16 powodów, dla których nie warto grać w Middle-Earth: Shadow of Mordor
Ja w grze zrobiłem zaledwie 4 może 5 misji fabularnych, niestety więcej nie wytrzymałem, bo fabuła jest denna, a misje nudne i schematyczne. Ale trzeba pochwalić działanie systemu nemesis, bo dzięki niemu spędziłem w grze jakieś 15 godzin, tylko na zabijaniu orków i na pnięciu się w górę po trupach. Powinni coś takiego dodać do AC, to byłoby genialne, a nie zbieranie piórek, czy innych nut.
Gdybyś przeszedł więcej niż 5 misji bawiłbyś się lepiej, bo pełnię możliwości Nemesis pokazuje w dużo dalszej części gry. Nie wspominając o tym, że ominęła cię druga kraina odblokowywana mniej więcej w połowie gry.
Ja tam bawiłem się świetnie, wymaksowałem wszystko co można i wykonałem wszystkie zadania. Świetna, lekka gierka w której młócisz orków, idealna na bombie lub by się odprężyć. Od siebie bardzo polecam.
Denna fabuła - Poczekaj, coś w stylu "bla bla bla...Sauron...Bla bla bla...Zło w Mordorze...Bla bla bla...Ocalenie świata...Bla bla bla...Magiczna biżuteria..."? Hmmm, no nie może być :)
Brak walk z bossami - dużymi bestiami? Czy graliśmy w to samo?
idealna na bombie
No to nie wiem czy gra przed którą trzeba się wstawić jest dobra. :P Ja tam jakoś nigdy nie rozumiałem tych zachwytów nad Shadow of Mordor. Ot, prosta gierka z maksymalnie powtarzalną rozgrywką.
Gra jest swietna, tylko produkcje AAA przyzwyczaily graczy do tego, ze gry sa dla wszystkich. Bierze sie potem taki gracz za SoM i gra jak w kazdego Batmana czy Assassyna - potem narzeka (najsmieszniejsze, ze na sandbox) a wcale sie nie bawi swietna mechanika. Ta gra moglaby zupelnie nie miec fabuly, osadzona byc w zupelnie innym swiecie - nie o to tutaj chodzi, to mechanika sprawia, ze mozemy obejsc sie bez rzeczy ktorych brak minusuje autor.
Co do zarzutow:
1. Runy sa niezbedne i wplywaja na walke - a procentowe podejscie do tematu jest najlepsze na jakie mogli sie zdecydowac, kazdy fan h&s ci to powie. Runy bardzo sie przydaja jesli kombinujesz (co jest podstawa sandboxa), grasz tak jak chcesz i ta gra to umozliwia. Wymysl taktyke - nawet najbardziej absurdalna i mozesz to tutaj zrobic.
2. Schematycznosc misji istnieje, ale w odroznieniu od Assassynow i innych to co sie stanie to juz zupelnie inna sprawa. Trafiamy na tak unikalne sytuacje, ze w sumie kazda misja moglaby byc taka sama, a i tak bylaby inna.
3. Bohater faktycznie to taki random
4. Nie tylko Mordor tak robi ale prawie wszystkie gry, gdzie w odpowiednim miejscu aktywujesz misje.
5. Krew jak krew, do najlepszych nie nalezy ale jakos mi to nie przeszkadzalo.
6. No bo umocnien nie buduje sie w dolinach, twierdze stoja na wzniesieniach - znow pokutuje tu przedstawienie swiata w AAA - mapa gdzie jest pustynia, plaze, laki, gory i lodowiec.
7. No wchodzisz do siedliska orkow, gdzie stacjonuje ich armia i oczekujesz, ze bedzie ich kilku? To mi sie wlasnie podobalo, jestes na terytorium wroga, budynki sa zajete przez wojska, a w twierdzach jest naprawde sporo jednostek - chyba logiczne.
8. No postacie poboczne jeszcze gorsze od bohatera: Chociaz krasnolud byl fajny.
9. No i co jeszcze, sa 2 ciosy obszarowe (nie liczac mountow), moze chcialbys cala armie zabic 1 pierdnieciem? Ciosy grupowe = zero kombinowania, a to tu jest najlepsze.
10. Fabuly praktycznie nie ma (chociaz pod koniec robi sie ciekawie), tak jak mowilem nie wszystkie gry sa dla kazdego, mi brak fabuly nie przeszkadzal bo wynagrodzily mi to inne atuty SoM
11. Audio jest dobre, swietne sa glosy orkow - na prawde robia wrazenie. Problem jest taki, ze jak z innymi elementami nie czuc, ze to jest Śródziemie.
12. Nieeeee... wcale. Najbardziej nowatorski system, wprowadzajacy losowosc. Nikt jeszcze nie zrobil takiej walki i pomysl jest tak szatanski, ze czekam az inni go skopiuja. Kapitanowie i wodzowie maja losowe zdolności, ktore kieruja ich zachowaniem i wygladem. Przy czym te zdolnosci zmieniaja sie w zaleznosci od naszych poczynan.
Przyklad: Chcielismy zabic kapitana z ukrycia bo dowiedzielismy sie ze jest podatny na ten atak i mozemy go zabic jednym ciosem. Jednak skiepscilismy i kapitan dal drapaka. Nastepnym razem zalozy grubsza zbroje i moze byc niemozliwy do ubicia z ataku cichcem - poezja, cos tak prostego a nigdzie tego nie ma. Nie zawsze jest to wzmocnienie, kapitan moze np. tak sie przestraszyc, ze panicznie zacznie bac sie danego ataku i dziala to na nasza korzysc.
Ja sie pytam, jaka gra ma cos chociazby zblizonego do tego. Pomijajac to, ze w stosunku do walki wzietej z Batmana wprowadzono wiele poprawek i gdy pozniej wrocilem do B:O wiele rzeczy tam mnie denerwowalo. Mordor czerpie tez z Assassyna ale prawie wszystko to robi lepiej i az dziw czlowieka bierze jak bardzo mechanika w Assach jest postawiona na glowie.
13. Tak samo jak z fabula, jesli chcesz kupic SoM dla fabuly, cutscenek to wydaj kase na co innego.
14. Pojedynki z bossami sa co chwile - to przeciez kapitanowie i wodzowie. Do tego kazdy jest unikalny i inaczej sie z nimi walczy.
Pamietam jak zbieralem grupe plus kilku kapitanow i wodz do wielkiej rozpierduchy w twierdzy. Kozaczylem straszliwie i dostalem wciry, nie przejmowalem sie bo wiedzialem ze skorzystam z ciosu ostatniej szansy, a w mieczu mialem rune (wg ciebie nieprzydatna) odzysku zycia za krytyki. Jakie bylo moje zdziwienie i opad szczeki, gdy padlem na kolana a wodz mnie zabil bo byl twardzielem i mial zdolnosc "bez szans" tzn. nie dawał bohaterowi zadnych szans na wykaraskanie sie po smiertelnym ciosie.
15. Tak jak w kazdym prawdziwym sandboxie (a nie z tych nowych) wszystko zalezy od Ciebie i od szczescia. Moze byc straszna nuda, ale moga sie przytrafic takie sytuacje, ktorych zadne skrypty i najlepsi designerzy nie zapewnia.
16. Smutno slyszac, na szczescie mnie to ominelo, ale masz racje - takie sytuacje nie powinny sie zdarzyc.
Gracze tak bardzo pragna oldschoolu, a gdy pojawia sie gra z genialna i nowatorska mechanika, swietny sandbox, gdzie starcia moga wygladac zupelnie inaczej niz u wielu innych grajacy osob - to nagle pragna aby gra byla taka jak mainstream na ktory narzekaja. Smutne, byc moze gra nie jest dla Ciebie i trudno, ja sam mam kilka takich tytulow. Ale dla mnie to jest cos nowego, cos niepowtarzalnego i gra moglaby miec wiecej bledow (bo je ma) a i tak przymknalbym na nie oko. Gothic mial mnostwo bledow, a to jedna z najlepszych gier dla mnie.
Przed kupnem nalezy sprawdzic, bo w swojej klasie to najlepsza gra ostatnich lat i najwieksze zaskoczenie.
Gra fajna jeśli się do niej odpowiednio podejdzie. Najwięcej frajdy daje zabawa nemesis i mordowanie orków. Idealna gra by się przez godzinę odprężyć nie wysilając szarych komórek. Przy intensywnym ogrywaniu potrafi znudzić, ale odpalając ją jako odskocznie co jakiś czas, sprawia wiele frajdy. Brak bosów to duży plus. Rzadko kiedy takie starcia są fajnie zrobione i dobrze pasują do charakteru rozgrywki.
powód 17 - jedna z lepszych gier z tego roku, a 16 pierwszych powodów to takie indywidualne stękanie. Poza jedynką (1) - runy i ich przydatność (dość znikoma), bo są takie które się naprawdę przydają, pozostałe 15 to w sumie indywidualny punkt widzenia.
Grając chyba we wszystkie gry ze świata ME, ta jest najlepsza, a sam system Nemesis sprawił że naprawdę ma się wrażenia że uczestniczy się w czymś żywym i czymś na bieżąco.
przeszedlem gre, ale koncowke na sobie wymusilem i odpuscilem sobie kilka ostatnich misji
ogolnie sama rozgrywka bardzo przyjemna, ale to co przyjemne staje sie po jakims czasie mega meczace :(
Z Gameplay.pl to naprawdę zrobił się serwis hejtersko-żalowy.
Żle,żle i żle.
--->planet killer - o ile wiem to gameplay.pl to nie serwis, a blogi użytkowników którzy chcą coś publikować, jak się mylę to mnie popraw.
A mi się gra bardzo podobała, krótka, szybko można wymaksować.
Niektóre powody mocno na siłę. Czemu miałbym nie zagrać w grę, bo jakaś niewielka grupa graczy kiedyś tam straciła save'y (powód 16). Nie rozumiem też czego oczekujesz od twórców jeśli to nie była ich wina. Przecież im nie przywrócą tych save'ów :/
Nie bardzo też rozumiem sens pisania takich artykułów. Czemu pisać tylko o złych stronach gry? Jaki efekt ma wywołać taki tekst na czytelniku? Szczególnie, że nawet w pozytywnych recenzjach autorzy tekstów są świadomi wad gry i są wymienione w recenzjach.
Śródziemie: Cień Mordoru nie jest grą słabą. Suma ocen, recenzji i opinii graczy pozwala nawet twierdzić, że to gra wyjątkowa, zaskakująca i fenomenalna. Dołączając do tego osobistą opinię nie mogę w pełni zgodzić się z powyższymi przymiotnikami, ale pokłony dla studia Monolith Productions należą się bez wątpienia.
Pokłony się należą, ale napiszę tekst o tym jaka ta gra jest beznadziejna.
Ależ nie napisałem "jaka ta gra jest beznadziejna". Na początku potwierdziłem, że to dobra jakościowo produkcja, ale jest kilkanaście jej wad które po prostu mnie irytowały i zechciałem je wypisać. Gdyby gra mi się nie podobała, nie przeszedłbym całej(panie koobun).
To, że przedstawiłem tylko wady nie jest wcale bez sensu, a takie by było, jakbym sporządził zwyczajną listę plusów i minusów.
Wspomniałem też, że na kilka punktów należy wziąć poprawkę i myślę, że to zdanie nie było nawet konieczne po przeczytaniu wszystkich z wymienionych.
Ja też bawiłem się świetnie, ale tak, ten tekst przedstawia grę w nieco negatywnym świetle(wcześniej przedstawiałem ją przecież z zupełnie przeciwnej strony). Mimo bardzo dobrej jakości i świetnej rozgrywki ta gra nie zasługuje na wiele tytułów, którymi została okrzyknięta.
Hmm... większość powodów to naprawdę naciągane wydumane pretensje autora nawet nie tyle do samej gry, tyle co do obecnej/i także poprzedniej (w sumie oprócz grafiki narazie to jedno i to samo) generacji gier typu action-adventure (sandbox). Abstrahując już od samego tytułu (chwytliwego na miarę faktu albo innego szmatławca) i ogólnego zarysu merytoryki...
...Runy są znaczące - i to bardzo. Ofc, są mniej i bardziej przydatne, jednak wszystko polega na odpowiednim doborze i synergii pomiędzy runami na wszystkich trzech rodzajach broni, dostosowanymi do swojego stylu gry. Przykład? Z mojej gry: Odzysk życia po wykonanym brutalnym zabójstwie - np. gdybym nie miałtej runy, nie mógłbym nacierać tak we wrogów jak to robiłem. W połączeniu z odzyskiem skupienia, strzał też za konkretne akcje także w walce wręcz, sprawiało, że mogłem grać praktycznie naraz w walce wręcz i z dystansu (choćby do eliminacji łuczników). Która gra w takim typie (sandbox action-adv tpp) umożliwia taką synergię w obecnych czasach, i to za sprawą itemów? :D
Dziwi mnie natomiast fakt, iż autor nie wspomniał (nie zauważył) bardziej irytującej wady gry (niż inne wymienione w tekście) - zadań pobocznych nijak nie idzie ponowić, zrestartować, nawet po nieudanej próbie zakończonej śmiercią, trzeba zapierdzielać na nowo do tego samego punktu startu misji. W większości gier automatycznie ładuje Ci checkpoint, albo chociaż pyta czy ponowić misję... W zasadzie to mi najbardziej chyba przeszkadzało w tej grze. Szczególnie w jednej misji, gdzie trzeba było latać karagorem na czas i załatwiać orków. Czasu mało, a droga była daleka. I szybkie podróże też nie zawsze pomagają za dużo.
Po 50h gry mogę powiedzieć że grało mi się wyśmienicie. Zwłaszcza na początku, kiedy jest trudno bez odpowiedniego podejścia i skilli na twierdze wroga. Nemezis system to naprawdę ciekawy wynalazek - próbowanie swoich sił z ciągle przeważającymi kapitanami wroga daje masę frajdy. Tym bardziej, że cały czas są one w dużej części losowe. Ciekawie by było zobaczyć coś takiego w innych grach, choć raczej to mało prawdopodobne, bo w większości gier bossowie/mini bossowie są wymyśleni na stałe, nie losowo. A, no i warto też pochwalić dość motywujący system pktów na ulepszenia z zadań pobocznych.
Ja wytrzymałem z tą grą jakieś 6-7 godzin i odłożyłem na półkę - przynajmniej jak dla mnie Shadow of Mordor jest po prostu... za łatwy. Zarzut podobny jak przy wszystkich Assassin's Creedach (poza Unity, którego jeszcze nie ruszałem) - na cholerę mi jakieś runy, odblokowane umiejętności, przygotowanie postaci skoro od samego początku wygranie każdej walki to tylko kwestia czasu, zależna od ilości przeciwników do zasiekania. Nawet przy wyłączonych pomocach wizualnych i walcząc z paroma typami przeciwników naraz w zasadzie trzeba się postarać, żeby zginąć - dodając do tego runy i umiejętności i gra po prostu staje się nudna.
Gdyby gra była bardziej wymagająca a śmierć gracza faktycznie częstszym elementem rozgrywki system Nemesis, całkiem ciekawy zresztą, mógłby może rozwinąć skrzydła, a tak wyszła produkcja, która może nie jest zła i każdy element składowy ma zrealizowany poprawnie, ale jest po prostu nijaka, do pogrania przez parę godzin i wiecznego odstawienia na półkę :(
Dokładnie, gra jest zbyt prosta, schematyczna i powiela schematy z Assasina, które bawiły do 2-j części.
Runy w grze są bardzo ważne. To właśnie przez nie gra się robi łatwa dla niektórych osób i trudna jak się nie zorientują by dawać runy które odnawiają nam HP w czasie walki.
Piras -->
Gdyby gra mi się nie podobała, nie przeszedłbym całej(panie koobun).
Grę to może i przeszedłeś panie piras, ale jeśli zrobiłeś to tak jak czytasz komentarze to nie dziwne, że minusy z dupy.
To, że przedstawiłem tylko wady nie jest wcale bez sensu, a takie by było, jakbym sporządził zwyczajną listę plusów i minusów.
Czemu?
"Dołączając do tego osobistą opinię nie mogę w pełni zgodzić się z powyższymi przymiotnikam"
Bez sensu z logicznego punktu widzenia. Ty opinie im przeciwstawiasz a nie dołączasz.
"do prawdy"
doprawdy
"wzglądem"
względem
"które są w istocie są zauważalnymi minusami tej produkcji"
jest tak w istocie jest :)
" Istnieje kilka modelów zadań"
modeli
"a to co wiemy rzuca go w świetle nijakim"
??
:) Podsumowując - i nie odnosząc się do sfery merytorycznej - forma raczej taka sobie (ostatnie zdanie). Zupełnie jakbyś chciał budować skomplikowane struktury zdaniowe potykając się na skali zadania.
Co do samej gry - nie miałem okazji skosztować ale po lekturze wiem, że przynajmniej kilka punktów byłoby dla mnie nieistotnych. jak choćby 4, 7, 9 czy 12. Niemniej czas poświęcony lekturze tekst za stracony nie uważam :)
Bohater jest nijaki i kiepsko przedstawiony. Podczas gry nie wtrąca swoich komentarzy, a i w czasie cutscenek rzadko zabiera głos.
Tiaaa... sarkastycznie napiszę, że jest z niego prawdziwy milczek :D
Oczywiście w misjach uznawanych za główne cele są różne, ale konstrukcja wciąż niezmienna.
Czyli czego byś oczekiwał? Że gra nagle zamieni się w grę FPS, czy co?
Cały punkt 4. To stwierdzenie faktu, a nie powód dla którego nie warto zagrać...
Punkt 9. też bez sensu, zwłaszcza że ciosów obszarowych jest co najmniej 5 (czy autor tekstu na pewno grał w tą grę)
Punkt 11. Przecież ta gra ma genialne i wyjątkowe udźwiękowienie idealnie wpisujące się w te klimaty. Ludzie sobie bardzo chwalą akurat tą cześć gry
Punkt 13 to to samo co 10 (nie dojść że chyba koleś chyba zbyt długo w tą grę nie grał to jeszcze sam nie czyta co pisze)
Punkt 15 to podsumowanie poprzednich punktów, nie jest to argument żeby nie zagrać w grę
...przestałem dalej czytać.
Wnioski? Koleś się focha, że gra z dobrymi ocenami mu się nie podoba i teraz daje upust jakimiś naciąganym wadami gry. Z tych 16 punktów może z 6 ma jakiś sens.
Dla mnie wypas. Wbiłem 100% a orków wyrzynało mi się nadzwyczaj przyjemnie. Mały minus za to, że odciąć można było jedynie głowę. Powinny latać ręce, nogi, flaki. Jak już sieczka, to na całego. :) Nie mogłem wyjść z podziwu, jak bardzo zróżnicowane są orki i jak wyglądają, więc dla mnie 9/10
Witam
jak dla mnie powody podane przez autora tekstu są mocno naciągane i bardzo ale to bardzo subiektywne. Dla miłośnika gier spod znaku hack and slash Shadow of Mordor to prawdziwa uczta dla zmysłów. Podobnie rzecz się ma z graczami lubiącymi świat Tolkiena.Moim zdaniem jest to najlepsza gra typu hack&slash tego roku a z całą pewnością najlepsza spośród tych które rozgrywają się w universum Władcy Pierścieni.
Jak w każdej grze zdarzają się tu niedociągnięcia lecz grywalność, klimat oprawa dźwiękowa czy wreszcie oprawa wizualna są rewelacyjne. Misje poboczne są ciekawe a co najważniejsze pomimo pewnej schematyczności zadań pobocznych nie sa one nużące lecz wciągają na długi czas. Ja mam za sobą 101 godzin gry i choć skończyłem wątek fabularny to nadal sięgam często do tego tytułu. Polecam tą grę wszystkim bez wyjątku miłośnikom gier spod znaku wal i rąb:).
Tak poza nawiasem w sumie w niezłym tekście pojawiło się kilka lapsusów językowych.
Podpisuje się pod naciąganiem.
Gra nie odkrywa nowych lądów, pod względem technicznym nie jest innowacją itd.
Ale to dla mnie kandydat do gry roku- po rozwinięciu i urozmaiceniu kilku mechanizmów będzie to naprawdę fantastyczna seria.
Bo SoM2 raczej powstanie :)
Jaki jest sens tekstu, który z góry zakłada, aby kogoś zniechęcić do zakupu gry? Zwłaszcza, jeśli na samym jego początku piszę, że większość opinii jest bardzo pozytywna. Rozumiem, że to ma być subiektywna opinia, ale z reguły teksty tego typu mówią o grze, która w opinii publicznej jest słaba, a jego zdaniem jest bardzo udana i prezentuje jakiś unikalny element, którego próżno szukać w innych produkcjach tego typu! :D Trochę tego nie rozumiem :P
Pozdrawiam! :)