Kosmos z maszyny w No Man’s Sky albo krótka historia pewnego hype’u
Starbound też miał być takim "proceduralnym cudem"... Odkrywanie planet, setki odmian kosmitów! Po pewnym czasie mało kogo obchodziło czy jaszczurka ma uszy, rogi czy trzecie oko ;p Dobry tekst.
@T_bone -> Dokładnie. Oryginalne i odkrywcze lokacje z ciekawe scenariusze i interakcje, albo ciekawe questy z zaskakujące pomysły stanowią ważne elementy w RPG i sandbox. Losowość to fajny rzecz, ale ma swoje wady i dlatego trzeba się liczyć na "złoty środek". Popatrzmy na Diablo 2, gdzie etapy też są losowo generowane, ale lokacje powiązane z questy są zrobione ręczne przez twórcy i dlatego nie nuży się zbyt szybko. Nawet twórcy Morrowind/Skyrim zrezygnowali "roguelike" z Daggerfall. Ale za to Binding of Issac też spisał się na medal. Losowość może być fajny patent, ale trzeba uważać, by "nie dodać za dużo cukru do ciasta". ;)
Stary, skąd Ty się urwałeś? Wyjdę na ignoranta, ale po przejrzeniu Twojego bloga zorientowałem się, że nie przeczytałem ani jednego tekstu. Muszę to nadrobić, bo ten o No Man's Sky czytało się wybornie. Masz świetny, płynny styl, który przyswaja się z wielką przyjemnością. Dobra robota.
Co do gry to masz bardzo dużo racji w swoich obawach,są wyważone i bardzo realne. Ja je również mam, z drugiej strony pozwoliłem sobie na olbrzymi kredyt zaufania do Hello Games. Co prawda ten cały hype może wydać się podejrzany, ale na razie wierzę, że gra będzie czymś dużym. Czymś, co przykuje mnie do monitora na dłużej niż "frapująca ciekawostka na jeden wieczór". Cóż, zobaczymy coś więcej już za kilka dni.
Z ciekawości spojrzałem na poprzednie produkcje HG. Seria Joe Danger i nic innego( może źle szukałem). Jeśli wspomniane Spore z ogromnym budżetem i wizjonerem nie dało sobie rady, to czego można oczekiwać po deweloperze specjalizującym się w grach na komórki?
Osobiście uważam ze odkrywanie swiaat gry ma sens gdy świat ten jets ograniczony. Jeżeli świat generuje się w nieskończoność lub generuje się losowo taka gra nie ma dla mnie sensu jeżeli chodzi o odkrywanie.
@marcing85 -> Nie chodzi o budżet i wizji, a umiejętności, doświadczenie i podejście do zrealizowanie pomysły. Po prostu ludzie od Spore nie postarali się i to wszystko. Trzeba tu pomysłowe scenarzyści (do wymyślanie lokacje, wyzwanie i questy) i uzdolnione programiści, oraz DUŻO czasu do pracy i korekty. Grafiki i muzycy stanowią tylko miłe uzupełnianie. Jeśli nie mamy takich ludzi w zespołu, to wielkie budżety i pomysły raczej tu nie pomoże.
Ale nie popadajmy się w rozpacz i lepiej poczekajmy na premiera. ;) Wtedy zobaczymy...
Świetny tekst, bardzo przyjemnie się czytało. Rzeczywiście, coś w tym jest, że nieskończenie wielki i różnorodny świat to za mało, by zapewnić zabawę na długie godziny. Potrzebny jest jednak jeszcze jakiś cel i motywator dla gracza (większy niż tylko "idź i odkrywaj").
Kapitalny tekst, pakujący do główki sporo nowości oraz spojrzenia z innej perspektywy na ten problem. Jedyne co chciał bym dodać to (jak już autor napisał) fakt iż proceduralnie generowane światy zawsze okazują się zajawkowe na początku, ale po chwili ogrania okazuje się że nie sprawia to tak dużo frajdy. Jednak wydaje mi się że autor zapomniał tu o jednym, oczywistym aspekcie. Otóż przyjemność ze zwiedzania wygenerowanego świata może być mocno spotęgowanana zwiedzaniem go z inną osobą; dzieleniem swoich doznań z kimś innym. I to mi się wydaje jest jednym z filarów w tego typu produkcjach! Osobiście twierdzę że proceduralnie generowany świat nie ma w ogóle sensu bez elementu multiplayer. A co do komentarza na temat gry Starbound który padł wcześniej: oczywiście gra szybko przestaje zachwycać swoją proceduralnością, jednak cały "myk" polega na tym by ten świat odkrywać z innymi, jednak również faktem jest, że gra znajduje się aktualnie w fazie bety i brakuje stabilnych (!) serwerów i ludzi którzy mogli by tworzyć na nich społeczności. A samą grę uważam za świetną.
świetny tekst, pozdrawiam:)
Wow, zaskakująco pozytywny odzew, aż dostałem radosnej hiperwentylacji.
T_bone: Akurat Starbound pożarło mi kilkanaście godzin, ale planet zwiedziłem tylko tyle ile było konieczne do zaliczenia kolejnych tierów technologii. Chyba dobrze mi się tam okopywało w bazach :)
Sir Xan - Dokładnie, możliwość generowania nieco innego pola gry za każdym razem jest po prostu kolejnym narzędziem developera. Zobaczymy co tu wyjdzie.
Amazing_Maurice - Jakiego tam ignoranta, do tej pory wstawiałem raptem kilka wpisów w ciągu roku, z tym stylem też różnie bywało, język nie zawsze nadążał za tym, co myślała głowa, ale przyznam, że ostatnio wziąłem się poważniej za warsztat i miło jest przeczytać, że są jakieś efekty. Dzięki!
malyb89 - Jeszcze nie znikam! :D
marcing805 - No właśnie mam wrażenie, że Hello Games znane stało się też z tego, że przed odpaleniem bomby NMS nie stworzyli niczego szczególnego. Tzn. Joe Danger wydaje się ze wszech miar solidnym produktem, ale jest między tymi tytułami tak absurdalna przepaść, że to chyba działa na wyobraźnię: od garażowych developerów do architektów kosmosu.
Longwinter - W takim świecie cel rozgrywki musi być inny: przetrwaj, zbuduj albo zwyczajnie pobaw się dowolnie „czasownikami” jakie wprowadziliśmy do gry - chętnie, o ile będą ciekawe.
Brucevsky - Dzięki za krzepiące słowa :) Chyba nawet w przypadku NMS twórcy wspominali o podaniu wyraźnej motywacji na samym początku: dotrzeć do centrum galaktyki przy okazji uważając na wrogie „coś”, co utrudni podróż. Mam tylko obawy, czy w trakcie podróży znajdzie się wystarczająco wiele interesujących elementów poza zmieniającą się scenerią.
Sajgo - Dzięki, wciąż szukam skutecznych sposobów na przedstawianie własnych, mniej lub bardziej kompletnych przemyśleń, więc dobrze wiedzieć, że jestem na dobrym tropie. Ten coop to ciekawa uwaga. Z jednej strony mam wrażenie, że wyciąganie argumentu coop’a to pewne oszustwo czy też wytrych, bo o większości słabych gier można powiedzieć, że są znacznie lepsze, gdy nie grasz sam. (Ja wciąż z tego powodu odpalam Destiny, chociaż naprawdę dawno powinienem przestać :) ale z drugiej… czynnik ludzki na pewno nie zaszkodzi i widać, że HG coś tam kombinuje z rozwiązaniami asynchronicznego multi... może to faktycznie będzie ich metoda na pustkę.
Conath - Dziękuję! :)
No Man’s Sky ma jedna kolosalna przewagę nad spore-artystyczna oprawę graficzną.
I jak tam odbieracie nowy trailer i "behind the scenes"? Jak dla mnie Sean nie powiedział wielu nowych rzeczy, nie pokazał wiele nowego. W behind the scenes pokazano te same planety co dotychczas, w trailerze niewiele więcej. Szkoda, bo z jednej budzi to pewne wątpliwości, z drugiej projekt nadal jest pewną tajemnicą tak jak opisał to Gawełko. Fajną informacją jest ścieżka dźwiękowa nagrywana przez 65daysofstatic. Teraz trzeba czekać na newsy, które mają pojawiać się częściej przez najlbiższy miesiąc.
Póki co udowodnili, że pierwsze imponujące zwiastuny to nie był przypadek, w tej materii HG doskonale wiedzą co robią, przy czym uświadomiłem sobie, że najsilniejszą częścią trailerów nie jest nawet zestaw kolejnych kolorowych światów, tylko cudowna muzyka, która niesie i spaja to wszystko.
Również potwierdzam, bardzo dobrze się czytało, od teraz będę zwracał uwagę na teksty twojego autorstwa ;)
Akurat Starbound pożarło mi kilkanaście godzin, ale planet zwiedziłem tylko tyle ile było konieczne do zaliczenia kolejnych tierów technologii. Chyba dobrze mi się tam okopywało w bazach :)
I to jest wlasnie cale podsumowanie Starbounda. Poza niezbednym minimum de facto nie ma tam nic wiecej do roboty... Ostatni update z kwietnia i tyle. Niby maja nightly build, ale jest on zajebiscie niestabilny, nie da sie przeskoczyc niektorych tech leveli (mozna uzyc konsoli) ale szczerze mowiac... nadal jest biednie. Terraria dala mi znacznie wiecej frajdy i chetnie bym do niej wrocil gdybym mial postac. Starbound juz mi sie przejadl (jakis miesiac temu ponownie zainstalowalem wlasnie dla nightly ale po circa 10 godzinach wywalilem go).
Iii główna atrakcja wieczoru z NMS to koncert 65daysofstatic, czyli faktycznie - Hello Games poważnie traktuje swoje postrockowe podkłady.
fenfir: Dzięki! Aktualnie plan jest taki żeby naskrobać coś tygodniowo.
Asmodeusz: Smutne rzeczy piszesz. Od kiedy zaczęli wprowadzać te mikroaktualizacje postanowiłem poczekać, aż dojada do wersji 1.0, ale ciągnie się to straszliwie... Mimo wszystko mam nadzieje, ze jednak uda im się w końcu spiąć grę w całość.
Jest sporo nowego contentu, ale po prostu gra nie daje frajdy. Dodaja nowe mineraly, nowe pancerze, bron ale... walka jest nadal tak samo zrypana jak byla, wiekszosc sprzetu i tak omijasz bo odblokujesznowy tech level zanim zbierzesz na ten sprzet mineraly etc. Do tego nie ma az tak duzo nowych lokacji i wszystko wyglada tak samo. Ot co. A terraria w tym czasie dostala kilka duzych (darmowych!) updejtow z tona nowych zabawek.
Obym się mylił, ale ja w NMS widzę kapitalną technologię, którą developerzy "rozpaczliwie" próbują obudować w coś sensownego. Zrobić cokolwiek, byle efekt końcowy choć trochę przypominał coś, co można by nazwać grą...
Podobnie było z Geo-Modem znanym z Red Faction. Bywały lepsze i gorsze odsłony tej serii, ale od początku wszystko kręciło się wokół technologii destrukcji otoczenia, z grą zrobioną jakby trochę na doczepkę. Nikt jakoś tego nie podchwycił (destrukcja otoczenia nadal pozostaje czymś pojawiającym się sporadycznie) a marka RF umarła...
W NMS błyszczy właśnie technologia, czyli możliwość płynnego przemieszczania się między kosmosem a powierzchnią planet. Całość wygląda tak, jakby twórcy nie mieli pomysłu / umiejętności co dalej z tym robić.