tę grę mnóstwo razy. Gdy dostałem ją w styczniu 2006r, kręciła się w napędzie mojego PS2 około 5 - 6 miesięcy. Niesamowity chłodny i mroczny klimat, co prawda nie ten sam co w poprzednich częściach, no alee... Moim zdaniem, jest to ostatnia dobra część RE.
Wydaje mi się, że Las Plagas zostało zapożyczone z mangi "Parsite" autorstwa Iwaaki Hitoshi. Obecnie w Japonii leci anime "Kiseijuu sei no kakuritsu", które jest ekranizacją mangi "Parasite", które było wydawane w latach 1990-1995. W anime/mandze występują pasożyty z kosmosu, które wyglądają dokładnie tak jak "Las Plagas" z Resident Evil 4. http://digicult9186.files.wordpress.com/2008/08/parasite8rr7.jpg
Świetny tekst, czekam na ciąg dalszy. Ja kupiłem grę w dniu premiery, konkretnie wersję na PS2. To było jakoś pod koniec 2005 roku. Strasznie byłem nakręcony na tę grę. Recenzje wersji na Gamecube przeczytałem po sto razy :) Na PS2 przeszedłem wszystko co się dało. Tak mi się podobało że musiałem wymasterować. Potem grałem w edycje na PC, Wii i ostatnio na PS3. Wersję Gackową też oczywiście mam i czasem sobie przechodzę. Ta gra ma niesamowite replayabity. Podobnie jak pierwsze trzy części, nigdy mi się te gry nie znudzą. CV, RE5 i inne nie porwały mnie tak jak czwórka. Niestety to był ostatni wielki Resident.
Na zawsze zapamiętam początek w wiosce, obronę chatki, jeziorko, kilka potyczek na zamku i zjazd kolejką. Kapitalne były bossy, zwłaszcza ten w kanałach. Kurcze, pozapominałem jak oni się nazywali. Starość...
Co tu dużo gadać świetny tekst o świetnej grze o grze prawie idealnej. Przechodziłem tą grę już tyle razy, że te łyżeczki dziegciu w tych beczułkach miodu z których składa się Resident Evil 4 zaczynają mi już odrobinę przeszkadzać, ale tylko odrobinkę. Szkoda że Capcom zeszło na manowce, bo chętnie zagrałbym w remake czwórki z prawdziwego zdarzenia.
PS. Berserk zawitał do Polski. Dzięki Pita za ten cynk gdyby nie Twój tekst to pewnie bym się o tym nie dowiedział.
Dobry tekst i dla mnie na czasie bo właśnie dziś skończyłem tę grę po raz trzeci od dwóch tygodni i zacznę ją chyba jutro jeszcze raz.Wiele lat temu (zaraz po premierze) również miałem okazję w nią zagrać ale niewiele z tego pamiętałem.A teraz w wersji HD na PS3 to po prostu sam miód.Kupiłem na PS Store w halloweenowej promocji całą wiązkę "Residentów" (wszystkie części oprócz "0") i zacząłem od "jedynki",potem zagrałem w "dwójkę","trójkę" i "CV" a także postrzelałem sobie w "Darkside" i "Umbrella " Chronicles" a jest w tym zestawie jeszcze "piątka","szóstka" i "Operation:Raccoon City" w które to gry grałem wszystkie już jakiś czas temu jednak "czwórka" przykuła moją uwagę na wiele,wiele dni. Prócz tego,że jest genialna w swym głównym watku,to ma jeszcze całkiem fajne dodatki jak "Separate ways",czy "Assignment Ada" i trudny (na pięć gwiazdek oczywiście) tryb "Mercenaries". Niezły patent z dodatkowymi strojami (szczególnie niezniszczalna i "niepodważalna" zbroja Ashley) w połączeniu z wypasionymi giwerami też dodają grze uroku i zachęcają do ponownego przejścia. Jestem zaskoczony tym,że wkręciłem się w ten tytuł na tyle dni i przeszedłem go już tyle razy a nie czuję żadnego znużenia. Ale ten czwarty to będzie jednak ostatni raz bo przecież jest jeszcze kilka tytułów do "przerobienia" a za kilka dni "wyjdzie" w wersji elektronicznej zremasterowana "jedynka" i przypuszczam,że też mnie przykuje do fotela na kilka dni mimo,że w starą,porażającą swymi pikselami wersję grałem całkiem niedawno.
Ja to z Re 4 przeszedłem z 15-20 razy i nadal mi się nie nudzi po prostu ta gra to arcydzieło cudo od którego nigdy nie chce się odejść chce się grać grać i grać wszystko w tej grze jest zarypiste i fajne nic nie nudzi ciągle coś fajnego się dzieje :D to był mój pierwszy RE w który zagrałem i do dziś nadal jest dla mnie najlepszy :D
Na PS2 młóciłem to po 10h dziennie, gra wciągała niesamowicie. Ma wspaniały klimat, soundtrack i ogólnie mechanikę rozgrywki. I tak jak wyżej, przy drugim przejściu gra stawała się niesamowita, głównie przez Thompsona z nieskończonością amunicji (za dużą bańkę, no ale jednak). Ten Thompson, z upgrade'owany na maksa Shotgun i można grać :)
A materiał genialny po prostu, bardzo fajnie się czyta ;)